Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 1-23

(fot. rachel_titiriga / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivs 2.0 Generic / CC BY-NC-ND 2.0)
Mariusz Han SJ

Siać i czekać na owoc…

Przypowieść o siewcy. Cel przypowieści. Wyjaśnienie przypowieści i siewcy

Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha».

Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?». On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: "Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie zrozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił".

DEON.PL POLECA

Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdępowiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło zobaczyć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.

Posiane na miejsca skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Opowiadanie pt. "Na klęczkach"

Znany pisarz angielski - Hall Caine - napisał opowiadanie o biskupie, który jadąc drogą zauważył skazańca klęczącego na kolanach i tłukącego na drodze kamienie. Biskup zatrzymał się i kazał mu zbliżyć się do siebie.

Potem rzekł: "Życzyłbym sobie, abym tak rozłupywał serca mego ludu, jak ty rozłupujesz te głazy".

Na to skazaniec odparł, patrząc w twarz duchownemu: "Być może potrafiłbyś je rozbić, Panie, gdybyś tak jak ja pracował cały czas klęcząc na obu kolanach".

Refleksja

Nie lubimy czekać. Wszystko chcemy od razu, albo w bardzo szybkim czasie. Najlepiej od razu... Tymczasem nie da się uzyskać szybko efektu końcowego. Potrzebny jest na to czas. Nauczenie się dwóch zdań po angielsku nie robi z nas nauczycieli tego języka. Potrzeba systematyczności, wyrzeczeń i przede wszystkim cierpliwości, aby uzyskać upragniony efekt. Tak samo jest ze wszsytkim w życiu. Nasze cele osiąga się często poprzez trwanie…

Jezus miał świadomość i mówił, że każda praca zostanie wynagrodzona. Potrzebny jest tylko czas i dobre miejsce, aby zasiane ziarno mogło wzrastać. Aby tak było, potrzebna jest nam rozwaga w tym co planujemy i co robimy na co dzień. Tylko wtedy możliwy jest ostateczny sukces. Często na klęczkach i w pokorze serca można zdobyć więcej, niż "mędrkowanie" na rogach ulic. Obyśmy byli dobrym ziarnem i miejscem rozwoju Bożej miłości działając przede wszystki w pokorze i cichości serca…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego nie lubimy czekać w nieskończoność?
2. Dlaczego warto uczyć się systematyczności?
3. Dlaczego samo mędrkowanie nie wystarcza?

I tak na koniec...

