Pierwsza pomoc na miejscu katastrofy
Celem zajęć jest wspólna refleksja nad solidarnością w sytuacji, gdy zdarza się tragedia. Uświadomienie uczniom jak wielkie znaczenie mają słowa wsparcia i pocieszenia, gesty życzliwości oraz zainteresowanie się osobą potrzebującą, bezradną, ranną, cierpiącą.
Autor pomysłu: Wojciech Żmudziński SJ
Adresat: uczniowie klas gimnazjalnych
Liczba uczestników: grupa klasowa
Materiały: zdjęcia z katastrofy kolejowej, wycinki z gazet, artykuły relacjonujące wypadek jaki wydarzył się pod Szczekocinami w sobotę 3 marca 2012.
Przebieg zajęć
Nauczyciel relacjonuje wydarzenie przywołując wypowiedzi pasażerów i relacje świadków ukazujące zarówno rozmiar i gwałtowność katastrofy jak i gesty solidarności ze strony mieszkańców okolicznych wsi, którzy pospieszyli rannym z pomocą.
To były ułamki sekund. Huk, uderzenie. Zgrzyt giętej blachy i swąd. Rzuciło mną jak kukłą. Od razu zgasło światło. Było zupełnie ciemno. Ludzie krzyczeli, wzywali pomocy. Pierwsi na miejscu katastrofy zjawili się mieszkańcy okolicznych wsi. Wybijali szyby i pomagali poszkodowanym wydostać się z wagonów. Nie mogąc inaczej pomóc ludziom zakleszczonym w wagonach, unieruchomionym, ze zmiażdżonymi nogami, nie opuszczali ich na krok zapewniając o nadchodzącej pomocy.
Pasażerowie wspominają (poniżej wypowiedzi ze stacji telewizyjnych):
- gdy leżałam zakleszczona w wagonie, trzymał mnie za rękę i cały czas do mnie mówił, nigdy go nie zapomnę
- ktoś przyniósł mi koc, otulił mnie i siedział przy mnie
- wychodząc z wagonu podszedłem do jakieś kobiety i spytałem, czy mogę się przytulić; w jej ramionach rozpłakałem się
- stałam w szoku i cała się trzęsłam, gdy zobaczyłam biegnących do nas ludzi z kocami i latarkami, poczułam się bezpiecznie
Następnie nauczyciel otwiera Pismo święte i czyta fragment Ewangelii według św. Mateusza:
"Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mipić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,34b-40).
Te słowa Ewangelii realizowała miejscowa ludność pomagając poszkodowanym w katastrofie. Nie byli specjalistami. Nie mieli sprzętu, który pozwoliłby im dotrzeć do wszystkich ofiar ale robili to, co dyktowało im serce. I ta pomoc okazała się niezmiernie ważna. Ranni, sterroryzowani pasażerowie, doświadczyli życzliwości i solidarności zupełnie obcych im ludzi.
Po krótkim komentarzu do przeczytanego fragmentu, nauczyciel rozdaje uczniom kartki formatu A-4, by odrysowali na nich swoją prawą dłoń. Można ją pokolorować.
Następnie mówi, że "dłoń każdego z was może być pomocną dłonią wyciągniętą ku osobie cierpiącej, potrzebującej słów nadziei i wsparcia, życzliwości i zrozumienia, dłonią wyciągnięta ku samemu Chrystusowi. Niech uczniowie w parach wypiszą przy każdym z palców inne zdanie, jakie wypowiedzieliby lub gest życzliwości jaki by okazali osobie, która przeżyły w życiu jakieś traumatyczne wydarzenia, by podnieść ją na duchu. Zdania powinny być krótkie i wypisane wyraźnie, by można było je przeczytać z odległości metra.
Zajęcia kończą się wystawą opisanych dłoni.
Skomentuj artykuł