Seks - czyli język Boga

(fot. shutterstock.com)

Jest coś niesamowitego w sposobie, w jakim objawia się intymna relacja kobiety i mężczyzny, w swoistym dialogu gestów, słów i przyciągania się. To wszystko co zewnętrzne i słowne ma prowadzić do wyrażenie togo, co najważniejsze i najsilniejsze - miłości.

Mężczyzna przychodzi ze swoją siłą do kobiety, a ta go zaprasza, wabi i podrywa. I żeby objawiła się prawdziwa miłość, musi, w nich obojgu być bezinteresowność. Dopiero spełniając ten warunek, namiętność - niesamowita siła, staje się bezpieczna, choć dalej dzika.
On daje jej życie, ona je przyjmuje i tak ma być w każdym aspekcie ich życia, pod warunkiem, że będą chcieli o to zawalczyć.

Kiedy mężczyzna odmawia kobiecie siebie, pozbawia ją życia, które może dać tylko on. To dawanie życia to: słowa, gesty, intymność i codzienna walka.

Dawanie się sobie i stawanie się jednością, można zrozumieć tylko wtedy, kiedy o znaczenie tego będziemy pytać Boga, w Jego Kościele.

Relacja kobiety i mężczyzny, małżeństwa, jedność i intymność ma stawać się obrazem relacji Boga do człowieka.

Nie ma lepszego sposobu wyrażenia i realizacji danych nam przez Boga pragnień: walki, piękna, intymności i miłości, jak małżeństwo. Małżeństwo to przywilej i zaszczyt, ale nie dla każdego, nikt na świecie nie ma możliwości bardziej intymnego poznania się nawzajem niż mąż i żona. To jest zaproszenie do poznania najintymniejszego ja. Już nie tylko gustów, zwyczajów, ale czegoś głębokiego, czegoś co jest tylko tego mężczyzny i tej kobiety.

Jedność Kobiety i Mężczyzny w Nowym Testamencie jest obrazem jedności Boga i Kościoła, a więc każdego z nas. Obrazem Boga jest człowiek - kobieta i mężczyzna, nie każde z nich z osobna, ale właśnie jako jedność.

Bóg chce z nami doświadczać takiej jedności, nie podzielnej, komplementarnej, intymnej i niepowtarzalnej.

To, do czego jesteśmy zdolni jako ludzie jest piękne samo w sobie (może takim być), ale jest też odniesieniem do czegoś większego, dlatego seks nigdy nie jest i nie będzie celem. Albo jest językiem mówienia do siebie, albo jest obrazem największej Intymności Boga i człowieka.

I właśnie dlatego zły tak bardzo uderza w naszą seksualność. By rozwalić jedność z człowiekiem i z Bogiem. Seks nie jest zły, nie jest plugawy, ale zły w niego mocno uderza, bo nie ma niczego bardziej delikatnego w życiu człowieka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Seks - czyli język Boga
Komentarze (56)
B
Blanka
4 marca 2017, 20:13
Co za brednie? Bez ślubu się nie pozna człowieka, a zły uderza w seksualność czym? Siła? Walka? Kobieta umrze, jak mężczyzna jej odmówi? I w dodatku seks w kościele? Autor ma chyba poważny problem. Proponuję skonsultować z fachowcem,zanim zacznie lać żonę. 
AR
Anna Różycka-Irzykowska
4 marca 2016, 19:49
Miałam napisać coś madrego ale co nie napiszę to muszę znazać. Po 11 latach małżeństwa, po burzach, kwiatkach, łzach i dwóch synach. Słowo seks oznacza dla mnie 3 wyrazy- mąż, miłość, jedność. Dziękuję:) Ktoś kiedyś powiedział, że 10 przykazań to nie nakazy od Boga ale obietnice za wiarę w Niego i coś w tym jest:) Pozdrawiam gorąco:) 
W
Wstrzemięźliwy
8 sierpnia 2014, 17:58
Opowiadał mi znajomy, że na studiach teologicznych miał przedmiot Seksuologia z siostra zakonną. I ta siostra ciągle utyskiwała na osiębłoscią łóżkową mężów. I ten znajomy twierdził, żo ona to tak właściwie mówiła o swoich pragnieniach seksualnych. Oczywiscie każdy może pisać o wszystkim, ale gdyby Clinton napisał tekst o wierności seksuaknej, to czytałbym go... pod koniec imprezy. Księża nie powinni pisać tekstów o seksie. Choć mogą oczywiście.