Jeśli chcesz siać na dni, siej kwiaty. Jeśli chcesz siać na lata, sadź drzewa. Jeśli chcesz siać na wieczność, zasiewaj idee! (Napoleon Hill)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 1-23
Komentarze (6)
S
Salvador
13 lipca 2014, 11:30
w zasadzie nie odpowiadałbym na komentarze jak poniżej. Po tym co piszesz jak i twoim nicku sprawiasz wrażenie infantylnego gbura, który idealnie mógłby sie nadawać do propagandy. Przemyśl to. Utwierdzaj mnie to też w jednym. Pewnych ludzi w życiu trzeba unikać. Albo są zawistni, chorzy albo po prostu niebezpieczni. Tak niebezpieczni. Także w kontekście tego co było już napisane poniżej do przemyśleń i jak jest rzeczywistość. Niestety nie da się często tego uniknąć i to jest problem. Istnieją różne rodzaje gleb: o tym jest ta przypowieść. Jeżeli nie jest to odpowiednie gleba a są, mówiąc delikatnie ciernie, krzewy, czy ludzie, którzy po prostu coś niszczą to trzeba najpierw to naprawić.
K
kicikici
13 lipca 2014, 21:26
Różne rzeczy można o mnie powiedzieć, ale chyba ostatnią byłoby to, że jestem infantylnym gburem. Jeśli brat z taką łatwością i niefrasobliwością sądzi i etykietuje ludzi (na podstawie nicka?!), to pozostaje tylko modlić się za brata i tych, których takie sądy dosięgną. Po prostu, z racji bycia mądrą po paru szkodach życiowych, ośmieliłam się zaapelować do współbraci o wierność Bożemu Słowu i zaczynaniu naprawy świata od nas samych. Tak naprawdę zło pochodzące z nas najbardziej zagraża nam i naszym bliźnim. Może więc, bracie, czas zejść z piedestału, dostrzec belkę we własnym oku (Mt 7, 1-6) i stanąć w prawdzie przed Bogiem i samym sobą? Prawda - dzięki Bogu! - naprawdę wyzwala :)
K
kicikici
13 lipca 2014, 00:34
Zawsze wierzmy Panu Bogu na Słowo, nie kombinujmy po swojemu, bo to wówczas - prędzej czy później - zaprowadzi nas na manowce. A wszystkim Panu Bogu powątpiewającym polecam lekturę tych przemysleń: [url]http://adam.blog.deon.pl/2014/02/rachunek/[/url]
S
Salvador
12 lipca 2014, 23:13
jedyne co można zrobić, to rozmontować układ. A trzeba być ślepym, by nie widzieć, kiedy raz po raz coś jest tam nie tak, a i większość "siewców" nie jest uszanowanych. Trochę przypomina to dawne czasy...   "nikt nie zbiera fig z cierni ani winnego grona z krzaku cierniowego" - to jest ewangelia. nawet jakbyś chciał cwaniactwem przechytrzyć, czy zmanipulować takie prawidła i tak nie wyjdzie. Tak już jest. Rozumiesz? I nie to że nie było prób, zaproponowania możliwości, widziałem to w wielu siewcach, którzy z taką radością zaczynali. A przecież, owoce były i są, zgodnie z tym jak miało być - a pokaże ci wielu innych którzy mieli dużo mniejsze "owoce" ale w zdrowych strukturach ładnie się rozwijają. Także "inne siania" i "plony" z nich są - też je trochę obrobić i tylko dać w odpowiednie miejsce, bo to odpowiedniej gleby i tutaj się wymaga.    ale jeżeli ktoś ma swój plan, a nawet ciernie wokół to nic nie zrobisz. To jest tekst ewangelii. Trzeba uszanować człowieka, jego pracę i warunki. To jest normalne w każdej rodzinie jak i miejscu pracy - są i muszą być podstawy jak i odpowiednie warunki. W przeciwnym wypadku lepiej w ogóle nie brać się za sianie, oczywiście i pielęgnowanie, doglądanie, bronienie itd. Zatem jeszcze raz struktury!
DS
dobre struktury
12 lipca 2014, 22:04
nic nie zrobsz bez odpowiednich struktur (nawet bez pieniedzy w nich). To po pierwsze. a po drugie: nic nie zrobisz, jeżeli ludzie w chorych strukturach nie widzą się wzajemnie jako wspólnota. W niedawnej ankiecie wypadło, że ludzie najbardziej cenią sobie dobrą i zdrową atmosferę w pracy (o ile ją mają) - pasuje jak ulał do tej przypowieści - a dopiero potem wiele innych, ważnych spraw. Ta przypowieść również wyraźnie wskazuje, że Jezus miał wspólnotę, a ludziom na zewnątrz tej wspólnoty mówił w przypowieściach. Wyobraź sobie, kiedy Jezus mówiłby do ludzi o swoich apostołach, nawet w przypowieściach, lub jeszcze lepiej, kiedy apostołowie mówili by przed ludzi względem siebie. Czy to w ogóle miałoby sens? Niestety, wielu tego nie chce wiedzieć, może czują , że coś jest nie tak, bo kolejny raz coś się sypie, ale nic nie robią, bo to po prostu układ interesów. Trzeba zacząć od podstaw: odpowiednia gleba, ziarno, siewca, warunki itd. A Bóg wtedy sam da wzrost.
K
kicikici
12 lipca 2014, 22:45
nieprawda, że "nic nie zrobisz bez odpowiednich struktur", można zrobić wiele zaczynając choćby od własnego życia i bycia żywym świadectwem wiary, choćby to miała być wiara niedoskonała, kogoś kto też upada w swoim życiu nie raz, ale wytrwale się podnosi i tym częściej pada przed Bogiem na kolana... najgorsze co można zrobić, to być tamim smutasem i sceptykiem, wtedy na pewno nikogo do Bożej wspólnoty nie porwiemy;) przecież tak czy siak, wszystko w rękach Boga:) Pan Bóg będzie przez nas opowiadał o Sobie naszym braciom, baczmy więc na to, co z naszych ust wychodzi, czy nie siejemy zwątpienia, czy - niech Bóg broni! - zgorszenia... a jeśli Bóg jest z nami, to któż przeciwko nam! :)