Jej zadaniem jest doprowadzić do tego, aby wesele było idealne pod każdym względem. Jak to robi i jak pokonuje problemy profesjonalistka?
Pani Ewo, od kilku lat zajmuje się Pani organizacją ślubów. Przez tych kilka lat współpracowała Pani z wieloma parami. Ile czasu potrzebujecie Państwo aby przygotować ślub na wysokim poziomie?
Odpowiedni czas jest każdy, natomiast optymalny to 6 - 9 miesięcy. Najczęściej w takim czasie przychodzą do nas pary. Zdarzało się, że organizowaliśmy wesela w ciągu dwóch miesięcy. Oczywiście, im mniej czasu - tym bardziej trzeba liczyć się z kompromisami i ustępstwami. Wynika to również z tego, że są zajęte terminy - czy to w miejscach, w których miałoby być wesele, czy terminy usługodawców.
Kiedy do ślubu pozostało mało czasu, zwykle trzeba się liczyć z kompromisami…
Nie jest to takie oczywiste (śmiech). Jeśli przychodzi klient, który ma rzeczywiście mało czasu - jest świadomy tego, że idealnie nie będzie, bo trzeba będzie pójść na kompromis. Do mnie przychodzą klienci, którzy są świadomi swoich potrzeb, ale świadomi również realiów, które są na rynku. Rzadko zdarzają się klienci, którzy wymagają czegoś, co jest niemożliwe. Zwykle są to osoby realnie myślące.
Na co należy zwrócić uwagę przy wyborze konsultantki ślubnej?
Kiedy klient decyduje się na współpracę powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta wedding planner to jest osoba, z którą jestem w stanie się dogadać na różne tematy.
Pary są przecież różne, z jednym pracuje się lepiej, z drugim - trudniej. Co Pani najbardziej lubi w swojej pracy?
Klienci są różni - jedni wymagają dużo, inni - mniej. Gdybym jednak uważała, że wszyscy moi klienci są "trudni" - na pewno nie zajmowałabym się tym, co robię. Lubię pracę z ludźmi i najczęściej trafiają do ans klienci, z którymi się współpracuje rewelacyjnie pod każdym kątem - mają podobne poczucie estetyki, podobny światopogląd. Najczęściej relacje biznesowe przeradzają się w relacje przyjacielskie.
Z jednej strony to spełnienie, ale z drugiej - stres?
Trudno byłoby wykonywać tą pracę, kiedy by się jej nie lubiło. Praca wymaga mnóstwa poświęceń. Ta praca wymaga 1000 proc. zaangażowania. Jeśli się tego z siebie nie daje - nie jest się dobrym. Praca daje mi ogromną satysfakcję, ale z drugiej strony - ogromny stres. Co roku krążą w sieci rankingi najbardziej stresujących zawodów. Jest to ranking stworzony przez amerykanów, ale chyba na piątym miejscu jest organizator imprez. Może to tak się wydaje, że ślub, wesele to sama przyjemność.
Co szczególnego jest w przygotowywaniu ślubu?
W momencie, kiedy organizuje się śluby i wesela od strony technicznej - troszkę inaczej się na to patrzy. Klient w postaci pary młodej, czy rodziców pary młodej, jest klientem bardzo specyficznym. To nie jest klient, który przychodzi zorganizować imprezę korporacyjną. Pary, które organizują ślub po raz pierwszy raczej nie znają się na organizacji (śmiech).
Organizując samodzielnie wesele, trzeba liczyć się z tym, że czas, który się poświęca to jest ogrom czasu. Chyba, że się chce zorganizować wesele byle jak. Można od razu podzwonić do firm… Jeśli natomiast chce się mieć pewność, że wszyscy ludzie, których pani zatrudniła - będą po pierwsze fajnymi ludźmi, po drugie - profesjonalistami w tym, co robią. Trzeba poświęcić pewien przedział czasu ze swojego życia. Trzeba się spotykać, szukać referencji…
Pomaga Pani również przy wyborze sukni ślubnej?
Czasami pomagam, jednak nie wynika to z mojej wiedzy fachowej. Nie jestem stylistką, ale bardzo często chodzę z moimi pannami młodymi do salonu i doradzam. Patrzę obiektywnym okiem. Nie "słodzę" pannie młodej. Jeśli coś jej nie pasuje, to po prostu to mówię. Jestem szczera w opiniach.
Wobec tego, są zapewne pomysły, których Pani nie realizuje?
Współpraca ze mną nie polega na tym, że spełniam wszystkie ich zachcianki. Jeśli stwierdzę, że ich zachcianki nie mają sensu - mówię o tym wprost. Moje zadanie to doprowadzić aby to wesele było idealne pod każdym względem.
