Na dobranoc i dzień dobry - Mt 10, 1-7

(fot. spDuchamp / Foter / CC BY)
Mariusz Han SJ

Nie idźcie do pogan…

Wybór dwunastu / Mowa misyjna

Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.

A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.

Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie.

Opowiadanie pt. "Radość spotkania"

Jeden z tubylców, do którego nie mogła dotrzeć nauka głoszona przez misjonarzy udał się do przełożonego misji z prośbą: - Chciałbym usłyszeć o waszej religii. Nie słyszałem nigdy żadnych słów, ale spostrzegłem kiedyś radość w waszym domu oraz w domu moich przyjaciół, którzy przyjęli waszą wiarę. Jeśli znacie coś takiego, co czyni ludzi tak radosnymi istotami, dajcie to i mnie.

Refleksja

Pójście do każdego, kto potrzebuje naszego wsparcie, to wielkie wyzwanie. Nie dlatego, że jest to czasochłonne (choć też i to), ale dlatego, że każdy ma inne oczekiwania, nawet jeśli są one wyrażone w podobny, a nawet w taki sam sposób ustami. Dla jednego bowiem jedno słowo może mieć wiele innych znaczeń. Dlatego potrzeba zrozumienia i dostosowania się do naszego rozmówcy…

Jezus posyła nas do każdego. Ale ma też świadomość, że są i tacy, którzy będą go ignorować tu i w przyszłości. Jezus nie zraża się takimi, tylko nakazuje modlić się za nich. Modlitwa bowiem i czas przemieniają nawet najbardziej skamieniałe serca. Dlatego warto podjąć długi trud współpracy, bo tylko wtedy możliwa jest przemiana naszych i innych ludzkich serc…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy da się pomóc wszystkim?
2. Jak dziś pomagać drugiemu człowiekowi?
3. Czy modlitwa pomaga Ci w codziennym życiu?

I tak na koniec...

Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie (Jan Twardowski)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 10, 1-7
Komentarze (5)
AC
Anna Cepeniuk
10 lipca 2013, 17:33
Mówć komuś w kryzysie - Jezus Cię kocha - to nieporozumienie... i tyle... To niezgoda na to co przeżywa i zaprzeczanie tego "pustosłowiem" .... Lepiej pomilczeć, jak się ma tylko tyle do powiedzenia... To potrafi nieźle zaboleć.... Wiem coś na ten temat z własnego doświadczenia.... I dawanie rad,  by pójść do wspólnoty..... czy jakiej kolwiek innej..... Może równie dobrze boleć... I tylko ten, kto tego nie doświadczył może tego nie zrozumieć...
M
Marta
10 lipca 2013, 16:48
Olinka Wawa - Jezus Cię kocha! "Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości". Zobacz - wszystkie choroby i wszelkie słabości - czyli również depresję, samotność, żal, ból. Ale powiedział też: "Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela". Czyż nie jesteś tą, która zaginęła? Ta dzisiejsza Ewangelia jest dla Ciebie. Jezus Cię kocha i chce Cię uleczyć z tego, co Cię boli. Napisałaś, że chcesz służyć i pomogać. Mogę Ci coś podpowiedzieć? Idź do Wspólnoty (może być Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat), a tam znajdziesz ludzi takich jak Ty, którzy nie tylko pragną służyć i pomogać, ale faktycznie to robią. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
AC
Anna Cepeniuk
10 lipca 2013, 09:36
~Olinka Wawa - bardzo Ci współczuję i rozumiem..... i dobrze, że o tym napisałaś... To prawda, że łatwo sobie odpouszczam i zniechęcam....... choć doświadczyłam niezłych kryzysów, które dały mi doświadczyć totalnego opuszczenia.... A pomoc od niektórych bardzo "pobożnych" osób, była niezwykle bolesna i wręcz zniechęcająca... Ale dobrze, że byli też tacy, którzy rozumieli mnie i okazali swoją bezsilność.... wręcz nieumiejątność pomagania... To było niesamowite doświadczenie.... opuszczenia i odczuwania tych, którzy tylko to akceptowali - nic więcej... To wystarczyło... Pozdrawiam i życzę byś spotkała kogoś, kto Cię wesprze w Twoim trudzie i samotności.
OW
Olinka Wawa
10 lipca 2013, 00:36
Jestem samotna a chcę słuzyć i pomagać. Mimo, że wszyscy mają mnie gdzieś i sama nie mogę się doprosić żadnej pomocy. Wy pomagacie tylko tym którzy mają władzę albo wam się odwdzięczą materialnie. Resztę sobie odpuszczacie, bo "nie mozna pomóc wszystkim". Za to chętnie modlicie się o nieszczęścia, choroby i śmierć dla tych którzy są wam niepotrzebni i ze strony których nie macie żadnych korzyści.
A
Ania
10 lipca 2013, 00:06
Dla mnie to jest historia o tym, że prędzej ktoś może nawrócić się dzięki naszemu przykładowi, dzięki naszej radości i ciepłu (pochodzącemu od Boga) niż dzięki jakimkolwiek racjonalnym argumentom.