A
aneta
7 sierpnia 2014, 16:11
A ja mam tak, że chciałabym się zaopiekować nie tylko mężczyzną, ale całym światem, albo przynajmniej ludźmi dookola i kochać wszystkich, których sie da. Nie uważam, by potrzebny do tego był mężczyzna, aczkolwiek nie nastawiam się też pod tym kątem, żeby bycie w związku było złe. Po prostu nie jest konieczne.
A
Adrian
7 sierpnia 2014, 16:27
Jesteś po prostu super! Rozsiewaj swoją miłość na cały świat.
J
Ja
8 sierpnia 2014, 20:05
Adrian - komentarz super! Mam uśmiech na twarzy, że ktoś potrafi w internetowym komentarzu zwrócic sie do kogoś pozytywnie :D piękne! Pozdrowienia :)
M
Monika
7 sierpnia 2014, 15:03
Absolutnie zgadzam się z tym, że mężczyza daje kobiecie życie, a kobieta je przyjmuje. Mężczyzna puka do serca kobiety, a jeśli ona zgodzi się go wpuścić do siebie, to jest cudowna jedność. My kobiety mamy tak to zakodowane, że chcemy o kogoś się troszczyć, akceptować go i kochać bezwarunkowo. Szkoda tylko, że nieraz mężczyzna, który powinien być obecny w życiu kobiety, opuszcza ją albo nią pomiata, np. ojciec córką. :( Czy taka kobieta będzie umiała przyjąć do swojego życia mężczyznę bez lęku? Ja chyba nie potrafię.
I
Iza
8 sierpnia 2014, 04:19
Moniko, doskonale Cię rozumiem. Też miałam taką sytuację jak Ty. Ale udało mi się stworzyć szczęśliwy związek, od roku jestem mężatką. Mój mąż jest całkiem inny od mojego ojca. A gdy przychodzą przykre wpomnienia, wtedy myślę o Jezusie i Jego miłości. To bardzo pomaga. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, udanego związku ze wspaniałym mężczyzną. Niech Bóg ma Ciebie w Swojej opiece. Trzymaj się, na pewno jesteś wartościową kobietą, nie daj sobie nikomu wmówić, że jest inaczej :)
K
Karol
8 sierpnia 2014, 04:51
No to jak nie potrafisz to Twoje geny nie zostaną przekazane na kolejne pokolenie. Tak działa dobór naturalny :-)
M
me
8 sierpnia 2014, 17:34
z czym do ludzi człowieku? trafiłeś w temat, wiesz? bardzo :) nie pisz wiecej, jak masz tak idealne spostrzeżenia :) ( dla mniej błyskotliwych wyjaśnię - to ironia)
I
Ineska
7 sierpnia 2014, 14:54
Bardzo piękny tekst, bardzo mnie poruszył. Dziękuję!
M
m
10 sierpnia 2014, 21:19
polecam "Święty seks" - Gregory K. Pocak. Cudowna, mądra lektura!
G
gość
6 sierpnia 2014, 23:41
Co to za brednie? Mężczyzna daje kobiecie życie? Albo ja tu czegoś nie rozumiem, albo coś tu jest faktycznie nie halo. A może jest na odwrót, co? Wydaje mi się, że to mężczyzna potrzebuje kobiety. W końcu to oni płacą za seks. 
B
Baron_Truskawka
7 sierpnia 2014, 06:08
a ta prostytutka kupi se za to bułki, zje i będzie żyć. Proste.
G
gość
7 sierpnia 2014, 08:09
Bez sensu ten twój przykład baronie truskawko, jak wiadomo wiele kobiet zarabia na siebie w inny sposób i żyją. Podam inny, kobieta umiera, a jej ukochany się zabija, albo wpada w depresję, alkoholizm, nie radzi sobie, sytuacja z życia wzięta. Ona była jego życiem. W drugą strone też to może dziełać, naturalnie. Ale nie uzależniajcie  kobiety od mężczyzny, a jeżeli to już robicie, to przynajmniej w obie strony. Proste.
M
me
8 sierpnia 2014, 17:37
to była zapewne żartobliwa odpowiedź, na takim samym poziomie co koment od gościa :P czasami tak bywa, że na coś głupiego fajnie jest odpowiedziec też głupio :) bo po co inaczej :P :D pozdrawiam
J
Joan
19 marca 2014, 17:29
Mariusz, to właśnie twoje pogańskie podejście do życia aż kipi od pychy. Budujesz swoje życie bez Boga i jeszcze się tym chwalisz. Nie zazdroszczę ci twojego "szczęścia" a właściwie jest mi ciebie żal.
