To w ogóle nie była gwiazda

(fot. shutterstock.com)

Kto mógł tak powiedzieć o Gwieździe Betlejemskiej? Jakiś postmodernista? A może liberał? Nic podobnego - to słowa samego Benedykta XVI.

"Nie była to zwyczajna gwiazda, a nawet, jak mi się wydaje, nie była to w ogóle gwiazda, lecz niewidzialna moc, która przyjęła taką postać - wynika to, jak przypuszczam, z drogi, którą obrała. Nie ma rzeczywiście ani jednej gwiazdy, która się porusza w tym kierunku". Kto mógł tak powiedzieć o Gwieździe Betlejemskiej? Jakiś postmodernista? A może liberał?

Nic podobnego - to słowa samego Benedykta XVI z trzeciego tomu trylogii Jezus z Nazaretu. Papież napisał to nie wprost, ale cytując (a tym samym podpierając się autorytetem) świętego Jana Złotoustego, czyli Chryzostoma. To ważne, gdyż pozwala zostawić na boku niezwykłe zjawiska i zająć się tym, co najważniejsze: zwykłymi sprawami dnia codziennego. Świeciła ta gwiazda nad Betlejem czy nie świeciła; przybyli owi Mędrcy czy też nie - trudno powiedzieć, podobnie jak trudno odpowiedzieć na wiele innych pytań dotyczących Biblii.

Nie to jest jednak najważniejsze. Życiorys Jezusa z Nazaretu to nie tylko kilkadziesiąt lat od Jego poczęcia do śmierci, ale również następne dwa tysiące. Dzieje Kościoła to również - a właściwie przede wszystkim - historia Jezusa. Nie na darmo mówimy, że Kościół jest mistycznym ciałem Jezusa, a to znaczy, że ci, którzy na nas patrzą, słusznie spodziewają się zobaczyć i usłyszeć Jezusa. Niestety, różnie z tym bywa.

Od samego początku swego istnienia chrześcijanie dają nie tylko dobre świadectwo, ale i antyświadectwo. Wielkość i piękno religii ujawnia się w jej dobrych dziełach, wtedy gdy chrześcijanie dokonują rzeczy nadzwyczajnych, heroicznych. Piękno Kościoła i Boga chrześcijan ujawnia się najpełniej w podejściu do ludzkiej nędzy - tej materialnej, ale jeszcze mocniej w odniesieniu do nędzy moralnej. Krótko mówiąc, w podejściu do grzesznika i grzechu.

Kościół można postrzegać jako dzisiejszy sposób życia Jezusa. Niemniej Jezus nie daje się w Kościele zamknąć. "Wiem, że jest Bóg, ale go nie określam. Nie jest to katolicki Bóg z katechizmu" - mówił profesor Wiktor Osiatyński w rozmowie z Marcinem Kowalskim "Usłyszał pan kiedyś głos Boga?" - zapytał dziennikarz. Profesor: "Tak. Bóg, jakkolwiek go nie rozumiem, przemówił do mnie kilka razy. Choćby wtedy, gdy kołatało mi się po głowie, żeby odejść od rodziny i samemu trzeźwieć. Usłyszałem jego głos: »Czy już nie pamiętasz, że zawsze jak uciekałeś, to się upijałeś?«. I do dzisiaj czasami do mnie przemawia. Głównie w momentach kryzysu. Nie wiem, czy mogę to nazwać objawieniem. Najczęściej przemawia w stłuczkach samochodowych. Już wiem, że kiedy mam stłuczkę, to Bóg daje znak, żebym zwolnił".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

To w ogóle nie była gwiazda
Komentarze (5)
Andrzej Ak
6 stycznia 2016, 20:23
Czy była to gwiazda czy może jakieś zjawisko? A jakie ma to znaczenie dla wierzącego? Nie tak dawno w Rosji spadły okruchy komety. Zapewne niewielu zaintresowało się tym tematem, aby poczytać co pisali o tym zjawisku sami astronomowie. Opiszę to w skrócie. Na kilka dni przed zbliżeniem się tej komety do Ziemi w odległości ok. 1/3 pomiędzy Ziemią, a Księżycem pojawiła się bardzo dziwna chmura. Po szczegółowych badaniach okazała się ona być chmurą nieznanej naszej nauce gęstej plazmy. Kometa zbliżając się do Ziemi uderzyła właśnie w tą chmurę co spowodowało znaczne osłabienie jej struktury. Po wejściu w naszą atmosferę kometa uległa rozpadowi i prawie całkowitemu spaleniu.  Astronomowie nie potrafią do dziś wytłumaczyć jak pojawiła się tamta chmura plazmy. Co by było gdyby.... Rosji by już napewno nie było, tak samo jak i wielu innych krajów. Żyjemy na skraju brzegowej galaktyki, czyli dosłownie na końcu świata (wszechświata) i wydaje się nam, że jesteśmy w tym ogromnym świecie sami.
jazmig jazmig
6 stycznia 2016, 16:18
Oszajca i Osiatyński oczywiście bredzą. Bóg jeste jeden i to jest ten, który zostal opisany w Katechizmie, a lepiej jednak powiedzieć, że w Piśmie Świętym. Innego Boga nie ma.
TP
Tomasz Pierzchała
6 stycznia 2016, 12:18
Konia z rzędem temu kto wyjaśni mi czemu Deon prezentuje prywatne poglądy osoby, które przeczą nauce Kościoła. Kiedy V2 w swym dokumencie  zamieścił sformułowanioe,iż Kościół Chrystusowy trwa w Kościele Katolickim , nie zaś jak dotychczas jest Kościołem Katolickim powstała wątpliwość, czy nie zrywa to z dotychczasową nauką Kościoła.Nie tak dawno ( po kilkudziesięciu latach)Kongregacja Nauki Wiary wyjaśniła ,iż między zdaniami tymi nie ma sprzeczności.Widać jednak nie dla każdego.Dla o.Oszajcy Kościół Katolicki jest zbyt ciasny.Jego nauka jest zbyt ograniczona.Wychodzi więc poza Jego "sztywne" ramy i karmi się świadectwami takich "tytanów" duchowości pozareligijnej jak pan Osiatyński.Poza Kościołem nie ma zbawienia.Problem w tym,iż o.Oszajca wydaje się wychodzić poza ów Kościół , tworząc na własny i innych naiwnych użytem kościół na miarę własnych potrzeb. Oczywiście to Jego prywatna sprawa. Jak sam napisał takie katolickie antyświadectwo.  
6 stycznia 2016, 10:00
Na nieboskłonie codziennego życia dojrzeć gwiazdę, codzienne Boże Narodzenie tu i teraz.
jazmig jazmig
6 stycznia 2016, 09:14
Oczywiście, że nie była to gwiazda w pojęciu astronomicznym, lecz w pojęciu ówczesnych ludzi. Mógł to być jakiś specyficzny układ planet i gwiazd, który wg ówczesnych obserwatorów zwiastował narodziny kogoś niezwykłego. Mogło to być jakieś specjalne zjawisko fizyczne, które mędrcy uznali za gwiazdę, a którym Bóg sprowokował ich, aby udali się do Betlejem.