Polubić „lepszych” - Łk 4, 24-30

Mieczysław Łusiak SJ

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: "Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.

Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman".

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Rozważanie do Ewangelii

DEON.PL POLECA

Jezus był mile widziany w Nazarecie dopóki nie zaczął nie zaczął realizować swojej misji proroka, czyli przemawiającego i działającego w imię Boga. Jest sporo takich ludzi, którzy nie akceptują tego, że nagle ktoś z otoczenia wyrasta ponad nich. I trudno powiedzieć, czy wynika to bardziej z zazdrości, czy z braku pokory. Tak czy owak to oznacza, że poczucie wartości takich ludzi jest źle zbudowane.

Trzeba za wszelką cenę bronić się przed taką postawą, o której Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii. Można bowiem w ten sposób bardzo dużo stracić. Tak jak ci ludzie z Nazaretu. Można stracić kogoś bardzo bliskiego i bardzo ważnego dla nas. Warto, by „lepsi” od nas byli przez nas mile widziani.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polubić „lepszych” - Łk 4, 24-30
Komentarze (7)
.
.
28 marca 2011, 16:01
Czy miały skłonności sadystyczne? A może wyczuwały wielkość Faustyny i jej zazdrościły? Ale znowu mówimy o cudzych relacjach, a nie o własnych :)
Jadwiga Krywult
28 marca 2011, 14:02
Chyba nie chodzi o zazdrość, ale o pytanie: czy ktoś na pozór zwykły może być niezwykły ? Inny przykład: św. Faustyna. Siostry w klasztorze ją gnębiły, chyba nie z zazdrości, bo uważały ją za gorszą.
.
.
28 marca 2011, 12:45
Przywoływanie kontrowersji wokół L. Wałęsy może jest dobre, ale nie najlepsze, bo dotyczy osób nam obcych - nie mamy z nimi żadnych relacji, jest to znajomość medialna w jedną stronę. To są cudze sprawy! A liczy się właśnie relacja ja - ty. Czy jest ktoś, kogo uważam skrycie za lepszego i w związku z tym odczuwam nieprzyjemne emocje? A może projektuję na niego pretensje do siebie samego za to, że nie osiągnąłęm tego czy tamtego, za to, że nie jestem tym, kim chciałbym być, za to, że nie mam tego, co chciałbym mieć? Zazdrość - braki w miłości do siebie samego, a więc i bliźniego. Nie warto być lepszym od kogoś. Warto być lepszym od siebie.
UJ
uczeń Jezusa
28 marca 2011, 11:24
"Jezus był mile widziany w Nazarecie dopóki nie zaczął nie zaczął realizować swojej misji proroka, czyli przemawiającego i działającego w imię Boga." Mało jest doświadczenia osób przemawiających i działających w imię Boga. A rzeczywiście reakcją na nie np w środowisku rodzinnym jest wydziwianie, sygnalizowanie "niewygody" z powodu ich ocen, sądów,,,Nagle niektórzy przestają się całkiem komunikować z nią, czy z nim, niektórzy ustawiają wewnętrzną granicę: to ci jeszcze wolno gościu nadawać, a tego już nie. Ci niektórzy mogą być naszym synem, matką, żoną albo mężem. I zaczyna człowiek żyjący Bogiem żyć wyizolowany, odcięty. Ale może się zdarzyć, że nagle ktoś z jego otoczenia dojrzeje, przestanie przed Bogiem uciekać, pozwoli Mu się odnaleźć, właśnie poprzez tego człowieka dotąd spychanego, może obśmiewanego. Wtedy zapanowuje taka cudowna więź, że nic nie może się z nią równać, zadna ludzka miłość. prawdziwe królestwo niebieskie, już tu w tym życiu.
P
per...
28 marca 2011, 09:32
Też uważam iż pan Prezydent Lech Wałęsa jest dobrm przykładem na "niedocenianie wspaniałych ludzi przez swoich". U nas zniesławia się ludzi, ale na szczęście zagranica potrafi docenić. Wtsyd da nas niesamowity tym bardziej, że przykładów można mnożyć. Pociesza jedynie to, że wszystkie przykrości będą kiedyś wynagrodzone przez Pana Boga panu Wałęsie i innym ... również nam, tu czasem piszącym i niesłusznie oskarżanym i obrażanym za nie wiadomo co ... Uczmy się po prostu nie osądzać nikogo, nie szufladkować itp. ... a starać się widzieć to co dobre w człowieku i na miarę możliwości rozwijać to dobro - to moja refleksja. Dziękuję.
Jakub Jąkalski
28 marca 2011, 09:08
Pan Lech Wałęsa jest kiepskim przykładem, bo zarówno jego przeszłość, jak i obecne postępowanie nie świadczą o nim najlepiej. Raczej nie ma mu czego zazdrościć. Lepszym przykładem będzie mój młodszy brat, z którym nie mogłem nawiązać bliższej relacji przez długi okres czasu, bo nie mogłem zaakceptować faktu, że lepiej ode mnie prowadzi nasz sklep.
Jadwiga Krywult
28 marca 2011, 08:04
Ilustracją tekstu jest Lech Wałęsa. Nie mogą znieść, że jest 'lepszy', znany na całym świecie i dlatego jest dla nich tylko 'bolkiem'.