Nie bądź niedowiarkiem - J 20, 19-31

Niedowiarstwo św. Tomasza, obraz Duccio di Buoninsegna
Stanisław Biel SJ

 "Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus musi ponownie zmagać się z niedowiarstwem uczniów. Modelowym przykładem niewiary jest postać Tomasza. Bywa on nazywany "niedowiarkiem", ale budzi naszą sympatię, ponieważ sami odczuwamy podobne rozterki i wątpliwości w wierze.

Tomasz ma serce wrażliwe na Jezusa i Jego najgłębsze tajemnice. Ale również jest realistą i człowiekiem praktycznym. Ufa swojemu rozsądkowi. Wobec słów Jezusa niejednokrotnie reaguje pesymizmem. Ten pesymizm i wiara w rozum, rozsądek umacnia się w nim po śmierci Jezusa. Tomasz, podobnie jak inni uczniowie wiązał z Jezusem wielkie nadzieje. Z Nim złączył całe swe życie i w Nim odnalazł sens tego życia. Po śmierci Jezusa pozostało rozczarowanie i egzystencjalna pustka. Tomasz zawiódł się na Jezusie, zawiódł się na przyjacielu i drugi raz nie chce podjąć ryzyka wiary, nawet wobec świadectwa dziesięciu mężczyzn, których znał od lat, ludzi zahartowanych w pracy i trudzie, realistów jak on.
Tomasz oczekiwał racjonalnych dowodów. Jezus pozwolił mu przez osiem dni "mieć rację". Czekał, by dojrzał do wiary. Potem objawił mu inną rzeczywistość: może zobaczyć Jego ręce i nogi, może włożyć rękę do Jego boku, może poprzez dotyk przekonać się o rzeczywistości ran Zmartwychwstałego.

Dotknięcie ciała i ran Jezusa jest znakiem osobistej relacji. Wyraża się w nim bliskość, więź, zaufanie. W Tomaszu topnieje przesadnie krytyczna postawa. Nie polega już na sobie, ale oddaje się całkowicie Jezusowi, swojemu Panu i Bogu. Jego wiara "przechodzi" z rozumu do serca, z etapu racjonalności w etap zaufania.

Wiarę Tomasza Jezus przeciwstawia tym, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 29) i nazywa ich błogosławionymi. To błogosławieństwo dotyczy każdego z nas. W naszym życiu są takie momenty, w których nie widzimy, nie czujemy, nie doświadczamy, a jednak wierzymy, że jesteśmy w ręku Boga. Są to doświadczenia ciemności, w których nie czujemy uzdrowienia, wyzwolenia, nie znajdujemy pociechy, nie widzimy światła, nie czujemy bliskości Boga … A jednak dzięki łasce Bożej trwamy w wierze i możemy stawić czoło największym przeciwnościom. Św. Piotr pisze swoim liście: Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz (1P 1, 6-9).

Czy potrafię przyznać się przed sobą i przed Bogiem do moich wątpliwości w wierze? Gdzie są źródła mojej nieufności wobec Boga? Jakie osoby mnie zawiodły? Czy wierzę w możliwość głębokiej przyjaźni i miłości, wobec odrzucenia przez tych, od których oczekiwałem akceptacji i miłości? Czy potrafię zaufać po raz drugi?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie bądź niedowiarkiem - J 20, 19-31
Komentarze (6)
16 kwietnia 2012, 16:58
Do Magdaleny Jezus zwrócił się "Nie dotykaj Mnie". W Tysiąclatce jest "nie zatrzymuj mnie". Tak samo w oryginale, Μή μου ἅπτου ~przestań mnie zatrzymywać. Tłumaczenie "nie dotykaj mnie" to nieścisłość.
T
tomaszek-niedowiarek
16 kwietnia 2012, 14:49
Skąd wiadomo ci Niebo Blękitne, że owi księża dotykają codziennie Jezusa? Wytłumaczyłem przecież co znaczy "dotykać" - doświadczać, silnie doświadczać. Czy nie umiesz posługiwać się rozumowaniem  nie dosłownym? Bez odczytywania sensów duchowych, nie ma odbioru Ewangelii.
T
tomaszek-niedowiarek
16 kwietnia 2012, 13:49
Tak po prawdzie wszyscy jesteśmy Tomaszem, wszystkim nam trzeba do uwierzenia "dotknięcia", jakiegoś silnego doświadczenia Boga. Nie ma co się oszukiwać. Wszystkie książki na tematy religijne, homilie, gawędzenia są mało przemawiające.
MR
Maciej Roszkowski
15 kwietnia 2012, 13:30
 Jeśli "dotkniemy" posiądziemy wiedzę, ale nie wiarę. Nie przez przypadek wiedza nie jest cnotą, taką jak wiara nadzieja , miłość, roztropność, sprawiedliwość etc.   
M
Maria
15 kwietnia 2012, 13:15
Tomasz musi dotknąć, prawie ze "polizać", żeby przyjąc do wiadomości. Mało takich typów znamy? Okazuje się, ze Bóg uwzględnia to wymaganie,płynące z ograniczoności intelektualnej a przede wszystkim duchowej. Do Magdaleny Jezus zwrócił się "Nie dotykaj Mnie".
M
Maria
15 kwietnia 2012, 13:13
Tomasz musi dotknąć, prawie ze "polizać", żeby przyjąc do wiadomości. Mało takich typów znamy? Okazuje się, ze Bóg uwzględnia to wymaganie,płynące z ograniczoności intelektualnej a przede wszystkim duchowej. Do Magdaleny Jezus zwrócił się "Nie dotykaj Mnie".