Nie prowokujmy Boga! - Łk 9, 51-56

Mieczysław Łusiak SJ

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt.

Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.

Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: "Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?" Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

Uczniowie prowokowali Jezusa do gniewu, wyrażonego ukaraniem złych ludzi. Dziś też Bóg jest tak prowokowany. Na przykład wtedy, gdy mówimy: "Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy".

Chętnie tak prowokujemy Boga, gdy chodzi o kogoś innego. Kiedy sami coś przeskrobiemy, wówczas szybko wzmagamy naszą pobożność, w nadziei, że Bóg przestanie się gniewać. Tymczasem On z gniewem nie ma nic wspólnego.

Nie prowokujmy Boga do gniewu, bo On się - na szczęście - nie da sprowokować.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie prowokujmy Boga! - Łk 9, 51-56
Komentarze (37)
E
ekloze
28 września 2011, 23:25
Jeśli Bóg istnieje, a mam nadzieję, że tak, to rozważania na temat natury jego gniewu, mogą stać się dla chrześcjanina pułapką akademickich rozważań w miejsce osobistej relacji. Wydaje mi się, że Bóg oczekuje od ludzi tylko jednego - rozmowy. Dopowiem, że ta osobista relacja opiera się przede wszystkim na słuchaniu Słowa Bożego. I może wsłuchując się w  Słowo, jeśli tak zechce Bóg, odkryjemy naturę Jego gniewu. W Słowie Bożym zawarte są też przykazania i cała historia życia Jezusa łącznie z Jego śmiercią.
M
mirek
28 września 2011, 21:49
 Rozmowa jako osobista, intensywna relacja a nie pogawędka. Przykazania, aczkolwiek ważne są - moim zdaniem - rzeczą wtórną i przyjdą same.
?
???
28 września 2011, 20:33
 Wydaje mi się, że Bóg oczekuje od ludzi tylko jednego - rozmowy. Na jakiej podstawie ci się tak wydaje? Gdyby oczekiwał tylko rozmowy, to by sobie na górze Synaj pogadał, a nie rył w kamieniu przykazania - w których wyraził czego od nas oczekuje.
M
mirek
28 września 2011, 20:28
] To pytanie następuje po wszystkich wyżej wymienionych i sprawia, że teoretyzowanie na temat gniewu staje się naprawdę mało istotne. Mało istote?! Jeśli przyjmę, że Bóg istnieje, i że oczekuje od ludzi określonych zachowań, jak można jego gniew uznać za mało istotną sprawę? Jeśli Bóg istnieje, a mam nadzieję, że tak, to rozważania na temat natury jego gniewu, mogą stać się dla chrześcjanina pułapką akademickich rozważań w miejsce osobistej relacji. Wydaje mi się, że Bóg oczekuje od ludzi tylko jednego - rozmowy.
?
???
28 września 2011, 19:39
] To pytanie następuje po wszystkich wyżej wymienionych i sprawia, że teoretyzowanie na temat gniewu staje się naprawdę mało istotne. Mało istote?! Jeśli przyjmę, że Bóg istnieje, i że oczekuje od ludzi określonych zachowań, jak można jego gniew uznać za mało istotną sprawę?
28 września 2011, 19:28
Tymczasem On z gniewem nie ma nic wspólnego. (2 Krl 17,17n). Oddali się czynieniu tego, co złe w oczach Pana, drażniąc Go. Dlatego Pan zapłonął gwałtownym gniewem przeciw ludowi i odrzucił go od swego oblicza" Czy to o tym samym Bogu mowa? Właśnie. Niektórzy twierdzą, że nie, że tamten to inny, powiedzmy - plemienny, lub inni... Ale to chyba stwierdzenie heretyckie...
M
mirek
28 września 2011, 19:28
