Ukochana winnica, realne zagrożenie

(fot. bcostin/flickr.com)
o. Krzysztof Osuch SJ

"Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody.

Teraz więc, o mieszkańcy Jeruzalem i mężowie z Judy, rozsądźcie, proszę, między Mną a między winnicą moją. Co jeszcze miałem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem w niej? Czemu, gdy czekałem, by winogrona wydała, ona cierpkie dała jagody? Więc dobrze! Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej: rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono; rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano. Zamienię ją w pustynię, nie będzie przycinana ni plewiona, tak iż wzejdą osty i ciernie. Chmurom zakażę spuszczać na nią deszcz. Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym. Oczekiwał On tam sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy (Iz 5, 1-7).

Winnica umiłowana i zadbana

Jednak i ze słów Jezusa, i pieśni Izajasza wynika, że zdaniem Boga-Przyjaciela winorośle powinny wydać owoc szlachetny. Bóg stwarza z Miłości i zadaje sobie tyle trudu nie po to, żeby winorośle robiły ze sobą cokolwiek im się podoba, i by wyradzając się dawały "cierpkie jagody". Powtórzmy, Bóg stwarza z miłości i dla miłości. Bóg wie, że człowiek nie "spełni się", nie zazna poczucia sensu i szczęścia, jeśli nie przyjmie upajającego "wina Bożej Miłości" i jeśli sam nie zaowocuje miłością…

DEON.PL POLECA

Św. Ignacy Loyola pisze w Ćwiczeniach duchownych, że "Miłość winno się zakładać więcej na czynach niż na słowach" (Ćd 230). - Rzeczywiście, Miłość Boga do nas (do winnicy) wyraża się w niezliczonych czynach. Bóg Stwórca zadbał o każdy szczegół: podzielił się istnieniem i podobieństwem do Niego Samego; dał powietrze, wodę, chleb, gwiazdy i słońce na bezkresnym firmamencie… Nade wszystko przyobiecał dać nam życie wieczne i udział w Jego Boskim życiu i szczęściu!

Skąd te "cierpkie jagody"?

Nasuwa się pytanie, czy Bóg Stwórca, tak pięknie nazwany przez Izajasza Przyjacielem, też się okaże tolerancyjny. Czy będzie Mu wszystko jedno i okaże "szczytową" tolerancję wobec ludu wydającego "cierpkie jagody"? - Nie. Zdecydowanie nie! On na pewno przypomni, Kto tu jest Właścicielem, Gospodarzem i "Inwestorem"!

Straszne skutki

W tym momencie oddam głos Tadeuszowi Żychiewiczowi. Jego mocnym słowom trudno będzie zaprzeczyć… Nawiązując do Bożej groźby, tak pisze: "Sceptycyzm trzeba zostawić u progu, gdyż spełniły się najdokładniej Izajaszowe wizje: nie było pod niebem innego ludu, nad którym zawisłyby dotkliwsze spełnienia. Widziała, zburzona do korzeni, Jerozolima całą zapowiedzianą obrzydliwość spustoszenia i las rzymskich krzyży dookoła ruin świątyni... Mijający czas widział rozproszenie ludu i całą gehennę jego poniżenia.... Płonęły stosy Hisz¬panii i Niemiec, getta płonęły także, a synagogi w rojach iskier padały w proch. Tyle wieków a gniew niegasnący. Lecz zanim wpadnie nam do głowy myśl, aby Bogu wystawić rachunki, pomyślmy: może dlatego gniew mocny i niegasnący, że podobna była i miłość? Może dlatego gniew tak głęboki, że podobnie wielkie było zawierzenie i zawód odrzucenia?

… Może dlatego gniew tak straszliwy, że bliskość tak wielka? - I może także niewygasła. Gdy i to mówi Prorok: że omyje Pan córkę Syjonu, a wielu zapisanych jest w Księdze Żywota. Gdy wpadnie nam do głowy myśl głupia i gnuśna i tchórzliwa, że wszystko to nas nie dotyczy - zechciejmy zrozumieć, że to przecież nieprawda". "Nic się zmieniło. Chrześcijanie są ludem lirycznym. Marzą o wielkiej i niegasną¬cej miłości Boga. Strofy bardzo piękne układają o wielkiej Jego bliskości. I po cichutku agrest podsuwają Panu zamiast winnych jagód. Nawet podobne. I tylko o tym jednym zapominamy chętnie: że gniew bywa podobny miłości i równie straszny, jak wielka może być bliskość. Izajaszu spraw: abyśmy cię usłyszeli" (Tadeusz Żychiewicz, Stare Przymierze, Wyd. Znak 1986, s. 672).
Ratujący nas "zwrot wprost do Miłości Boga"

Z innej "pieśni Miłości"

