Szatan i seks. Jak diabeł kusi nas do "tego" grzechu?

(fot. depositphotos.com)
Wojciech Surówka OP

W jaki sposób wykorzystuje on grzechy cielesne, aby odciągnąć nas od Boga? Wydaje się, że istnieją dwie taktyki: "zasłony dymnej" i "wzmagania apetytu".

Zasłona dymna i wzrost apetytu - o grzechach cielesnych

Często na pierwszy plan naszego życia duchowego wysuwają się grzechy związane z cielesnością. Wokół nich koncentruje się nasza uwaga. One też pochłaniają najwięcej naszych sił. Odnosimy wrażenie, że gdybyśmy się ich pozbyli, nasz duchowy rozwój nabrałby niesłychanego przyspieszenia. Jesteśmy nimi tak zaabsorbowani, że czasem zapominamy o istnieniu grzechów duchowych, takich jak: pycha, zazdrość, czy nienawiść, które w dużej mierze opóźniają rozwój duchowy.

DEON.PL POLECA

Jestem przekonany, że nie wystarczy powiedzieć, że grzechy cielesne nie są aż tak ważne i nie należy się nimi trapić. Takie podejście do sprawy może prowadzić do pomniejszania grzechu, co też nie wychodzi na dobre. Od razu nasuwają się tutaj dwie kwestie. Pierwsza dotyczy relacji, jaka zachodzi między tzw. grzechami cielesnymi a grzechami duchowymi. Druga skupia się na tym, jakie miejsce zajmują grzechy cielesne w hierarchii życia duchowego.

Wszystkie grzechy są wykroczeniem przeciwko Bogu, zarówno grzechy cielesne jak i duchowe. Jeśli są świadomie i dobrowolnie popełnione w poważnej materii, zrywają naszą relację z Bogiem. Szatan będzie wykorzystywał wszelkie możliwe sposoby, żeby pozbawić nas wspólnoty z Bogiem. Czasami będzie koncentrował się na grzechach cielesnych, a czasami na grzechach duchowych. Stwierdzenie, że któraś z tych taktyk jest dla nas mniej niebezpieczna byłoby niedocenianiem przeciwnika.

W Liście do Galatów możemy znaleźć listę uczynków ciała, które rodzą katastrofalne skutki w życiu duchowym. "Jest rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, Królestwa Bożego nie odziedziczą" (Ga 5, 19-21, por. KKK 1852). Apostoł Paweł wielokrotnie w zdecydowany sposób przestrzegał przed bagatelizowaniem grzechów cielesnych. W cytowanym fragmencie widzimy, że nie czyni różnicy pomiędzy klasycznymi grzechami cielesnymi, jak wyuzdanie i pijaństwo, a tymi, które nazwalibyśmy duchownymi jak rozłam, zazdrość, czy niewłaściwa pogoń za zaszczytami.

Stopnie grzechu cielesnego

Ks. Dariusz Piórkowski SJ w artykule "Gdyby nie ciało, to by się udało" pisze, że istnieje jednak pewna stopniowalność winy. Warto w tym miejscu odwołać się do tego tekstu ponieważ omawia on podstawy tego zagadnienia. Autor pisze, że głównym celem grzechu cielesnego jest osiągnięcie przyjemności cielesnej w sposób nieuporządkowany. "Przyjemność dotyku, orgazm, smakowanie jedzenia czy picia nie są rzeczywistościami zakazanymi i niegodnymi człowieka. O grzeszności rozstrzyga ich nieuporządkowane pożądanie, czyli takie, które wykracza ponad miarę wyznaczoną przez rozum lub Ewangelię oraz sprawia, że człowiek bardziej miłuje siebie niż Boga i drugiego człowieka".

Rzeczywiście, w niektórych przypadkach możemy mówić o tym, że grzech cielesny jest nieuporządkowaniem naturalnej skłonności. Wspomniana stopniowalność winy oparta jest właśnie na założeniu, że grzechy cielesne są zawsze nieuporządkowaniem naturalnej skłonności ciała. Ale nie zapominajmy, że istnieją grzechy cielesne, które są przeciwne tej wrodzonej skłonności. Przykładowo, akty homoseksualne (jak najbardziej związane z ciałem) "z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane" (Kongregacja Nauki Wiary, Persona humana, 8). Katechizm podkreśla również, że "są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane" (KKK 2357). Kolejnym przykładem może być antykoncepcja (por. KKK 2370 ).

