Modlitwy niewysłuchane?

(fot. Ronan_C/flickr.com)

"Zastanawiam się czasem, jaki sensma nasze błagania do Pana w pewnych intencjach, skoro On i tak ma plany wobec nas i naszych bliskich. Dajmy na to, ktoś prosi o uzdrowienie krewnego, a ta osoba umiera; prosimy o bezpieczeństwo na drogach, po czym ktoś ginie w wypadku" - zauważa ktoś inny. Po co prosić o coś Boga, skoro z jednej strony On i tak wie lepiej, a z drugiej nie zmusza ludzi do czynienia dobra, lecz pozostawia im wolność wyboru? Modlimy się, a różne sprawy i tak i swoim (przypadkowym?) torem. Jakże często Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw - twierdzą rozczarowani wierzący.

W Biblii znajdujemy wiele zachęt do modlitwy. U Ewangelisty Łukasza czytamy: Jezus opowiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać (Łk 18, 1). Owa przypowieść, której bohaterką jest naprzykrzająca się sędziemu - aż do osiągnięcia celu - wdowa, kończy się zapewnieniem: A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? (Łk 18, 7). W Kazaniu na Górze pada jeszcze bardziej wyraźne zapewnienie: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7). My jednak niejednokrotnie doświadczyliśmy, że Bóg zdaje się zwlekać, a ponadto daje nam nie to, o co usilnie prosiliśmy. Tego rodzaju doświadczenie znajdujemy już - i to w bardzo dramatycznej formie - u Psalmistów: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? [.]Wołam w ciągu dnia, a nie odpowiadasz, i nocą, a nie zaznaję pokoju (Ps 22, 2-3). W modlitwie Psalmów jest wiele swoistego wadzenia się z Bogiem, który pozwala, aby człowiek przewrotny triumfował nad sprawiedliwym.

DEON.PL POLECA

Warto w tym miejscu wspomnieć o żartobliwym, ale niepozbawionym sensownego przesłania, filmie zatytułowanym Bruce Wszechmogący. Tytułowy bohater przeżywa pasmo nieszczęść: traci pracę, zostaje pobity, kłóci się z dziewczyną, a na domiar złego ma wypadek samochodowy. W tej sytuacji zaczyna urągać Bogu, który w odpowiedzi daje Bruce'owi na jakiś czas całą swoją moc. Bruce szybko przekonuje się, że nie jest łatwo być wszechmogącym. W jednej scenie widzimy Bruce'a, do którego docierają tysiące próśb wiernych. Zaczyna je spełniać, doprowadzając do kompletnego chaosu. Wyobraźmy sobie, że to nam dana jest Boska moc. Zastanówmy się, czy po kilku dniach naszych "boskich" działań ludzie byliby z nas zadowoleni? W pretensjach do Boga, że nie zmierza On w kierunku wskazanym przez nasze modlitewne prośby, pobrzmiewa niekiedy w gruncie rzeczy żenujące przekonanie, że my lepiej byśmy ten świat urządzili. W skrajnych przypadkach tego rodzaju przekonanie doprowadziło do wielkich zbrodni. Tacy ludzie jak Lenin, Stalin, Mao Zedong, Pol Pot rzeczywiście uważali, że są mądrzejsi od Boga i stworzą nowy, lepszy świat.

Biblia zachęca nas do formułowania modlitewnych próśb, ale zarazem przypomina, że myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana (Iz 55, 8). Nie możemy zatem oczekiwać, że jeśli się szczerze pomodlimy, to wszystko ułoży się po naszej myśli, a Bóg przyjmie nasze plany za swoje. Modlitwa to nie magiczne formuły i zaklęcia, które mają coś sprawić, ale stawanie przed Bogiem albo raczej bycie z Nim w drodze z zaufaniem, że Bóg przewidzi i ostatecznie ocali, zbawi moje - nasze życie. Ponadto Bóg nie jest "majster klepką" od poprawiania świata wedle naszych życzeń. Stwórca szanuje prawa natury, które sam stworzył, oraz ludzką wolność, jaką nam dał. Swoją stwórczą wolą utrzymuje wszystko w istnieniu, ale to nie znaczy, że traktuje świat, jak teatr kukiełkowy, w którym On pociągałby za nitki, uruchamiając marionetki.

