Lekarze mówili: "pani syn będzie rośliną". Zaczęłam modlić się do św. Rity

fot. Jens Johnsson / Unsplash
Anna

Lekarze powiedzieli nam, że jest tragicznie, że jeśli dziecko w ogóle przeżyje, to będzie rośliną. Moja siostra zamówiła mszę świętą w intencji Kuby. Po jej zakończeniu ksiądz pomodlił się jeszcze o uzdrowienie za wstawiennictwem św. Rity. Mama poszła wtedy do niego i zapytała, od czego jest ta święta. Ksiądz odpowiedział, że od spraw... beznadziejnych i trudnych.

Kuba urodził się 19 grudnia 2000 roku. Dziecko było w normie i nic nie wskazywało na to, żeby miały pojawić się jakieś problemy. Nagle, 13 stycznia, Kuba zaczął strasznie wymiotować. Wezwaliśmy lekarza, ale pediatra powiedział, że nic takiego się nie dzieje i dał środek na uspokojenie. Wymioty nie ustępowały, a Kuba stracił przytomność.

Po pewnym czasie trafiliśmy do szpitala w Nowym Sączu. Okazało się, że Kuba ma rozległy wylew krwi do mózgu. Poprosiliśmy wtedy kapelana szpitala o ochrzczenie dziecka, a potem przewieźliśmy je do szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Mieliśmy nadzieję, że tam dowiemy się, że lekarze w Nowym Sączu się mylą. Okazało się jednak zupełnie inaczej.

Lekarze w Prokocimiu powiedzieli nam, że jest tragicznie, że jeśli dziecko w ogóle przeżyje, to będzie roślinką. W mózgu Kuby były skrzepy krwi. Miał dużą anemię. Przestraszyliśmy się i pojechaliśmy do domu, do Nowego Sącza. Baliśmy się jego śmierci. Myślałam wtedy już, że chcę urodzić kolejne dziecko, kolejnego Kubę. W tej sytuacji moja siostra zamówiła mszę świętą w intencji Kuby. Po jej zakończeniu ksiądz pomodlił się jeszcze o uzdrowienie za wstawiennictwem św. Rity. Mama poszła wtedy do niego i zapytała, od czego jest ta święta. Ksiądz odpowiedział, że od spraw... beznadziejnych i trudnych.

DEON.PL POLECA

Tego samego dnia po południu jeszcze raz poszliśmy do kościoła, by pomodlić się przed wizerunkiem nowo poznanej Świętej. Msza święta odprawiona została rano, a po południu mąż zadzwonił do Prokocimia, żeby zapytać o Kubę. Powiedzieli mu wtedy, że Kuba został przeniesiony z oddziału intensywnej terapii, a skrzepy się rozpuściły. Stwierdzili, żebyśmy się modlili, bo chyba stał się cud. Kuba szybko wyszedł do domu, choć miał wtedy jeszcze dwa krwiaki w mózgu, które miały się wchłonąć po dwóch tygodniach. Okazało się, że po tygodniu już ich nie było.

Potrzebujesz duchowej pomocy? Oto modlitwa do świętej Rity w sprawach trudnych i beznadziejnych

Święta Rita stała się jakby częścią nas. Każdego dnia modlimy się za jej wstawiennictwem, chodzimy na nabożeństwa ku jej czci, bierzemy udział w odpuście. To jest dziś takie normalne, choć wcześniej nie wiedziałam nawet, że św. Rita jest u nas w sądeckim kościele. Uważam, że to, co przeżyliśmy z Kubą, było nam wszystkim bardzo potrzebne. Pokazało nam, jak wielką wartością jest życie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lekarze mówili: "pani syn będzie rośliną". Zaczęłam modlić się do św. Rity
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.