Widzimy więc, że ciężkość grzechów cielesnych nie jest tak jednoznaczna. Istnieją grzechy cielesne, które są zaburzeniem naturalnych skłonności. Takie grzechy rzeczywiście mogą siać mniejsze spustoszenie w życiu duchowym niż grzechy duchowe, które skierowane są wprost przeciw Bogu, czy też są trwaniem w nienawiści wobec bliźniego. Jednak istnieją również poważne grzechy cielesne. Czym innym jest masturbacja i łakomstwo, a czymś zupełnie innym cudzołóstwo, akty homoseksualne, czy pedofilia. Dlatego w praktyce spowiedzi i kierownictwa duchowego należy zwracać uwagę, z jakim grzechem cielesnym mamy do czynienia.

Uczucia zaślepiają

Przechodząc do drugiej kwestii trzeba się zastanowić nad taktyką złego ducha. W jaki sposób wykorzystuje on grzechy cielesne, aby odciągnąć nas od Boga? Wydaje się, że istnieją dwie taktyki: "zasłony dymnej" i "wzmagania apetytu". Pierwsza z nich bazuje na emocjonalnym pobudzeniu, jakie wywołuje pokusa cielesna. Druga natomiast na przyjemności, jaka związana jest z grzechami ciała.

Grzechy cielesne absorbują naszą uwagę ponieważ związane są z przeżywaniem silnych uczuć. Między innymi właśnie dlatego pokusa związana z ciałem bardziej nas angażuje. Zasada ta dotyczy samego momentu kuszenia, kiedy na widok nagiego ciała, smacznego posiłku czy butelki whisky pojawia się pożądanie, ale również wyrzutów sumienia po grzechu, które związane są z pojawiającym się wstydem. Szatan nie może rozpoznać naszych skłonności ani myśli, jeśli mu ich nie pokażemy. Dlatego dużo łatwiej jest kusić nas bazując na skłonnościach, które przejawiają się w sferze emocjonalnej.

W tym wypadku zły duch może stosować taktykę "zasłony dymnej". Jeśli grzechy cielesne tak pochłaniają nasze życie emocjonalne i duchowe, bardzo łatwo jest je maksymalizować i pokazywać jako centralny problem życia duchowego. Może dochodzić wtedy do sytuacji, że tak bardzo jesteśmy zajęci powtarzającym się grzechem cielesnym, że zapominamy o wszystkim innym. Masturbacja urasta do największego problemu, natomiast nienawiść do rodziców zostaje zepchnięta na dalszy plan. W takich wypadkach trzeba odwrócić uwagę od grzechów cielesnych i przypatrzeć się całości życia duchowego. Realne problemy mogą być ukryte zupełnie gdzie indziej.

Jak reagować na pokusy "zasłony dymnej"? Pewną wskazówkę pozostawił nam święty Ignacy Antiocheński. W liście do Efezjan pisze o trzech tajemnicach, które zostały ukryte przed Szatanem: "Nie pojął książę tego świta dziewictwa Maryi ani Jej macierzyństwa, podobnie jak śmierci Pana, owych trzech głośnych tajemnic, które dokonały się w ciszy Boga" (19,1). W tekście greckim czytamy nie o głośnych (lub "sławnych"), lecz o krzyczących tajemnicach. Trzy momenty, o których wspomina Ignacy Antiocheński, to chwile największego emocjonalnego napięcia: poczęcie, poród i śmierć. Te trzy tajemnice zostały skryte przed Szatanem, ponieważ nikt wtedy nie krzyczał. Dokonały się one również nie w milczeniu, ale, jak mówi tekst grecki, w pokoju Boga - "hesychia Teou". W momencie pokusy cielesnej możemy starać się o zachowanie pokoju wypływające ze świadomości obecności Boga w naszym życiu. Podobnie dzieje się po upadku. Nie panikujmy, ale powracajmy spokojnie do jedności z Bogiem w sakramencie pokuty.

Chcę więcej

Druga taktyka złego ducha związana z grzechami cielesnymi polega na "wzmaganiu apetytu". Jest to kwestia dość oczywista. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wzrost apetytu dotyczy ilości i jakości. Chce się jeść coraz więcej, a nadto oczekujemy coraz bardziej wyszukanych potraw. Podobny mechanizm możemy zaobserwować w życiu duchowym. Grzechy cielesne z racji dostarczania przyjemności, wywołują w nas potrzebę powtórzenia. Bardzo łatwo stają się nałogami. Taktyka złego ducha polega na podsuwaniu nam początkowo małych kąsków, abyśmy następnie zechcieli zjeść cały tort. Masturbacja bardzo często prowadzi nie tylko do uzależnienia, ale w konsekwencji do rozwiązłości, która może skutkować wieloma innymi grzechami związanymi ze sferą seksualną.

