Proście, a otrzymacie - rozważanie

(Fot. sxc.hu)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane;

szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy,

kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu

DEON.PL POLECA


kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy,

choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż

bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy

Go proszą (Mt 7, 7-11).

Przytoczone tu słowa Jezusa (Mt 7,7-12) zachęcają, byśmy nabrali zwyczaju prosić naszego Ojca, który jest w niebie, o wiele darów. Jednak warunkiem proszenia jest to, byśmy wpierw nabrali wielkiego zaufania do Ojca. Jezus pragnie, byśmy byli wręcz pewni, że jeśli naszego Ojca o coś prosimy, to na pewno to otrzymamy. Być może nie otrzymamy dokładnie tego, o co prosimy, ale zawsze otrzymamy to, co jest dobre, dobre dla nas. Można śmiało dopowiedzieć, że Bóg daje nam zawsze więcej niż prosimy (por. Ef 3, 20). Ktoś tak bogaty i hojny, jak Bóg Ojciec, może dawać tylko tak właśnie - hojnie, więcej niż prosimy, nadobficie.

Ważne jest to, by zacząć Bogu Ojcu bardzo ufać i zacząć prosić Go o wiele. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus tak motywuje do ufania i proszenia: "Bóg ma jedną słabość: nie może się oprzeć sercu, które Mu ufa". Z całą pewnością Bóg raduje się, kiedy może dawać. Jednak trudniej Mu dawać, gdy nie jest proszony i darzony zaufaniem i ufnością ku Niemu kierowaną. Naczyniem bardzo pojemnym do czerpania darów od naszego Ojca jest ufność. O znaczeniu ufności jako naczynia do czerpania z bezmiaru Bożego Miłosierdzia mówił Pan Jezus wielokrotnie do św. Siostry Faustyny.

Oto kilka cytatów z Dzienniczka: "przychodź i czerp łaski z tego źródła naczyniem ufności" (Dz 80). "Przychodź często do tego źródła miłosierdzia i czerp naczyniem ufności, cokolwiek ci potrzeba" (Dz 1487). "Łaski z mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest - ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca" (Dz 1578). "Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności mojej nie ma granic" (Dz 1602).

Nasza ufność do Boga Ojca powinna być wielka; tak wielka, że nie boimy się prosić, nie wstydzimy się prosić i nie czujemy się proszeniem upokorzeni.

Winno być dla nas oczywiste, że my jesteśmy bardzo ubodzy, ale nasz Ojciec Niebieski jest bogaty, dobry i chętnie nas obdarowuje: sobą i wieloma darami.

Dziecko kochane przez rodziców prosi z całą naturalnością i spontanicznością. Matka lub ojciec nie mogą smucić się z tego powodu, że o coś zostali poproszeni przez ich kochane dziecko! Przeciwnie, radują się.

Słowa Jezusa każą się nam domyślać, że kiedy Boga Ojca o coś ufnie i usilnie prosimy, to dajemy Mu "szansę". Wiedząc o Jego Miłości do nas i o licznych darach, które On dla nas przygotował, po prostu prosimy i w ten sposób otwieramy obie nasze dłonie na Jego dary i skarby. Jest takie piękne opowiadanie o tym, jak Bramante, ukończywszy plany katedry św. Piotra, wręczył je synowi i wysłał go do papieża. Juliusz II tak bardzo zachwycił się otrzymanym projektem, że otworzył podręczną szkatułkę i kazał chłopcu zaczerpnąć, ile tylko zechce. Chłopiec, niewiele się namyślając, odpowiedział: "Zaczerpnij sam, Ojcze Święty, twoja dłoń jest większa". "Mało kto potrafi uwierzyć w nadmierną łaskawość Pana i Jego nieograniczone możliwości. Mało kto daje się przekonać, że dłoń Boga ma większą pojemność, a Jego ręka jest szczodra" (A. Czeczko SVD).

Święty Ignacy Loyola ma zapewne rację, gdy twierdzi, że "Bóg jest bardziej skory do dawania niż my do brania". Skoro tak, to powinniśmy znacznie częściej wyciągać obie nasze dłonie i mówić do Boga: "Zaczerpnij sam, Ojcze, twoja dłoń jest większa. Daj mi, ile chcesz. I wtedy, kiedy Ty chcesz".

