Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (fot. milosierdzieboze.pl)
Zdzisław Wietrzak SJ / "Posłaniec"

Odwieczne Miłosierdzie

Na czym polega fenomen tego kultu? Przecież Miłosierdzie Boże obecne było już w wierze dawnego Izraela. Wystarczy przypomnieć, jak Bóg szukał Adama po grzechu pierworodnym, jak ustępował Abrahamowi targującemu się o ocalenie Sodomy i Gomory, jak mówił do Mojżesza o swej litości, miłosierdziu i sprawiedliwości (Wj 34, 5-9). Ileż słów o miłosierdziu Boga zawierają Psalmy! Z kolei Ewangelie wzruszają nas przypowieścią o dobrym pasterzu szukającym zabłąkanej owcy, czy o miłosiernym ojcu i marnotrawnym synu. Całe życie Pana Jezusa to przecież jeden wielki akt miłosierdzia.

Chrześcijaństwo od początku tym właśnie żyło – głosząc miłosierdzie przed sprawiedliwością, zarówno w słowie, jak i w czynie. Chrześcijanie wiedzą, że o ich losie na ostatecznym sądzie będzie również decydować miłosierdzie wobec drugiego człowieka. Również od dawna praktykowane w Kościele nabożeństwo do Serca Pana Jezusa pociąga do naśladowania Jego miłosiernego Serca. Czym zatem wytłumaczyć niebywały rozwój kultu Miłosierdzia Bożego? Czym wytłumaczyć wyjaśnić coraz liczniejsze rzesze pielgrzymów w łagiewnickim sanktuarium? W samym roku 2006 było ich wszak ponad dwa miliony. I to nie tylko z Polski. Ze wszystkich kontynentów! Co ich tu przyciąga?

Dał nam przykład Jan Paweł II

Przyciąga ich oczywiście Miłosierdzie Boże, poruszając serca za pośrednictwem św. Siostry Faustyny oraz przykład Jana Pawła II. Świętej zakonnicy zawdzięczamy przecież obraz Pana Jezusa Miłosiernego, koronkę i Dzienniczek, przetłumaczony na kilkanaście języków. Bóg posłużył się też świętym papieżem z Polski – jak go już nazywamy, jeszcze przed oficjalnym wyniesieniem na ołtarze.

Jeszcze jako robotnik krakowskiego Solvayu Karol Wojtyła często przychodził do kaplicy w Łagiewnikach. Później, jako biskup krakowski, rozpoczął proces beatyfikacyjny Siostry Faustyny i jeszcze przed objęciem urzędu następcy Świętego Piotra doczekał się wycofania zakazu szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego według jej wskazówek (zakaz wydano wskutek błędów w tłumaczeniu Dzienniczka). To kard. Wojtyła “zabrał ze sobą” do Rzymu nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego i już w listopadzie 1980 roku na kartach encykliki Dives in misericordia dał mu podstawy biblijne. To on trzynaście lat później beatyfikował Siostrę Faustynę, a nawiedzając kaplicę sióstr wypowiedział znaczące słowa: Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi, jak miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga.

To Jan Paweł II ustanowił w roku 2000, z okazji kanonizacji “sekretarki” Bożego Miłosierdzia, święto tegoż Miłosierdzia dla całego Kościoła powszechnego. To on w końcu, podczas powtórnego nawiedzenia Łagiewnik poświęcił zbudowaną w rekordowym tempie ogromną świątynię. Od śmierci Papieża w wigilię uroczystości Bożego Miłosierdzia codziennie przychodzą do Łagiewnik tysiące ludzi, by po modlitwie w świątyni stanąć w kolejce do relikwii Świętej. A poza Łagiewnikami – ileż jest obrazów Jezusa Miłosiernego w kościołach i domach, ileż nabożeństw oficjalnych i prywatnych, ile koronek odmawianych w Godzinie Miłosierdzia!

Korzystajmy z Bożych łask

Oprócz powyższych racji fenomenu kultu Miłosierdzia dochodzi jeszcze osobiste doświadczenie zła – w nas samych i wokół nas. Niejednokrotnie jesteśmy wobec niego bezsilni, czasem zniechęceni czy nawet bliscy rozpaczy; albo rezygnujemy z walki o dobro, a nawet buntujemy się przeciw Bogu. To jest jednak ślepa uliczka, w której bezsilnie kręcimy się wokół własnej osi. Chrześcijański Wschód – dodajmy – nazywa to zniechęcenie ósmym grzechem głównym (acedia). Jednakże, gdy przygnieceni osobistą winą czy złem zewnętrznym doznajemy Bożej dobroci, ludzkiej zachęty czy przyjaznego uśmiechu, doświadczamy powrotu nadziei i zawracamy z drogi donikąd. Dlatego warto wsłuchiwać się w słowa Papieża wypowiedziane w roku 1997 w łagiewnickiej kaplicy: Każdy z nas może tu przyjść, spojrzeć na ten obraz miłosiernego Chrystusa, na Jego serce promieniujące łaskami i w głębi duszy usłyszeć to, co słyszała Błogosławiona: “Nie lękaj się niczego. Ja jestem zawsze z tobą”. A jeśli szczerym sercem odpowie: “Jezu, ufam tobie!”, znajdzie ukojenie wszelkich niepokojów i lęków. Krzepiące to słowa!

Korzystajmy z łaski pochylającego się nad nami Boga. Rozważajmy słowa Jezusa, ufając Mu bezgranicznie, mimo naszej grzeszności i nieśmy innym miłosierdzie: czynem, słowem i modlitwą. Wtedy już tu doznawać będziemy Bożej miłości miłosiernej, która – ufamy – przyjmie nas w niebieskie podwoje. Sam Pan Jezus powiedział przecież św. Faustynie: Córko moja, napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić (Dzienniczek, 1182).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
Komentarze (2)
BN
Błękitne Niebo
5 kwietnia 2010, 20:36
Czy ktoś się modli Nowenną do Bożego Milosierdzia?.... :-)
Jurek
3 kwietnia 2010, 08:24
Jak bardzo ubogie i smutne byłoby nasze życie bez Miłosierdzia Bożego. Jezu ufam Tobie.