Na dobranoc i dzień dobry - Mk 5, 1-20

(fot. t r e v y / flickr.com / CC BY 2.0)
Mariusz Han SJ

Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu…

Uzdrowienie opętanego

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.

A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało.

Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

Opowiadanie pt. "Obecność zła"

W głośnym filmie "Pokuta" reżyserii Tengiza Abuładze, (opartego zresztą na autentycznych faktach) przedstawiona została scena intronizacji Warłazua Arawidze - kacyka w nieokreślonym gruzińskim mieście. Odbywają się zwykłe w podobnych okolicznościach przemówienia, których oczywiście nikt nie słucha. "Społeczeństwo" składa hołdy nowemu wielkorządcy stojącemu na balkonie - trybunie reprezentacyjnego domu.

A tymczasem w oknie naprzeciw mała dziewczynka prosto w oczy "wielkiemu" Warłamowi puszcza mydlane bańki. Warłam nigdy nie zapomniał tego okna, tej dziewczynki, jej rodziców. Nie zapomniał zlekceważenia swej osoby, a nade wszystko niezależności twórczej ojca tej dziewczynki (późniejszej jego pośmiertnej oskarżycielki - Katewan Barateli), wybitnego malarza, znanego poza granicami ojczyzny. Nie zapomniał współczesny wielkorządca i na tej jego pamięci oparty jest cały koszmar życia wielu ludzi - zesłanie, katorga, niewymowny ból i cierpienie całego pokolenia bliskich.

Wówczas, gdy tak uroczyście intronizowano Warłama, nad miastem unosiła się jego ponura, bogato odziana, z rozpostartymi ramionami złowieszcza zjawa. Unosiła się i płynęła. Szatan w tej wizji nie jest kimś odległym, nierealnym, przedstawianym jako osobnik z rogami, ogonem tudzież innymi akcesoriami. Niegroźny w gruncie rzeczy. Nie! Jest on obecny w życiu, w każdym jego nerwie.

W realnej postaci. Zło jest bowiem realne, znajdujemy je w czynach Warłama. Zło, metafizyczne i alegoryczne, zostało w filmie upostaciowane w scenie "spowiedzi" Abla Arawidze, syna Warłama i odniesione bezpośrednio do szatana. Okazuje się nim "spowiednik" - ojciec Abla, Warłam, który już przedtem dokonywał sztuczek nawiązujących do repertuaru demonicznego. Kim jednak jest TEN, którego Warłam jest antytezą? Pytanie, które staje się krzykiem, wołaniem, niepokojem...

Refleksja

Jezus uwolnił człowieka opanowanego przez demona. Doświadczenie obecności zła w swoim życiu powoduje serię nieszczęść i porażek. Dopiero po uwolnieniu z grzechów każdy człowiek czuje, że odzyskuje upragnioną wolność, która potrafi zdziałać cuda. Krępujący łańcuch zostaje rozerwany w części...

Tylko Jezus ma moc nad królestwem szatana. Każdy z nas powinien mieć świadomość, że walka z szatanem jest możliwa tylko wtedy, gdy będziemy walczyć pod "sztandarem krzyża"…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy doświadczyłeś obecności zła w swoim życiu?
2. Czy seria porażek i nieszczęść Ci się przydało?
3. Co oznacza "walka pod sztandarem krzyża"?

I tak na koniec...

"Na wszelkie zło istnieją dwa lekarstwa: czas i cisza" (Aleksander Dumas)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 5, 1-20
Komentarze (2)
B
bo
4 lutego 2013, 09:04
Czas i cisza wielkie błogosławieństwo. Trzeba tego zapragnąć :)
M
Mateusz
3 lutego 2013, 21:58
Fakty nie mogą być nie autentyczne... Pozdrawiam w Panu