Muniek Staszczyk: najczęściej spotykamy Go, gdy tkwimy w takim bądź innym syfie

(fot. Piotr Frydecki / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0)
pl.aleteia.org / pp

Wokalista zespołu T-Love w rozmowie ze swoim synem Janem mówi o krytycyzmie wobec Kościoła i o tym dlaczego opłaca się wierzyć w Boga. Poruszają też temat czystości przedmałżeńskiej i masturbacji.

Cały wywiad można przeczytać na stronie Aleteia.org

DEON.PL POLECA

Jan Staszczyk pyta swojego ojca o jego młodość, o to, jaki był wtedy jego stosunek do wiary. Muzyk przyznaje, że został wychowany w katolickiej rodzinie, chodził do kościoła, przystąpił do komunii. Nie miał jednak żadnej głębokiej relacji z Bogiem. Mimo to, w trudnych chwilach szukał pomocy w modlitwie.

Jako, że pochodził z Częstochowy, to na Jasnej Górze był wielokrotnie. Chodził tam z babcią. „Interesowała mnie Jasna Góra, ponieważ były tam wały i widok na całe miasto. Jak miałem około dziesięciu lat, kręcili tam „Potop” i wszyscy żyli tym, że przyjechał Olbrychski” – opowiada w rozmowie z synem.

Gdy ten pyta go, czy miał poczucie, że to wyjątkowe miejsce, przyznaje, że nie. Traktował to miejsce raczej jako rozrywkę, spotkanie z turystami z innych krajów, poczucie „zapachu innego świata”.

Bunt wobec wiary

Jan pyta ojca o jego stosunek do Boga w młodości. Czy przeżył okres buntu? Okazuje się, że muzyk nigdy nie odrzucił Boga. „W 1982 roku umarła moja babcia i jej śmierć trochę mnie przystopowała, kazała zastanowić się nad kruchością życia. Oczywiście równolegle to był czas buchającego erotyzmu, masa imprez i tak dalej. Ale nigdy nie odrzuciłem Boga, nie wyrzekłem się Go” – przyznaje Muniek.

Miał jednak w sobie dużo krytycyzmu wobec Kościoła. Nie przemawiały do niego pielgrzymki i otoczka wokół Jasnej Góry. Dzisiaj także przyznaje, że nie wszystko co jest w Kościele jest dobre, jednak ustanowił go Jezus Chrystus, nie można więc wierzyć w Boga ale nie chodzić do kościoła.

Jan Staszczyk pyta także o to, jaki jest stosunek dzisiejszej młodzieży do katolicyzmu. Jego ojciec przyznaje, że młodzi ludzie wstydzą się powiedzieć, że chrześcijaństwo im się podoba, są bardziej zagubieni, niż jego pokolenie.

Bóg daje wiele profitów

Muniek wskazuje dlaczego według niego warto wierzyć Boga. „Bo wszystko jest w niej za darmo. Nie musisz płacić za psychoterapeutów. Ludzie często myślą, że do relacji z Bogiem musisz być prymusem. Właśnie nie. Najczęściej spotykamy Go, gdy tkwimy w takim bądź innym syfie. Bóg jest po to, żeby nas od tego syfu odciążyć” – mówi. Dodaje też, że to właśnie od Boga dostał więcej profitów, niż od całego rockowego hedonizmu.

W rozmowie z synem porusza też temat czystości przedmałżeńskiej i masturbacji. Muniek przyznaje, że choć sam nie dochował czystości, to zna osoby, które w niej wytrwały. „Wcale nie są kosmitami” – mówi.

Muzyk nawołuje do tego, by dostrzegać to, co jest dobre w Kościele. „Możemy się oczywiście kwasić w nienawiści do pedofilii i tak dalej, ale od tego są sądy. […] Nie wiem, gdzie byśmy dziś byli, jako Polacy, gdyby nie Kościół. Może pod rządami Putina?” – pyta Muniek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Muniek Staszczyk: najczęściej spotykamy Go, gdy tkwimy w takim bądź innym syfie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.