MR
Maciej Roszkowski
2 marca 2014, 19:02
Ukejka, sama sobie odpowiedziałaś
X
x
2 marca 2014, 17:31
Cytat z poniższego postu: "...Ale mam dla ciebie radę, sięgnij do źródeł, czyli do Biblii. Tam znajdzisz opis wszsytkiego, co stanowi realne problemy wspólczesnych ludzi i jest pełną receptą na każdy rzeczywisty współczesny dylemat..." No to sięgnijmy do Biblii. Co dziś jest współczesnym problemem? No np. zbliżający się konflikt na Ukrainie. Co nam mówi Biblia o konflikatch na tle narodowościowym, jakie nam daje nauki moralne "Bóg": 7) Według rozkazu, jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn. (8) Zabili również królów madianickich. Oprócz tych, którzy zginęli [w walce]: Ewi, Rekem, Sur, Chur i Reba - razem pięciu królów madianickich. Mieczem zabili również Balaama, syna Beora. (9) Następnie uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci madianickie oraz zagarnęli jako łup wszystko ich bydło, stada i cały majątek. (10) Spalili wszystkie miasta, które tamci zamieszkiwali, i wszystkie obozowiska namiotów. (15) Rzekł do nich: Jakże mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety? (16) One to za radą Balaama spowodowały, że Izraelici ze względu na Peora dopuścili się niewierności wobec Pana. Sprowadziło to plagę na społeczność Pana. (17) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. (18) Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu. Ks. Liczb 31:7-10, 15-18, Biblia Tysiąclecia) To tylko jeden przykład wśród wielu innych podobnych zawartych w "świętej księdze". Faktycznie, recepta na współczesne problemy. ...Wydaje mi się że Jezus zmodyfikował starotestamentowe " oko za oko ząb za ząb" na zasadę " nadstaw drugi policzek". :) Konflikt trzeba się zawsze starac rozwiązac drogą pokojową na "wszystkie sposoby". 
U
ukejka
2 marca 2014, 15:42
nie jestem za rozwiazloscia ale tez za umartwianiem sie , jesli ktos ci sie podoba i ma cos w glowie trzeba dzialac jakbym miala czekac na milosc  to  seksu nigdy bym sie nie doczekala  bo jej nie przezylam, wole jechac na wakacje i dac sie poniesc , w polsce  mezczyzni maja tylko wymagania nic wzamian nie daja przykree
P
Pawel
30 czerwca 2014, 14:39
W takim wypadku przebywasz z nieodpowiednimi mężczyznami, lub szukasz miłości w nieodpowiednim towarzystwie, chcesz zmienić to oblicze zmień siebie zapytaj Boga w modlitwie co masz czynić, zadaj mu pytanie i nastaw ucha :) Pozdr
Grzegorz Kramer SJ
2 marca 2014, 12:18
A ja naprawdę rozumiem ten 'wnerw' niektórych:-)
AR
Anna Różycka-Irzykowska
4 marca 2016, 19:53
No cóż:) Czasami wydaje mi się, że ludzie w myślach zadają sobie pytanie? To ksiądz jest człowiekiem?:)
M
Małgorzata
2 marca 2014, 11:56
vel Daria. Nie ma to jak skupianie sie nie na treści, bardzo dobrego artykułu z resztą, ale 'jak ksiądz mioże wiedzieć coś o seksie". Czyli że nic nie wyniosłaś z tej treści. Autor pięknie ujął wątek porównując relację jaka powinna być między małżonkami w odniesieniu do relacji Boga a człowieka.
MR
Maciej Roszkowski
2 marca 2014, 11:46
Jak to było z perłami i wieprzami?
D
Daria
2 marca 2014, 11:39
skąd ksiądz wie jak to z tym seksem jest miedzy dwojgiem ludzi??? Na ten temat powinny się wypowiadać osoby uprawiające seks. Podobnie jak o celibacie i życiu w samotności trudno w sposób wiarygodny wypowiadać się osobie, która żyje w szczęśliwym i udanym związku i nie zazanała największej choroby jaką jest samotność. ... z Bogiem nie ma samotności :)
T
Toska
2 marca 2014, 10:03
Gratuluję Autorowi! Dziwią mnie te komentarze. Ten zwięzły, subtelny tekst może zrozumieć (jak się okazało) tylko osoba, która naprawdę kocha prawdziwą miłością. Po co wnikiać w szczegóły. Nie ma w Was miłości. Dawno nie czytałam tak zmysłowego opisu relacji K-M.