Bóg daje nam łaski, przede wszystkim oferuje nam relację z Nim samym, posyła anioły i powołuje ludzi do różnych zadań, lecz Jego ostateczną odpowiedzią na wszelkie nieszczęścia i zło będzie zmartwychwstanie i nowe stworzenie. W głęboki sposób pokazują tę logikę Bożego działania Opowieści z Narnii, a szczególnie tom Ostatnia bitwa. Kiedy bohaterowie powieści, dzieci - Piotr, Edmund i Łucja - giną w wypadku kolejowym, lew Aslan (postać nawiązująca niewątpliwie do Chrystusa) nie próbuje ani czegoś odkręcać, ani tłumaczyć się z tego nieszczęścia, lecz swym rykiem budzi Ojca Czas i po sądzie "twarzą w twarz" stwarza nowy świat, krainę Aslana (królestwo Boże). Piotr, Edmund i Łucja oraz wszyscy, którzy poszli za Aslanem, nie mają wątpliwości, że ich prośby, jakie kiedykolwiek kierowali do Aslana, rzeczywiście zostały wysłuchane.

Wielu w ogóle się nie modli, nie otwiera się ufnie na Boga, ale są i tacy, którzy źle się modlą. Mówi o tym dobitnie św. Jakub Apostoł: Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4, 2-3). A zatem zła modlitwa to taka, która koncentruje się na własnych, egoistycznych potrzebach. Wspomnieliśmy o magicznym traktowaniu modlitwy. Podejście magiczne jest typowe dla pogaństwa, w którym człowiek - doświadczając własnej ograniczoności - szuka jakiegoś wsparcia u tak zwanych sił wyższych, które traktuje instrumentalnie i merkantylnie, na zasadzie "coś za coś". Pogańskie religie próbowały odpowiedzieć na pytanie, jak znaleźć dojście do bogów, jak ich ułaskawić, aby byli nam życzliwi. Ustanawiano więc jakąś świętą przestrzeń oraz kapłana jako pośrednika, który składał ofiary, by przebłagać siły wyższe. Istota chrześcijaństwa jest zupełnie inna. Choć istnieją kościoły, nie ma podziału na sacrum i profanum; Bóg poprzez wcielenie Syna chce być obecny we wszystkim. W sensie ścisłym kapłan jest jeden - Jezus Chrystus, a w ofiarach nie chodzi o przekupywanie Boga, lecz o nawiązywanie osobistej, opartej na wierze i zaufaniu relacji z Bogiem.

Ci, którzy rozumieją modlitwę na sposób pogańsko-magiczny, w dzisiejszych czasach łatwo odchodzą od wiary i zarzucają wszelką modlitwę. Tłumaczą z trochę cynicznym uśmiechem, że przed piorunem nie ustrzeże modlitwa, ale dobre piorunochrony. Na forach internetowych nie brakuje takich, którzy drwią sobie z wierzących przy okazji informacji o jakichś katastrofach, wypadkach, szczególnie gdy wypadkowi ulega na przykład autobus wiozący pielgrzymów. Podobną sytuację możemy znaleźć w Psalmie 42: Kości we mnie się kruszą, gdy lżą mnie przeciwnicy, gdy cały dzień mówią do mnie: "Gdzie jest twój Bóg?". Psalmista nie znajduje jakiejś teoretycznej odpowiedzi na szyderstwo swych wrogów, ale kończy Psalm ponownym - pośród przeciwieństw - przylgnięciem do Boga: Ufaj Bogu, bo jeszcze Go będę wysławiać: Zbawienie mego oblicza i mojego Boga (Ps 42, 11-12).

