Rak taty i przydeptany obrazek świętej Rity [ŚWIADECTWO]

fot. Naassom Azevedo / Unsplash
Świadectwo anonimowe

"Gdy dowiedziałam się, że mój tato ma raka, załamałam się. Byłam akurat w drogerii w Niemczech i zobaczyłam, że coś »zaplątało mi się« pod butami. Był to obrazek świętej Rity z modlitwą po polsku". Przeczytaj świadectwo cudu, który dokonał się za wstawiennictwem patronki spraw rudnych i beznadziejnych.

Zacznę od tego, że od piętnastu lat nie mieszkam w Polsce. Mój tato był alkoholikiem najgorszej kategorii. Po trzydziestu pięciu latach bycia w nieustanym amoku alkoholowym dowiedział się od lekarza, że jeszcze miesiąc, góra dwa, takiego życia i "pójdzie na wzgórek" (cmentarz w moim mieście rodzinnym jest na wzgórku).

Ponieważ koledzy od kieliszka na "wzgórek" odchodzili jeden po drugim, mój tato przestraszył się i przestał pić na jakiś czas. Niestety, wiele lat trucia organizmu dało w końcu o sobie znać. Wszystko zaczęło szwankować. Okazało się, że mój tato ma marskość wątroby, miażdżycę, stan przedrakowy krtani, małopłytkowość i… raka prostaty.

DEON.PL POLECA

Gdy dowiedziałam się, że mój tato ma raka, załamałam się. Byłam akurat w drogerii w Niemczech i zobaczyłam, że coś "zaplątało mi się" pod butami. Był to obrazek świętej Ryty z modlitwą po polsku. Zaczęłam modlić się codziennie. Dzisiaj tato jest zdrowy jak koń! Bez chemii, naświetlań i operacji. Tylko na diecie i witaminach.

Obrazek świętej Rity leży przy moim łóżku od kilku lat. Często modlę się do tej świętej z prośbą o pomoc. Ostatnio również zakochałam się w modlitwie "Jezu Ty się tym zajmij".

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rak taty i przydeptany obrazek świętej Rity [ŚWIADECTWO]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.