Pochwała natrętnych - Łk 11, 5-13

(fot. Neal. / Foter / CC BY)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie».

Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.

I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?

Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą?"

DEON.PL POLECA

Komentarz do Ewangelii:

Zasadniczym przesłaniem dzisiejszej Ewangelii jest: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam". Naszym nieszczęściem jest bowiem brak wielkich pragnień i poszukiwań tego, co naprawdę ma wartość. Prośby kierowane do Boga i pukanie do Jego drzwi mówią o naszej woli spotkania z Nim i o otwartości na Jego działanie w naszym życiu. A to ma dla Boga wielkie znaczenie, bo On nie chce nam się narzucać.

Natomiast bardzo tęskni za tym, abyśmy my narzucali się Jemu. Kiedy my narzucamy się Bogu, wtedy On czuje, że żyje, bo wie, że może wreszcie żyć dla nas. Nie oznacza to jednak, że spełni każdą naszą prośbę, bo to oznaczałoby, że nie On, ale my rządzimy na tym świecie. Natomiast On zawsze da nam swego Ducha, który jest nam najbardziej potrzebny (jeśli zechcemy o Niego poprosić).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pochwała natrętnych - Łk 11, 5-13
Komentarze (2)
M
Maria
10 października 2013, 10:25
 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Mam przekonanie. że Bóg spełnia każdą naszą prośbę. Tylko że to , co nazywamy prośb.ą, to zwykle jest takim naszym pożądaniem, chwilowym apetytem. Prawdziwa prośba to taka, gdy się wykluczy swoją satysfakcję, korzyść (czystość intencji), gdy jej istotą jest miłość, gdy jest stała, gdy łączy się z pokorą, czyli przekonaniem, że sama nic nie zdziałam, tylko Bóg poradzi. Pokora Lączy się z ufnością, zawierzeniem (nieufność wobec Boga to grzech). Prawdziwa prośba to też zgoda na cenę cierpienia, podyktowaną przez Boga. Nie przez siebie. Ileż zła dzieje się w relacjach z uzależnionym. Jest modlitwa żebrząca o wyzwolenie z nałogu, jest zgoda na znoszenie przemocy alkoholika, narkomana. Przecież nie ma zgody na wstąpienie na drogę 12 kroków dla współuzależnionego(ej). A przecież ta droga wyzwala też uzależnionego. /Ale samemu się tego nie podejmie, bo trzeba byłoby uczynić coś, czego się dotąd nigdy nie podejmowało. Pójść na spotkanie współuzależnionych, przyznać się publicznie do chorej sytuacji rodzinnej.Pewnie, wydaje się to cierpieniem (psychicznym), ale w końcu dopiero wtedy moja prośba do Boga nabiera jakiegoś ciężaru.
M
Mitekrek
10 października 2013, 08:54
Bóg "bardzo tęskni za tym, abyśmy my narzucali się Jemu. Kiedy my narzucamy się Bogu, wtedy On czuje, że żyje, bo wie, że może wreszcie żyć dla nas".  No cóż. To się nazywa antropomorfizacja, czyli przypisywanie w tym wypadku Bogu cech ludzkich. A może i włąsnych, czyli autora tekstu. Obawiem się, że Bóg ma inne tęsknoty, ale nie chcę pisać jakie, bo to też byłoby przypisywanim Mu moich własnych cech