Magicznemu rozumieniu modlitwy duchowość chrześcijańska przeciwstawiła modlitwę rozumianą jako szukanie woli Bożej. W Pierwszym Liście św. Jana Apostoła znajdujemy bardzo ważne stwierdzenie: Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą (1 J 5, 14). Człowiek zwraca się do Boga w konkretnej sytuacji, z której wypływają określone obawy i pragnienia, i powinien je przed Bogiem wyrażać. Ale jednocześnie ta konkretna modlitwa powinna być otwarta na różne możliwości. Ignacemu z Loyoli, który jest duchowym mistrzem w sztuce rozeznawania, przypisywane jest zdanie: "Działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, a oczekuj na owoce, jakby wszystko zależało od Boga". Można by sparafrazować tę poradę, odnosząc ją do modlitwy: "W modlitwie bądź szczery i wyrażaj swe pragnienia przed Bogiem, ale bądź otwarty na to, w jaki sposób Bóg cię wysłucha". Jezus w Ogrójcu modlił się: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22, 42). Modlitwę chrześcijańską powinno cechować owo jeśli chcesz i nie moja, lecz Twoja wola...

Czy Ojciec nie wysłuchał przeżywającego trwogę Syna? Czy był głuchy na wołanie Jezusa, skoro dopuścił do Jego okrutnej śmierci na krzyżu? Nie był głuchy. Odpowiedzią Boga Ojca na ukrzyżowanie było Zmartwychwstanie i chwała wielkanocnego poranka. Ten, kto modli się w sposób autentyczny, a nie magiczny, pozostawia przestrzeń wolności Bogu. Czy jednak takie postawienie sprawy nie czyni modlitwy zbyteczną, skoro Bóg i tak wie lepiej? Nie! Boża wolność nie czyni modlitwy zbyteczną. Modlitwa jest potrzebna, gdyż stwarza w modlącym się człowieku otwarcie polegające na doświadczeniu, że we wszystkim, co się wydarza, czuje się chroniony i strzeżony przez swojego Boga. Przy czym nie chodzi tutaj o jakieś zarozumiałe poczucie bycia zabezpieczonym, ale o osobistą pewność nieustannego dialogu z osobowym Bogiem. Człowiek zatem modli się o rzeczy konkretne, ale potem pozwala Bogu, by go wysłuchał, tak jak Bóg tego chce. Istota modlitwy w konkretnej intencji nie wyraża się w oczekiwaniu dokładnego spełnienia naszych życzeń, ale w odniesieniu konkretnej sytuacji człowieka do tego, co najważniejsze, a mianowicie do faktu, że człowiek jest stworzony, podtrzymywany w istnieniu i powołany do wspólnoty z Bogiem. Jezus miał takie doświadczenie nawet na krzyżu i dlatego mógł wypowiedzieć słowa: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego (Łk 23, 46).

Bywa też, że modlimy się tak jakby na wszelki wypadek, ale w gruncie rzeczy nie mamy wiary. Jezus wielokrotnie wskazywał na kluczową rolę wiary: Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11 , 24). Do uzdrowionych mówił, że to przez wzgląd na ich wiarę zostali uzdrowieni. Z kolei w swoim rodzinnym mieście, Nazarecie, niewiele zdziałał [...] cudów z powodu ich niedowiarstwa (Mt 13, 58). Autentyczna wiara "góry przenosi", ale to przenoszenie gór niekiedy polega na tym, że otrzymujemy moc i światło, aby zaakceptować to, co jest, jeśli sprawy nie idą w oczekiwanym kierunku. Chory, który pielgrzymuje na przykład do Lourdes z prośbą o wyzdrowienie, może czuć się wysłuchany, nawet jeśli nie wyzdrowieje. Pełna wiary modlitwa nie przywiązuje go bowiem do własnych marzeń, ale pozwala dostrzec Boga tam, gdzie wydawało się, że Go nie ma. Dojrzała wiara wie, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw, tyle że niekiedy wysłuchuje je "na swój sposób".