2 marca 2014, 08:52
Dominique - Katolicy posługują się fragmentami Biblii? Otóż nie, bo nie da się odczytać Biblii we fragmentach. To znaczy można cytować, ale często takie cytaty ukazują brak wiedzy, lub instrumentalne wykorzystanie Biblii do udowodnienia jakieś tezy. Katolik przy czytaniu Biblii ma o tyle łatwiej iż odczytuje ja w wierze i Tradycji. Ale ateiście całość Biblii tez powinna dać dużo do myślenia, tyle tylko, iż kluczem są całość i chronologia czytania.
D
Dominique
8 sierpnia 2014, 05:04
Po przeczytaniu całości ST i NT z pozycji osoby niezaangażowanej religijnie jedyne co można stwierdzić, to to, że Biblia jest zbiorem starożytnych tekstów, pełnych kontrowersyjnych i stwierdzeń, niejednokrotnie zaprzeczających sobie w wielu miejscach, przy czym widać jak w kolejnych ewangeliach NT rozwojano i fabularyzowano mit o Jezusie Chrystusie dodając do pierwszych prostych historii coraz więcej detali i szczegółów w miarę upływu czasu (!). Można oczywiście, na upartego doszukać się jakiś tam nauk moralnych w NT (bo raczej nie w ST), ale po co? Chyba tylko z sympatii do własnej religii? Ale to nie dotyczy ateistów, bo oni mogą poszukiwać przesłanek moralnych w wielu innych pozycjach strzytnej i współczesnej litertury, niekoniecznie tracąc czas na "odpowiednie" (tj. okreslone dyrektywnie przez KK) interpretowanie biblijnych tekstów. Często próbuje się właśnie pouczać ateistów, że nawet dla nich biblia może być wartościowa jak nauka moralna. Są lepsze teksty.
Grzegorz Kramer SJ
2 marca 2014, 08:37
~Dominique Jest tylko jedna różnica. Między mną, a ateistą.  Ateista, jak samam zauważyłaś będzie traktował Biblię, jako zbiór wiedzy (słusznej czy nie, to inna kwestia). Dla mnie - człowieka wierżacego jest ona Słowem Bożym (żywym), nie czytam jej jak chcę i nie intepretuję, jak chcę. Mam w tym czytaniu wielkie wsparcie, w postaci Kościoła i Jego Tradycji. Nie czytamy jej tak, jak się nam podoba, ale czytamy używając narzędzi, które Kościół wypracował przez 2000 lat.  Nie musisz przecież się z tym zgadzać, tak jak ja nie zgadzam się z wieloma rzeczami i sprawami u innych ludzi, ale czy to sprawia, że ja mam rację?  Mówię w tym tekście o bardzo wąskim wycinku relacji K-M, nie wypowiadam się jako psycholog i ekspert od wszystkiego. Nie mam takich ambicji.  Pozdrawiam. 
D
Dominique
8 sierpnia 2014, 05:19
"...Mam w tym czytaniu wielkie wsparcie, w postaci Kościoła i Jego Tradycji...". No tak, czytanie tekstu i interpretowanie go zgodnie z ustalonym autorytarnie wzorcem jest faktycznie powodem do dumy. Nie ma to jak pozbyć się zdolności do samodzielnego myślenia na rzecz innych "mądrzejszych" od siebie. Pozdrawiam
E
Effatha
1 marca 2014, 23:19
To nie jest teoria, ani mrzonka. Świadectw par żyjących w czystości i małżeństw żyjących z duchem Ewangelii nie brakuje. Naprawdę się da i ja to też mogę potwierdzić. Nie można tylko liczyć na siebie. Trzeba liczyć tylko na Boga.
