Czasem wódź nas na pokuszenie

(fot. decafinata/flickr.com)

Bardzo lubię słowo, którym Ewangelista Marek opisuje, co zrobił Duch z Jezusem po chrzcie w Jordanie. Co prawda tłumacze zazwyczaj łagodzą jego moc i wolą powiedzieć, że Duch "wyprowadził" Jezusa, ale tak naprawdę chodzi o to, że Duch dosłownie "wyrzucił" Jezusa na pustynię. Tak samo jak Bóg wygnał Adama i Ewę z raju. Tak jak Jezus powypędzał handlarzy świątynnych. I tak samo jak wielokrotnie wyrzucał złe duchy.

I Niedziela Wielkiego Postu (Rdz 9,8-15; 1 P 3,18-22; Mk 1,12-15)

Sprawa zdumiewa jeszcze bardziej, kiedy czytamy, po co Duch wyrzuca Jezusa na pustynię. Tym razem lepiej oddaje to Mateusz: "Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła" (Mt 4,1). Wątpliwości nie ma. Duch chciał popchać Jezusa w ręce diabelskich pokus. I to wydaje się szalenie zaskakujące zwłaszcza dla tych, którzy pokus unikają jak ognia.

Problem tkwi po części w języku polskim. Kiedy bowiem mówimy "kusić", prawie zawsze mamy na myśli namawianie do złego. Natomiast Biblia hebrajska i grecka w miejscach, które tłumaczymy "pokusa", używa słów, które znaczą nie tylko "pokusa", ale również "próba, doświadczenie". Zatem używa się tego słowa, by powiedzieć, że Bóg wystawił Abraham na próbę, albo że doświadczył naród wybrany, jak chociażby mówią słowa wypowiedziane po nadaniu Dekalogu: "Bóg przybył po to, aby was doświadczyć i pobudzić do bojaźni przed sobą, żebyście nie grzeszyli" (Wj 20,20).

Wystawiać na próbę w Biblii może jednak nie tylko Bóg ludzi, ale i na odwrót. Tak jak chociażby podczas wędrówki na pustyni: "I nazwał [Mojżesz] to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: «Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie?» (Wj 17,7).

W biblijnej pokusie jest jednak jedno zasadnicze rozróżnienie. Kiedy Bóg wystawia na próbę ludzi, to jest to dobro. Natomiast kiedy robią to ludzie, to już jest to złem. Dlaczego? Bo zasadniczym celem próby jest awans, przejście na wyższy poziom. I wszyscy znamy to z egzaminów i sportu. Egzamin ma otwierać drogę do nowych możliwości. Przeskoczenie kolejnej poprzeczki ma być jest kolejnym etapem do osiągnięcia lepszego stopnia. Podobnie próba staje się koniecznym etapem rozwoju. Z tej samej racji nie wolno wystawiać Pana Boga na próbę. Bo Bóg już jest doskonały i święty. Nie potrzebuje żadnych promujących testów.

W tym kontekście małego kłopotu może nam przysporzyć modlitwa Ojcze nasz. Dlaczego Jezus każe się nam modlić: "I nie wódź nas na pokuszenie" skoro tym, który prowadzi w sytuację pokusy jest Bóg? Tę prośbę z "Ojcze nasz" trzeba raczej odczytać w kluczu modlitwy o pokorę. Prośba ta jest wołaniem do Boga: "Zbaw mnie od złego które już jest, a nie prowadź mnie w sytuację próby, której jeszcze nie ma". Albo "nie wystawiaj mnie na próbę, bo jestem słaby, żeby walczyć. Raczej Ty sam walcz i wyzwalaj mnie od złego". Nie jestem chojrakiem. Znam się dobrze.

Patrząc na biblijny fenomen pokusy, przynajmniej cztery wnioski nasuwają się same.

Po pierwsze, nie ma życia bez pokus. Przynajmniej takiego życia, które nie jest wegetacją.

Po drugie, jeśli to Bóg wystawia na próbę, człowiek jest w stanie ją przejść pomyślnie. Jak mówi św. Paweł: "Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać (1 Kor 10,13).

Po trzecie, porażka w pokusie nie jest żadnym adwokatem zniechęcenia. Jest tylko wezwaniem do szukania nowych sposobów na stare problemy.