Kiedy mówimy o złej modlitwie, to na myśl przychodzą obecne w Biblii tak zwane modlitwy złorzeczące. Typową modlitwą złorzeczącą jest Psalm 83, w którym Psalmista tak oto życzy swoim wrogom: O Boże mój, uczyń ich podobnymi do źdźbeł ostu, do plew gnanych wichurą. [.]Niech wstyd i trwoga ogarną ich na zawsze (Ps 83, 14. 18). To zła modlitwa -mówimy w pobożnym odruchu - i Bóg ją z pewnością odrzucił. A jednak ta modlitwa znalazła się w Księdze Psalmów. Gwoli ścisłości trzeba zauważyć, że po wielu mocnych złorzeczeniach Psalm kończy się wezwaniem: Niechaj poznają Ciebie i wiedzą, że tylko Ty [...] jesteś Najwyższy na całej ziemi (Ps 83, 19). Pohańbienie wrogów nie byłoby zatem ostatecznym celem modlitwy, ale to, by ci wrogowie poznali prawdziwego Boga.

Nasuwa się jednak pytanie, czy i jak Bóg wysłuchał modlitewnych złorzeczeń. Zaskakująca, ale sądzę, że prawdziwa jest odpowiedź, że Bóg wysłuchał złorzeczeń, ale "na swój sposób". Wysłuchał ich mianowicie tak oto, że Syn Boży wziął na siebie grzechy tych, o których mówi Psalmista, i w ich miejsce dał się pohańbić i zmiażdżyć na krzyżu. Ukrzyżowany i wyszydzony modlił się z krzyża: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). Ta modlitwa została wysłuchana, czego znakiem jest Zmartwychwstanie. Tą modlitwą byli też objęci ci, którym wiele wieków wcześniej złorzeczył - nie bez powodu - Psalmista, a tym samym ostatnia prośba Psalmu również została wysłuchana.

Powyższe rozważania rzuciły - mam nadzieję - trochę światła na problem tak zwanych modlitw niewysłuchanych. Nie jest jednak tak, że skoro powiedzieliśmy, iż Bóg zawsze nas wysłuchuje, tyle że niekiedy "na swój sposób", to teraz wszystko jest jasne i nie ma co mnożyć wątpliwości. Wciąż mamy prawo pytać, dlaczego szczere i właściwe modlitwy są niewysłuchiwane. Szukajmy więc dalej odpowiedzi, wadźmy się z Bogiem, ale nie traćmy nadziei. Ostatecznie pytanie o modlitwy niewysłuchane jest częścią pytania o sens cierpienia, szczególnie cierpienia niewinnych, i o pogodzenie Bożej miłości z istnieniem tak wielu cierpień na świecie.

Z cierpieniem powinniśmy się po ludzku konfrontować, spieszyć sobie nawzajem z pomocą i pociechą, ale ostatecznie pozostaje ono tajemnicą i -jak pokazuje Księga Hioba - nie należy przemądrzale silić się na wyjaśnienie każdego nieszczęścia. Hiob nie zgadza się na proste odpowiedzi jego przyjaciół i wie, że jedyne, co może sensownego zrobić, to - mimo wszystko - zaufać Bogu. Kiedy na przykład umiera dziecko, czyż cierpiący rodzice nie mają racji, jeśli - pomimo wielkiego bólu - budzą w sobie nadzieję, że ich dziecko dorośnie w Bogu i w przyszłości wyjdzie im na spotkanie. Jakiż sens miałoby zamknięcie się w beznadziei, rozpaczy i gniewie na Boga? Tak bywa w życiu, że jednych nieszczęście zamyka na Boga, a innych otwiera. A skoro tak, to może problem nie tkwi w samym cierpieniu, ale w wewnętrznej postawie człowieka wobec Boga.

Karl Rahner SJ zauważa, że cierpienie, o którego oddalenie prosiliśmy, ale Bóg nas nie posłuchał, w gruncie rzeczy jest argumentem za wiarą: "Czyż nie mamy racji, trzymając się zawsze światła, choćby nikłego, a nie ciemności, trzymając się błogosławieństwa, a nie otchłannej czeluści istnienia. [...] Gdybym jednak miał ustąpić przed tym argumentem [cierpienia niewinnych], na cóż zamieniłbym chrześcijaństwo? Na pustkę, rozpacz i śmierć". Odnosząc tę myśl do modlitwy, można by powiedzieć: Czyż nie mamy racji, jeśli wierzymy, że niewysłuchane modlitwy kiedyś okażą się jednak w sposób niespodziewany wysłuchane i wszystko będzie tak, jak być powinno?

