Objawienie Pańskie – świeżość wiary

Uroczystość Objawienia Pańskiego (Ołtarz Trzech Króli - Stefan Lochner)

Człowiekowi nie wystarczy samo zainteresowanie się ziemią i tym, co doczesne. „Nic, tylko ziemia, to największe piekło” w jakim może zamknąć się człowiek ulegając ideologii materializmu. Tymczasem jak napisał kiedyś Blaise Pascal: „Człowiek przekracza człowieka”. On patrzy w górę, kontempluje gwieździste niebo, otwarty jest na przyjęcie Boga, na spotkanie z Bytem Jedynie Koniecznym. Pragnienie to znajdujące się w każdym człowieku, choć czasem przysypane bywa zbytnimi troskami. Ono jest echem obecności w człowieku Boga Żywego. To pragnienie nieskończoności, całkowitego spełnienia i wewnętrznej harmonii, wyrywa człowieka z uśpienia, z różnych przyzwyczajeń i codziennej rutyny.

Mędrcy ze Wschodu, być może byli astronomami, bacznie obserwowali niebo i ruchy ciał niebieskich. Pewnego dnia odkryli nieznaną dotąd gwiazdę (kometę), nowe światło i dali się mu prowadzić… Tak zwykle czynią ludzie mądrzy i pokorni, którzy umieją przechodzić „od zdziwienia ku zadziwieniu” (Jan Paweł II, Tryptyk rzymski). To naturalne poznanie, objawienie się Boga przez piękno przyrody i w niezwykłych wydarzeniach natury – w stworzonym świecie – są delikatnym zaproszeniem ze strony Stwórcy, skierowanym do człowieka, by Go poszukiwał także na drogach świata.

Takie jest nauczanie Kościoła, które na nowo przypomniał nam przed dziesięciu laty Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio. Stwierdził w niej, że wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których umysł ludzki wznosi się do poznania prawdziwego Boga.

Obok tej „naturalnej” drogi odkrywania istnienia Boga Żywego, drogi mądrości i nauki, jest też droga Objawienia. To Bóg sam przemówił i wybrał sobie lud, by w jego dziełach ukazać swoją moc i królowanie nad światem. Naród ten był w ręku Boga narzędziem w prowadzonej przez Niego historii zbawienia, która zaowocowała przyjściem na świat Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawcy.

DEON.PL POLECA

To dlatego Arcykapłani i uczeni w Piśmie, synowie narodu wybranego, na pytanie Heroda od razu wskazali miejsce narodzenia Mesjasza cytując Księgę Micheasza (5,1). Ale tutaj sami się zatrzymali! Oni nie wyruszyli razem z Mędrcami na poszukiwanie Mesjasza, który właśnie się objawił. To odrzucenie przez Żydów Jezusa Chrystusa trawa do dzisiaj! Czytając opis z Mateuszowej Ewangelii możemy odkryć trzy postawy człowieka wobec tajemnicy Boga, który się objawia.

1). Pierwsza to postawa mędrców, pełna zaangażowania. Oni podjęli trud drogi, byli posłuszni głosowi tęsknoty za Bogiem.

2). Druga to zachowanie uczonych w Piśmie i Arcykapłanów, oni byli „przyzwyczajeni do Boga”, wiele na jego temat wiedzieli, ale utracili świeżość wiary. Nie podjęli nowego wyzwania. Nie doświadczali już w swoim życiu niepokoju, który wyrywa z codziennej rutyny i każe na nowo odkryć Boga Żywego, Boga zawsze większego, Pana, który wciąż się objawia, ukazuje swoją chwałę.

3). Wreszcie trzecia postawa – ta Heroda, który czuje się zagrożony pełen lęku o utrzymanie za wszelką cenę władzy i dominacji. Herod wierzy jedynie w siłę swoich żołnierzy, w swoją umiejętność robienia intryg. On nie działa z czystą intencją, choć ostentacyjnie dopytuje się o Nowonarodzonego Króla. Herod utracił prostotę dziecka, dlatego jest dla nas przykładem „człowieka starego”, uwikłanego w grzechy, a przez to niezdolnego, by otworzyć się na Boże działanie i łaskę. On nie jest gotowy na przyjęcie DARU.

Możemy zadać sobie pytanie: która z tych trzech postaw we mnie dominuje? Odwaga mędrców, przyzwyczajenie uczonych w Piśmie czy może lęk Heroda?

czy jest we mnie gotowość, by razem z Mędrcami wyruszyć w drogę na poszukiwanie Jezusa, światłości świata?

– a może tak jak ja uczeni w Piśmie i Arcykapłani przyzwyczaiłem się do swojej chrześcijańskiej wiary i teoretycznie wiem coś o Bogu, wiem, że mieszka w swoim Kościele, chodzę nawet na Mszę świętą, ale jednocześnie ta moja wiara nie ma znaczącego wpływu na codzienne życie. Być może kieruję się zasadą, że lepiej się trzymać od Pana Boga z daleka… Tymczasem Boga trzeba każdego dnia na nowo poszukiwać!