Jak wygląda nasz nawyk proszenia naszego Ojca? Czy proszę Go często i o wiele? Trzeba się liczyć z tym, że my sami z siebie raczej dość łatwo poddajemy się małoduszności i trwamy w niej. Narzucamy sobie samoograniczenie co do naszych próśb i kołatań... Czyżby dlatego, że obawiamy się, iż Bóg postrzeże nas jak natrętnych petentów? A przecież od Jezusa wiemy, że Ojciec raduje się, gdy przychodzimy do Niego jak dzieci, które proszą ufnie i o wiele. Z ufnym i gorącym błaganiem nie czekajmy zatem do momentu, aż spotka nas sytuacja graniczna i przygniecie nas wielka bieda. Prośmy od zaraz, o dużo i codziennie.

Zachęta Jezusa i obietnica są jednoznaczne. Nie ma powodu, by osłabiać ich wymowę. Należy się jednak liczyć z tym, że i myśli Boga, i miary Boże górują nad naszymi (por. Iz 55, 8). Bóg patrzy w głąb i w dal. Jego oczy widzą nieskończenie dalej niż nasze. Nie jest zatem tak, że gdy my w swej małoduszności prosimy np. tylko o małolitrażowy samochód, to Bóg w swej wielkoduszności zawsze chce nam dać dużego mercedesa (bylebyśmy Go tylko ufnie poprosili). Nie jest też tak, że ja proszę: bylebym tylko jakoś zdał ten egzamin, a On gotów jest mi zapewnić same piątki, i to bez mojego trudu, bylebym Go tylko ufnie poprosił.

Wiemy dobrze, że Bóg nas nieraz zaskakuje. My prosimy o dostatek, o wygody i życie usłane różami, a On uważa, że to raczej codzienny krzyż (odpowiednio dla nas dobrany), trud, cierpienie będą darami niepomiernie większymi, bardziej odpowiednimi.

Cóż, my widzimy skrawek doczesności (nieraz tak maleńki jak dłoń, jak jedna negatywna emocja, która nami zawładnęła), zaś Bóg widzi już naszą szczęśliwą wieczność i drogę, która prowadzi do niej najpewniej. I są też takie subtelności jak ta opisana przez Jezusa w wewnętrznym dialogu z Gabrielą Bossis:

"Panie mój, w pewnych chwilach czuję się pełna Ciebie, a w innych czuję się oschła, oddana sobie samej". "Zawsze jesteś pełna Mnie, bo jesteś jedynie nicością. Istniejesz tylko przeze Mnie, który jestem Życiem. Ale niekiedy pozostawiam was waszej małości, abyście rozważyli to wszystko, czego wam brak, i żebyście wypowiedzieli te tajemne wezwania powstałe ze szczerej i pokornej czułości, która jest moją radością... Czy pozwolisz Mi zaczerpnąć z ciebie radości? Uważasz Mnie, co prawda, za nieskończenie szczęśliwego, ale pomyśl o tej radości dodatkowej, którą możesz Mi zgotować, a której jestem pozbawiony w tylu sercach! Masz sposobność do pocieszenia Mnie" (On i ja, t. III, nr 44).

Warto bezgranicznie ufać Ojcu Niebieskiemu. I lepiej zostawić Mu wolną rękę. My prośmy; prośmy wytrwale, prośmy o wiele, jednak zawsze mówmy Mu jak w Ojcze nasz: Bądź wola twoja. Ty swoją Boską dłonią daj tyle, ile uważasz, i to, co uważasz za dobre dla mnie i dla Królestwa Twojego, które teraz się zaczyna. Dawaj mi też zawsze obficie, ale w czasie, o którym Ty wiesz, że jest najodpowiedniejszy.

A gdy nieraz zdamy sobie sprawę z tego, że zostaliśmy wysłuchani i hojnie obdarowani, to módlmy się słowami psalmisty, pamiętając, że dobrze jest dziękować za otrzymane dary:

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,

bo usłyszałeś słowa ust moich.

Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,

pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię

za łaskę Twoją i wierność.

Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem,

pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wybawia mnie Twoja prawica.

Pan za mnie wszystkiego dokona.

Panie, Twa łaska trwa na wieki,

nie porzucaj dzieła rąk Twoich (Ps 138, 1-3.7c-8)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Proście, a otrzymacie - rozważanie
Komentarze (17)
A
anulka195
17 lipca 2013, 19:29
Bóg wysłuchuje modlitw tylko my nie zawsze jesteśmy w stanie to dostrzec jeśli wysłuchanie nie jest spektakularne.Czasami nasze prośby nie są dla nas dobre i Bóg daje nam coś innego.Nierzadko dopiero po latach można zobaczyć,że to dla naszego życia było najlepsze.Czasami wiedzie do wymodlonego celu ,ale nie taką drogą ,którą my byśmy chcieli tylko zupełnie inną.No wreszcie nie zawsze prośba spełniana jest już,natychmiast,ponieważ nie był to dobry czas dla nas.Na pytania dlaczego Bóg nie wysłuchuje próśb chorych,głodnych,umierających pozostaną dla nas bez odpowiedzi.Tylko Najwyższy wie dlaczego,a ja mam nadzieję,że kidyś mi o tym powie :):):):)
W
wieczorynka
17 lipca 2013, 12:52
Jedni proszą całymi latami o powrót do zdrowia, lub inne istotne rzeczy i NIC. A kobieta z Kostaryki spojrzała na zdjęcie papieża zmówiła jakąś modlitwę i została uzdrowiona. A zatem czemu służą długotrwałe, pełne wiary modlitwy, jeśli nie są wysłuchane przez Boga? On i tak robi to, co chce, czy się modlimy, czy też nie.
P
pogodynka2013
17 lipca 2013, 10:01
nie chcę podchodzić sceptycznie do tego tematu, ale wydaje mi sie , że dzieci w Afryce które proszą o kilka krpoel wody albo coś do jedzenia i Pan im nie daje, pozwala by umierały z głodu i ktoś kto prosi o "auto, które mało pali" a Pan mu daje mercedesa nie jest to sprawiedliwe. Jak można ufać wtedy bezgranicznie, co jest w tym dobrego?[url]http://estlex.pl[/url]
M
Maria
17 lipca 2013, 08:13
Dziękuję. Próbuję się z ufnością modlić. Ufności za mało? Modlitwa nie ta? Tak sobie teraz pomyslałam, że może tylko nie dostrzegam efektów? W każdym razie dziękuję, po takich rozważaniach wiem, że nie powinnam ustawać w swojej modlitwie.
PT
Piękny tekst
17 lipca 2013, 00:29
Piękny tekst. Dziękuję o. Krzysztofowi :)
I
Iv23
16 lipca 2013, 23:48
Takie teksty zazwyczaj zaczynaja się " proście a będzie wam dane" a kończą krzyżem, który musimy przyjąc z radością.
PG
Piotr G.
16 lipca 2013, 22:46
A mój kolega powiedział, że Bóg to nie krowa, która daje mleko za ochłapy naszej miłości. Poza tym stwierdził, że Bóg nie może być miłością bo by był ograniczony. Kolega neoplatonik a nie tomista. Co sądzicie ?
P
polonopitek
2 sierpnia 2011, 21:48
do polonopiteka: czyli według Ciebie skoro "widziały gały co brały" to nie ma sensu zawracać Bogu głowy modlitwami, bo to nic nie zmieni. Mąż psychopata bedzie zawsze psychopatą i wiara w moc modlitwy jest złudna. Wiara nie wyklucza myślenia, choć miłość jst ślepa.
K
ktoś
2 sierpnia 2011, 21:02
do polonopiteka: czyli według Ciebie skoro "widziały gały co brały" to nie ma sensu zawracać Bogu głowy modlitwami, bo to nic nie zmieni. Mąż psychopata bedzie zawsze psychopatą i wiara w moc modlitwy jest złudna.