Dariusz Kowalczyk SJ (ur. 1963), teolog, wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, stały felietonista miesięcznika "W drodze" i tygodnika "Idziemy". Ostatnio opublikował: Różne oblicza Ducha; Dogmatyka. Traktat o sakramentach (współautor).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwy niewysłuchane?
Komentarze (39)
P
perun
6 października 2014, 11:54
Biblia ,czyli basniowe historyjki wymyslone dwa tysiace lat temu przez pasterzy koz  kto w te brednie jeszcze wierzy ?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
3 listopada 2012, 10:59
Jak może pisać o cierpieniu ktoś, kto w wywiadzie radiowym potrafi przyznać, że nie ma żadnego krzyża. Co to za kapłan bez krzyża? Ksiądz powinien byc podobny do Chrystusa. Rozumiem, ze to przytyk do mnie. Nie pamietam dokladnie tej mojej wypowiedzi. Ale dzis moglbym powiedziec to samo. Nie w sensie, iz nie doswiadczam zadnych trudnosci i cierpien. Ale w tym sensie, ze nie zderzylem sie w moim zyciu bezposrednio z jakims wielkim krzyzem, ktory musza niesc niektorzy ludzie. Mam jednak nadzieje, ze to nie jest tak, iz np. nie mozna byc solidarnym z tymi, ktorym umarlo kilkuletnie dziecko, jesli samemu osobiscie czegos takiego sie nie doswiadczylo. Tak wiec z cala pokora podejmuje czasem temat wielkiego cierpienia.  Co do krzyza Jezusa w zyciu kaplanskim, to Bog daje mi takie, a nie inne krzyze w moim zyciu. Staram sie je laczyc z Krzyzem Chrystusa, choc - jak powiedzialem - sa one niewielkie. 
JM
jak może pisac o cierpieniu
3 listopada 2012, 09:57
Jak może pisać o cierpieniu ktoś, kto w wywiadzie radiowym potrafi przyznać, że nie ma żadnego krzyża. Co to za kapłan bez krzyża? Ksiądz powinien byc podobny do Chrystusa.
NK
nieważne kto
3 listopada 2012, 09:53
wniosek: módl się, ale nie licz na to że Bóg cię wysłucha Pan Bóg wysłuchuje zawsze tego, co jest dobre dla Ciebie. Nieprawda. Bóg wysłuchuje wyłącznie modlitw o cierpienie. Więcej cierpienia, oczywiście nie dla modlącego się. Chociażby delikwent miał popełnić grzechy albo samobójstwo. Cierpienie osią katolicyzmu.
G
gulaj
3 listopada 2012, 08:39
Proście a będzie wam dane. Najlepszym przykładem jest św. Monika mama św Augustyna. O nawrócenie syna modliła się ponad 20 lat i dopiero po jej śmierci syn się nawrócił został doktorem kościoła i na dodatek świętym. Jeśli chodzi o wolną wolę, to Bóg tak może pokierować wydarzeniem, że człowiek nawet kierując się wolnością wybierze nawrócenie. Ja też kiedyś byłem ministrantem potem Ś. Jehowy, a jednak moja matka wymodliła dla mnie powrót do Kościoła. teraz jestem gorliwym katolikiem i należe do Bractwa Najświętszego Sakramentu.
ZM
zaufaj MU
1 listopada 2012, 15:45
wniosek: módl się, ale nie licz na to że Bóg cię wysłucha Pan Bóg wysłuchuje zawsze tego, co jest dobre dla Ciebie.
N
nie
1 listopada 2012, 12:47
wniosek: módl się, ale nie licz na to że Bóg cię wysłucha
G
Grace
26 marca 2012, 05:51
 @trzeba miec znajomosci Brak jakiejkolwiek logiki w Twoim rozumowaniu. Twoja wypowiedz jest zalosna i nie ma nic wspolnego z madroscia. Kontynujesz swoje bolaczki na tym forum ale juz pod innym nickiem /tak dla zmyly/.