1 marca 2014, 23:11
To co czytamy w powyższym artykule, nie jest więc żadną teorią, bo nie objaśnia niczego w praktyce. To jest jakiś postulat, albo koncepcja. Komuś - w tym przypadku Panu G.K - wydaje się, że tak (jak opisuje) powinny wyglądać relacje seksualne i snuje swoje wizje na ten temat. Problem polega na tym, że wizje autora mają się nijak do rzeczywistości i do realnych problemów ludzi. Tekst jest zbiorem pobożnych życzeń, których jak przypuszczam część społeczeństwa nawet nie podziela, bo świadomie żyje inaczej. Skutek jest taki, że autor silił się pewnie na głębokie przemyślenia a wyszedł mu bełkot. Trochę jak poezja Nerona - miało być wzniośle, ale wyszła żenada. ... @Dominque - owszem ten tekst nie wyczerpuje tematu. Ale mam dla ciebie radę, sięgnij do źródeł, czyli do Biblii. Tam znajdzisz opis wszsytkiego, co stanowi realne problemy wspólczesnych ludzi i jest pełną receptą na każdy rzeczywisty współczesny dylemat.
Grzegorz Kramer SJ
1 marca 2014, 22:46
To wszystko jest w NT: Ef 5, 21-33.  Polecam lekturę. 
1 marca 2014, 22:25
O. Grzegorz Ewangelia jest ideałem, ale jak wielu z Tego ideału współcześnei rezygnuje. Szczególnie, gdy np malzeństwo nagle nie okazuje się takim, o jakim pisze tutaj Ojciec. Bo niestety (a może jednak stety) trzeba pisać o całości i pięknie ideału. A tym jest miłość, ale rozumiana nie jak dziś czyli poprzez uczucie, ale jako dar darmo dany drugiemu czlowiekowi. Bezwarunkowy dar.
K
korekta
1 marca 2014, 22:22
Zniszczyć, nie "rozwalić". Rozwalić to kolokwializm.
C
człowiek
1 marca 2014, 21:02
To prawda, że piszę o ideale. By poczytać o innym podejściu wystarczy wejść w jakąkolwiek stronę w Internecie.  Dobrego dnia.  ... nie należy pisać o ideałach, ale o życiu, o tym jak ono wygląda. Nikt nie żyje ideałami. No, chyba, że niektórzy nimi żyją. Myslę jednak, że osoby swieckie żyją życiem realnym, troskami i problemami dnia codziennego. Normalni ludzie mający tysiące problemów "na głowie", nie myślą o seksie 24 godz. na dobę. Jeśli ktoś o nim marzy lub myśli cały dzień, to może powinien skorzystać z porady seksuologa?
Grzegorz Kramer SJ
1 marca 2014, 20:14
I tu jest pewien problem, młodzi ludzi poczytaja sobie o takich ideałach, a później w  zderzeniu z trudnosciami zwykledo zycia niestety nie daja sobie rady. I często przestaja wierzyć w ten ideał,takze w zapewnienia otrzymane od Boga, czego świadkami jesteśmy obecnie zbyt często. Trzeba by wtedy zrezygnować z Ewangelii (to jest ideał). Potrzebne jest wielkie, mądre wsparcie, które kiedyś młodzi ludzie mieli w swoich domach. ...
1 marca 2014, 17:44
To prawda, że piszę o ideale..... ... I tu jest pewien problem, młodzi ludzi poczytaja sobie o takich ideałach, a później w  zderzeniu z trudnosciami zwykledo zycia niestety nie daja sobie rady. I często przestaja wierzyć w ten ideał,takze w zapewnienia otrzymane od Boga, czego świadkami jesteśmy obecnie zbyt często. Potrzebne jest wielkie, mądre wsparcie, które kiedyś młodzi ludzie mieli w swoich domach.
