Dlaczego nie rozpoznajemy Boga?

Dlaczego nie rozpoznajemy Boga?
(fot. Wes Chapman / flickr.com / CC BY)

Boże Narodzenie jest już blisko, a z tym wiąże się ryzyko, że rozminiemy się z Tym, którego narodziny świętujemy.

Dlaczego tak często nie rozpoznajemy przychodzącego do nas Boga? Jak to jest, że Jezusa ukrytego w łonie Maryi rozpoznała tylko Elżbieta i nienarodzony jeszcze Jan Chrzciciel? Być może jest tak dlatego, że wydaje się nam skandalem, że Bóg przychodzi do nas w sposób zwykły, po prostu ludzki. A my wszyscy czekamy na "coś wielkiego"?

DEON.PL POLECA

Mądrzymy się, mamy swój przepis na to, jak Bóg (i drugi człowiek) powinien wyglądać i w jaki sposób do nas przychodzić. Tymczasem On przychodzi jak zwykły człowiek, przychodzi w służbie. Po to Bóg wcielił się w człowieka, byśmy nauczyli się, że On jest Bogiem nam bliskim, że On jest Bogiem z nami. Nie na niby, ale na serio.

Jezus miał pasję służenia i bycia dla innych, czynił to z namiętnością. To nie był typ, który zadowalał się przeciętnością, religijnym rytuałem i konwenansami. Dla Niego najważniejszy był człowiek i jego nędza.

To patrzenie na Jezusa i naśladowanie Go, nie odtwarzanie, jest szalenie ważne. Kiedy to czynimy rozwijamy się. Kiedy przestajemy - stajemy się ludzkimi karłami, nastawionymi na to, by inni im nadskakiwali. Wykorzystujemy własne stołki, by innych uciskać, często pod płaszczykiem fałszywej miłości i troski.

To, że nasz Pan zgodził się na krzyż, przyjął go i wytrzymał do końca, było skutkiem tego, że miał pragnienie człowieka, że Jego pasją byłeś ty i ja.

Ktoś, kto chce za Nim iść, musi się skonfrontować z Jego wielką namiętnością. On nie jest Kimś, kto nie przeżywa emocji i uczuć.

Wielu chrześcijan (szczególnie mężczyzn) uważa, że sprawa pragnień to jest coś zbytecznego, albo zbyt ogromnego. I odrzucają je. List do Hebrajczyków pokazuje nam Jezusa, Mężczyznę, Syna, Sługę, Ojca, pełnego gorliwości i pragnień. A my często uważamy, że damy radę dobrze przeżyć swoje życie bez nich. Bardzo się wtedy mylimy. Stajemy się zimnymi cynikami, którzy chcą ustawić sobie wszystko i wszystkich dokoła, nawet Boga. A kiedy to nie wychodzi, wszczynamy takie czy inne burdy.

Chcąc świętować Boże Narodzenie, musimy pamiętać, że ma ono sens tylko w połączeniu z Krzyżem Jezusa i Jego Zmartwychwstaniem. Bez tego staje się pustym, kolorowym wolnym od pracy dniem.

Chrześcijaństwo nie jest religią schematu, całopaleń i ofiar. Jest czymś, co jest żywe. Mamy się ruszyć w stronę drugiego człowieka. Z darem i z umiejętnością przyjęcia tego daru. Mamy z tym coraz więcej problemu.

Wychowywani przez nasze rodziny i cywilizację na pokolenie, które można opisać starym powiedzeniem: "Zosia - samosia". Może warto pozwolić sobie pomóc i zobaczyć, że drugi człowiek, nie jest zagrożeniem, ale jest wyzwaniem?

Powiedzenie, że chrześcijaństwo jest ruchem, jest dość ryzykowne, bo każe mi co dzień, na nowo, Boga odkrywać, ciągle się do Niego nastrajać, a więc nawracać się, czyli zmieniać swoje o Nim myślenie. Łatwiej jest wyznawać religię, system. Jednak jest to smutniejsze i nie bardzo żywe.

Adwentowy projekt "Jaki jest?", to cykl komentarzy o. Grzegorza Kramera SJ. Czekamy na narodziny Dziecka. Wiemy, że będzie chłopcem i że będzie Mesjaszem. Zapraszam Cię do tego, byś wraz ze mną przez cały Adwent spróbował popatrzeć "jaki On będzie". W codziennych Ewangeliach jest sporo informacji na ten temat. Czytając te teksty będziemy próbować zrozumieć JAKI JEST.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego nie rozpoznajemy Boga?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.