Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 47-53

(fot. sashomasho / Foter / CC BY-SA)
Mariusz Han SJ

Tak będzie przy końcu świata…

Przypowieść  o sieci

Jezus powiedział do tłumów: Podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili.

Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?

Odpowiedzieli Mu: Tak jest. A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare. Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.

Opowiadanie pt. "Jak patrzę na to wszystko"

Rozmowa ze starszą kobietą w parku na ławce: - Jak patrzę na te matki z dziećmi, to mi się nieraz serce ściska. We wszystkich diabeł wstąpił czy co?

Przychodzą na spacer do parku i leją albo wrzeszczą na dzieci bez opamiętania. Naród taki nerwowy i głupi się zrobił. Bo, popatrz pan, wózki za miliony, ubranka jak u milionerów, a takie chamstwo. To aż wstyd słuchać, jak ludzie rozmawiają. Nie muszę kupować gazet. Papierosy zagraniczne sobie palą, pierścionki złote na palcach, ubrania eleganckie i lament, jaka straszna bieda. Może to rzeczywiście koniec świata, co?

Bo jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu najpierw rozum odbiera. Nas ośmioro w domu było. Troje umarło jeszcze przed wojną, bracia poszli na wojnę i już nie wrócili, zostałam tylko ja i najstarsza siostra. Jadł pan zupę z obierzyn kartoflanych?

A jak mi mąż przed śmiercią długo chorował i już nie mógł wstawać, to robotę rzuciłam i całymi tygodniami jadłam zacierkę na wodzie, żeby on miał opiekę i lepsze jedzenie. I co?

Żyję. No, widzi pan, jacy ludzie są? Jedni zabijają dla kilku milionów, inni kradną państwu miliardy, a jeszcze inni zadowalają się tym, co mają. Na mojej klatce schodowej mieszka profesor, w uniwersytecie uczy, starszawy już gość. Tokarz spod piętnastego dorobił się zagranicznego samochodu, a profesor chodzi piechotą.

Ale w razie nieszczęścia, to i ten zagraniczny samochód nic nie będzie wart, i głowa profesora też.

Refleksja

Warto nasze życie ziemskie widzieć w perspektywie życia wiecznego. Inaczej wtedy podchodzi się do zwykłych codziennych spraw, które widziane z perspektywy zbawienia wyglądają zupełnie inaczej. Zmienia się to nowe spojrzenie do tego stopnia, że wszelkie ziemskie trudności są niczym wobec tego, co będzie w przyszłości. To tak, jak z widzeniem siebie w perspektywie ziemskiej śmierci. Każdy z nas odejdzie z tej ziemi. Każdego z nas tu kiedyś zabraknie. Wobec śmierci jesteśmy bowiem równi…

Jezus uczy nas, że kiedy z respektem podejdziemy do naszego bycia z innym ludźmi, wtedy też i nasze życie nabierze innych barw. Dotychczasowe problemy w relacji z innym przestają być jakimkolwiek problemem, gdyż wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi. Liczy się wtedy już tylko miłość, która jest wyznacznikiem naszego człowieczeństwa. A tam, gdzie jest miłość, tam nie ma już lęku, że będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zastępuje ja bowiem radość bycia z Panem. Wszelkie rozgrywki i odbijanie sobie "piłeczek" nie ma już wtedy najmniejszego sensu…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego życie ziemskie warto widzieć z perspektywy nieba?
2. Jak żyć z innymi, aby nasze życie nabrało innych barw?
3. Dlaczego tam gdzie jest miłość, tam nie ma lęku?

I tak na koniec...

Być może Bóg chciał, abyś poznał wielu złych ludzi, zanim poznasz tego dobrego, żebyś mógł go rozpoznać, kiedy on się w końcu pojawi (Gabriel García Márquez)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 47-53
Komentarze (2)
M
mam
31 lipca 2013, 22:30
Tak juz w naszym kraju, podobno chrzescijańskim jest, że mówi sie o małżeństwie ,dzieciach, ale nikt nie wspomina że małzeństwo ma służyc rozwojowi.Rozwojowi kobiety i męzczyzny a nie tylko zaspokajaniu potrzeb seksualnych i płodzeniu dzieci.
PG
Piotr G.
31 lipca 2013, 21:46
Czytałem ostatnio książkę pt. ,,Przygotowanie na śmierć" - Alfons Maria de Liguori. Ta książka potrafi sprawić, iż nabiera się dystansu, ale niekiedy może sprawić, że właściwie to najlepiej by było zamknąć się w klasztorze i czekać na śmierć. W świeckim świecie trudniej chyba jednak pielęgnować wiarę, w tym chorym pędzie i zaniku wartości. Najśmieszniejsze jest to, że to rzekomo chrześcijański kraj, ale jak powiesz, że np. zmieniając sobie żonę czy męża to cudzołóstwo, itp., to ludzie mają cię za kompletnego idiotę ... Przykładów można mnożyć. Trzeba jednak jakoś to przeżyć.