Skąd w Kościele wzięła się medytacja?

(fot. shutterstock.com)
John Main OSB

Powinniśmy zrozumieć jedno: nie można medytować tylko trochę. Jeśli chcesz medytować, musisz medytację postawić na pierwszym miejscu.

Spróbuję teraz opisać, czym jest medytacja. Medy­tacja to po prostu droga do naszego centrum i pozosta­wanie tam w stanie przebudzenia, ożywienia, pokoju. Wielkim problemem wielu z nas jest to, że żyjemy na niewiarygodnie płytkim poziomie. Medytując, poszuku­jemy drogi prowadzącej w głąb naszego jestestwa.

Słowo "medytacja" pochodzi od łacińskiego meditare, które można odczytać jako stare in medio - pozosta­wać w środku. Podobnie jest ze słowem "kontemplacja". Nie oznacza ono wpatrywania się - w Boga czy w coś innego. Kontemplować, to tyle, co "przebywać w świą­tyni" [templum (łac.) - świątynia z Bogiem]. Świątynią jest nasze serce, głębiny na­szego jestestwa.

Gdy medytujemy, oddalamy się od płytkości naszego życia, zmierzając ku czemuś znacznie bardziej głębokie­mu. Medytując, oddalamy się od rzeczy przemijających, ulotnych i wkraczamy w to, co wieczne. Ostatecznym celem każdej religii jest odbudowanie więzi, ponowne związanie z naszym centrum. Taki jest cel każdej religii odbudowanie więzi z naszym centrum.

DEON.PL POLECA

Z objawienia chrześcijańskiego wiemy, że w naszym sercu, w głębinach naszego ducha zamieszkuje Duch Boży. Prawda, którą odkrywamy z własnego doświad­czenia, jeśli tylko będziemy trwać w naszym pielgrzymo­waniu, jest taka, że istnieje tylko jedno centrum i że jest ono wszędzie.

Każdy z nas, jak sądzę, musi na podstawie własnego doświadczenia odkryć, że jest to podstawowy obowią­zek naszego życia. To najważniejszy obowiązek każdego życia, które ma być życiem w pełni: powrócić do centrum i żyć pełnią najgłębszych możliwości. Odkrywamy wów­czas, że nawiązanie kontaktu z naszym centrum łączy nas na nowo z centrum każdego stworzenia. Prawdziwie duchowy człowiek żyje w harmonii z sobą samym oraz w harmonii z całym stworzeniem.

Możemy powiedzieć jedno: bycie w centrum to by­cie w Bogu. Jezus zaś powiedział: Królestwo Boże pośród was jest (Łk 17, 21). Musimy pamiętać o tym, że króle­stwo to nie oznacza jakiegoś miejsca, ale że jest do­świadczeniem. To doświadczenie realności mocy Bożej. W kontekście chrześcijańskim to poznanie mocy, która jest mocą miłości.

Św. Jan od Krzyża wyraził to słowami: "Środkiem duszy jest Bóg". Doświadczamy tam ciszy, uspokojenia i głębokiego pokoju, który przekracza wszelkie rozumie­nie. Do tego doświadczenia prowadzi droga mantry.

Pozwólcie, że wskażę tu bardzo praktyczny aspekt. W medytacji dążymy do coraz większej prostoty. Osią­gamy ją, wyrzekając się wiedzy. Nasza droga jest drogą pewnej utraty nas samych. To droga prostoty. W ub­stwie mantry wyrzekamy się wiedzy i siebie samych po­przez odwrócenie uwagi od naszych słów i myśli. Dzięki temu schodzimy w głąb naszego jestestwa.

Powinniśmy zrozumieć jedno: nie można medytować tylko trochę. Jeśli chcesz medytować, musisz medytację postawić na pierwszym miejscu. Musisz zrobić tak, by wszystko w twoim życiu było zgodne z harmonią obecną w twoim duchu. Nie możesz prowadzić, że tak powiem, podwójnego życia i być harmonijnie zintegrowaną oso­bą na drodze do głębi, oświecenia i życia w pełni. Musisz żyć w prostocie. Musisz być osobą, która żyje jednością.

Na koniec chcę przytoczyć fragment z Pierwszego Listu św. Piotra. To słowa, które wszyscy powinniśmy wysłuchać bardzo uważnie. Problem współczesnych lu­dzi, którzy chcą medytować, polega na tym, że nie zdają sobie sprawy z tkwiącego w nich duchowego potencja­łu i nie wierzą, że mogą żyć na bardzo głębokim pozio­mie, a nie na poziomie powierzchowności codziennych doświadczeń. W słowach św. Piotra słyszymy wezwanie do uznania tego, kim naprawdę jesteśmy, uznania wła­snej godności, uznania cudu naszego istnienia, a przede wszystkim uznania tego, że jesteśmy kochani.

Przybliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybra­nym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, mi­łych Bogu przez Jezusa Chrystusa. [...] Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, na­rodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali chwalebne dzieła Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła (1 P 2, 4-5. 9).

* * *

Czym jest medytacja? Czy chrześcijanin i katolik mogą ją uprawiać? Co daje, skąd wzięła się w Kościele i dlaczego powinniśmy się nią zainteresować? Poszukaj odpowiedzi na te i inne pytania w cyklu DEON.pl o medytacji chrześcijańskiej. Wszystkie odcinki cyklu znajdziesz tutaj.

* * *

Tekst pochodzi z książki "Medytacja Chrześcijańska"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skąd w Kościele wzięła się medytacja?
Komentarze (2)
W
Waldek
18 lutego 2017, 09:42
Najlepszą Medytację w Kościele odkrył i opisał O.John Main. Taką, która prowadzi do nieograniczonej wiedzy i mądrości. I nie tylko! 
T
Teodozja
14 stycznia 2017, 19:45
musisz postawić medytację na pierwszym miejscu... To chyba jakaś sekta?