Św. Szczepan - Swoi go nie przyjęli

Męczeństwo św. Szczepana (mal. Annibale Carracci, 1603)

W drugim dniu oktawy Bożego Narodzenia Kościół wspomina swojego pierwszego męczennika, diakona Szczepana, pełnego łaski i mocy. W Imię Jezusa uzdrawiał i otaczał troską ubogich. Od kontemplacji wydarzenia Wcielenia Boga, otulonej troską o Dzieciątko Jezus przez Maryję i Józefa, przechodzimy do pełnej przemocy i krwi sceny ukamienowania św. Szczepana, gorliwego i odważnego głosiciela Dobrej Nowiny o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, Zbawiciela świata.

Wydarzenie to obrazuje głęboki konflikt pomiędzy grzesznym światem ludzi, z tak wielkim trudem otwierających się na Miłość Boga. Człowiek głoszący Życie zostaje zabity. Największa dobroć i dar zbawienia zostają odrzucone. Dramat odrzucenia Słowa - Jezusa, Światłości świata - trwa w całej historii zbawienia. To Światło nie narzuca się, jest delikatne, a jest nim Miłosierdzie Boga, wciąż bezbronne wobec przemocy człowieka, który wybiera ciemność, sam chce się zbawić i przestaje się interesować takim Bogiem, który wszystko stworzył, wszystkiemu nadał sens i podtrzymuje w istnieniu.
Męczeństwo świętego Szczepana odsłania także dramat narodu wybranego. Przecież Jezus Chrystus pragnął objawić się i zbawić najpierw synów Izraela, ale większość z nich Go nie przyjęła, oczekiwała i wciąż w swojej wierzącej reszcie oczekuje na Mesjasza. Dlatego Pan zapłakał nad Jerozolimą, ukochanym przez Boga miastem, które nie rozpoznało godziny nawiedzenia przez Boga.
Pan Jezus przygotowywał swoich uczniów na odrzucenie i prześladowanie, tak ze strony Żydów jak i pogan. Jezus zapowiedział swoim uczniom, że będą prześladowani: "Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu Mojego Imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa" (Łk 21, 12-13), Pośród tych, którzy ze względu na fałszywie pojętą wierność wiary w Boga Przymierza prześladowali wyznawców Jezusa, był Szaweł, później nawrócony Paweł. Na jego przykładzie widać, jak wielką nowością dla wierzącego Żyda było przyjęcie Objawienia w Bogu-Człowieku Jezusie Chrystusie.
Święty Szczepan ukazuje i dzisiaj odwagę wiary. Swoja gotowością na przyjęcie męczeństwa uczy nas, jak zawierzyć Bogu najtrudniejsze chwile naszego życia. Wytrwał w wierności do końca, jak Jego ukrzyżowany Pan, bo widział niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga. Wobec tych, którzy pełni gniewu zgrzytali na niego zębami, zachował pokój serca, bo napełniony był duchem Świętym.
Święty Szczepan umierał z przebaczeniem na ustach: Panie, nie poczytuj im tego grzechu… Przebaczenie jest znakiem, że Bóg naprawdę zamieszkał pośród świata, a opowiadanie o Bożym Narodzeniu nie jest jedynie sentymentalną opowieścią, żeby nieco łagodzić ból człowieczego istnienia w świecie pełnym sprzeczności, konkurencji, przemocy i wojen. Rzeź dzieci, jakiej dokonał król Herod w Jerozolimie, była już tego zapowiedzią. Dziś dokonuje się niemy holokaust (Jan Paweł II) nienarodzonych dzieci w łonach matek.
Trwajmy dzisiaj w głębokiej zadumie nad Słowem - Jezusem Chrystusem, który wciąż jest znakiem sprzeciwu wobec wszystkiego, co nie jest miłością i przebaczeniem. Prośmy też św. Szczepana, by i nam, pielgrzymom wiary w Jezusa pierwszej dekady XXI wieku, był przewodnikiem i uczył dawania odważnego świadectwa Synowi Bożemu. Potrzebne jest ono w naszych czasach, gdy w głowach pełnych duchowego zamętu rodzą się plany usuwania krzyży z miejsc publicznych, a nawet zakaz śpiewania kolęd czy umieszczania betlejemskiej szopki w szkołach (tak było tego roku w niektórych szkołach we Włoszech) i na placach europejskich miast.
