Rozważania na Wielki Post - 17.02.2013
Dziś o modlitwie, lecz nie o modlitwie tak w ogóle, ale o modlitwie jako pewnej praktyce na wielki post. Modlić się trzeba zawsze, nie tylko w wielkim poście, bo to od modlitwy zależy nasza wiara. Ojcowie Kościoła mawiali, że kto trzy dni z rzędu się nie modli, ryzykuje wiarę. Ale modlitwa w wielkim poście ma charakter szczególny. Ma ona być intensywniejsza i dłuższa niż zwykle.
Modlitwa to sprawa duszy, czyli naszej psychiki, a ta utkana jest z relacji i ich spragniona. Od rana do nocy, a i nocą - nawet w snach - jesteśmy w relacjach z innymi. Człowiek pozbawiony relacji czuje się okropnie. Jedną z największych tortur psychicznych jest samotność. Z powodu samotności ludzie popadają w depresje, a bywa że i odbierają sobie życie.
[-wielki_post_lucarz_stanislaw_05.mp3-]
W poście odmawiam sobie części z tych moich zwyczajowych relacji, zwłaszcza tych wirtualnych, tych niekoniecznych, związanych np. z Internetem, forami dyskusyjnymi, aby tym bardziej poświęcić się najważniejszej relacji - z Panem. Świadomie wchodzę w przedłużoną modlitwę, w to zmaganie się ze sprawami pozornie ważniejszymi niż ona, aby się przekonać, jak wiele spraw mnie od Boga oddziela jak trudno mi pozostać sam na sam z Nim, choć przecież jest Miłością. A może dla mnie nie jest Miłością, może co innego stanowi centrum mego życia. Na przedłużonej modlitwie świetnie to wychodzi…
Skomentuj artykuł