DZ
dla zniechęconych
1 sierpnia 2011, 18:31
<a href="http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,438,dar-woli-bozej.html">http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,438,dar-woli-bozej.html</a>
A
al-anonka
1 sierpnia 2011, 15:45
Ciekawe jak autor wytłumaczyłby np kobiecie, która ma męża alkoholika, czy psychopatę, czy zdradzającego ją, że Bóg właśnie dał jej taki "dar", bo to cierpienie jest dla niej odpowiednie? Jestem kobietą, która ma męża alkoholika. Za największy dar życia uznaję, że miałam i mam takiego właśnie męża. Nawet kiedyś się o tym wypowiedziałam na deonie. To bezsilność wobec alkoholizmu męża pchnęła mnie, by prosić Boga o rozwiązanie tej sytuacji. Nawet niezbyt wierzyłam w sens tego proszenia. Ale uczyniłam to maksymalnie prawdziwie. Pojechałam do znanego w Polsce miejsca kultu Jezusa. Wróciłam i na początku miałam tylko świadomość, że nie zaniedbałam niczego, co na tamten moment odsłaniało mi się, że mam uczynić. Potem tz jakies 2-3 misiące zostałam "pchnięta" kolejny raz i nawiązałam kontakt z krajowym duszpastrstwem trzeźwości w Zakroczymiu. Rozpoczęła się nowa moja własna droga rozwoju. Wykonywałam i wykonuję wszystkie "polecenia", zachęty, propozycje z góry. Jeszcze nigdy nie zostałam zawiedziona. Zaznalismy z męzem, co to znaczy uczestniczyć we wspólnocie. Zaczęliśmy praktykować ufność Bogu. Nauczyliśmy się żyć nie zniewalając się wzajemnie. Pomogliśmy (każde we własnym zakresie) w ciężkich chwilach życia bardzo wielu osobom. Prawda, Bóg nie spełnił mojej prośby, jeśli wziąć pod uwagę że modląc się o niepicie męża otrzymałam przede wszystkim własne uzdrowienie, prawdziwe duchowe przebudzenie. Abstynencja męża przyszła później i już nie była niczym niezbędnym.
P
polonopitek
1 sierpnia 2011, 14:41
do ktosia: kto jest większym psychopatą; maż psychopata, czy kobieta, która wybiera sobie na męża psychopatę? Widziały gały co brały. Wolna wola.
K
ktoś
1 sierpnia 2011, 10:37
To wszystko nieprawda. Bóg nie daje ludziom tego o co go proszą. Może niektórym się tak wydaje, że sobie coś wymodlą i wyproszą, ale zazwyczaj jest odwrotnie.. Bóg daje cierpienie i każe nieść krzyż i wcale nie "odpowiednio dla nas dobrany".  Ciekawe jak autor wytłumaczyłby np kobiecie, która ma męża alkoholika, czy psychopatę, czy zdradzającego ją, że Bóg właśnie dał jej taki "dar", bo to cierpienie jest dla niej odpowiednie?
DC
DOJRZAŁOŚĆ CHRZESCIAŃSKA
9 listopada 2010, 18:45
Ktoś kiedyś powiedział, że modlić się to wypożyczyć od aniołów skrzydła… :)
L
leszek
9 listopada 2010, 15:00
Tak, tekst jest bardzo dobry. Ponieważ mówi nie tylko o tym, że gdy będziemy wytrwale prosić to napewno otrzymamy, ale i o tym że otrzymamy niekoniecznie to o co prosiliśmy... Oczywiście, napewno ZAWSZE otrzymamy to co dla nas najlepsze... tyle że gdy np. będziemy prosić o życie bez cierpień, to Pan nas wysłucha i spełni naszą prośbę dając nam dolegliwy krzyż... Ale i tak wielu będzie twierdzić, że gdyby się wytrwale pomodlić, najlepiej jakąś nowenną, to napewno będzie to życie bez cierpień...
E
ewuss
18 sierpnia 2010, 21:15
Bardzo dobry, wzmacniający duchowo tekst.
Ewa Kuczyńska
18 sierpnia 2010, 21:00
 dziękuję i za artykuł i za komentarz, bo ciągle brakuje mi takiej ufności