Niezwykła misja dawania - Mk 6, 7-13

(fot. sxc.hu)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. "Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien".

I mówił do nich: "Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Komentarz do Ewangelii:

DEON.PL POLECA

Strząśnięcie prochu (kurzu) z nóg bynajmniej nie miało być znakiem pogardy. Zresztą Apostołowie zapewne nie traktowali tego polecenia dosłownie. W tym poleceniu chodziło Jezusowi raczej o wyczulenie Apostołów na to, by niczego nie przyjmowali od ludzi na dalszą drogę, zwłaszcza od tych, którzy od nich nic nie wzięli (nie chcieli nawet słuchać). Natomiast mieli dużo dawać ludziom: mieli wypędzać złe duchy, uzdrawiać i namaszczać chorych olejem. Owo namaszczanie olejem było gestem spektakularnym w tamtych czasach, oznaczało bowiem, że w oczach Boga ludzie chorzy są najważniejsi na świecie - mają godność królewską i są prorokami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niezwykła misja dawania - Mk 6, 7-13
Komentarze (3)
D
danka
6 lutego 2014, 16:26
Czuję się bardzo dowartościowana.Po pierwsze jestem osobą ciężko chorą.Po drugie przyjęłam w trakcie pobytów w szpitalach namaszczenie chorych i to 3 razy.Ostatnio pytałam zakonnika,który był kapelanem w ostatnmim ze szpitali,w którym byłam hospitalizowana czy tak można.odpowiedział mi,że oczywiście.Ostanie namaszczenie to jest to jedno.Namaszczenie chorych może być wiele razy.Po przeczytaniu tego artykułu jestem juz dużo zdrowsza.
M
Maria
6 lutego 2014, 11:47
Bardzo dziękuję za komentarz. Bardzo dziękuje Jezusowi za polecenie dla Dwunastu, za pouczenie ich, gdy Jego polecenie nie zostanie przyjęte. Żyję dzieleniem się z innymi wokół, także z osobami duchownymi tym jak doświadczam Boga w moim życiu, pragnieniem, by Go przyjęli, oparli się na Nim nie na sobie wzajemnie, nie na pracodawcach, kumplach itd, co okazuje się kiepskie do kwadrtu. Nie docieram. To mnie zasmucało, wprawiało w poczucie osamotnienia,nawet pogardy dla pyszałków, niedowiarków, telewizyjnych pospolitaków...Kurz, który nic tylko go strząsnąc
M
Magdalena
6 lutego 2014, 11:37
Są pewne ograniczenia w ofiarowaniu siebie, mianowicie nie możemy ofiarować siebie Złu. Pomagając bliźniemu, musimy dawać czytelne świadectwo Miłości i kategorycznego odrzucenia Zła.