Gniewa się, czy nie - jakie to ma znaczenie. Jest, czy nie - oto jest pytanie dla odważnych. Niestety nie można poprzestać na tym pytaniu - ono wymusza kolejne. Po uznaniu że jest, rodzi się następne pytanie - jaki jest. A po przyjęciu wizerunku, jaki zechciał objawić ludziom, pojawia się kolejna kwestia - czego oczekuje od człowieka. I kolejna - czy gniewa się, kiedy jego oczekiwania nie są spełnione. To pytanie następuje po wszystkich wyżej wymienionych i sprawia, że teoretyzowanie na temat gniewu staje się naprawdę mało istotne.Oczywiście rozmawiać zawsze warto. 
28 września 2011, 19:16
@~Słaba, świetnie to ujęłaś.
S
Słaba
28 września 2011, 19:10
Od czasów siostry Faustyny Bóg zaprzestano mówić w kościołach o Bogu sprawiedliwym i karzącym, a zaczęto podkreślać tylko to, że jest miłosierny. Kościól naucza i o Bożej sprawiedliwości, i o Bożym miłosierdziu. Ja to rozumiem tak: Bóg jest równocześnie i miłosierny i sprawiedliwy. Jest miłosierny w swojej sprawiedliwości i sprawiedliwy w swoim miłosierdziu. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest niesprawiedliwa dla winowajców. Miłosierdzie bez sprawiedliwości jest niemiłosierne dla ich ofiar. Ale na razie mamy czas "rośnięcia, aż do żniwa" (Mt.13; 30)... To takie moje nieudolne próby objęcia rozumem... :-)
28 września 2011, 19:07
Dlaczego nie pytasz autora czy ma w niebie wtyczkę, skoro wie co może a co nie może Bogu przyjść do głowy. Dobre pytanie. Każdy ma jakieś wyobrażenie Boga.
A
anlu
28 września 2011, 18:08
Wzywaj Go w swojej niedoli wołaniem podobnym do "krzyku niemowlęcia przyzywającego matkę", a na pewno dostaniesz Jego odpowiedż.Jego odpowiedż nie pozostawi Ci złudzeń że to ON.
K
klara
28 września 2011, 10:10
Gniewa się, czy nie - jakie to ma znaczenie. Jest, czy nie - oto jest pytanie dla odważnych. Niestety nie można poprzestać na tym pytaniu - ono wymusza kolejne. Po uznaniu że jest, rodzi się następne pytanie - jaki jest. A po przyjęciu wizerunku, jaki zechciał objawić ludziom, pojawia się kolejna kwestia - czego oczekuje od człowieka. I kolejna - czy gniewa się, kiedy jego oczekiwania nie są spełnione. Jezus sam odpowiedział na te pytania opowiadając przypowieść o synu marnotrawnym... Z tego co pamiętam rozgniewał się jeden z synów, nie ojciec... Syn wrócił -  przypowieść jest o nawróconym grzeszniku, więc nie udziela odpowiedzi na wszystkie pytania. Jest za to wiele innych przypowieści, które mówią o zatwardziałych grzesznikach. Na przykład o chwaście,  o rybach wszelkiego rodzaju, czy o głupich pannach.
K
klara
28 września 2011, 09:48
Gniewa się, czy nie - jakie to ma znaczenie. Jest, czy nie - oto jest pytanie dla odważnych. Niestety nie można poprzestać na tym pytaniu - ono wymusza kolejne. Po uznaniu że jest, rodzi się następne pytanie - jaki jest. A po przyjęciu wizerunku, jaki zechciał objawić ludziom, pojawia się kolejna kwestia - czego oczekuje od człowieka. I kolejna - czy gniewa się, kiedy jego oczekiwania nie są spełnione.
28 września 2011, 09:39
Od czasów siostry Faustyny Bóg zaprzestano mówić w kościołach o Bogu sprawiedliwym i karzącym, a zaczęto podkreślać tylko to, że jest miłosierny. Kościól naucza i o Bożej sprawiedliwości, i o Bożym miłosierdziu.
28 września 2011, 09:37
theONA, też masz rację (z naciskiem na też;)) :) I takie rozmowy na forum lubię. Ani Twoja, ani moja racja nie musiała być bardziejsza, a wzajemnie sobie przyznajemy rację :-)
