Nie wystarczy być wierzącym! - Mk 8, 27-33

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków".

On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjaszem". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.

Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz on obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie wystarczy być wierzącym! - Mk 8, 27-33
Komentarze (4)
F
faj_owa
17 lutego 2011, 16:56
o. Mieczyslawie, krzychoo22, kks40, martulka10, Szymon DZIEKI WAM !!!
S
Szymon
17 lutego 2011, 12:56
Jezus jest ze swoimi uczniami w drodze. Do tej pory byli świadkami głoszenia Królestwa w mocy znaków i cudów. Jezus uzdrawia, uwalnia, naucza, karmi. Piotr rozpoznaje w Nim Mesjasza. Ale w tym właśnie momencie Jezus pokazuje uczniom wprost swoją drogę: odrzucenie, cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie. Problem w tym, że Piotrowi to nie pasuje. Podobnie i my mówimy: Tak nie może być. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. To nie po naszemu! Chcemy iść "własną drogą zbawienia", "własną drogą wiary", za "naszym Jezusem". Dlatego Jezus reguje z całą mocą i stanowczością: Zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku. Reaguje tak, aby nas ocalić od naszej fałszywej drogi, która wiedzie na bezdroża i ku śmierci. Jezu, Ty jesteś DROGĄ i PRAWDĄ i ŻYCIEM. Amen
Marta Staniszewska
17 lutego 2011, 12:27
Dla mnie wprost uderzające jest to bezpośrednie zapytanie Jezusa: "A wy...?" Przecież uczniowie szli z Jezusem, słuchali Go, dla Niego porzucili swe łodzie i inne miejsca pracy... Może w ich sercach pojawił się smutek i żal, że ich Mistrz ich o to zapytał, jakby nie wiedząc czy niedowierzając... A to jest przecież pytanie fundamentalne, na które po prostu musimy odpowiedzieć - ale NAPRAWDĘ odpowiedzieć, na modlitwie powiedzieć Jezusowi, Kim dla mnie jest, za Kogo Go uważam, jakie miejsce ma w moim życiu? To pytanie o nasze intencje, dlaczego idę za Jezusem, dlaczego jestem wierna tym wartościom, a może nies jestem im wierna i dlaczego tak się dzieje?
K
krzychoo22
17 lutego 2011, 08:17
A mnie w dzisiejszym tekscie czytan uderzylo  jeszcze pierwsze zdanie: "Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową". Jezus naprawde poszedl do biednych i prostych, i daleko od centrow decyzyjnych, on nie szukal swojej chwaly ani poklasku.