Przez myśl mi nie przeszło, że można żyć w czystości

(fot. shutterstock.com)
Tynka

Uważałam, że mieszkanie i współżycie przed ślubem jest czymś normalnym. Że każdy tak robi. Dlaczego ja nie miałabym tak robić? Dopiero po 1,5 roku zaczęłam się źle czuć w tym związku. Czułam się jak przedmiot do zaspokojenia potrzeb mojego chłopaka.

Jak każda mała dziewczynka marzyłam o mężu i gromadzce dzieci. Niestety wychowywałam się i dorastałam w antykatolickim domu. Nigdy nie doświadczyłam, czym jest prawdziwa miłość. Moi rodzice nigdy nie ukrywali, że jestem tak zwaną "wpadką".

Choć dzisiaj wiem, że dla Boga nie ma dzieci niechcianych, wtedy czułam się jak nic nie warte dziecko. Moi rodzice bardzo często się kłócili. Zdradzali się. Nigdy nie mogłam liczyć na ich wsparcie. Nigdy nie doświadczyłam miłości z ich strony. Nigdy nie usłyszałam od nich, że mnie kochają.

DEON.PL POLECA

Dorastałam z myślą, że jestem nic nie warta. Wierzyłam, że nigdy niczego w życiu nie osiągnę. Myśl o tym, że będę mieć męża i dzieci, stała się dla mnie abstrakcją.

Gdy miałam 16 lat poznałam o pięć lat starszego chłopaka. Po za nim świata nie widziałam. Gdy zaproponował mi wspólne mieszkanie, bez wahania się zgodziłam. Wiedziałam, że rodzice i tak nie będą mieć nic przeciwko, a raczej będą szczęśliwi, że się mnie pozbyli.

Zamieszkaliśmy ze sobą. Zaczęliśmy ze sobą współżyć. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że istnieje takie coś jak życie w czystości. Uważałam, że mieszkanie i współżycie przed ślubem jest czymś normalnym. Że każdy tak robi. Dlaczego ja nie miałabym tak robić?

Jego siostra od samego początku naszego związku mi powtarzała, że to nie jest chłopak dla mnie. Próbowała mnie nawrócić, mówiła mi o Bogu, ale ja nie chciałam słuchać. Uważałam to wszystko za stek bzdur. Po półtora roku zaczęłam się źle czuć w tym związku. Czułam się jak przedmiot do zaspokojenia potrzeb mojego chłopaka.

Wtedy poprosiłam jego siostrę o rozmowę i pierwszy raz od bierzmowania poszłam do kościoła. Usiadłam w kaplicy, gdzie był wystawiony Najświętszy Sakrament i zaczęłam głośno płakać.

Nie miałam pojęcia, co się ze mną w tamtej chwili działo. Zaczęłam tam codziennie chodzić. Choć nie potrafiłam się modlić, to po prostu siedziałam w ciszy i wpatrywałam się w Najświętszy Sakrement.

Postanowiłam zerwać z chłopakiem. Krótko potem znalazłam ogłoszenie o rekolekcjach, których tematem było życie w czystości. Były one prowadzone przez bardzo znanego dominikanina. Postanowiłam, że pojadę.

Po konferencji z nieśmiałym głosem podeszłam do ojca i poprosiłam o spowiedź. Spowiedź była długa i ciężka. Gdy się wyspowiadałam poczułam ulgę, czułam się taka lekka. Uwierzyłam, że Jezus mi przebaczył, że mnie kocha taką jaką jestem: z moimi wadami, grzechami, ułomnościami.

Gdy wróciłam z rekolekcji zaczęłam się modlić do św. Józefa o dobrego męża. Krótko po tym jak zaczęłam się modlić poznałam chłopaka.

Nie wiedziałam, czy jestem gotowa, aby wejść w kolejny związek. Pomyślałam jednak, że skoro oddałam życie Jezusowi i Jemu ufam, to uwierzyłam, że to On mi go postawił na drodze.

Obydwoje postanowiliśmy, że będziemy żyć w czystości. Nie było łatwo, ale dzięki codziennej, wspólnej Eucharystii i modlitwie udało nam się wytrwać w czystości do ślubu. Było to niesamowite doświadczenie prawdziwej i czystej miłości, gdzie nie liczyła się tylko bliskość fizyczna.

Ojciec, do którego pojechałam na rekolekcje, wspierał nas w naszej drodze do małżeństwa. Dwa lata temu pobłogosławił nasz związek. Mamy roczną córeczkę Noemi, a wkrótce na świecie pojawi się nasze kolejne maleństwo.

Nie ma nic piękniejszego jak oddać swoje życie Jezusowi i Jemu zaufać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przez myśl mi nie przeszło, że można żyć w czystości
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.