proponuję, żeby
24 marca 2012, 13:40
Zyczę Dobrego Dnia ! Nawzajem. Uffff...
E
ewelina
24 marca 2012, 13:34
Zyczę Dobrego Dnia !
proponuję, żebyś
24 marca 2012, 13:27
(zadowolony ?) Nie bardzo. Ale pewnie masz właśnie gorszy dzień.
E
ewelina
24 marca 2012, 13:17
Zauważ, że to Ty pierwszy zacząłeś żle mnie oceniać."Nie sądzcie abyście nie byli sądzeni".Pewnie to ostatnie zdanie też wywoła Twój sprzeciw i znowu obdarujesz mnie jakimś epitetem.Dziękuję Ci za "budującą" dyskusję. Pomylona i nienormalna - (zadowolony ?)
proponuję, żebyś
24 marca 2012, 13:05
w ogóle nie wdawała się w dyskusję jeśli proste rozumowanie sprawia ci takie trudności. I ta złość, jakże katolicka, zaraz po deklaracji wiary i modlitwy.
E
ewelina
24 marca 2012, 13:00
Człowieku :Po co Ty zaglądasz na DEON z tymi wszystkimi swoimi "jadami"?.
NP
na pewno jesteś przytomna?
24 marca 2012, 12:53
o wszystkim sami decydujemy? czy może rozmawiam z osoba uposledzoną.
E
ewelina
24 marca 2012, 12:51
Sam decydujesz o swoim życiu.Czemu kosekwencje swojego postępowania "zwalasz" na Boga ?
TS
takie są fakty
24 marca 2012, 12:40
najwięcej cierpienia ma Bóg dla tych, którym ZAWSZE W ŻYCIU BYŁO CIĘŻKO i to JEST NIESPRAWIEDLIWE. Nie ma takich cierpień które nie pochodzą od ludzi? Chyba nie przemyślałaś tego stwierdzenia.
E
ewelina
24 marca 2012, 12:34
Nie możemy mówić o niesprawiedliwości Boga (to nonsens !).To ludzie nawzajem wymierzają sobie niesrawiedliwość i w tej niesprawiedliwości właśnie odnajduje nas Bóg.Przekonujemy się że jest i odpowiada na nasze modlitwy.Piszę o tym co sama doświadczam.
TM
trzeba mieć znajomości
24 marca 2012, 11:27
np. Jezuici nie chorują, nawet ci, którzy popełniają bardzo ciężkie grzechy typu świętokradztwo powtarzane przez całe lata (opieram sie na opublikowanym tutaj kiedyś świadectwie). Absolotnie nikomu nie życzę nic złego ale to ciekawe, że księza mają taryfę ulgową, właśnie oni, ktorzy powinni być wzorami w noszeniu krzyża i pokutowaniu za swoje zło. Ich jakos Bóg nie wydoskonala. Cierpienie jest dla tych najbardziej doświadczonych krzyżem, którym i tak zawsze było w życiu ciężko. A niech sie spróbują zbuntować przeciw kolejnemu Boskiemu okrucieństwu, to przywalimy im artykułami o słuszności ich cierpienia a potem pomodlimy się dla nich o jeszcze większe ciężary a nawet o śmierć. Tylko czy to ich uczyni lepszymi? Nie, to ich tylko utwierdzi w przekonaniu o niesprawiedliwości Boga.
E
ewelina
24 marca 2012, 10:57
Słaba : Módl się o 1 konkretną rzecz np.o znalezienie pracy lub o wyleczenie z konkretnej choroby (nie ogólnie np.o zdrowie).Używaj prostych zwrotów i krótkich zdań (streszczaj się) np.: proszę, daj mi.... lub błagam, zabierz to ode mnie.... Trzymaj się tych krótkich błagających zdań (do skutku !). Dobrze jest też powiedzieć Bogu dlaczego uważasz że powinno się stać to o co prosisz (przekonaj Boga że tak powinno być).Jeżeli ze względu na miłość do innych o coś prosisz...... nie ma możliwości byś nie została wysłuchana. Są w ciągu dnia takie chwile, że jest nam łatwiej się modlić - wykorzystuj te chwile i proś....W miarę jak będziesz korzystać z takich momentów, będą się pojawiać coraz częściej , a Ty staniesz się tą "natarczywą wdową" z Ewangelii ,która przecież została wysłuchana.
