Nie szata zdobi człowieka

(fot. Thing Three/flickr.com)
Mirosław Bożek SJ

Słyszę czasami, jak niektórzy narzekają na "rewię mody", która rozprasza podczas niedzielnej Mszy Świętej. To prawda: można dostrzec takie osoby, które przychodzą do Kościoła, żeby "się pokazać". Ich uwagę skupia nie tyle sama liturgia, co ukradkowe ocenianie, jak wyglądają inni, i "jak ja wyglądam" na ich tle.

To do nich skierowane są słowa z księgi Mądrości Syracha: Nie chlub się ubraniem, które cię okrywa, a w dniu twej chwały nie bądź zarozumiały. (Syr 11, 4) Są też tacy, którzy nie zwracają tak bardzo uwagi na innych, tylko zwyczajnie brakuje im wyczucia. Zdarza się to obu płciom, choć zwykle na pokusę próżności bardziej narażone są panie. Dla nich św. Piotr ma takie słowa: Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga. (1 P 3,3)

Pokusa takiego popisu byłaby mniejsza, gdyby nie to, że tak łatwo stajemy się "widownią". Zamiast wzruszyć ramionami i zwrócić swoje myśli ku temu, co ważne, pozwalamy się wciągać w ocenianie siebie nawzajem na podstawie zewnętrznego wyglądu. Wtedy to właśnie nam przypomina św. Jakub: Niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato odzianego i powiecie: «Usiądź na zaszczytnym miejscu!», do ubogiego zaś powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego!», to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi? (Jk 1,4)
Jezus chce, żebyśmy nasze potrzeby widzieli w odpowiednich proporcjach: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. (Łk 12,22-23) Nie troszczmy się zbytnio… Nie oznacza to jednak całkowitej beztroski. W jakimś zdrowym wymiarze mamy się troszczyć o swój strój. Tymczasem widać w kościołach coraz częściej drugą skrajność. Obok tych, którzy ubierają się na pokaz, są i tacy, którzy nie dbają o to, co na siebie wkładają. Zanika poczucie tego, że każde miejsce ma stosowny dla niego strój. Słabnie zrozumienie, że strój oznacza m.in. szacunek wobec tych, z którymi się spotykamy - podczas Eucharystii również wobec Tego, z którym się spotykamy.
Można się wybrać na swój własny ślub w postrzępionych dżinsach. Można uznać, że szorty i podkoszulek nie przeszkadzają w głębokim przeżyciu audiencji u papieża. Można przyjść do kościoła, jak na plażę. Można tak myśleć… Ale traci się wtedy więź z cywilizacją, która wypracowała system znaków, poprzez które okazujemy sobie nawzajem szacunek. Znaki mogą się zmieniać i zmieniały się z biegiem wieków, ale zawsze w jakiejś formie były. A jaki jest skutek ich utraty? Bardzo szybko idziemy w stronę tego, że w ogóle nie okazujemy sobie szacunku, bo już nawet nie wiemy, jak to robić. Nie umiemy nawet uszanować Sacrum - obecności samego Boga.
Nie powinniśmy osądzać nikogo po wyglądzie. Z drugiej jednak strony, to co my sami ukazujemy innym, przedstawia jakąś cząstkę nas samych. W księdze Syracha czytamy: Ubranie męża, uśmiech ust i chód jego mówią o nim, kim jest. (Syr, 19,30) Chciejmy pokazywać innym kim jesteśmy - ludźmi, którzy w centrum swego życia stawiają Boga, którzy w duchu miłości bliźniego okazują szacunek sobie nawzajem. A jeśli brakuje nam jeszcze do tego chrześcijańskiego ideału - w drobnych, zewnętrznych gestach codziennego życia, w wszelkich oznakach szacunku - chciejmy się tego uczyć. Nie szata zdobi człowieka - ale go wyraża.

