Na dobranoc i dzień dobry - Łk 1, 39-45

(fot. o5com / flickr.com / CC BY 2.0)
Mariusz Han SJ

Wartość czułości w spotkaniu z drugim człowiekiem…

Nawiedzenie

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

Opowiadanie pt. "O chorej zającowej"

Pani zającowa leżała obłożnie chora. Pan zając padł ofiarą ludzkich polowań. Siedem małych zajączków pozostawionych było praktycznie na łasce losu.

Oczywiście, sąsiedzi nie zapomnieli o obowiązku odwiedzenia chorej. I tak przyszedł najpierw jeż, przyniósł parę świeżych listków koniczyny i powiedział: z czasem się poprawi! Późnym wieczorem zjawiła się sowa z pocieszeniem: cierpliwości, czeka cię nagroda. Nazajutrz wpadła na chwilę ruchliwa mysz polna i przypomniała: głowa do góry sąsiadko; każdy ma swój krzyż do dźwigania! Koło południa przyszła sarenka i szepnęła chorej do ucha, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Zającowa nie mogła jednak w tych wszystkich słowach odnaleźć dla siebie jakiejś pociechy. A miała już dosyć, gdy w domu zjawili się znowu następni goście: kot ze swoim beztroskim "jakoś to będzie", kret z "wszystko dobrze, co się dobrze kończy". Chora była na granicy rozpaczy: w domu głodno i chłodno, a tu znikąd żadnej pomocy, tylko słowa... słowa...

I gdy tak rozmyślała nad marnością zajęczego losu, przyszły po cichu mrówki. Przyniosły bukiet niezapominajek, nakarmiły zajączki, posprzątały chatę i odeszły. W zającową wstąpił znowu nowy duch.

Refleksja

Czułość w spotkaniu z drugim człowiekiem jest bardzo ważna. Wrażliwość na czyjąś biedę, nieszczęście, empatia, pochylenie się nad biednym i potrzebującym, to wszystko pomaga zrozumieć jakim jest się człowiekiem. Aby pomóc drugiej osobie, wpierw należy ją spotkać. Bez spotkania nie ma bowiem możliwości pomocy...

Chrystus jest tym, który do nas przychodzi o każdej porze dnia i nocy. Od nas jednak należy wykonania tego "ostatniego kroku spotkania", bo jeśli go nie zrobimy, nadal pozostaniemy sami, bez Niego...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy bycie czułym na potrzeby ludzi pomaga Ci, czy przeszkadza w życiu?
2. Czy chętnie spotykasz się z drugim człowiekiem?
3. Na czym polega zrobienie "ostatniego kroku spotkania" w kierunku Chrystusa?

I tak na koniec...

"Jeżeli jest coś, czego można zawsze pragnąć i niekiedy osiągnąć, to jest tym ludzka czułość" (Albert Camus)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Łk 1, 39-45
Komentarze (3)
I
Irene
23 grudnia 2012, 21:49
 Aby pomóc drugiej osobie, wpierw należy ją spotkać.
K
Krystyna
22 grudnia 2012, 22:31
Dziękuję za tekst , który dziś gdy ludzie głównie "warczą na siebie " ma szczególnie znaczenie ! W dzień wigilijny zadajmy sobie te tzry proste pytania . Tak nie wiele trzeba  aby kontakty  między nami  były  " ludzkie " i przynosiły radość:)  Radosnych Swiąt Bożego Narodzenia  !!!
W
wierny
22 grudnia 2012, 22:31
Na dzień dobry: dlaczego brat Wawrzyniec od Zmartwychwstania nie jest przynajmniej błogosławionym?