Urodziłam zdrową i śliczną córkę. Pomogła mi mama ks. Popiełuszki
Spędziłam na patologii ciąży 3 tygodnie, modląc się za wstawiennictwem ks. Jerzego i jego mamy. Miałam poczucie, że nie jestem sama, że "ktoś z góry" opiekuje się mną i że wszystko skończy się dobrze.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Chciałabym opowiedzieć moje świadectwo, dotyczące błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki oraz jego mamy - pani Marianny Popiełuszko.
Słowa i historie zawarte w książce pt. "Matka Świętego" pani Mileny Kindziuk pozwoliły mi poznać ks. Jerzego i jego mamę, Marianne. Umocniły mnie w wierze i modlitwie, szczególnie w najtrudniejszym okresie mojego zżycia - zagrożonej ciąży ponad 3 lata temu.
Ciąża była zagrożona niemal od początku - czekało mnie 6 miesięcy leżenia. Szyjka macicy zaczęła skracać się już na początku 4. miesiąca ciąży. "Jak ja dam rade wytrwać do końca ciąży?" - zastanawiałam się, pełna stresu, lęku i niepokoju. Było zagrożenie porodem przedwczesnym.
Słowa płynące z książki "Matka Świętego" koiły moje skołatane serce. Na przykładzie mamy ks. Jerzego nauczyłam się, jak być silna i zawierzać swoje sprawy Panu Bogu.
W 6. miesiącu ciąży otrzymałam zastrzyk sterydowy na szybsze rozwinięcie płuc u dziecka, gdyż zrobiło się rozwarcie. Sytuacja była poważna. Książkę "Matka Świętego" miałam codziennie przy szpitalnym łóżku. Spędziłam na patologii ciąży 3 tygodnie, modląc się za wstawiennictwem ks. Jerzego i jego mamy. Miałam poczucie, że nie jestem sama, że "ktoś z góry" opiekuje się mną i że wszystko skończy się dobrze.
Przekonanie to napawało mnie nadzieją. Wytrwałam. Urodziłam zdrową i śliczną córkę w 41. tygodniu ciąży, a wiec po terminie. Poród był trudny, ale dzięki wspanialej położnej wszystko się udało. Co ciekawe, mama położnej miała na imię… Marianna. Moja córka oczywiście też ma na imię Marianna. Urodziła się 9 sierpnia - w dzień św. Marianny Cope z Molokai.
Moje dziecko jest prawdziwym cudem. U Boga nie ma przypadków. To moje świadectwo. Nasi święci naprawdę wstawiają się za nami! Błogosławieństwa Bożego!
***
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!
Skomentuj artykuł