AR
Anna Różycka-Irzykowska
4 marca 2016, 20:13
Tomek. Życie daje po deklu nieźle, masz rację. Małżeństwo to taka harówa, że głowa mała. Do ideału to praktycznie chyba w życiu dojść się nie da ale należy się starać. Moje małżeństwo jest przykładem czegoś co ludzie spisywali na straty, ja w pewnym momencie też. Tylko widzisz zawsze choć grzeszyłam nieprawdopodobnie, co chwię upominał się o mnie Bóg. Miałam go w domu rodzinnym i tu się zgodzę, że to bardzo ważne. Tylko, że Bóg zabrał mi dom rodzinny dość wcześnie i wtedy przegiął, bo dzwigam się z tym do dzisiaj. Nawet zaczynam rozumieć po co to zrobił, nie muszę się z nim zgadzać ale przyjmuję to na klatę co mi daje:) Co do małżeństwa, jeśli znasz jakiegoś przeciwnika Boga to był nim mój mąż. A ja na przekór - "Nie będziesz mi tu Pana mojego obrażał ani Kościoła i zobaczysz ja jeszcze sprawię, że będziesz się czuł kochany" i tak sobie mijały niedziele i Msze św. i modlitwy, nawet nie wiedziałam kiedy i ile ich było- bo po prostu jak się modlisz i to jest normalny dialog z Bogiem, to nie wiesz kiedy mijają czasem lata. No i pach, mąż zaczyna pokazywać kazania, nawet poszedł na Mszę, zaczyna być inny. Coś co się wydarzyło jest nie do opisania i nawet nie chcę, bo zaraz ktoś pomyśli, że obłąkana jestem ale wiem jedno i często gdy coś jest nie po mojej myśli, trochę podroczę się z Bogiem ale zawsze wiem, że najważniejszwe to powiedzieć Jezu Ufam Tobie. A i pewnie ktoś pomyśli, że jak mój mąż stał się bardziej religijny to teraz pewnie łóżko to u nas marnie no to właśnie w drugą stronę:)
Grzegorz Kramer SJ
1 marca 2014, 17:36
To prawda, że piszę o ideale. By poczytać o innym podejściu wystarczy wejść w jakąkolwiek stronę w Internecie.  Dobrego dnia. 
V
Verdi
1 marca 2014, 17:33
Teolodzy tak pięknie piszą o seksie mażłeńskim. Problem w tym, że takie komentarze drażnią wielu, ponieważ jest to czysta teoria często bez pokrycia w praktyce. Skażeni grzechem, ogarnięci słabością i niemożnością czytamy takie wzniosłe rzeczy nie doświadczając ich wcale lub doświadczając rzadko. Zarówno małżeństwo, jak i celbat mają wpisany w powołanie krzyż i nie nam - świeckim - wskazywać Wam celibatariuszom świetlisty szczyt na któym doznajecie duchowych uniesień w podobny sposób jak czyni to autor tego artykułu, czyli drażniący... O wy szczęśliwi celibatariusze, uniesieni duchowo na skrzydłach Wiary, bez zwątpień i problemów, bo caliście zanurzeni w Bogu, jakby was już tu nie było... (a jesteście)
J
Jacek
1 marca 2014, 17:29
skąd ksiądz wie jak to z tym seksem jest miedzy dwojgiem ludzi??? Na ten temat powinny się wypowiadać osoby uprawiające seks.  ... Dawno nie czytałem większej bzdury. To tak jakby powiedzieć, że dobrym nauczycielem w podstawówce może być tylko taka osoba, która ma własne dzieci. To że w czymś bierzemy udział nie znaczy, że znamy wszystkie dobre i złe aspekty tego czegoś i konsekwencje z tego wynikające. 
K
Kamila
6 sierpnia 2014, 22:59
Dokładnie:) jak powiedział ks. Pawlukiewicz "Nie trzeba być chorym na serce, żeby być kardiologiem"
LP
logiczne przemyślenia
1 marca 2014, 15:58
skąd ksiądz wie jak to z tym seksem jest miedzy dwojgiem ludzi??? Na ten temat powinny się wypowiadać osoby uprawiające seks. Podobnie jak o celibacie i życiu w samotności trudno w sposób wiarygodny wypowiadać się osobie, która żyje w szczęśliwym i udanym związku i nie zazanała największej choroby jaką jest samotność.
MR
Maciej Roszkowski
30 czerwca 2014, 15:40
Ten pogląd pojawia się często, ale siądz, który słucha dziesiątków spowiedzi wie więcej "o życiu" w tym o seksie niż ci którzy seks "uprawiają" ( kiedyś mówiło się kochają się), psychoanalitycy, popularyzatorzy, publicyści, edukatorzy, doktorantki seksuologii et tutti quanti
M
Mariusz
1 marca 2014, 14:22
Do Pana TomaszL Tak to interpretując to jest nas już 4 :-) A konstrukcja jest bardzo prosta. Narzeczona, ja i dziecko. A "przymioty" małzeństwa nie są nam potrzebne. Jesteśmy szczęśliwi bez niego. Dlaczego uważasz, że twoja religia to jedyna słuszna droga do szczęścia??
MR
Maciej Roszkowski
30 czerwca 2014, 15:37
Wiele ważnych decyzcji życiowych i umów wymaga świadków. W małżeństwie świadkiem jest Bóg. MOŻE pomóc w chwilach trudnych jeśli Go uszanujemy. Inaczej zachowujemy się jak prarodzice w rajskim ogrodzie - uwierzyli Złemu - będziecie jak Bóg". Resztę znamy.
1 marca 2014, 13:41
"Dawanie się sobie i stawanie się jednością, można zrozumieć tylko wtedy, kiedy o znaczenie tego będziemy pytać Boga, w Jego Kościele." Czy nie ma to czegoś wspólnego z grzechem pychy?? Skąd autor wie, że to jest jedyna słuszna droga?? I do tego "codzienna walka". Współczuję tym którzy muszą codziennie walczyć. Z moją narzeczoną nie musimy o nic walczyć. Nie mamy ślubu kościelnego (tzn jeden mamy ale nie z sobą ;-)), mamy nieślubne dziecko a i tak jesteśmy szczęśliwi. Bez walki! ... Oczywiscie, iż małżeństwo dla katolików to nie jest jakaś codzienna walka. Natomiast ciekawe, jak chcesz zbudować faktyczną jedność dwojga w związku, skoro jest Was w tym zwiazku trójka. Ty, narzeczona i jeszcze małzonek/małżonka. Ciekawa to jest konstrukcja. W dodatku o jedności małżeńśkiej nie można rozmawiać poza Kosciolem z prostego powodu, małzeństwo jest porówane do zwiazku Chrystusa z Kościołem. Czy można więc poznać wszytkie przymioty małzeństwa poza Kościołem?
E
EPJ
1 marca 2014, 13:41
Ten początek brzmi znajomo ;) I lubimy tego słuchać ciągle na nowo. Na żywo ;)
B
bożek
1 marca 2014, 13:35
Szkoda, że nie pojawi się tekst również w druga stronę - o trudnościach z seksem PO SLUBIE związanych z wstrzemięźliwoscią przed ślubem. ... Pełna zgoda. Przydałoby się jakieś takie świadectwo albo opinia specjalisty w tej dziedzinie.
M
Mariusz
1 marca 2014, 13:26
"Dawanie się sobie i stawanie się jednością, można zrozumieć tylko wtedy, kiedy o znaczenie tego będziemy pytać Boga, w Jego Kościele." Czy nie ma to czegoś wspólnego z grzechem pychy?? Skąd autor wie, że to jest jedyna słuszna droga?? I do tego "codzienna walka". Współczuję tym którzy muszą codziennie walczyć. Z moją narzeczoną nie musimy o nic walczyć. Nie mamy ślubu kościelnego (tzn jeden mamy ale nie z sobą ;-)), mamy nieślubne dziecko a i tak jesteśmy szczęśliwi. Bez walki! Ps. Seks naprawdę może dawać dużo radości. Spróbujcie :)
1 marca 2014, 12:55
Nie dziwi wcale, że po takim opisie, jak sie takie cudowne rzeczy w małzeństwie (te intymne relacje, te namiętności, to piękno) wyczerpią, to trzeba szukac kolejnej, podobnie fascynującej relacjii w nowym małżeństwie. Nie tędy droga drogi O. Grzegorzu. Małżeństwo jest życiem, drogą. Jest piękne, choć jest trudne, bo wymagajace jednego - faktycznego bycia dwojgiem w jednym. Seks jest piękny, bo jest przecież darem Boga. Darem niestety splugawionym przez ludzkie nieokiełznane pożądliwosci.  Ale też zniszony nadmierną, fałszywie pojmowaną kościelną kodyfikacją, co dobrowadziło do kuriozum, jakim jest postrzeganie Kościoła jako instytucji zakazujacej seksu.
L
lenke
1 marca 2014, 12:36
Szkoda, że nie pojawi się tekst również w druga stronę - o trudnościach z seksem PO SLUBIE związanych z wstrzemięźliwoscią przed ślubem.
MR
Maciej Roszkowski
30 czerwca 2014, 15:31
      Istotnie mieliśmy pewne trudności przez ok. 2 miesiące. Gdybyśmy nie czekali do ślubu też pewnie by sie objawiły. Przeszliśmy przez to gładko dzięki milości.        Za Van der Veldem powtarzamy bezmyslnie, że dzięki seksowi rozwija się miłość. Jest dokładnie odwrotnie - dzięki miłości rozwija się człowiek i jego skes.
H
Hastatus
1 marca 2014, 12:23
No tak, lepiej wykasować wpis, niż na niego odpowiedzieć.