Święty Szczepan czyli nowe początki świadectwa
Jeszcze mamy w ustach słodycz Bożego Narodzenia, a tu wnet pojawia się krew męczennika. Skąd św. Szczepan zaraz po Bożym Narodzeniu? Sprawę możemy objaśnić na dwa sposoby.
Źródłowo…
Chodzi o rozwój kalendarza liturgicznego. Boże Narodzenie zaczęto świętować w Rzymie 25 grudnia zapewne w IV w. W tym samym wieku Jerozolima zaczęła czcić św. Szczepana dzień później: 26 grudnia (Wschód zanim zaczął obchodzić Boże Narodzenie, czcił tajemnicę Wcielenia w uroczystości Objawienia Pańskiego.) Z czasem Zachód przejął św. Szczepana, "doklejając" jego wspomnienie do oktawy Bożego Narodzenia. Konkluzja zatem jest jasna: zdaje się, że Szczepan pojawił się koło Bożego Narodzenia jak gdyby "przypadkiem".
No właśnie… Przypadkiem?
…lecz sensownie
Czy obchodzenie święta pierwszego męczennika w dzień po Bożym Narodzeniu jest sensowne? (Tym bardziej, że jesteśmy w oktawie i podczas Mszy kapłan mówi wyraźnie, że to dziś jest dzień narodzenia Syna Bożego.)
Boże Narodzenie to jest pytanie Boga skierowane do każdego człowieka, to jest pytanie o pamięć. O ile Wcielenie jest czytelnym znakiem: Bóg o nas pamięta i z miłości do nas Syn Boży stał się człowiekiem, to zarazem zawiera się w tym pytanie o to, czy człowiek ze swej strony pamięta o Bogu. I Boże Narodzenie to jest takie święto pamięci, czy też przypominania sobie o Bożej miłości.
A skoro pamiętam, muszę jakoś tę pamięć wyrazić, wyrazić konkretnie, czynem, nie samym sentymentalnym obrządkiem. Muszę dać tej mojej pamięci świadectwo. Świadectw jest wiele, bo i wiele jest powołań. To, że czcimy Szczepana jako pierwszego świętego po Bożym Narodzeniu, stawia nam przed oczy świadectwo najważniejsze - świadectwo krwi (męczeństwo). W języku greckim słowo "świadectwo" i "męczeństwo" są synonimami. W pierwszych wiekach było to być może naturalne, choć nie tak powszechne jak się czasem mniema. Z czasem stwierdzono, że męczeństwo (świadectwo!) może być też "białe" - bezkrwawe. Świadczyć o czymś można mając tylko dobrą pamięć, mówić o czymś przekonująco da się tylko wtedy, gdy sprawa jest przemyślana i zintegrowana w naszym sercu. Szczepan przed swymi sędziami wygłasza długą mowę wykazującą Boże posłannictwo Jezusa. To jest element jego świadectwa - męczeństwa. Nie czcimy go zatem "przypadkiem". Szczepan staje obok żłóbka i pyta, czy nasze życie jest pełne pamięci o Bogu, który nas umiłował i Syna za nas dał. Czy nasze życie to prawdziwe świadectwo?
Skomentuj artykuł