Na dobranoc i dzień dobry - Mk 10, 13-16

(fot. ToniVC / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
Mariusz Han SJ

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie…

Jezus błogosławi dzieci

Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże.

Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

Opowiadanie pt. "O koniu na biegunach i pluszowym zajączku"

W pokoju dziecinnym koń na biegunach mieszkał już od dawna. Zjawił się tu chyba jako pierwszy; bo nikt z małych mieszkańców nie pamiętał jego przybycia. Zestarzał się w międzyczasie, wyblakł brąz jego powłoki, wytarta skóra świeciła tu i ówdzie brzydkimi dziurami. Karku nie zdobiła już bujna grzywa i ogon wyłysiał, bo włosie wyrwano na nitki do pereł. Z wiekiem przyszła też mądrość i stateczność.

Pewnego dnia zapytał go młody pluszowy zajączek: - Co jest naprawdę? Czy to znaczy: mieć w sobie - jak niektóre nasze koleżanki lalki - rzeczy, które pozwalają mówić i poruszać się? - Naprawdę - odpowiedział koń - nie jest to, z czego się jest zrobionym, ale to, co się z nim dzieje. Jeżeli pokocha cię dziecko i będzie cię kochało długi, długi czas nie tylko dlatego, aby się z tobą bawić, ale że cię naprawdę kocha - to wtedy jesteś naprawdę.

- Czy to boli - zapytał zajączek. - Czasami - odpowiedział koń, bo zawsze mówił prawdę. Jeżeli jesteś naprawdę, to nie masz o to żalu, że boli. - Czy dzieje się to za jednym razem - czy powtarza się to ciągle od nowa?

- Nie, to nie dzieje się za jednym razem - odpowiedział koń. Trzeba się stawać, aby być, a to trwa bardzo długo. Dlatego wyłączeni są z tego procesu wszyscy ci, którzy łatwo się łamią, mają ostre kanty i ci tak piękni i wartościowi, że nie wolno ich dotknąć. Tak między nami mówiąc, kiedy będziesz naprawdę, będziesz wyglądał inaczej niż teraz: oklapną ci uszy, wybiją się stawy, wyleniejesz, utracisz oczy - jednym słowem; będziesz bardzo brzydki. Ale to wszystko nie ma znaczenia. Albowiem jeżeli jesteś naprawdę, nie możesz być brzydki - chyba tylko w oczach dorosłych, którzy nic z tego nie rozumieją:

- Chyba jesteś naprawdę - pomyślał pluszowy zajączek, ale nie powiedział tego głośno, bo bał się, że urazi przyjaciela: starego konia na biegunach. A koń uśmiechnął się tylko.

Refleksja

Prostota dziecka ma w sobie wspaniałego i zarazem coś uroczego. Dziecko jest tak ufne, otwarte na innych i pełne entuzjazmu, że czesto podswiadomie mu "zazdrościmy" takiej postawy. Podobnie ludzi dorosłych, jesli mają "coś" z dziecka dążymy naszym zaufaniem i otwartością. Odpychają natomiast nas Ci, którzy wciąż mają do nas pretensje, obrażają się, naburmuszają, czy są wciąż do uprzedzeni i nieufni.

Postawa małego dziecka ma coś w sobie z odkrywcy i podróżnika, czyli osoby, która chce poznać otaczający ją świat, ale także i każdego napotkanego człowieka...

Jezus zachęca nas, abyśmy byli tacy jak dzieci. Przede wszystkim oddali się Bogu i drugiemu człowiekowi bez reszty. I to nic, że ten drugi człwowiek nas czasem oszuka, wykorzysta, czy nadszarpie zdrowia psychicznego, duchowego czy nawet fizycznego. Jest przecież Bóg, który widzi nas i wie, jakie mamy dobre serce. Za to nam różnorako wynagrodzi. Przed Nim zdamy nasz egzamin. Wszak będziemy rozliczani z naszej postawy niewinnego i otwartego serca dziecka bożego...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego prostota dziecka jest tak piękna?
2. Dlaczego warto być jak dziecko?
3. Czy postawa dziecka pomaga, czy przeszkadza w codziennym życiu?

I tak na koniec...

Tylko dzieci potrafią zatknąć kij w piasku, uznać, że jest królową i obdarzyć go miłością (Antoine de Saint-Exupéry)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 10, 13-16
Komentarze (6)
M
m-ś
15 czerwca 2013, 22:53
nie znam się na dzieciach-ale jak widzę ten idealizm prostoty dziecka to mam pytanie-gdzie są takie dzieci? bo te na codzień widziane są małymi egoistami,rozwydrzonymi przez rodziców i rodzinę, nie bawią się z gorszymi od siebie ( w sensie - biedniejszymi). w czasach Jezusa dziecko nie miało prawa głosu,pewnie się cieszyło z każdego drobiazgu i zauważenia ale dziś-trzeba spełniać zachcianki,kupować nowości bo szybko się nudzi, w grupie jedno bardziej rozdarte od drugiego. "prostota" az bije po oczach.
26 maja 2013, 18:52
Ojojoj...
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 21:10
~ Mhpaw - Kilka literówek w kilku zdaniach............ ja uznałam za dziecięctwo...... i tyle. To, że Ty tego nie zauważyłeś, to nie oznacza, że ich nie ma. Natomiast z egzaminami i nagrodami się nie zgadzam.... Bo dziecięctwo temu zaprzecza... Jeśli to odebrałeś jako zarzuety........ to Twój problem. Ale skoro masz zły dzień - to Ciebie rozumiem.... i pozdrawiam, życząc dobrego wieczoru.
25 maja 2013, 20:45
Bardzo mi się podobają komentarze Mariusza Hana. Napiszę, że przeczytałem je z uwagą i nigdzie nie widzę zarzutów Effy. Rozumiem, każdy może mieć zły dzień...
E
Ela
25 maja 2013, 20:13
W życiu nie poślę swojego dziecka na lekcje religii, ani na jakiekolwiek kościelne spotkania, imprezy itp. Co drugi ksiądz to pedofil, tylko czychają żeby gwałcić niewinne dzieci.
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 09:41
Chyba autora rozważania trochę "dziecięctwo poniosło"..... Niezbyt składne kilka zdań w rozważniu.... No i z tym egzaminem !?........ które dziecko myśli o egzaminie?!.... albo o wynagrodzeniu?!........ No chyba to, które już wie, że: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym....... ". Tyle, że temu już odebrano dziecięctwo....