Św. Cyprian - Nie tylko wzywamy Ojca, który jest w niebie, ale i dodajemy równocześnie słowo „nasz”
Musimy zauważyć i zrozumieć, że nie tylko wzywamy Ojca, który jest w niebie, ale i dodajemy równocześnie słowo „nasz”: tych, którzy wierzą, którzy przez Niego uświęceni i odnowieni łaską duchowych narodzin zaczęli być dziećmi Bożymi. Słowo to wstrząsa i rani Żydów, ponieważ nie tylko wiarołomnie odrzucili Chrystusa, lecz także okrutnie Go zamordowali - czytamy w książce Henryka Pietrasa SJ "Gdy się modlicie, mówcie… Najstarsi mistrzowie chrześcijańskiej modlitwy: Tertulian, Cyprian, Orygenes", której fragment publikujemy.
Przede wszystkim Nauczyciel pokoju i Mistrz jedności nie chciał, aby modlono się pojedynczo. Nie mówimy bowiem: „Ojcze mój, który jesteś w niebie”, ani: „chleba mojego daj mi dzisiaj”. Nikt też nie prosi, ażeby winy zostały odpuszczone tylko jemu albo żeby tylko on nie był poddawany pokusie lub tylko on sam uwolniony od złego.
Nasza modlitwa jest powszechna i wspólna i gdy się modlimy, prosimy nie za jednego, lecz za cały lud, ponieważ jako cały lud jesteśmy jedno. Bóg pokoju i nauczyciel zgody, który uczył jedności, zechciał, ażeby jeden tak modlił się za wszystkich, jak on sam w sobie wszystkich nosił. Taki rodzaj modlitwy zachowali trzej młodzieńcy zamknięci w piecu ognistym. Byli oni bowiem zgodni w modlitwie i jednomyślni duchem. Przekazuje to wiarygodnie Pismo Boże i gdy poucza nas o ich modlitwie, daje przykład, który powinniśmy naśladować w naszych modlitwach, abyśmy mogli stać się tacy sami: „Wtedy ci trzej jakby jednym głosem śpiewali hymn i błogosławili Boga”. Modlili się jakby jednogłośnie, a jeszcze Chrystus nie nauczył ich się modlić.
Słowa ich modlitwy były wypraszające i skuteczne, ponieważ modlitwa spokojna, prosta i duchowa jest zasługą przed Bogiem. W ten sposób, jak wiemy, modlili się także Apostołowie z uczniami po Wniebowstąpieniu Pana: „Trwali wszyscy jednomyślnie na modlitwie z kobietami i Marią, Matką Jezusa, i z Jego braćmi”. Trwali na modlitwie jednomyślnie, ukazując jednocześnie jej trwałość i zgodność, ponieważ Bóg, który sprawia, że „w jednym domu mieszkają jednomyślni”, przyjmie do Boskiego i Wiecznego Domu tylko takich, którzy są jednomyślni w modlitwie.
Jakże wielkie i liczne, bracia najmilsi, są tajemnice Modlitwy Pańskiej. Chociaż zebrane w zwięzłych słowach, lecz tak bogate w duchową moc, że nie pomijają niczego, co z punktu widzenia nauki niebieskiej powinno zawierać się w naszych modlitwach i prośbach. W taki sposób, rzecze, módlcie się: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”. Człowiek nowy, odrodzony i odnowiony dzięki łasce Boga, zwraca się do Niego przede wszystkim jako do Ojca, ponieważ zaczął być już synem. Czytamy: „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi; tym, którzy uwierzyli w Jego imię”.
Kto uwierzył zatem w Jego imię i stał się dzieckiem Bożym, od tej chwili powinien okazywać wdzięczność i jawnie wyznawać, że jest synem Boga, oraz mówić, że jego Ojcem jest Bóg w niebie. Zaraz też w pierwszych słowach po nowym narodzeniu powinien zaprzeczyć, jakoby należał w zupełności do ziemskiego i cielesnego ojca, i zaświadczyć, że poznał i ma jedynego Ojca, który jest w niebie. Tak, jak to jest napisane: „którzy ojcu i matce mówią: nie znałem was, i którzy synów swoich nie poznali, ustrzegli Twoich przykazań i dochowali przymierza Twego”. Tak samo Pan w swojej Ewangelii pouczył nas, abyśmy nie wzywali ojca na ziemi, jako że mamy w rzeczywistości jednego Ojca, który jest w niebie. A uczniowi, który wspominał zmarłego ojca, odpowiedział: „pozwól, niech umarli grzebią swoich umarłych”. [Uczeń] mówił bowiem, że jego ojciec ziemski jest śmiertelny, podczas gdy Ojciec wierzących jest żywy.
Bracia najmilsi, musimy zauważyć i zrozumieć, że nie tylko wzywamy Ojca, który jest w niebie, ale i dodajemy równocześnie słowo „nasz”: tych, którzy wierzą, którzy przez Niego uświęceni i odnowieni łaską duchowych narodzin zaczęli być dziećmi Bożymi. Słowo to wstrząsa i rani Żydów, ponieważ nie tylko wiarołomnie odrzucili Chrystusa, którego prorocy im przepowiadali i który najpierw do nich został posłany, lecz także okrutnie Go zamordowali. Oni nie mogą już Boga nazywać Ojcem, ponieważ zawstydza On ich i oskarża, mówiąc: „Wy macie diabła za ojca i chcecie postępować według tego, czego pożąda wasz ojciec. On zaś od początku był zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma”. Z oburzeniem mówi Bóg przez proroka Izajasza: „Zrodziłem i wywyższyłem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie. Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela. Izrael zaś nie zna Mnie i lud mój Mnie nie rozumie.
Biada ci, narodzie grzeszny, ludu pełen grzechów, plemię zbójeckie, dzieci wyrodne! Opuściliście Pana, wzgardziliście Świętym Izraela”. Na ich hańbę my, chrześcijanie, w modlitwie mówimy „Ojcze nasz”, ponieważ stał się nasz, a nie Żydów, którzy Go odrzucili. Lud grzeszny nie może być synem, ale nazwani będą synami ci, którym dane jest odpuszczenie grzechów i obiecana jest im wieczność, zgodnie ze słowami Pana: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. Niewolnik zaś nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn przebywa na zawsze”.
Skomentuj artykuł