O. Mirosław Bożek, jezuita. Obecnie pracuje duszpastersko wśród Polonii w Chicago - w Jezuickim Ośrodku Milenijnym. Pisze m.in. dla "Katolika", polskojęzycznego miesięcznika archidiecezji Chicago. Więcej o nim można znaleźć na stronie: http://www.jezuici.org/bozek

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie szata zdobi człowieka
Komentarze (11)
WA
Wiesław Albiński
2 lutego 2018, 09:38
Powołując się na słowa z księgi Mądrości Syracha "nie chlub się ubraniem, które cię okrywa..." nie odnosi się to równeż do ubiorów kapłanów? Czy Jezus zaleca gdzieś, aby kapłani stroili się w tak kolorowe pozłacane szaty?
MR
Maciej Roszkowski
7 kwietnia 2014, 21:33
A co do meritum, to wysyłamy znacznie więcej komunikatów  nierwerbalnych niz werbalnych, w tym sposobem ubierania sie też.  Nie jest to więc sprawa tak zupełnie neutralna. 
MR
Maciej Roszkowski
7 kwietnia 2014, 21:32
Znowu ten kombinator ze swoim programem? Czy ktoś administruje tym portalem?
--
-- --
5 kwietnia 2014, 22:48
Do Kościoła powinniśmy zawsze ubierać się schludnie, nie w rzeczach podartych brudnych lub bardzo pięknych takich by innym ludziom było zazdrość, w końcu idziemy na spotkanie z Panem a nie na plaże ani na impreze. Prawda ze nie szata zbobi człowieka i nie wygląd. Może ktoś być "brzydki"(chociaż ja uważam że nie ma takich osób tylko mniej atrakcyjnych) ale tak na prawdę moze mieć piękne wnętrze. Rewia mody jest w każdym Kościele i również mnie to denerwuje. Ale nic na to nie poradzimy.
SW
słąby_ w sw
17 marca 2014, 13:06
ńbdsz br ins pna Bga aswgo na drmno
Ł
łukasz
12 marca 2014, 16:40
Chcesz wiedzieć co robią twoi znajomi/partner/dziecko ? Dzięki tej stronce dowiedziałem się wielu rzeczy, między innymi tego że moja dziewczyna wiedzie podwójne życie :( Program jest dobry ale prawda może być bolesna, trzymajcie link i bądźcie gotowi na najgorsze. Pozdrawiam Łukasz Link: http://tiny.pl/qln4g
7 kwietnia 2014, 18:15
Uwaga na oszustwa!
K
Kinga
11 października 2013, 18:54
U mnie jest to typowa plaga małej miejscowości...wielu ludzi chodzi do Kościoła pokazać się, zobaczyć co mają na sobie inni, obgadać...Dlatego wybieram mszę wieczorną, gdy ludzi jest najmniej, gdy panuje półmrok, nie chcę podlegać ocenie "znawców mody". Osobna plaga to samochody, piękny słoczeny dzień, 100m do kościoła, pełnosparwna osoba podjeżdża samochodem prawie pod same drzwi, na minutę przed rozpoczęciem mszy. Ludzie pokazują nie tylko ubrania, również samochody..Nie ma rodzinnego spaceru w niedzielę do kościoła, jest wycieczka autkiem....
ER
Ela Radzik
31 lipca 2013, 13:05
Nie mam zwyczaju rozglądania się w Kościele, ale faktycznie kiedy mam usiąść obok osoby wyglądajacej niechlujnie to wolę przestać całą mszę.Jestem z pokolenia, które miało ubranie wyjściowe , czyli właśnie do kościoła, do lekarza i po domu. Widząc własnego syna w Kościele w stroju sportowym nie zwracam mu uwagi, bo to jego wybór, ale mnie to drażni.
STANISŁAW SZCZEPANEK
13 lutego 2012, 23:04
Rzecz jest o ubieraniu, a nie o rozbieraniu. Scena z kościoła: dziadek w łachmanach i pani w futrze, na "przekażcie sobie znak pokoju" uśmiechają się do siebie i przekazują sobie uścisk. On, jak i ona wpatrzeni w Chrystusa przystępują do Komunii świętej z tym samym, rozjaśniającym ich twarz, uśmiechem. Nic dodać, nic ująć! Słusznie, ale to wcale nie obala tezy Autora, że nie przykładając wagi do stroju lekceważymy Sacrum. Zostawmy ludzi biednych, ci naprawdę starają się z całego serca wyglądać jak najgodniej. Jak wygląda ubranie ludzi przychodzących do kościoła latem...
STANISŁAW SZCZEPANEK
9 lutego 2012, 17:48
Ludzie się ubierają w jakie ubrania mają. Wcale szata nie musi wyrażać człowieka! To znaczy, że pochwalasz dziewczyny ubierające się do kościoła jak na plażę??? Poza tym przeczytaj "Miłość i opdpowiedzialność" Karola Wojtyły. Przyszły Papież jest tam całkiem przeciwnego zdania.