Prostactwo naszych myśli

Prostactwo naszych myśli
(fot. shutterstock.com)
Andrzej Hołowaty OP

Ta dzisiejsza Ewangelia jest ewidentnym dowodem na - powiedziałbym tak brutalnie - prostactwo naszych myśli. Bo czy nie przechodzi nam przez głowę czasem taka myśl, jeżeli kogoś spotka nieszczęście, a na dodatek ten ktoś, powiedzmy, nie prowadził się - przynajmniej według nas - tak jak należy, to czy nie przychodzi nam przez głowę taka myśl, że to jest kara Boża?

Otóż Jezus wyraźnie mówi, że żadne nieszczęście, które spływa na człowieka nie jest karą za jego grzechy i należy to odróżnić. To nie my mamy wyrokować o tym - czyż ja jestem Bogiem, żeby ferować tego typu wyroki? Absolutnie nie. Ale Jezus ostrzega, że jeżeli nie będziemy się pilnowali, to zginiemy.

Przy czym wydaje się, że nie chodzi Mu tutaj o śmierć fizyczną człowieka, tylko o śmierć duchową, która jest o wiele gorsza niż śmierć fizyczna. To jest największą tragedią człowieka, że może żyć i chodzić po tej ziemi, a tak naprawdę być duchowym trupem. I niestety bardzo wielu ludzi w ten sposób funkcjonuje. Warto, jeżeli złapiemy się na tego typu myśli, że kara Boża na kogoś przyszła, od razu przypomnieć sobie tę Ewangelię.

Jezus mówi także o cierpliwości, o cierpliwości ogrodnika, którym jest On sam. On nieustannie daje nam szansę, "okopuje nawozem" użyźnia glebę i czeka. A my mamy całe życie na to, żeby wreszcie się zreflektować i przynosić owoce.

Tę Ewangelię można też jeszcze odczytać w taki sposób duchowy.

Można zadać sobie na przykład tego typu pytanie: - Czy myślisz, że to małżeństwo twoich przyjaciół, które się rozpadło, oni byli większymi grzesznikami niż ty? Pielęgnuj swoją miłość, bo nie wiadomo do czego ty jesteś zdolny... Albo: - Czy myślisz, że syn twoich przyjaciół, który zszedł na manowce, był złym człowiekiem? Pilnuj swojego dziecka i nawiązuj z nim kontakt, żeby z nim też się coś nie stało!

To są wezwania bardzo palące, bo my bardzo łatwo ferujemy wyroki w stosunku do innych ludzi, natomiast zaglądnąć do swojego ogródka nam jest trudno. Dlatego że to jest bolesne stwierdzić, że człowiek popełniał różnego rodzaju nadużycia w stosunku do drugiego człowieka - i to się dla jednego i drugiego może skończyć tragicznie - to naprawdę jest myśl przerażająca.

O wiele lepiej zająć się bliźnim i jemu przypisywać całe zło i jednocześnie, jeśli przyjdzie na niego nieszczęście, powiedzieć, że to Pan Bóg go skarał. Jezus wyraźnie przestrzega nas przed takimi myślami. Te wszystkie rzeczy o których słyszymy - może już tak uodporniliśmy się na tragedie ludzkie, że ledwo dochodzi to do nas - są pewnego rodzaju przestrogą dla nas, że życie nasze jest kruche, krótkie i należy wykorzystać ten czas - to nie chodzi o jakąś nerwicę religijną - ale by zająć się rzeczami istotnymi, a nie cyzelować jakieś peryferia, które nikomu do niczego nie są potrzebne.

Póki mamy czas i póki, jak Jezus mówi, jesteśmy okopani i pielęgnowani przez Niego, to zacznijmy wreszcie zaglądać we własne serce.

Tekst pochodzi ze strony poświęconej pamięci Andrzeja Hołowatego OP.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prostactwo naszych myśli
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.