Zdarzają się pewnie i takie sytuacje, że "coś" się nie uda. Co wtedy? Kto bierze odpowiedzialność?
Współpracując z Agencją Ślubną ma pani gwarancję, że wszyscy usługodawcy - za nich wszystkich odpowiedzialność bierze wedding planner. Jeśli któryś z podwykonawców nie wywiąże się ze swojego zadania - odpowiedzialność za to biorę ja. Nie mogę sobie pozwolić na pracę z nieodpowiedzialnymi ludźmi.
Ślub - dla większości jest to jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu…
Trzeba to rozumieć i mieć podejście do klienta.
Dużo słyszy się również o ślubach plenerowych. Z czego wynika decyzja o takim ślubie?
Coraz częściej. Może trochę wynika to z mody, która przyszła do nas z Zachodu. Myślę, że częściej wynika to z tego, że sale w Urzędach Stanu Cywilnego wyglądają kiepsko. Oczywiście, są wyjątki. Jeśli jest już jakaś piękna sala, to jest dość bardzo oblegana. Dla mnie jest to zupełnie zrozumiałe, że pary chcą mieć wyjątkowy ślub.
Nie chcą składać przysięgi w salach rodem z PRL-u. Jestem członkiem Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych. W Stowarzyszeniu od 3 lat działamy bardzo intensywnie, aby coś się zmieniło.
Jak wygląda Pani praca w dniu ślubu?
Koordynacja dnia ślub najczęściej prowadzona jest przez dwie osoby. Lubimy mieć kontrolę nad wszystkim. Jedna osoba jest cały czas w miejscu przyjęcia, druga - koordynuje to, co się dzieje wokół pary młodej. Nasz zespół to pięć osób. Organizacją zajmuję się ja i moja koleżanka Paulina Sztenkiel. Oprócz tego mamy troje koordynatorów - oni pracują przy konkretnych imprezach.
Wobec tego, są zapewne pomysły, których Pani nie realizuje?
Współpraca ze mną nie polega na tym, że spełniam wszystkie ich zachcianki. Jeśli stwierdzę, że ich zachcianki nie mają sensu - mówię o tym wprost. Moje zadanie to doprowadzić aby to wesele było idealne pod każdym względem.
Zdarzają się pewnie i takie sytuacje, że "coś" się nie uda. Co wtedy? Kto bierze odpowiedzialność?
Współpracując z Agencją Ślubną ma pani gwarancję, że wszyscy usługodawcy - za nich wszystkich odpowiedzialność bierze wedding planner. Jeśli któryś spod wykonawców nie wywiąże się ze swojego zadania - odpowiedzialność za to biorę ja. Nie mogę sobie pozwolić na pracę z nieodpowiedzialnymi ludźmi.
Współpraca z wedding planner to również konkretne pieniądze. Jakie jest minimum, aby myśleć o konsultantce ślubnej?
Nie ma minimum. Organizowałam śluby za 200, 300 tys., ale również za 30 tys. Wszystko się da, ale trzeba ustalić priorytet. Przy weselach niskobudżetowych często zdarza się, że np. robimy samodzielnie papeterię - po to, aby obniżyć koszty. Zakładając, że chcemy zorganizować wesele na ok. 100 osób w Warszawie, w fajnej lokalizacji, na fajnym poziomie - trzeba liczyć się z wydatkiem minimum 80 tys. Jestem zwolennikiem zdroworozsądkowego podejścia. Nie jest dla mnie sztuką wydać mnóstwo pieniędzy, na coś, co można zdobyć w niższej cenie i w takiej samej jakości.
Zdecydowanie do wydatków ślubnych trzeba podejść z rozsądkiem…
Jeśli mam nieograniczony budżet na jakąś imprezę - mogę zrobić wszystko. Moja praca polega na tym, aby w wyznaczonych przez klienta granicach budżetowych - zmieścić fajne rzeczy i zrobić wesele na poziomie. Proponuję usługi, w których cena idzie w parze z jakością. Nie naciągam klienta na "coś" co jest beznadziejne, a bardzo drogie.
Działacie Państwo na terenie Warszawy i okolic, ale organizujecie też śluby w innych regionach Polski…
W Warszawie mamy większość klientów, chociaż czasami zdarzają się realizacje poza Warszawą. Mieliśmy kilka realizacji na Podkarpaciu, Podhalu, Mazurach. Są to jednak wyjątkowe sytuacje…
Dziękuję za rozmowę.
Skomentuj artykuł