E
ewelina
23 marca 2012, 15:09
Nachalna (jak u wdowy) i długotrwała modlitwa zawsze jest wysłuchana ,tylko nie zawsze wychodzi nam to na korzyść.Moje doświadczenie podpowiada mi, że szybciej Bóg wysłuchuchuje modlitw kierowanych do Niego za innych (nie za siebie).Po prostu nie ma takiej możliwości, by żarliwa i natarczywa (do skutku) modlitwa ,nie była wysłuchana.
S
Słaba
21 maja 2011, 14:22
Ile lat trzeba się modlić by zostać wysłuchanym.W moim przypadku przestałam już liczyć te lata,z dnia na dzień jest coraz gorzej,nie mam już nic,tylko same kłopoty,w nikim żadnego oparcia. A o co prosisz ~~* ? Może ktoś z nas mógłby ci pomóc? Albo ktoś z twojego otoczenia? Bóg często pomaga przez dobrych, życzliwych ludzi. Bo dobroć i życzliwość ludzka przecież pochodzą od Niego...
P
pytajnik
21 maja 2011, 08:31
Do ~~*...  bo widocznie Bóg nie wysłuchuje modlitw wszystkich ludzi, a tylko niektórych.
*
~*
21 maja 2011, 07:06
Ile lat trzeba się modlić by zostać wysłuchanym.W moim przypadku przestałam już liczyć te lata,z dnia na dzień jest coraz gorzej,nie mam już nic,tylko same kłopoty,w nikim żadnego oparcia.
P
pytajnik
20 maja 2011, 21:52
178.19.106.98:27019 to znaczy że niezgodne z wolą Bożą jest by np. ojciec alkoholik przestał pić?, by mąż wrócił do rodziny którą porzucił dla kochanki? by rodzina miała za co żyć? O takie sprawy często się modlą ludzie i Bóg ich nie wysłuchuje - jaka jest w tym wola Boza?
KT
Ktoś tam
17 maja 2011, 11:43
Korekta: ... i nie pogłębia... .
KT
Ktoś tam
17 maja 2011, 11:41
Jeśli jedyną odpowiedzią ma być jedynie Zmartwychwstanie i bliżej nieokreślone szczęście po śmierci to nie jest dziwne, że ludzie odrzucają taką wizję zbawienia jako oszukańczą. Moim zdaniem taka ona jest, bo jeśli Bóg np. oferuje człowiekowi nieśmiertelność już tu na ziemi, a Magisterium tego faktu nie dostrzega i pogłębia to trudno mówić, że nie oszukuje świata, skoro nauczanie nie przekazuje całej prawdy Objawionej tylko jej wygodne i bezpieczne fragmenty. A kłamstwo odrzuca się z natury co też świat czyni, problem jest w tym, że wszystko inne ma pozory szczęscia, ale jak widać dla wielu jest to lepsze niż dogamtyczna hipokryzja.
T
tomasz
16 maja 2011, 13:28
Przy czym nie chodzi tutaj o jakieś zarozumiałe poczucie bycia zabezpieczonym, ale o osobistą pewność nieustannego dialogu z osobowym Bogiem chęć poczucia bezpieczeństwa jest ważna i nikoniecznie musi oznaczać zarozumiałość. to raczej normalne, w świecie niepokojów i lęków. Tak bywa w życiu, że jednych nieszczęście zamyka na Boga, a innych otwiera. A skoro tak, to może problem nie tkwi w samym cierpieniu, ale w wewnętrznej postawie człowieka wobec Boga. o, chyba tu jest sedno.
T
tak
16 maja 2011, 00:39
długi artykuł, dobrze napisany ale dalej nie rozwiewa wątpliwości na temat: czy Bóg wysłuchuje modlitwy?
P
pytajnik
15 maja 2011, 21:47
długi artykuł, dobrze napisany ale dalej nie rozwiewa wątpliwości na temat: czy Bóg wysłuchuje modlitwy?
&
"FIAT"