M
mirek
27 września 2011, 23:56
 Gniewa się, czy nie - jakie to ma znaczenie. Jest, czy nie - oto jest pytanie dla odważnych.
.
.
27 września 2011, 21:02
Tymczasem On z gniewem nie ma nic wspólnego. A Jezus w świątyni, wśród handlujących ? Czy te wszyskie wersety Starego Testamentu, gdy Pan zapalił się gniewem ? Zbyt łatwo przychodzi nam opisywanie Boga, podczas gdy On jest ponad naszymi możliwościami poznawczymi.
K
katolik
27 września 2011, 19:43
Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze. Taka jest Prawda Wiary którą niszczy posoborowy Kościół, jeśli ktos zna encyklikę Mortalium animos Piusa XI.
Z
zmiana
27 września 2011, 19:37
Od czasów siostry Faustyny Bóg zaprzestano mówić w kościołach o Bogu sprawiedliwym i karzącym, a  zaczęto podkreślać tylko to, że jest miłosierny.
3
3MDAM
27 września 2011, 17:43
Na pewno wolno "prowokować" Boga tak, jak to czyniła wdowa, natarczywie prosząca sędziego o obronę przed jej przeciwnikiem. I Bóg nas do tego zachęca. A że niesprawiedliwi się tego boją - no cóż.
27 września 2011, 16:45
A moim zdaniem nie. Wyraża wiarę w Bożą sprawiedliwość i pokorę wobec trudności, z którymi co prawda my musimy się borykać, ale możemy je znosić z ufnością, że Bóg je widzi i to on powie ostatnie zdanie.
TJ
to jak?
27 września 2011, 16:20
Tymczasem On z gniewem nie ma nic wspólnego. (2 Krl 17,17n). Oddali się czynieniu tego, co złe w oczach Pana, drażniąc Go. Dlatego Pan zapłonął gwałtownym gniewem przeciw ludowi i odrzucił go od swego oblicza" Czy to o tym samym Bogu mowa?
TJ
to jak?
27 września 2011, 16:04
Niemniej jednak fragment Ewangelii mówi o tym, że Jezus zabronił uczniom zniszczenia niegościnnego miasta. Ale inny fragment potwierdza, że wprawdzie jest nierychliwy, ale sprawiedliwy. Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.
K
katechetka
27 września 2011, 15:52
A może jednak do kogoś trafiają te komentarze? Tego nie wiemy. A z pewnością prowokują prawników jak poniżej. No i niech prowokują. Nie wiedziałam, że powołując się na portalu katolickim  na KKK można dostać pogardliwą łatkę "prawnika". I jeszcze zdanie "No i niech prowokują" jakoś mi nie dźwięczy miłością bliźniego.
B
bazuna
27 września 2011, 15:32
Ale zaprzeczene Bożej Sprawiedliwości w ogóle jest daleko idącą nadinterpretacją. Nie zauważyłam, żeby to wynikało z komentarza czy z komentarzy. Owszem byłoby to nadinterpretacją. A jak rozumieć to zdanie? Karanie człowieka za czynione zło jest ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby Bogu do głowy. Do@anonima: Dlaczego nie pytasz autora czy ma w niebie wtyczkę, skoro wie co może a co nie może Bogu przyjść do głowy.
27 września 2011, 15:23
Autor pisze - moim zdaniem - o D. O. M. mylonym ze spersonifikowaną sprawiedliwością, prawem przyczyny i skutku.
V
veritas
27 września 2011, 15:17
Niemniej jednak fragment Ewangelii mówi o tym, że Jezus zabronił uczniom zniszczenia niegościnnego miasta. Fakt ocalenia tego miasta może upoważnić do wniosku, że Bóg nie karze zła natychmiast ("nierychliwy"). Ale zaprzeczene Bożej Sprawiedliwości w ogóle jest daleko idącą nadinterpretacją. Bo wiemy (też z Ewangelii), że wprawdzie pozwala chwastom rosnąć aż do żniwa, ale ostatecznie nie trafią one do spichlerza tylko do ognia.
