"Umiera moja wiara w małżeństwo". Co dalej?

(fot. sxc.hu)
rozmawiamy.jezuici.pl / Wojciech Żmudziński SJ

Pytanie: Jesteśmy 4 lata po ślubie. Przez ten czas mąż pozostawał w kontakcie z kobietami poznanymi za pośrednictwem internetu przed naszym ślubem. Dwa lata temu odwiedził osobiście Panią, z którą wiązał nadzieję na wspólną przyszłość.

Z innymi utrzymywał kontakt telefoniczny i netowy. Gdy wychodziły na jaw jego kontakty z innymi kobietami, denerwował się, zaprzeczał i ukrywał je.

Problem polega na tym, że mąż nie widzi niczego złego w tym co robi. A ja czuję się zraniona i oszukana. Bo jeżeli to są nic nie znaczące znajomości, to dlaczego ich nie ujawni i dlaczego denerwuje się gdy proponuję żeby albo mnie z tymi paniami zapoznał albo zaniechał dalszych znajomości.

DEON.PL POLECA

Jestem wewnętrznie rozbita, bo po latach wolnego związku z innym mężczyzną zapragnęłam ślubu w Kościele i życia uczciwego wobec Boga, partnera i siebie. Mąż wydawał się być pobożnym człowiekiem, z czym nie licuje kłamstwo jakim mnie karmił, aby oszczędzić swoje znajomości.

Chciałam żyć w szczerości, lojalności i prawdzie. Małżeństwo zawarte przed Bogiem miało być rozwojem duchowym i osobowym. Teraz czuję się bardziej wycofana i załamana. Umiera moja wiara w małżeństwo.

Odpowiedź: Nie łatwo tu o szybką odpowiedź. Jeśli ukrywana wcześniej sprawa kontaktów męża z kobietami poznanymi w internecie, wyszła na jaw, trzeba o tym rozmawiać. Rozmawiać ze spokojem i bez podejrzliwości.

Dobrze, żeby mąż zrozumiał, że uwaga jaką im poświęca, rani Cię, że potrzebujesz z jego strony większej uwagi i zainteresowania. A może zaproponuj mu, byście wspólnie szukali znajomych w internecie i wspólnie planowali z nimi spotkania.

Zadaj też sobie samej pytanie, czego Twojemu mężowi brakuje i jak mogłabyś go jeszcze bardziej w sobie rozkochać. Nie ma łatwych odpowiedzi na trudne pytania. Spróbuj nie pogarszać sytuacji wyrzutami i awanturami.

Załóż bloga na internecie i pozwól, aby mąż go znalazł. Mów mu o swoich marzeniach i o tym co w nim cenisz najbardziej. Ucz się kochać wtedy, gdy kochać jest trudno.

Masz pytanie? Zadaj je tutaj

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Umiera moja wiara w małżeństwo". Co dalej?
Komentarze (138)
26 września 2014, 11:44
Wypadało by, żeby odpowiadający się przedstawił. Z pewnością to jest facet i do tego nierozwinięty emocjonalnie. Dla mnie oczywiste jest, że to co robi ten mąż to zdrada w czystej postaci. A najgorsze że emocjonalna zdrada. To nie ta kobieta ma się kajać i szukać rozwiązań tylko postawić sprawę jasno i otwarcie. Jeżeli on chce innych kobiet to wynocha z małrzeństwa, a jeżeli chce się zmienić to wie co ma robić. Proste. Tak proste, że aż banalne.
A
Amelka
1 czerwca 2014, 12:58
Zgadzam się z Alinką. Jeśli jesteście już małżeństwem, to można rzec :"klamka zapadła". Skoro Twój mąż nie widzi w swoim zachowaniu zła, to chyba nie rozumie, czym jest zło, a czym dobro. Zapytaj się, czy on by chciał, żebyś Ty też zawierała takie znajomości przez internet, dzwoniła i spotykała się z obcymi mężczyznami. A tak to życzę wytrwałości w walce o małżeństwo. Tylko ta walka powinna być wspólna, a nie, że wszystko będzie na Twoich barkach. W małżeństwie trzeba obojgu się starać. Módl się dużo. Pozdrawiam
J
joanna
29 grudnia 2013, 14:54
Judyto, Wojowniczko, nie piszcie tak ostro, bo zaraz ktoś się dopatrzy w Waszej postawie wpływów ideologii gender.
WP
wojowniczka Pana
29 grudnia 2013, 14:36
Jeszcze pozwól, żeby Cię mąż podeptał, powycieral podłogę Tobą i zrób mu śniadanie do łóżka. Dziękuje za takie chrześcijaństwo. Raczej weź miecz od Judyty i  ... , to byla prawdziwa Kobieta. ... dokładnie, Judyta, Rut, Estera, to są wzorce kobiet, tak właśnie powinno być! jest separacja... a skoro ukrywał związki, bo tak to można nazwać, można uznać małżeństwo za nieważne..... bo co z obietnicy jaką składał skoro ja złamał zanim ją zawarł? gdzie tu logika, gdzie sens? 
J2
Judyta 2
28 grudnia 2013, 21:24
Jeszcze pozwól, żeby Cię mąż podeptał, powycieral podłogę Tobą i zrób mu śniadanie do łóżka. Dziękuje za takie chrześcijaństwo. Raczej weź miecz od Judyty i  ... , to byla prawdziwa Kobieta.
UM
umiera moja wiara
28 grudnia 2013, 11:13
Umiera moja wiara, że w kościele można znaleźć pomoc dla małżeństwa w kryzysie. Ignorancją i fałszywym miłosierdziem deprawuje się krzywdziciela, a dokłada ofiarom. A potem lament, że rozwody i plaga zdrad.  Księża-mężczyźni, bądźcie prawdziwymi mężczyznami,  pomagajcie słabszym, a nie nawołujcie tylko do niesienia krzyża.
S
samuel
28 grudnia 2013, 09:54
Faryzeusze. Dzięki temu, cały ciężar wciąż na barkach kobiety, która jest marnym żebrakiem, wydanym na pośmiewisko całego społeczeństwa, a oni wciąz kjażą jej walczyć. A ona pisze, iż nie ma sił i jest tak głęboko zapadnięta w sobie, ze powinna by dostać nie wiem jaką rekompensatę moralna i to kilka lat na kolanach od niego, moze wtedy by się jako tako pozbierała. A tu każą jej walczyc i walczyć. Ośmieszające są te rady dla niej. ... Bo to są rady z pozycji mężczyzny. W dodatku dziwnie bliskie ideologii gender (?) czyli że mężczyzna chce być królewiczem, któremu Kopciuszek ma usługiwać, wyręczać, poświęcać się, rozkochiwać i walczyć o niego. Doskonale wiedzą, co robią, to są standardowe odpowiedzi, które dawali przez całe wieki w konfesjonale "Nieś swój Krzyż" zamiast pójść do tego pasożyta i mu wygarnąć po męsku i zrobić z niego mężczyznę. Robią więc z niego królewicza i pasożyta, a z kobiety przygłupa. W ten sposób deprawują krzywdziciela, a opuszczają krzywdzonego. Na gruncie polskim dopiero Ks. Dziewiecki, jako jedyny, lub może jeden z niewielu, poza księżmi z Bractwa Św. Piusa X, mówią otwarcie, że to mężczyźni są winni, w głównej mierze faceci, bo trudno ich nawet nazwać mężczyznami, za rorkład wszelkich norm. Chcą się nazywać mężczyznami, a ciągle kruk krukowi oka nie wykole. To jest standard i zawsze tak było. Ona jeszcze musi współzawodniczyć o pasożyta, i to ostro! Gdyż, jak nie to wiadomo, biedak stanie się smutny i  pójdzie znów w internet. Dokładają tylko ofierze, zaś swojego kryją, głaskają po główce. Taki jest cały przekaz.
