Pozwolić się porwać Duchowi (J 14, 16-17. 26)

Pozwolić się porwać Duchowi (J 14, 16-17. 26)
Pozwolić się porwać Duchowi
Radio Watykańskie / Tadeusz Wojda SAC

„Jeżeli mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna... A Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wszystko, co wam powiedziałem” ( J 14, 16-17. 26).

Chrystus zapewnił swoich uczniów, że po Jego odejściu pośle im Ducha Pocieszyciela. Te słowa wkrótce się spełniły. W dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy Apostołowie byli zgromadzeni w Wieczerniku, Duch Święty zstąpił i w postaci języków ognia spoczął na każdym z nich.

Zesłaniu Ducha Świętego, jak opisują Dzieje Apostolskie, towarzyszy powiew: „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru i napełnił cały dom, w którym przebywali” (Dz 2,2). Użyte w tym opisie greckie słowo pneuma oznacza tchnienie, powiew, wiatr. Wiatru nie można zobaczyć, można natomiast doświadczyć skutków jego działania. Jest nieprzewidywalny, nie można go ujarzmić, kontrolować ani zamknąć. Żadna przeszkoda nie jest go w stanie powstrzymać, „wieje tam gdzie chce – tłumaczył kiedyś Jezus Nikodemowi – i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8).

Ten obrazowy opis wskazuje na przenikającą moc Ducha, który oprócz widzialnych języków, jakby z ognia, przenika do serca człowieka. Napełnia go sobą i rozpala do działania. Jego przyjęcie nie pozwala na przeciętność w życiu i działaniu. Ten, kto Go przyjmuje i pozwala się ponieść Jego mocy, staje się równie nieprzewidywalny w swojej świętości i działaniu. Uczniowie, na których spoczął Duch, zostali napełnieni radością i nadzwyczajną odwagą, aby dawać świadectwa zmartwychwstania Chrystusa i głosić Jego Ewangelię. Porwani Duchem, wyszli z Wieczernika i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał, wzbudzając wielkie zdziwienie wśród obecnych w Jerozolimy, bowiem każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Oni, prości ludzie, pod tchnieniem Ducha stali się nauczycielami i znawcami Pisma.

DEON.PL POLECA

Otrzymali dar mądrości i zrozumienia misji Jezusa Chrystusa, którą teraz sami podejmowali. Od tego dnia zapowiedziane Królestwo Boże staje się rzeczywistością otwartą dla wszystkich, rodzi się Ecclesia – Kościół – lud, który gromadzi się na całym świecie, karmiąc się Słowem i Ciałem Chrystusa.

Podobnie jak w Wieczerniku, tak i dziś Duch Święty nie przestaje zstępować na każdego, kto przez chrzest wstępuje do Kościoła Chrystusowego. Jego zstąpienie jest konieczne. Stwarza warunki, aby zbawienie mogło w nas systematycznie dojrzewać i wydawać coraz to piękniejsze owoce. Św. Paweł powie wprost: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha: Panem jest Jezus Chrystus” (1 Kor 12,3). Duch Święty stanie się waszym słowem, waszą mową. To On jest tym, który pobudza nas do życia. Jego dary to: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22-23).

Duch jest naszym życiem! Pod Jego wpływem również każdy człowiek ma szansę stania się autentycznym świadkiem Chrystusa, nie wykluczając nawet męczeństwa, czego przykładem mogą być męczennicy z Darfur w Sudanie. Byli zwykłymi chrześcijanami, żyjącymi w górskim regionie, od wielu lat dotkniętym wojną domową. Większość mieszkańców w tym regionie wyznaje religie pierwotne. Chrześcijanie stanowią małą grupę. Islamscy bojownicy od lat nękają miejscową ludność, aby przyjęła ich religię. Bp Edward Hiiboro Kussala, ordynariusz diecezji Tombura Yambio, relacjonował na Synodzie specjalnym dla Afryki: 13 sierpnia ubiegłego roku bojownicy wtargnęli do mojego kościoła parafialnego i uprowadzili wiele osób. Uciekając potem do lasu, siedmiu z nich zabili, krzyżując ich na drzewach. W Sudanie ten, kto głosi Ewangelię i wyznaje wiarę w Jezusa Chrystusa, ryzykuje męczeństwem. Żyjemy w takich warunkach. Islamiści zabijają ludzi, palą nasze domy i kościoły: to jest prawdziwe męczeństwo. Pójście do kościoła, udział we Mszy św. jest wielkim niebezpieczeństwem, bo bojownicy nie przestają zabijać chrześcijan. My nie chcemy umierać. To wszystko co tu się dzieje sprawia, że wiara tych ludzi jest coraz mocniejsza i dlatego nie przestają przychodzić do kościoła.

Podobnych sytuacji do tych z Darfuru na świecie jest bardzo wiele. Właśnie dlatego potrzeba, abyśmy w dzień Zesłania Ducha Świętego, jak kiedyś Sługa Boży Jan Paweł II w Warszawie, wołali do Boga: Niech stąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, niech stąpi Duch Twój i odnowi serca ludzkie, niech napełni je darem nowego życia ku wzajemnemu zrozumieniu i miłości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pozwolić się porwać Duchowi (J 14, 16-17. 26)
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.