– a może jest we mnie lęk Heroda, lęk przed osobistym spotkaniem z Królem Wieków? Przyznanie się do Niego może zagrozić moim interesom. Obawiam się, że zapyta mnie czy kieruję się w moim życiu logiką miłości?… Może zapytałby mnie Bóg czy przestrzegam Dekalogu, Jego „Dziesięciu Słów”, które zawsze wiodą na drogę prawą?

W tę Uroczystość Objawienia Pańskiego zechciejmy razem z Mędrcami oddać pokłon Bożej Dziecinie, Temu, który choć bezbronny – dysponuje najpotężniejszym orężem w świecie – a jest to oręż miłości. To właśnie On, który jest Światłością świata pokonał na Krzyżu każdą ciemność zła, która chciała pogrążyć świat w rozpaczy, w śmierci i logice przemocy.

Dziękujmy dzisiaj Bogu, że światło Bożego Objawienia, które dotarło przed ponad 1000 lat na polską ziemię. Misjonarze z południa głosili naszym przodkom Ewangelię. Także nad Wisłą zamieszkał Emmanuel, Bóg z nami – źródło naszego zbawienia. W tę uroczystość modlimy się także za misjonarzy i misjonarki, którzy niosą światło Ewangelii narodom, które Go jeszcze nie znają Jezusa Chrystusa, Odkupiciela każdego człowieka.

My także zanieśmy dzisiaj naszemu Panu:

– kadzidło naszych modlitw, uwielbienia, adoracji i zadziwienia nad tajemnicą Boga, który stał się człowiekiem.

– złoto naszych dobrych czynów, zrodzonych z serc przepełnionych miłością.

– zanieśmy mirrę naszego cierpienia, ofiary, trudy drogi, która już za nami. Oddajmy Mu już dzisiaj te wyrzeczenia, które w tym roku będziemy musieli podjąć…

Uczyńmy to przez ręce Maryi, która nieustannie – jak dym kadzidła – wielbiła Boga i odkrywała w swoim sercu Skarb – złoto Jego Słowa i godziła się na gorycz Jego męki i śmierci na krzyżu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Objawienie Pańskie – świeżość wiary
Komentarze (7)
o. Marek Wójtowicz SJ
6 stycznia 2010, 23:15
Bardzo dziekuję za życzliwe komentrze, cieszę się, że mogą pobudzić kogoś do refleksji nad tajemnicą Boga i nasza tajemnicą. Polecam omówienie modlitwy na Anioł Pański dzisiaj, jest na deon. pl
Jurek
6 stycznia 2010, 21:48
Nie może być inaczej :)
RK
Robert Kożuchowski
6 stycznia 2010, 20:09
jurku oni chyba nawet swe bóstwo największe porzucili, Jupitera symbol pogańskiego bożka Madruka. Chyba pierwsze nawrócenie wśród pogan na chrześcijaństwo. No i ty na pewno masz na drzwiach, to co i ja.
Jurek
6 stycznia 2010, 19:52
I jeszcze refleksja po wieczornej Mszy św. Owi mędrcy jak na tamte czasy można powiedzieć, że reprezentowali ludzi nauki. Badali otaczający ich świat, znaki, wyciagali wnioski. Gotowi byli zaryzykować swoje życie, żeby podjąć długa wędrówkę. Wiedza, którą posiadali poszerzyła się o nowe doświadczenie. W małym dziecku odkryli Króla Wszechświata. Wrócili inną drogą. To może tez być symboliczne. Wrócili odnowieni.
RK
Robert Kożuchowski
6 stycznia 2010, 16:16
Zaduma- tak bym określił moją refleksję.
Jurek
6 stycznia 2010, 10:55
Zawsze jakoś to święto traktowałem po macoszemu. Dobry tekst, który pokazuje rzeczywiście świętość tego dnia.
Adam Sielatycki
6 stycznia 2010, 09:20
Mądrze napisane - trzy postawy wobec objawienia Boga do wyboru. Myślę, że problem człowieka polega na jego ograniczeniu-nawet przy dobrej woli brakuje mu często rozeznania, zdecydowania czy właśnie odwagi żeby podjąć trud wiary wymagającej, poszukującej wciąż na nowo, niepewnej; naturalną skłonnością każdego, a więc także i wierzących, jest przecież pragnienie bezpieczeństwa, spokoju, poczucia spełnienia. Chrześcijanie zwykli poszukiwać tego wszystkiego (i słusznie) w Bogu; trzeba nie lada wysiłku, żeby - pozostając przy wykorzystanej przez Autora metaforze - wyruszyć (lub nawet wyruszać codziennie!) śladem Mędrców. Pozdrawiam na Nowy Rok - lepiej późno niż wcale:)