Św. Teresa z Avila - Święta z charakterem
W klasztorze Wcielenia w Avila, po osiemnastu latach życia jako mało gorliwej zakonnicy, przeżyła powtórne nawrócenie. Stało się to pewnego dnia, gdy na dłużej zatrzymała się przy obrazie Jezusa Ubiczowanego. Zrozumiała wtedy, że prowadząc życie "byle jakie" zdradza swego Mistrza.
Św. Teresie z Avila zawdzięczamy bogatą refleksję o zamieszkiwaniu trzech Boskich Osób w duszy chrześcijanina (por. Twierdza wewnętrzna). To ona napisała, że jeśli przeżywamy nasze życie wiary w przestrzeni pomiędzy kochającym nas Ojcem i Jego umiłowanym Synem, wtedy z pewnością będziemy mieli Ducha Świętego, który podpowie nam, co mamy czynić w każdej sytuacji naszego życia.
Choć obdarzona była niezwykłymi łaskami mistycznymi, jakie otrzymywała na modlitwie (zob. Życie), to jednak była zawsze posłuszna spowiednikom i kierownikom duchowym, nawet jeśli spotykała się z niecierpliwością i niezrozumieniem. Jej spowiednikami byli między innymi jezuita, św. Franciszek Borgiasz oraz franciszkanin, św. Piotr a Alkantary. Jakiś czas spowiadała się u księdza, który znany był z gorszącego postępowania, ona jednak z wiarą, spowiadając się u niego z najmniejszych grzechów lekkich, doprowadziła go do wewnętrznej przemiany. Kapłan ten powrócił do wierności otrzymanej łasce kapłaństwa.
Kiedy odkryła, że najlepszym lekarstwem dla rozrywanego brakiem jedności Kościoła, będzie powrót do życia całkowicie poświęconego Bogu przez modlitwę, kontemplację, adorowanie Najświętszego Sakramentu, nic już nie mogło jej powstrzymać od zakładania kolejnych Karmelów (zob. Księga Fundacji). W tym dziele wspomagał ją św. Jan od Krzyża, który przeprowadzał reformę męskiej gałęzi zakonu karmelitów. Pierwszym założonym przez nią klasztorem był Karmel św. Józefa w Avila. Hiszpańska Święta była wielką czcicielką św. Józefa i za jego przyczyna wypraszała potrzebne łaski, kiedy była chora lub przeżywała różne kłopoty.
Święta Teresa była kobietą zdecydowaną w działaniu, rozmodloną i bardzo radosną. Lubiła śpiewać pieśni ludu kastylijskiego, tańczyła z kastanietami w ręku. Miała tez poczucie humoru i bardzo starała się nie narzekać. Pisała piękne poezje, które swą głębią do dzisiaj poruszają serca.
Po otrzymaniu łaski zaślubin z Boskim Oblubieńcem napisała poemat "Miły mój dla mnie, a ja dla Niego":
Gdym się wyzbyła tutaj wszystkiego,
Znalazłam szczęścia zdrój,
I odtąd jestem wszystka dla Niego,
A On jest wszystek mój.
Gdy Boski Łucznik strzałą swą zranił,
Przeszył do głębi serce me,
Ogień miłości całą mnie strawił,
Że w nim znalazłam szczęście swe.
Odczułam wówczas życia wiecznego
Upajający zdrój,
I jestem odtąd wszystka dla Niego,
A On jest wszystek mój.
Zranił mnie strzałą rozpłomienioną
I owiał żaru tchem,
Że się uczułam w jedno złączona
Z Bogiem i Stwórcą swym;
I już nie żądam szczęścia innego
Nad tej miłości zdrój,
I jestem odtąd wszystka dla Niego,
A On jest wszystek mój.
W jednym z poematów napisała: "Que muero porque no muero", ja tym umieram, że umrzeć nie mogę, by spotkać się jak najszybciej z Boskim Oblubieńcem, Jezusem zmartwychwstałym. Opowiedziała też o swojej największej tajemnicy, o przyjaźni z Jezusem:
"Dla kogo Chrystus jest przyjacielem i wielkodusznym przewodnikiem, ten wszystko potrafi znieść. Jezus sam przychodzi z pomocą, dodaje sił, nie opuszcza nikogo, jest prawdziwym i szczerym przyjacielem. Widzę wyraźnie, iż jest wolą Boga, abyśmy jeśli chcemy podobać się Bogu i otrzymywać odeń wielkie łaski, otrzymywali je za pośrednictwem Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, w którym nieskończony Bóg, jak sam powiada, znajduje upodobanie".
Skomentuj artykuł