Podtrzymujmy w sobie żywą wiarę, by w Polsce nie było nigdy tak jak to ma miejsce np. w Belgii, gdzie z trudem można kupić świąteczną kartkę z Dzieciątkiem Jezus, Maryją i św. Józefem, a wszystko to w imię "poprawności politycznej", by nie urazić "obywateli". Fałszywa to droga, o czym wciąż nam przypomina Benedykt XVI.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Św. Szczepan - Swoi go nie przyjęli
Komentarze (10)
Q
q
26 grudnia 2011, 15:26
/Panie nie poczytuj im tego grzechu.../Święty Szczepan umierał z przebaczeniem na ustach. Czy człowiek, sam od siebie może coś takiego powiedzieć? Mnie się wydaje że potrzeba do tego łaski. Ducha Bożego. Do dania takiego świadectwa, ofiary swojego życia, człowiek chyba nie mógłby być zdolny bez tej Bożej łaski.
W
Wierzący
2 stycznia 2011, 08:17
Tu nawet się zjawiają różni poprawiacze i ateiści .
L
leszek
26 grudnia 2009, 22:50
a Chrystus to nie zaden zysk, tylko Bóg Oj warszawiak, rozumiem że Biblia jest Ci jak widać obca, ale przecież r.kożuchowski już Ci napisał, że to była parafraza słow z Biblii. To było nawiązanie do słów św.Pawła z listu do Filipian FLp 1,21 oraz Flp 3,7-8 stwierdzających, że Chrystus jest najwyższą wartością, i odnaleźć Chrystusa  to zysk, a wszystko inne to tylko strata mogąca w tym przeszkadzać.
R
r.kozuchowski
26 grudnia 2009, 20:27
A tak szczerze, chcialbym, żeby każdy człowiek był zbawiony. Szkoda każdego człowieka. Stąd moja troska.
R
r.kozuchowski
26 grudnia 2009, 20:11
Oczywiście słowo "zysk" można róznie rozumieć. Tak, tak Jezus Chrystus to Bóg. Zyskiem nazywam to, co mnie, do Nieba wiedzie. Stratą, to co mnie od Nieba odwodzi. Czy chodziśz w niedzielę do św. Anny na 15.00?
W
warszawiak
26 grudnia 2009, 18:51
a Chrystus to nie zaden zysk, tylko Bóg
W
warszawiak
26 grudnia 2009, 18:50
martw sie o siebie a bedziesz w niebie.... zamiast narzekac jacy to inni sa niedoskonali
R
r.kożuchowski
26 grudnia 2009, 17:08
wasrszawiak, nik światowy, a zrozumienia brak całkowity.Parafrazowane zostały przeze mnie słowa Pisma Świętego. Jeśli się człek martwi jedynie tylko o swoje zbawienie, to czy może być w ogóle zbawionym? Jeśli nie zależałby mi na zbawieniu Żydów, byłby ze mnie kiepski katolik. Ja Jezusa ekonomią? Tu to mnie ubawiłeś. Pochopność twych sądów i zwykła nadinterpretacja jest w tych czasach jakąś epidemią. Ale dziękuję za wykładzik o moim Szefie. Pamiętaj proszę, jeśli będziesz się tylko o siebie martwił, to będzie problem, bo prawdziwa miłość nie koncentruje się jedynie  na samym sobie.
W
warszawiak
26 grudnia 2009, 16:20
Chrystus to nie żaden zysk. Chrystusa nie mozna mierzyć ekonomią. Chrystus to miłośc i miłosierdzie. Chrystus to zrozumienie i przebaczenie. Ci, którzy uwierza Chrystusowi, nie moga tego przeliczać. Chrystus to dobra droga, droga prawdy. Kto chce iśc dobrą drogą, wybiera drogę Chrystusa. a poza tym -martw sie o siebie a bedziesz w niebie - nie martwmy sie za bardzo tym, jacy są Żydzi.
R
r.kożuchowski
26 grudnia 2009, 08:09
Prorok Ezechiel, który miał w symboliczny wizję "Pajzdu Jahwe" ( Kościoła Katolickiego-bezsprzeczne), opisał jak Żydzi szantażowali Jahwe i jak ich wierzenia stały się bardziej pogańskie od pogan, jak odrzucą całkowiecie Mesjasza. Pycha Izraela, jak rdza na kociołku. Mesjasz przybędzie, lecz już sądzić. Ezechiel wskazuje, odrzycenie Ofiary,to sąd z Prawa.Któż się wtedy ostoi? Z Prawa będą sądzeni zwolennicy i lekatrze wykonujący aborcję oraz eutanazję. Z Prawa będą sądzeni homoseksualiści adoptujący dzieci oraz ci, co na ten haniebny proceder zezwalają.  Któż się z nich ostoi? Święty Szczepan się nie lękał, bo postawił na Chrystusa. Chrystus to zysk, wszystko inne to marność nad marnościami.