?
??
27 grudnia 2013, 20:14
Faryzeusze. Dzięki temu, cały ciężar wciąż na barkach kobiety, która jest marnym żebrakiem, wydanym na pośmiewisko całego społeczeństwa, a oni wciąz kjażą jej walczyć. A ona pisze, iż nie ma sił i jest tak głęboko zapadnięta w sobie, ze powinna by dostać nie wiem jaką rekompensatę moralna i to kilka lat na kolanach od niego, moze wtedy by się jako tako pozbierała. A tu każą jej walczyc i walczyć. Ośmieszające są te rady dla niej. ... Bo to są rady z pozycji mężczyzny. W dodatku dziwnie bliskie ideologii gender (?) czyli że mężczyzna chce być królewiczem, któremu Kopciuszek ma usługiwać, wyręczać, poświęcać się, rozkochiwać i walczyć o niego.
MR
Maciej Roszkowski
27 grudnia 2013, 19:44
Sajgon zrób siusiu. Anatomia zna chwile, gdy pęcherz uciska mózg.
M
mat
26 grudnia 2013, 22:48
Polecam książkę SZTUKA WYRAŻANIA MIŁOŚCI w małżeństwie Gary Chapman - pomoże na 100 %.
R
rox.
26 grudnia 2013, 21:12
Rozumiem Twoją sytuację, byłam w podobnej jeszcze do niedawna, na szczęście nie w związku małżeńskim, bo z tego powodu nasza relacja się rozpadła. Być może były wcześniej jakieś sygnały, których nie rozpoznałaś, chociaż teraz to i tak nie ma znaczenia, bo jesteście małżeństwem. A skoro tak już jest, to nie trać wiary, sakrament małżeństwa chroni Was w sposób szczególny. Módl się za męża i rozmawiaj z nim szczerze, mów mu o konsekwencjach jego działania i jaki to ma wpływ na Wasz związek. Jeśli on nie widzi w tym nic złego, to najwyraźniej nie przerobił jakiejś lekcji ze swojego życia, być może zranień z dzieciństwa. Jeśli doszliście do ślubnego kobierca, to Bóg miał w tym jakiś cel, nie poddawaj się, znajdź wspólnotę, gdzie będziesz miała wsparcie, dobrze, żebyś też miała kierownika duchownego, z którym będziesz mogła porozmawiać o trudnych rzeczach. Nie zakładaj żadnych blogów ani nie proponuj szukania nowych znajomości przez internet, to byłoby jakieś szaleństwo....itd Czyli, pracuj, kobieto, walcz, proś, STARAJ SIE MOCNO! STARAJ SIĘ! Ty wszak jesteś silna jak "wół", pracuj, pracuj, jeszcze więcej pracuj! Może kiedyś zasłużysz na bycie człowiekiem. Nikt nie weźmie tego grzyba na grzbiecie kobiety i walnie w twarz. Tak czynią całe wieki. Faryzeusze. Dzięki temu, cały ciężar wciąż na barkach kobiety, która jest marnym żebrakiem, wydanym na pośmiewisko całego społeczeństwa, a oni wciąz kjażą jej walczyć. A ona pisze, iż nie ma sił i jest tak głęboko zapadnięta w sobie, ze powinna by dostać nie wiem jaką rekompensatę moralna i to kilka lat na kolanach od niego, moze wtedy by się jako tako pozbierała. A tu każą jej walczyc i walczyć. Ośmieszające są te rady dla niej. A on ma z niej "polewkę". Wciąż i wciąż. Mężczyźni powinni dać mu taki wpiernicz, aby trzy miesiące nie mógł chodzić. I to z rodzin tych kobiet. Plus księża.
A
alinka
25 grudnia 2013, 14:43
Modlić się - tak, ale zdecydowanie stawiać granice złu - bezkompromisowo! Zdecydowanie nie musi oznaczać rozwodu, ale nacisk aby mąż wreszcie dojrzał, bez żadnej alternatywy. Głaskanie (biedny, zraniony w dziecinstwie, błądzący, wytłmumaczę...). Przecież ten chłop jest chyba pełnosprawny umysłowo i z pewnością wie co wolno a czego nie wolno i kiedy??? To jest raczej proste. Jeśli jest zraniony, to niech się leczy, a nie stawia babki w piaskownicy... Sakrament małżeństwa ma wielką siłę, ale sam za nas nie rozwiąże naszych problemów jesli się za nie nie weźmiemy. Modlitwa i działanie - inaczej będize klapa.
