O. Paweł podróżuje po Polsce i błogosławi małżeństwa. "Bardzo dużo od niego czerpaliśmy"

(fot. archiwum DA Winnica)
Monika i Jakub Orłowicz / Aneta i Bartosz Stachowscy

"Najbardziej utkwiły mi w głowie słowa osoby, która nie chodzi do Kościoła i deklaruje się jako niewierząca, a po Mszy podeszła do nas i powiedziała, że jeżeli tak wygląda/działa wspólnota to dla takiego ślubu warto do jakiejś należeć. Uśmiechnęłam się tylko, bo przecież nie takie rzeczy działy się w naszym duszpasterstwie” – wspomina Karolina.

Wakacje to czas spokoju i wytchnienia po całym roku intensywnej pracy. W tym okresie wspólnoty duszpasterskie zawieszają swoją działalność, by cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. Jednak sielskie lato nie jest dla każdego – dla ojca Pawła Kowalskiego SJ z Gdańska wypełniony kalendarz zwiastuje intensywny czas podróży po Polsce. Dlaczego? Ponieważ sezon ślubów jest w pełni.

Duszpasterstwo akademickie Winnica z Gdańska słynie z charyzmatu budowania małżeństw pomiędzy jej członkami. Studenci przybywający do Trójmiasta na okres studiów, poznają się we wspólnocie, łączą w pary i z czasem stają na ślubnym kobiercu. W tym ważnym dniu narzeczonym zależy na obecności duszpasterza, który niejednokrotnie był świadkiem rozwoju ich relacji.

Pokusiliśmy się o stworzenie ślubnych statystyk gdańskiego duszpasterza. Ojciec Paweł w latach 2017-2021 błogosławił na 26 ślubach. Przemierzał Polskę od Bałtyku aż po same góry, by błogosławić młodym na ich nowej drodze życia w miejscowościach rodzinnych panien młodych jak mówi tradycja. 

Zapytaliśmy kilka małżeństw, dlaczego to właśnie o. Pawła poprosili o towarzyszenie i błogosławieństwo w czasie uroczystości zawarcia związku małżeńskiego.

„Poproszenie Ojca Pawła jako duchownego, który będzie towarzyszył nam w dniu ślubu był dla nas oczywisty, nie musieliśmy nawet rozmawiać na ten temat. Wiedzieliśmy, że chcemy, żeby ojciec był w tym ważnym dniu razem z nami. Czemu? Ponieważ był naszym duszpasterzem akademickim w czasie, kiedy rozpoczęła się nasza relacja. Modlił się nad nami, gdy dzieliliśmy się z całą wspólnotą radosną nowiną o zaręczynach. Prowadził nas i dalej prowadzi po drodze wiary. Jest osobą, od której bardzo dużo czerpaliśmy, wciąż czerpiemy i myślę, że będziemy czerpać. Poza tym bardzo lubimy słuchać kazań Ojca Pawła, które odnoszą się do codziennego życia i problemów, są poruszające, zabawne, a przy tym tak prawdziwe i głębokie” – opowiadają Aneta z Bartkiem.

Dla Kuby i Moniki obecność Ojca Pawła również była czymś naturalnym: „zależało nam na obecności ojca Pawła tak bardzo, że w dniu, gdy ustalaliśmy dzień ślubu skontaktowaliśmy się tylko z dwoma osobami – naszym wodzirejem i ojcem Pawłem, by zapytać czy termin im pasuje. A data jest dość szczególna, ponieważ 29 czerwca to święto Apostołów Piotra i Pawła, więc wiedzieliśmy, że ciężko będzie mu o niej zapomnieć”.

(fot. Anna Bonisławska)

Wspólnotowe Msze ślubne mają swój niepowtarzalny charakter, który urzeka wszystkich gości. Dzieje się tak dlatego, że w oprawę Mszy Świętej zaangażowana jest często cała wspólnota. Diakonia muzyczna przygotowuje pieśni, narzeczeni sami wybierają czytania, obstawa liturgiczna przy ołtarzu często liczy kilkunastu mężczyzn. Msza staje się uroczystą i niezapomnianą chwilą dla wszystkich.

"Po Mszy ślubnej zaskoczyły nas pozytywne komentarze. Wiele osób mówiło, że jeszcze nigdy nie było na takiej Mszy, że pierwszy raz w Kościele czuły się tak dobrze. Najbardziej utkwiły mi w głowie słowa osoby, która nie chodzi do Kościoła i deklaruje się jako niewierząca, a po Mszy podeszła do nas i powiedziała, że jeżeli tak wygląda/działa wspólnota to dla takiego ślubu warto do jakiejś należeć. Uśmiechnęłam się tylko, bo przecież nie takie rzeczy działy się w naszym duszpasterstwie" – wspomina Karolina.

Najbardziej charakterystycznym punktem wspólnotowej Mszy ślubnej jest modlitwa wstawiennicza. Podczas modlitwy kapłan wraz z całą wspólnotą gromadzi się wokół przyszłych małżonków, modli się do Ducha Świętego, dziękując za ich życie, prosząc o wszelkie potrzebne dla nich łaski oraz uwielbiając Go w jego wielkiej dobroci. W czasie ślubu Anety i Bartka Duch Święty przyszedł z darem języków. "Niektórzy z gości myśleli, że byliśmy nauczeni tego, co mamy mówić i powtarzamy po sobie te same słowa. Tak jednak nie było. Był to dar od Boga" - wspominali.

Do wielu treści usłyszanych z ust Ojca Pawła w czasie ślubnego kazania zapytane małżeństwa wracają do dziś. Duszpasterz często jest także towarzyszem duchowym, powiernikiem i przyjacielem wielu z nas. W czasie uroczystości Moniki i Kuby ojciec Paweł mówił o trzech pragnieniach, jakie dostrzegł w czytaniach, które wybrali. "Pragnienie dotyczące życia by czerpać z Boga, pragnienie dotyczące relacji by budować na Bogu i pragnienie dotyczące świata by wszędzie szukać Bożej obecności" - opowiadają. W uszach Anety i Bartka do dziś wybrzmiewają słowa: "jeżeli nie Ty, to nie byłbym sobą, bez Ciebie nie byłbym mężem, bez Ciebie nie byłabym żoną. Przynależę do Ciebie".

Oprócz poruszających treści podczas kazań nie brakuje również nietypowych porównań, do których ojciec Paweł lubi wykorzystywać różnego rodzaju rekwizyty, takie jak choćby siekiera, pielgrzymkowy but czy pudełko pierniczków. Z każdym kolejnym ślubem zastanawiamy się, czym tym razem nasz duszpasterz zaskoczy młodych.

Biały pielgrzym i w tym roku jest już w drodze. Choć wywodzi się z zakonu jezuickiego, którego kolorem szat jest czerń, nie sposób nie łączyć go z bielą, jaką ubiera w trakcie uroczystości ślubnych.

Ojcze, życzymy sił do przemierzania kolejnych szlaków, także z Grupą Czarną WAPM, która w sierpniu wyruszy po raz drugi do Częstochowy.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O. Paweł podróżuje po Polsce i błogosławi małżeństwa. "Bardzo dużo od niego czerpaliśmy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.