27 września 2011, 15:13
@gos.c Tak! Jest piękne i trudne. Właśnie, Bóg zabronił tego UCZNIOM. Pamięć o tym nie stoi w sprzeczności z pamięcią, że Bóg akurat nadal pozostaje sędzią sprawiedliwym. Wiara w to i pamięć o tym jest tym bardziej uzasadniona, że ludzki świat pełen jest tak bezczelnej wręcz niesprawiedliwości, że jedynym kryterium sprawiedliwości pozostaje właśnie Bóg. Niieskory do gniewu i bardzo łaskawy - a więc cierpliwy. A jednak - sędzia sprawiedliwy.
27 września 2011, 15:09
A może jednak do kogoś trafiają te komentarze? Tego nie wiemy. Na pewno trafiają. A Lucyfer przechera w piekle łapy zaciera I powiada - świetnie się składa Skąd te informacje? Masz wtyczkę?
J
jus
27 września 2011, 15:09
Bóg nie przestał być Sobą. A człowiek nie przestał sprowadzać Jego przymiotów do swoich nędznych rozmiarów... Nie przestał być Sobą. I ujawnił nam swoje przymioty na kartach Pisma Św. Jednym z nich jest doskonała Boża Sprawiedliwość. Ale ludzka nędza tak bardzo by chciała grzeszyć bezkarnie, że odmawia Bogu prawa do sądzenia naszych poczynań.
27 września 2011, 15:00
O, na pewno. Jednak kontekst, w jakim w powyższej interpretacji Ewangelii zostało zacytowane znane polskie przysłowie oraz śmiałe przypisanie fałszu i prób prowokowania Boga do gniewu są moim zdaniem nieporozumieniem, bardzo delikatnie mówiąc. Czasem zaciera się w komentarzach granica między komentowaniem Ewangelii a intepretacja czy wręcz próbą pisania jej na nowo. Podobnie jak między doszukiwawniem się prób prowokowania Boga dla własnych potrzeb a...osądzaniem według własnych, równie ludzkich kryteriów.
27 września 2011, 14:43
"Nie prowokujmy Boga do gniewu, bo On się - na szczęście - nie da sprowokować." Dosyć ciekawe założenie, że odnoszenie się do mądrości zawartej w przysłowiach mogłoby być próbą prowokowania Boga. Czy według Kościoła Katolickiego Bóg już przestał być sędzią sprawiedliwym? Podobno nie.
B
bazuna
27 września 2011, 14:12
A może jednak do kogoś trafiają te komentarze? Tego nie wiemy. Na pewno trafiają. A Lucyfer przechera w piekle łapy zaciera I powiada - świetnie się składa
P
Paweł
27 września 2011, 13:13
Kolejny niezbyt trafiony komentarz... Może czas się zastanowić nad zmianą osoby odpowiedzialnej za komentowanie Ewangelii na portalu... Pozdrawiam
K
katechetka
27 września 2011, 13:04
Karanie człowieka za czynione zło jest ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby Bogu do głowy. Główne prawdy wiary Jest jeden Bóg. Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Z grzechów przeciwko Duchowi Świętemu: 3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.
K
katolik
27 września 2011, 11:55
Grzechy wołające o pomstę do Nieba wołają baaaardzo głośno.
V
veritas
27 września 2011, 11:06
Karanie człowieka za czynione zło jest ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby Bogu do głowy. Widac Bóg był na rekolekcjach u oo.jezuitów i się nawrócił.  Bo kiedyś zdarzało mu się karać ludzi. Np: Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: «Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią. albo: A potem ci dwaj mężowie rzekli do Lota: "Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd.  Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć".