Zwariować z Miłości - Mk 3, 20-21

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów".

„Odszedł od zmysłów” to eufemizm dla wyrażenia tego, że Jezus zwariował. Tak, On zwariował na punkcie człowieka, zwłaszcza tego najuboższego, najbardziej zagubionego i cierpiącego. Jezus zwariował z miłości!

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zwariować z Miłości - Mk 3, 20-21
Komentarze (10)
F
faj_owa
22 stycznia 2011, 20:14
HPXOS dziekuje! dziekuje Ci tym bardziej, ze pozdrawiasz mnie i wszystkich, ktorzy tu zagladaj,  bardzo serdecznie i jakos bardzo w to wierze, ze robisz to szczerze!
F
faj_owa
22 stycznia 2011, 20:05
Mlody bufonie, dziekuje za wspolczucie... Mam nadzieje, ze jest ono szczere. Pewnie sobie ten moj dramat, jakos wyobraziles... Wydaje Ci sie jestem drazliwa? hmmm nie wiem...Moze faktycznie, ale moze tez nie.
H
HPXOS
22 stycznia 2011, 20:03
Faj_owa, dziękuję za odpowiedź. Nie ośmielam się oceniać Twojego postępowania. Chcę jedynie rozwinąć temat. Myślę, że przyczyną naszych dramatów nie jest miłość, tylko jej złe rozumienie. Nie znam miłości, ale tęsknię, pragnę, szukam, mylę się, dalej szukam, znajduję, bardziej tęsknię, ... :). Miłość jest może w takim razie zarówno środkiem jak i celem, bo jeśli tą Miłością jest Bóg, to On nas prowadzi i prowadzi nas do Siebie i na nasze szczęście kocha nas do szaleństwa. Bardzo serdecznie pozdrawiam Cię, Faj_owa i wszystkich, którzy tu zaglądają.
MB
młody bufon
22 stycznia 2011, 19:41
Nie wyobrazam sobie szczescia bez milosci, ale byla w moim zyciu tez obecna taka milosc, ktora na pare lat stala sie przyczyna mojego osobistego dramatu. Wtedy wierzylam w Boga, ale nie umialam go kochac. On mna jednak nie wzgardzil, bo kocha mnie do szalenstwa. Czy rzeczywiscie popelniam takie zlo, jezeli uzywam milosci jako srodka?? Wspólczujemy ci twojego dramatu, "fajowa", i zaczynamy rozumieć, czemu jesteś taka drażliwa.
F
faj_owa
22 stycznia 2011, 17:02
Nie wyobrazam sobie szczescia bez milosci, ale byla w moim zyciu tez obecna taka milosc, ktora na pare lat stala sie przyczyna mojego osobistego dramatu. Wtedy wierzylam w Boga, ale nie umialam go kochac. On mna jednak nie wzgardzil, bo kocha mnie do szalenstwa. Czy rzeczywiscie popelniam takie zlo, jezeli uzywam milosci jako srodka??
H
HPXOS
22 stycznia 2011, 16:02
Faj_owa, a jak wyobrażasz sobie szczęście bez miłości, jeśli dla Ciebie jest ona tylko środkiem?
F
faj_owa
22 stycznia 2011, 15:40
Jezus zwariowal z milosci, ale nie zapomnial przy tym po co zostal poslany. A zostal poslany aby nas zbawic. To zbawienie i szczescie wieczne jest naszym celem! Tak ja to jakos na chwile obecna rozumie i dlatego milosc jest tu dla mnie najlepszym srodkiem prowadzacym do tego celu.
E
effa
22 stycznia 2011, 15:10
Tak, najważniejsza jest MIŁOŚĆ!!!!!!! Bo gdyby tak nie było, to św. Paweł nie pisał by do Koryntian:.........."Tak więc trwaja wiara, nadzieje i miłość.........z nich zaś największa jest miłość" 1Kor 13,13 Miłości potrzebujemy do życia, jak powietrza do oddychania........... Podoba mi się taka refleksja............że Bóg oszalał z miłości do mnie.........i do każdego.
H
Hania
22 stycznia 2011, 14:38
Miłość nie jest celem samym w sobie? To WŁASNIE ONA JEST CELEM SAMYM W SOBIE, bo Bóg jest MILOŚCIĄ.
F
faj_owa
22 stycznia 2011, 13:59
Tak, moze rzeczywiscie mozna to tak nazwac, ze Jezus zwariowal z milosci, ale na pewno nie chodzi mu tylko o sama milosc, bo jak wiemy milosc nie jest celem samym w sobie. Jest ona srodkiem do celu. Dlatego wydaje mi sie rzecza bardzo wazna swiadomosc tego, ze my zwyczajni ludzie jestesmy grzeszni.