Bóg wyrwał mnie z pijaństwa

Fot. Edgar Hernández / Unsplash
Monika

Cały ból, który miałam w sobie, zaczęłam zapijać alkoholem. Trwało to może 2 miesiące, ale już czułam, że nie mogę się zatrzymać.

Moje nawrócenie zaczęło się 10 lat temu, gdy dowiedziałam się, że mój ojciec jest chory na raka. Obudziło to we mnie żal do Boga. Wyrzucałam Mu: "nigdy nie miałam taty z powodu rozwodu, a teraz zabierasz go już na zawsze". Zaczęłam wtedy rozmawiać z Bogiem, po 18 latach milczenia!

Niestety, cały ból, który miałam w sobie, zaczęłam zapijać alkoholem. Trwało to może 2 miesiące, ale już czułam, że nie mogę się zatrzymać. Prosiłam o radę koleżankę psycholożkę; zrobiłam test na uzależnienie – wyszło mi, że "piję ryzykownie". Nie umiałam nic z tym zrobić.

Przyszła pora wyjazdu do pracy na winobranie. Bezwiednie (tak, jak robiła to babcia) wzięłam do ręki Biblię i otworzyłam na fragmencie: "Wyrwę cię z tego pijaństwa". Uderzyła mnie trafność tego zdania w mojej sytuacji! Na wyjeździe faktycznie było dużo alkoholu, próbowałam się zatrzymać, ale nie umiałam.

Pewnego wieczoru doświadczyłam uczucia wielkiego żaru miłości, którego wtedy nie rozumiałam. Po przyjeździe do domu przypomniałam sobie, że byli tam przez jeden dzień obecni jacyś ludzie, związani z Kościołem i chyba się za nas modlili.

Po powrocie zaczęłam czytać Biblie; Bóg zaczął przemawiać do mnie przez jej fragmenty... I tak zaczął mi pokazywać, że wyrywa mnie z pijaństwa, jak to wcześniej obiecał. Stało się to całkiem niedługo po powrocie do domu, gdy dowiedziałam się, ze zaszłam w ciążę. Właśnie wtedy znalazłam siłę, by nie wracać już do alkoholu. Oddałem moje życie Jezusowi, bo wiedziałam, że to On mnie wyzwala z nałogu, który na pewno pociągnąłby mnie na samo dno. Zrobiłam to intuicyjnie, z głębi mojej duszy. Byłam zdziwiona, jak zaczęłam odkrywać, że Pan Bóg wziął moją sytuację na serio... W zasadzie dopiero wtedy zrozumiałam, że On żyje, zmartwychwstał i że się ze mną komunikuje - głównie poprzez Biblię, później też przez wewnętrzny głos, wizje, natchnienia... On mnie prowadził i prowadzi do dziś.

Historia rodzinna skończyła się pozytywnie, bo mój tata zwalczył zaawansowanego raka i żyje do dziś, a ja mogę nadrobić stracony wcześniej czas. Łączy nas serdeczna i bliska relacja.

Wcześniej byłam smutną i samotną osobą. Teraz wszystko się zmieniło. Dziękuję Ci Panie. Chwała Tobie i cześć!

***

Sierpień to miesiąc trzeźwości. Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, a temat wyjścia z nałogu nie jest ci/wam obcy, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg wyrwał mnie z pijaństwa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.