Róża Kozakowska zdobyła złoty medal na paraolimpiadzie. "Prosiłam Boga, by mnie zabrał z tego świata"

Fot. depositphotos.com / Twitter
sport.tvp.pl / onet.pl / kb

Róża Kozakowska wygrała zawody w rzucie maczugą (28,74 m) na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio, jednocześnie pobijając rekord świata w tej dyscyplinie. Polka od dziecka musiała mierzyć się z wieloma trudnościami w życiu. Poniżej przybliżamy sylwetkę Róży Kozakowskiej.

Ofiara przemocy

32-latka w dzieciństwie przeżyła traumę. Była ofiarą znęcania się fizycznego i psychicznego swojego ojczyma, który katował także jej matkę. Róża Nowakowska w wywiadzie dla Onetu wspomina te makabryczne czasy.

- (...) Jako małe dziecko nie mogłam nigdzie usiąść w domu, bo ojczym, który nie jest moim biologiczny tatą, zawsze groził, że mnie zabije. Nieraz, jako mała dziewczynka, uciekałam z domu na potwornym mrozie w samych rajstopach. Dlatego teraz jestem taka wysportowana, bo musiałam przed nim uciekać i przeskakiwać przez wszystko, co napotkałam na drodze i to w niezłym tempie, żeby mnie nie dopadł. Czasami jednak nie zdążyłam przeskoczyć przez bramę i potem leżałam w kałuży krwi. Straszliwie się nade mną znęcał. Potrafił łapać mnie za włosy i bić moją głową z całych sił o ścianę. Tłukł mnie do nieprzytomności. Przy tym wszystkim wydzierał się, że mnie zabije, że nie mam prawa żyć. Takich sytuacji w domu przez całe moje życie były tysiące.

DEON.PL POLECA

Bóg był wsparciem

W tym trudnym czasie, jak wspomina Róża Kozakowska największym wsparciem dla niej był Bóg. Nie ukrywa także, że jako mała dziewczynka na myśl przychodziły jej najgorsze scenariusze.

- (...) Jako ośmiolatka byłam już w takim stanie, że prosiłam Boga, by mnie zabrał z tego świata. Nie miałam już siły. Teraz dzieci narzekają i nie chcą się uczyć. Ja nie narzekałam. Uczyłam się, choć nie miałam ku temu warunków. Lekcje odrabiałam na dworze, by nie zerkać co chwilę, czy nie rzuca do mnie siekierą, co również się zdarzało, albo nie próbuje trafić mnie płytkami. Na takie warunki, w jakich żyłam, to i tak się dobrze uczyłam. Mogę być tylko wdzięczna Bogu, że był zawsze przy mnie. To był w dzieciństwie mój jedyny przyjaciel".

Urodzona w Zduńskiej Woli Kozakowska choruje na neuroboreliozę stawowo-mózgową, jak również na endometriozę. 32-latka przez pierwsze z wymienionych schorzeń nie chodzi o własnych siłach.

Róża Kozakowska w karierze oprócz złotego medalu na paraolimpiadzie może pochwalić się również brązowym krążkiem na mistrzostw Europy w pchnięciu kulą. Poza tym uprawia także skok w dal. W tej dyscyplinie w 2019 roku zajęła czwarte miejsce w mistrzostwach świata.

Źródło: sport.tvp.pl / onet.pl / kb

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Róża Kozakowska zdobyła złoty medal na paraolimpiadzie. "Prosiłam Boga, by mnie zabrał z tego świata"
Komentarze (4)
DP
~D P
31 sierpnia 2021, 22:05
A mnie interesuje, gdzie byli dorośli, gdy to dziecko było w rękach tego zwyrodnialca i czy poniósł on karę za to, co uczynił tej dziewczynce. To jakiś koszmar, to się nie dzieje, gdzie dorośli, gdzie szkoła, gdzie instytucje , gdzie kościół, jak mogło do tego dochodzić.
AE
~Anna Elżbieta
30 sierpnia 2021, 10:12
Dzielna kobieto, jesteś herosem!! Niech Bóg Ci błogosławi i wspiera w całym życiu. Jesteś przykładem dla wielu, wielu ludzi, że z Bogiem można wszystko!!
MN
~Michał Niepodane
29 sierpnia 2021, 13:48
Brawo Róża! Fajnie, że opowiedziałaś na o tych trudnych doświadczeniach - to pokazuje, że da się przejść przez piekło i znaleźć szczęście! Niech Bóg zawsze będzie z Tobą!
B
beata158
28 sierpnia 2021, 23:30
Błogosławieństwa Bożego Pani Różo. Serdeczne gratulacje oraz wyrazy szacunku.