Po czwarte, w drodze do doskonałości wystarczy tych prób, które pochodzą od Boga. Dlatego odsuwajmy od siebie "genialne" pomysły kuszenia się nawzajem w celu rzekomego samodoskonalenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czasem wódź nas na pokuszenie
Komentarze (9)
Dawid Gospodarek
28 lutego 2012, 19:42
 Ks. Wojciech wodzi na pokuszenie ;) http://ewiater.wordpress.com/2012/02/28/ksiadz-wegrzyniak-zwiodl-mnie-na-pokuszenie/ Pozdrawiam!
W
www.e-dr/deon.pl
27 lutego 2012, 00:11
 rekolekcje internetowe mp3
Maryla
26 lutego 2012, 22:04
"Po trzecie, porażka w pokusie nie jest żadnym adwokatem zniechęcenia. Jest tylko wezwaniem do szukania nowych sposobów na stare problemy." Niestety wciąż niemoznożsc pokonania tych samych błędów - pokus powoduje frustrację i znichęcenie. Bo ile razy ulegam tej samej pokusie , chociaz naprwde przyrzekam ze to juz ostatni raz.
T
Teresa
26 lutego 2012, 19:34
"Duch dosłownie "wyrzucił" Jezusa na pustynię. Tak samo jak Bóg wygnał Adama i Ewę z raju. Tak jak Jezus powypędzał handlarzy świątynnych. I tak samo jak wielokrotnie wyrzucał złe duchy." - super i jeszcze to; "..prawa zdumiewa jeszcze bardziej, kiedy czytamy, po co Duch wyrzuca Jezusa na pustynię. Tym razem lepiej oddaje to Mateusz: "Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła" (Mt 4,1). Wątpliwości nie ma. Duch chciał popchać Jezusa w ręce diabelskich pokus. I to wydaje się szalenie zaskakujące zwłaszcza dla tych, którzy pokus unikają jak ognia." super :)
X
xWojciech
26 lutego 2012, 18:49
 ~Krzysztof A i jeszcze jedno.. Skoro użyta jest konstrukcja "me + conj. aor." prośbę można rozumieć jako:  "nie zaczynaj nas wprowadzać w próbę", tzn. "nie wystawiaj nas na nową próbę" (ale zbaw od tego złego, które już jest) Gdyby użył konstrukcji "me + impv. pres." znaczyłoby "nie kontynuuj wystawiania nas na próbę, ale ...". Jezus jednak używa pierwszej konstrukcji, bo druga by sugerowała, że próba Ojca to ta sama co próba Złego.
X
xWojciech
26 lutego 2012, 18:35
 Do: ~Krzysztof Jednak trzymałbym się tłumaczenia "i nie wódź nas". 1. Zarówno wersja Mt 5,13 jak i Łk 11,4 mówią dosłownie "nie wprowadzaj nas na próbę/pokusę". [μὴ εἰσενέγκῃς ἡμᾶς εἰς πειρασμόν]. 2. Czasownik użyty w tej prośbie oznaczy czynność "wprowadzenia, wejście", np. "Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. (Łk 5,18); "Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, (Łk 12,11). Prośba jest do Boga, żeby tego nie robił anie by nie dozolwił robić. Bo czy miałoby sens tłumaczenie: "Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się pozwolić go wnieść i położyć przed Nim"? 3. Tłumaczenie "i nie dozwól byśmy ulegli pokusie" jest zgodne z całością przesłania Jezusa, ale raczej niezgodne z jego własnymi słowami w modlitwie "Ojcze nasz". Jezus wiedział doskonale, że Bóg wielokrotnie wprowadzał ludzi w sytuację próby. Gdyby chciał użyć słów "nie dozwól bysmy ulegli pokusie" użyłby takiej konstrukcji jak w 1 Kor 10,13: "nie dozwoli was kusić" - οὐκ ἐάσει ὑμᾶς πειρασθῆναι. Tłumaczenie "nie dozwól byśmy ulegli pokusie" jest próbą (poprzez manipulację przy tłumaczeniu czasownika) wyjścia z podejrzenia, że Bóg nas kusi. 4. Wiele znanych tłumaczeń począwszy od najczcigodniejszej łaciny nie bało się iść wiernie za tekstem greckim:  - ne nos inducas in temptationem (Wulgata) - do not bring us to the time of trial (New Revised Standard Version Bible) - ne nous conduis pas dans la tentation (Traduction Œcuménique de la Bible) - führe uns nicht in Versuchung ( Einheitsübersetzung) - non c'indurre in tentazione (z Ojcze nasz po włosku) 5. Reszta jest wytłumaczona w artykule. Czyli nie mysleć w tej prośbie o "pokuszeniu", ale o "próbie" i już prawie wszystko gra:)
SB
szukajaca Bozego Oblicza
26 lutego 2012, 14:42
Dzieki Ksieze Wojciechu za te rozwazania Slowa w Wielkim Poscie - bardzo cenne dla mnie i nie tylko!!!!!!!!!! Polecam moim bliskim te komentarze. szczesc Boze!!!
Ulka
26 lutego 2012, 13:26
"Duch dosłownie "wyrzucił" Jezusa na pustynię. Tak samo jak Bóg wygnał Adama i Ewę z raju." Niesamowite..
K
Krzysztof
26 lutego 2012, 11:36
 To "i nie wodz nas na pokuszenie" jest czasem tlumaczone/znajduje sie rowniez w wersji "i nie dozwol bysmy ulegli pokusie". Takie sformulowanie duzo lepiej wspolgra z caloscia przeslania Jezusa i jest bardziej logiczne/nie wymaga takich (troche zawiklanych) wyjasnien jak te z artykulu.