"Modlę się i proszę, a tam cisza". Ks. Pawlukiewicz o tym, dlaczego Jezus milczy, gdy Go wzywamy

"Ja nie czuję, nie słyszę i nie doświadczam żadnego Jezusa. Modlę się i proszę, a tam cisza". Fot. Jon Tyson / Unsplash
Ks. Piotr Pawlukiewicz

"Od lat pojawiają się ludzie, którzy powtarzają: «Ja nie czuję, nie słyszę i nie doświadczam żadnego Jezusa. Modlę się i proszę, a tam cisza»" - uważał ks. Piotr Pawlukiewicz. Przeczytaj fragment książki ks. Krzysztofa Grzywocza i ks. Piotra Pawlukiewicza "Droga".

Milczenie Jezusa pozwala wykonać kolejny krok

Można dużo się modlić, być człowiekiem religijnym, czytać książki o duchowości, słuchać podcastów z zakresu rozwoju wewnętrznego, a jednocześnie nie mieć odwagi podejść do Jezusa, bać się Jego spojrzenia, że On zajrzy do środka. Tak z daleka, owszem. Nawet można krzyknąć: "Panie Jezu! Panie Jezu!". Byle tylko nie spojrzeć w oczy. W tej ewangelicznej scenie wszystko się zmienia dopiero wtedy, gdy Jezus nie odzywa się do krzyczącej kobiety. Nie reaguje na jej numer popisowy. Wtedy następuje przełamanie. To pozwala jej zrobić kolejne kroki i wychodzić ze swego ograniczenia. Zbliża się i upada przed Jezusem. Do tej pory stała wyprostowana, ale gdy się zbliża, zaczyna się pochylać.

DEON.PL POLECA

 

 

"Kłaniam się nisko księdzu profesorowi"

Zdarzyło mi się, że szedł kleryk z pierwszego roku wyprostowany z głową zadartą i rzucił w moją stronę: "Kłaniam się nisko księdzu profesorowi". Ale mowa ciała komunikowała coś zupełnie innego. On się nie kłaniał, ale kroczył buńczucznie, z arogancją. Owszem można z wysoko zadartym nosem mówić: "Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną", ale będzie to wewnętrzny dysonans. Ta kobieta z Ewangelii dopiero, gdy się zbliżyła do Jezusa, zaczęła się pochylać, a w końcu upadła przed Nim. Może Jezus nie chciał z nią rozmawiać, gdyż w tym krzyku z daleka ona nie była sobą. Może tu znajdujemy odpowiedź na powracające pytanie: dlaczego modlimy się do Jezusa, a On milczy. Od lat pojawiają się ludzie, którzy powtarzają: "Ja nie czuję, nie słyszę i nie doświadczam żadnego Jezusa. Modlę się i proszę, a tam cisza". Ale może ta modlitwa to odgrywany teatr. Brakuje modlitwy całym sobą, bo jestem zupełnie gdzie indziej. A Jezus chce gadać tylko z twoim prawdziwym ja.

Jak wielką moc ma prosta, ale szczera modlitwa

Jezus szybko się zorientował, że ta kobieta z całym tym swoim okrzykiem: "Jezusie, Synu Dawida" to zwykły teatrzyk. I postanowił w to nie wchodzić. Wolał zaczekać na tę prawdziwą. I wtedy przyszła, upadła przed Nim ze szczerą prośbą na ustach, bez krzyku i lamentacji. Jaką moc ma ta prosta modlitwa wychodząca wprost z jej serca: "Panie, dopomóż mi". Króciutko, bez ozdobników. Już nie: "Synu Dawida, słońce świata, odkupicielu rzeczywistości, stworzonej i niestworzonej". Nic z tych rzeczy, tylko krótkie: "Panie, dopomóż mi". Mnie dopomóż! Już ani słowa o córce. Przyznała, że to ona ma problem.

Fragment książki ks. Krzysztofa Grzywocza i ks. Piotra Pawlukiewicza "Droga".

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Modlę się i proszę, a tam cisza". Ks. Pawlukiewicz o tym, dlaczego Jezus milczy, gdy Go wzywamy
Komentarze (2)
DR
~Darek Radek
28 października 2025, 05:35
A czym jest modlitwa ? wybranym skrawkiem czasu poświęconym na mówienie ?/ Może prezentacją siebie duchowego ? / Ile czasu dajemy potem Bogu na odpowiedź ? Kogo i co uwzględniamy w odpowiedzi ? / To trudno rozwikłać , jeśli pomyślimy , że Bogu zależy na każdym człowieku - a najbardziej na najgorszym - najbardziej i najtrwalej oddalonym . Ja wiem, że jestem bezsilny wobec kataklizmów wielkich i małych - osobistych. Dlatego w trudnych chwilach proszę za najgorszym i najbezbronniejszym . Potem robię to , co do mnie należy - żyję. Wiem , nie przyśle listu z wytłumaczeniem. Liczę więc, że wie co robi.
MR
~Monika Radziak
27 października 2025, 21:18
Może z serca tego nie robimy. Odpowiada nie odrazu ale z czasem. Da odpowiedź może nie taką jak byś my chcieli i nie tego cudu o którym myśleliśmy.