15 maja 2011, 18:00
Mamy prawo prosić o wszystko.
W
wanda
15 maja 2011, 12:47
Mogę tylko tyle powiedzieć ,świadcząc na tym anonimowym forum...Wszystkie moje  modlitwy ,prośby,marzenia  młodosci-zostały spełnione.Chciałam służyć.Wychowano mnie w domu,gdzie służba człowiekowi była na pierwszym miejscu.Tymczasem stanęłam przed wykonaniem   zadań trudnych  ,szlachetnych,a odebrano mi sił  fizycznych do realizacji. Nie cofałam się,szłam  ledwie  dysząc ,choć skarżąc się Bogu.A w momencie kiedy pozbawiono mnie wszystkich możliwości działania-modlitwy  młodzieńcze zostaly wysłuchane..Bo piękną mamy młodzież:).
R
R2
15 maja 2011, 10:44
 A czy modlitwa o deszcz to magiczne traktowanie modlitwy?
R
R
15 maja 2011, 09:41
Z całego serca Panu zaufaj, Nie polegaj na swoim rozsądku. Poznawaj Go na każdej swej drodze, a On twe ścieżki wyrówna. (Prz 3, 5-6) Taki oto dziwny fragment jest w Biblii. Nie czuję sie kompetentny, by go wyjaśniać. Ale jest tu jakies nawoływanie do porzucernia własnych spekulacji. Nie jest to proste, oj nie jest, porzucić własny rozsądek? A jednak tak właśnie jest napisane. Pozdro.
E
em
15 maja 2011, 09:24
Dziękuję, ten artykuł naprawdę wiele wyjaśnia. Daje światło na drogę. Bóg zapłać dla Autora.
A
akm
15 maja 2011, 09:14
Stawiamy Bogu wymagania składmy prośby - modlimy się stwiając wymaganie spełnienia w określonym czasie i miejscu cudu. Nie  modlimy się wielbiąc  Boga. Modlitwą nie blagamy a łamiemy wolną wolę Boga.
KT
Ktoś tam
15 maja 2011, 00:30
Zatem, żeby Bóg wysłchał naszych rzeczywistych próśb to trzeba na to lat i świętego życia a nie pięciu miniut przykucania, między wódką a kochanką. Tak to wygląda naprawdę. Zresztą  jak można przypuszczać św. Monika została wzięta, żeby nie uniosła się pychą i nie była potępiona. Jedno z przypuszczeń - została zabrana a by złość nie odmieniła jej serca jak słusznie zauważa Pismo Święte.
KT
Ktoś tam
15 maja 2011, 00:24
A ja chciałbym bym być Brucem Wszechmogącym i byłoby lepiej. Jak taki jest poziom rozumienia teologii na Greogorianum to jest jakaś pierwsza klasa podstawówki. Bo z jednej strony Chrystus uzdrawia tylko jednego przy sadzawce - czemu nie wszystkich, co nie kocha stworzeń? Z drugiej strony kto wyległ na ulice Aten tego cień Apostołów uzdrowił. No więc można być Brucem Wszechmogącym jak widać, ale Duch Święty musi kierować działaniem, o ile nie wiadomo jak działać. Modlitwy nie są wysłuchane, bo źle jest ustawione nauczanie odnośnie dokładnego ich wysłuchania. Ludziom się zdaje, że jedną Zdrowaśką załatwią wskrzeszenie zmarłego dziecka, jak np. św. Piotr albo św. Paweł. Na takie wysłuchanie to trzeba mieć ogromną łaskę uprzednią albo tony modlitw, postów, jałmużn i dobrych uczynków i świętego życia przez wiele lat. Wtedy można wskrzesić zmarłego małżonka bez szkody dla niego i siebie samego. Pytanie gdzie była dusza - gdzieś tam sobie była, zrobię z tego doktorat :).  Patrząc na modlitwy św. Moniki, matki św. Augustyna widać, że o prawdziwy cud nawrócenia syna modliła się przez 20 lat żyjąc święcie, przy czym zaraz po nawróceniu syna zmarła.
A
Ania
15 maja 2011, 00:13
Dziękuję.