Chcąc być konkretnym, przytoczę na koniec słowa Jezusa, które usłyszała Gabriela Bossis: "Moje serce kocha cię nieustannie. Prawda, że nie zdajesz sobie z tego sprawy? Prawda, że dziwi cię ta miłość twego Boga? Chociaż znasz Go mało, staraj się myśleć o Nim więcej i niech to będzie dla ciebie słodkie. Będę tym uszczęśliwiony. Można powiedzieć, że wasz Bóg kocha was tylko po to, by wam dać radość. A jednak tak wielu nie chce w to uwierzyć!... I to było moją troską w Ogrodzie Oliwnym: 'Cierpię aż do śmierci, ponieważ ich kocham. Ale oni nie będą mogli nawet znieść tego, by im to powiedziano...' O, moja córko, wierz po prostu w Miłość. Dziękuj Miłości. Kochaj Miłość. Zajmuj się tylko Nią. Prawda, że to jest skarb twego serca? Prawda, że to ożywicielka twojej samotności? Towarzyszka twych nocy? Czym byłabyś na ziemi beze Mnie? Czy miałabyś odwagę żyć? I umrzeć? O, jakież to dla Ciebie schronienie! Chcę być twoim Schronieniem. Gdybyś znała moją uczuciowość; oczekuje was ona w niebie wszystkimi cnotami Boskimi: delikatnością twego Wielkiego Przyjaciela, pięknem, dobrocią, doskonałością, których poszukujesz tu na ziemi, a które znajdziesz w Nieskończonym... Nie obawiaj się wejść... drzwi są otwarte: powiesz Mi z prostotą swoje czułe słówko, spojrzysz na Mnie, uśmiechniesz się do Mnie i wrócisz do swoich zajęć, wiedząc, że dokądkolwiek się udajesz, zabierasz Mnie z sobą, gotowa złożyć Mi w drodze jakąś ofiarę, z której będę dumny jak z kosztownego prezentu. Myśl częściej o niebie: czymże jest wszelkie piękno, które cię zachwyca na ziemi, w porównaniu z pięknem zza świata?... Jakże was tam wszystkich oczekuję!... Tak starannie przygotowałem Ucztę!... Twoje miejsce czeka... Zrozum moje wielkie pragnienie, by jak najprędzej przyjąć współbiesiadników, by ucieszyć się ich zdumieniem, ich zachwytem. To Ja, Chrystus, za wszystko zapłaciłem, bardzo drogo zapłaciłem za wasze szczęście. A jednak wydaje Mi się, że to wy Mi je ofiarowujecie, tak bardzo wasza radość jest moją radością, moje biedne dziatki, tak bardzo moje!..." (ON i ja, tom II, nr 314).