W wypadku zastosowania takiej taktyki pozostaje nam jeden z najstarszych sposobów walki z Szatanem, a mianowicie asceza. Post uwalnia nas od pragnień naszego ciała. Abba Jan Karzeł zwracał uwagę swoim uczniom, że "kiedy król chce zdobyć nieprzyjacielskie miasto, przede wszystkim odcina mu się wodę i dostawy żywności, a wtedy nieprzyjaciele poddają mu się, bo giną z głodu. Tak jest też z namiętnościami ciała: jeżeli człowiek żyje w poście i głodzie, słabną nieprzyjaciele jego duszy". Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie będziemy pościć, czy będzie to post od pokarmów, czy od Internetu, przynosi on owoce w całym życiu duchowym, wzmacniając naszą wolę.

Grzechy cielesne mogą bardzo łatwo sprowadzić na manowce, dlatego trzeba stale zachowywać czujność. Jednak główny akcent naszego życia duchowego powinien być położony na łasce Bożej, nie na grzechu. Ojciec Piotr Rostworowski pisał, że "palące zadania dzisiejszego apostolstwa wymagają od kapłana przesunięcia systemu obronnego bardziej do wewnątrz swej duszy: pancerz musi się zamienić w kościec. Realizm i pokora nie pozwalają nam się nie liczyć z niebezpieczeństwem grzechu, ale atmosfera, w której żyje apostoł Chrystusowy to nie terror peccati - terror grzechu, ale lumen Christi - światło Chrystusa".

Warto patrzeć na grzechy w perspektywie duchowej walki, w którą wpisany jest również upadek. Ważniejsze jest nie to jak często upadamy, ale jak szybko podnosimy się z grzechu. Słabość jest częścią natury ludzkiej dotkniętej skutkami grzechu pierworodnego. O nawróceniu świadczy nie tylko pragnienie nie grzeszenia, ale również szybkość z jaką podnosimy się po grzechu, niezależnie czy będzie to grzech cielesny czy duchowy.

* * *

Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. Czyli jak poprawnie rozmawiać o szatanie | Filmy z egzorcystami, publikacje książkowe, medialne, rekolekcje i konferencje z milionami wyświetleń, w czasie których mówi się o tym, co diabeł powiedział w czasie egzorcyzmu. Popularność mówienia o tych tematach jest zauważalnie większa niż jeszcze kilkanaście lat temu. Co stało się, że tak bardzo zaczęliśmy interesować się diabłem? W tym cyklu pokażemy, jak poprawnie rozmawiać o złym, opiszemy najczęstsze błędy chrześcijan, jakie popełniają w myśleniu o szatanie, pomożemy zrozumieć, co tak naprawdę Kościół mówi o złym duchu i czy faktycznie jest się czego bać. Swoimi refleksjami podzielą się: Dariusz Piórkowski SJ, Wojciech Werhun SJ, Marek Blaza SJ, Wacław Oszajca SJ, Jacek Siepsiak SJ, ks. Sławomir Sosnowski, Krzysztof Krajewski-Siuda i Wojciech Surówka OP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szatan i seks. Jak diabeł kusi nas do "tego" grzechu?
Komentarze (1)
KW
Kornel Wolny
8 kwietnia 2019, 11:22
Widzę po artykułem same plusy, więc może jeden minus? Grzecznie, bez obelg i inwektyw. Wspomina ksiądz w tekście całkiem słuszną, przynajmniej z mojego punktu widzenia, maksymę: „(...) atmosfera, w której żyje apostoł Chrystusowy to nie terror peccati - terror grzechu, ale lumen Christi - światło Chrystusa” i... Ano właśnie, na przekór tym słowom z artykułu wieje terror grzechu „dlatego trzeba stale zachowywać czujność”. Ktoś, kto stale jest czujny na maksa, w końcu wszędzie będzie widział grzech, szczególnie zaś grzech cielesny. To się nazywa obsesja. Proszę mi wyjaśnić pewną niezrozumiałą zależność. Grzech homoseksualizmu popełnia promil, może kilkanaście promili populacji, a to nim „straszy” się wiernych, którym to nawet na myśl nie przyjdzie. Odwrotnie ma się sprawa masturbacji. Temu poddaje się zdecydowana większość ludzi bez szkody dla zdrowia fizycznego i psychicznego (wyjątki oczywiście się zdarzają), ale nikt nie udowodnił związku przyczynowego między masturbacją a wynaturzeniami. My taki związek intuicyjnie przyjmujemy, bo (tu proszę o wybaczenie za drobną ironię) - tak nas straszą kaznodzieje. Wreszcie na koniec drobna uwaga na temat ascezy. To odnośnie Abby Jana Karła. Jeśli bowiem oblężeni giną z głodu i pragnienia, to życie w poście i głodzie skutkuje tym samym. To nie nieprzyjaciel słabnie (nie musi przecież narażać życia zdobywając mury), słabnie oblężony, któremu zapasy się wyczerpują. Łączę szczere pozdrowienia.