Na dobranoc i dzień dobry - Łk 7, 36-50

(fot. canovix / Foter / CC BY-NC-SA)
Mariusz Han SJ

Kroczymy każdego dnia mimo błędów…

Nawrócona grzesznica

Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.

Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś powiedzieć. On rzekł: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?

Szymon odpowiedział: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi.

Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!

Opowiadanie pt. "O dziurawym koszyku"

W pewnym klasztorze na pustyni jeden z zakonników popełnił ciężki grzech. Cała zgorszona wspólnota zebrała się w kapitularzu, aby osądzić i ukarać winowajcę. Jedynie stary ojciec Wirgiliusz nie chciał przybyć na to posiedzenie. Zjawił się dopiero na wyraźny rozkaz przełożonego.

Przyszedł jednak z dziurawym koszykiem piasku na plecach. Zdziwionym braciom tak wyjaśnił swoje zachowanie: - Na grzbiecie dźwigam swoje grzechy jak piasek, zostawiają one za mną ślad, którego nie widzę. Jakże teraz mogę bezstronnie osądzić grzechy cudze?

Gdy usłyszano te słowa, zrezygnowano z wyroku na nieszczęsnego współbrata i jeden po drugim zaczęli wychodzić, poczynając od starszych.

Refleksja

Każdego dnia próbujemy naśladować i kroczyć za Jezusem. Niestety często upadamy przez grzechy, które pojawiaja się każdego dnia. Doświadczamy tego, że nie można być pewnym siebie samego, że się nie grzeszy, bo wtedy już samym takim mysleniem popadamy w pychę. Nie ma bowiem ludzi idealnych. Ważne, żebyśmy chcieli z tych naszych błędów się wyzwalać, bo tylko w ten sposób możliwa jest droga nawrócenia. To długi proces w który musimy się zaangażować całym sobą…

Jezus wie o tym, że Ci, którzy podążają za Nim, to ludzie, którzy mają swoją przeszłość. Zna on ludzkie serca i wie, czym żyją w teraźniejszości. Ale to co On daje, to wciąż otwieranie naszego umysłu i serca na to, co dopiero przyjdzie, co jest przed nami. Bez tych wskazówek stalibyśmy na rozdrożu bezradności wobec grzechu. Nie wiedzielibyśmy bowiem w którym kierunku mamy podążać. Dlatego można i należy o Jezusie mówić, że jest naszą "drogą, prawdą i życiem" które prostymi ścieżkami wiedzie do "wrót szczęścia" i to już tu na ziemi…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego wydaje nam się, że to my jesteśmy lepsi?
2. Jak wyzwalać się z naszych grzechów?
3. Dlaczego mówimy, że Jezus jest dla nas" "drogą, prawdą i życiem"?

I tak na koniec...

Gdy pozostawić ludziom wolność wyboru, z miejsca zaczynają naśladować innych (Albert Pine)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Łk 7, 36-50
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.