Częstochowa, 1 października 2011 AMDG et BVMH o. Krzysztof Osuch SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ukochana winnica, realne zagrożenie
Komentarze (8)
MP
myśl polska
8 października 2011, 19:03
Jeśli kto z was potrzebuje mądrości, niech jej prosi od Pana Boga, który wszytkim hojnie daje, a nie wymawia: a dana mu będzie. 1. Nie zapominaj, że najwyższym dobrem jest Bóg i bez Niego nie zrozumiesz samego siebie i nie odnajdziesz sensu życia. 2. Nie zapieraj się imienia swojego narodu, ani jego historycznych doświadczeń, bo są to jego własne korzenie, jego mądrość, choćby i gorzka, jego powód do dumy. 3. Pamiętaj o tym, że gdziekolwiek rzucą cię losy, zawsze masz prawo, aż po kres dni twoich, pozostać członkiem swej narodowej rodziny. 4. W najgorszych nawet okolicznościach, zmieniając środowisko, obywatelstwo, nie wypieraj się nigdy wiary i tradycji twych przodków, jeśli chcesz, by twoi nowi bracia i twoje dzieci nie wyparły się ciebie. Rodzino, stań się tak, jak wielki Kościół, nauczycielem i matką. 5. Szanuj swój naród, pomnażaj jego dobre imię i nie dozwól, aby było nadużywane dla politycznych, nacjonalistycznych, czy jakichkolwiek innych celów. 6. Nie dozwól, aby twoja rodzina, naród, był przez kogokolwiek okradany, lżony, niesłusznie oczerniany. 7. Nie wywyższaj siebie i swojego narodu ponad jego rzeczywiste zasługi i ponad narody inne; raczej pokaż innym to, co w twoim narodzie jest najlepsze. 8. Ucz się od innych narodów dobrego, ale nie powtarzaj ich błędów. 9. Pamiętaj, że mieć rodzinę - naród, jest to wielki przywilej wynikający z przyrodzonego prawa człowieka, ale i nie zapominaj o tym, że "Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek". 10. Pamiętaj, że jesteś dzieckiem narodu, którego Matką i Królową jest Bogurodzica Maryja „dana jako pomoc ku obronie”. Powtarzaj często modlitwę serc polskich „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”. zebrał Ksiądz Prałat Zdzisław J. Peszkowski, Kapelan Rodzin Katyńskich, Kapelan Pomordowanych na Wschodzie , Naczelny Kapelan Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju.  Dla nas po Bogu, największa miłość to Rodzina, bliźni to Polska! 
KS
Krzysztof_O_ SJ
8 października 2011, 00:11
Wpadła mi dziś do rąk (od samego Autora) cenna i bardzo ważna książka dr Wincentego Łaszewskiego: "X KRUCJATA". Zacząłem lekturę od Dziesiątej krucjaty, czyli tej, do której coraz więcej Polaków - w Polsce i poza granicami - czuje się zaproszonych. Sądzę, że wszyscy, którzy z przejęciem i pewną bezradnością patrzą na podupadającą "Winnicę", jaką jest POLSKA, zechcą po tę książkę sięgnąć. W genezie tej książki (jej przesłania) sytuują się dwa ważne kazania: ks. abp. St. Gądeckiego z 10 kwietnia 2011 i ks. abp. An. Dzięgi (oba znajdują się w książce (w Dodatku 3. i 4.). Oba można "już" znaleźć na stronach Internetu, np. tu: <a href="http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=25487">http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=25487</a> i np. tu:http://kruk.nowyekran.pl/post/23882,homilia-abp-andrzej-dziega-mamy-prawo-pytac   
O
OK
3 października 2011, 14:40
W nawiązaniu do "~Debila" taka myśl problem "doświetlająca": Jest jeszcze coś tak podstawowego, jak przekonanie o tym, że ponosimy cząstkę odpowiedzialności za swoje świadome i dobrowolne czyny, zarówno te dobre, jak i złe. Z Objawienia Bożego wiemy, że ani nie stworzyliśmy siebie samych, ani nie jesteśmy sprawcami wrodzonej nam skłonności do grzechu. Jeśli tak łatwo odwracamy się od Boga i od czynienia dobra, tłumaczy się to najpierw skutkami grzechu pierworodnego, popełnionego pod wpływem szatańskiego kuszenia w raju. Te różne „czynniki” jakoś nas usprawiedliwiają, ale nie uniewinniają. W końcu w imię prawdy o wolności ludzkiej osoby uznajemy, że jesteśmy wolnymi sprawcami dobra i zła moralnego; nie ma zatem powodów, byśmy uchylali się od odpowiedzialności.
K
klara
3 października 2011, 10:40
Żeby winnica nie wydawała cierpkich owoców to powinien właściciel zmodyfikować ją genetycznie, aby była słodka i polepszyć fotosyntezę. A tak niech ma sam do siebie pretensje. Nie dość, że winorośle zasadził na jgorszego gatunku, to w miejscu, gdzie mało jest słońca i wody. Więc do kogo ma pretensje? A jak chciała rosnąć to jej wszytki liście powyrywał. Kto tak robi? Tak to wygląda z ludzkiego punktu widzenia, jest inaczej, ale to trzeba sprawdzić. Ale też Syn Właściciela powiedział jasno, że błogosławiona jest ta winorośl, która wyda słodkie owoce, nawet kiedy nie ma dość słońca i wody, i szarpią jej liście. Wielka jest bowiem jej nagroda w niebiańskiej winnicy. A żeby nikt mu nie zarzucił, że łatwo się wymaga od innych - sam "dał się obedrzeć z liści".
D
Debil
2 października 2011, 23:07
Żeby winnica nie wydawała cierpkich owoców to powinien właściciel zmodyfikować ją genetycznie, aby była słodka i polepszyć fotosyntezę. A tak niech ma sam do siebie pretensje. Nie dość, że winorośle zasadził na jgorszego gatunku, to w miejscu, gdzie mało jest słońca i wody. Więc do kogo ma pretensje? A jak chciała rosnąć to jej wszytki liście powyrywał. Kto tak robi? Tak to wygląda z ludzkiego punktu widzenia,  jest inaczej, ale to trzeba sprawdzić.
K
katolik
2 października 2011, 10:16
"Zobaczyłam znowu nowy i dziwny Kościół, który oni próbowali zbudować. Nie było w nim nic świętego... Ludzie miesili chleb w krypcie poniżej... ale on nie podnosił się, ani oni nie otrzymywali Ciała Naszego Pana, ale tylko chleb. Ci, którzy byli w błędzie przez nich niezawinionym i którzy pobożnie i płomiennie pragnęli Ciała Jezusa otrzymywali pocieszenie duchowe, ale nie działo się to przez przyjmowanie Komunii. Wtedy mój Przewodnik (Jezus) powiedział: TO JEST BABEL". Anna Katarzyna Emmerich Warto poznać prawdę objawioną przez Boga. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Kolumbia świadectwo dla świata
2 października 2011, 09:34
Ukonkretnieniem papieskiej (a właściwie Chrystusowej) recepty na ocalenie świata, Europy, Polski są poważnie potraktowane - osobiste, wspólnotowe, narodowe… - poświęcenia zagrożonej "Winnicy" Sercu Jezusa, Chrystusowi Królowi, Niepokalanemu Sercu Najśw. Maryi Panny… Chciałoby się zapytać, skąd tu tyle nieporozumień, dziwnych oporów, zwłoki… Czy zdążymy? Kolumbia zdąży. Pozazdrościć tylko słów Prezydenta Republiki Kolumbii: <a href="http://vimeo.com/21291253">http://vimeo.com/21291253</a>
K
klara
2 października 2011, 09:10
Dzięki. Mówiąc żartobliwie - słowa PRAWDY działają na mnie jak mikrofalówka. A bardziej patetycznie - serce we mnie pałało, kiedy to czytałam.