A
Anna
22 grudnia 2013, 10:39
Rozumiem Twoją sytuację, byłam w podobnej jeszcze do niedawna, na szczęście nie w związku małżeńskim, bo z tego powodu nasza relacja się rozpadła. Być może były wcześniej jakieś sygnały, których nie rozpoznałaś, chociaż teraz to i tak nie ma znaczenia, bo jesteście małżeństwem. A skoro tak już jest, to nie trać wiary, sakrament małżeństwa chroni Was w sposób szczególny. Módl się za męża i rozmawiaj z nim szczerze, mów mu o konsekwencjach jego działania i jaki to ma wpływ na Wasz związek. Jeśli on nie widzi w tym nic złego, to najwyraźniej nie przerobił jakiejś lekcji ze swojego życia, być może zranień z dzieciństwa. Jeśli doszliście do ślubnego kobierca, to Bóg miał w tym jakiś cel, nie poddawaj się, znajdź wspólnotę, gdzie będziesz miała wsparcie, dobrze, żebyś też miała kierownika duchownego, z którym będziesz mogła porozmawiać o trudnych rzeczach. Nie zakładaj żadnych blogów ani nie proponuj szukania nowych znajomości przez internet, to byłoby jakieś szaleństwo. Powierzaj Bogu swoją sytuację i proś o konkretne rozwiązanie tego roblemu. Przykro mi, że tyle tu nieprzyjemnych komentarzy jest, zamiast zachęcać Cię do rozwodu, proponuję, aby wszyscy Ci, którzy się tu podpisali pomodlili się za Twoje małżeństwo, ja zrobię to dzisiaj. Powodzenia i nie trać wiary, być może Bóg dał Wam tą sytuację, żebyście w sobie coś razem przepracowali. Pozdrowienia! 
NT
no tak...
20 grudnia 2013, 14:20
rany sajgon nie masz zycia? ... marnujesz sie tu biedaczku na tych katolickich internetach... mowie ci zacznij zyc... idz na silownie , zrob doktorat... nie nekaj nas... przeciez nasz Bog i tak nie istnieje... po co walczysz ? po co sie meczysz ? ... Jeśli jesteś tak negatywnie nastawiony do Boga, to tego nie czytaj, nie "przebywaj" tutaj. Męczysz tylko tych co po ludzku wierzą!!!
JI
jesus is not dead
17 grudnia 2013, 00:01
rany sajgon nie masz zycia? ... marnujesz sie tu biedaczku na tych katolickich internetach... mowie ci zacznij zyc... idz na silownie , zrob doktorat... nie nekaj nas... przeciez nasz Bog i tak nie istnieje... po co walczysz ? po co sie meczysz ?
S
Sajgon
16 grudnia 2013, 01:34
"...Załóż bloga na internecie i pozwól, aby mąż go znalazł..." - Wojciech Żmudziński SJ - ty watykański przybłędo - jebnij się może w ten pusty katolski łeb!
R
Rachel
14 grudnia 2013, 18:08
Jeśli jest dokładnie tak, jak mówisz, to ślub kościelny może być zawarty nieważnie - jest coś takiego w Kościele. Mąż składając przysięgę wierności nie zamierzał jej dochować, poniewaz dopuszczał kontynuowanie znajomości sprzed ślubu, a jednocześnie tych osób nie zamierzał z Tobą zapoznać, tak byś mogła czuć się bezpiecznie i również brać udział we wszystkich rozmowach, kontaktach, itd. Powinien był przedstawić Ci wszystkie te osoby przed ślubem i wyjaśnić na czym polegały relacje z nimi. Myślę, że mozesz i powinnaś starać się o uzyskanie wyroku nieważności małżeństwa, wtedy mogłabyś dać szansę innej osobie, i wziąć ślub kościelny - tym razem autentyczny - zgodnie z Twoim pragnieniem.
D
DPMS
12 grudnia 2013, 00:36
Rozwód. Proste. Olać zdanie KK w tej kwestii.
Paweł Tatrocki
10 grudnia 2013, 18:07
Ciekawe czy w takim wypadku da się unieważnić małżeństwo, skoro w zamiarze nie było chęci dochowania wyłączności małżonce. To się nazywa zdrada emocjonalna.
N
nie
3 grudnia 2013, 18:56
Niestety, trzeba mu to jasno uświadomić, bez zbędnych ceregieli. Wybór już nastąpił. Ten mężczyzna to MĄŻ tej kobiety, a nie synek - przedszkolaczek. ...     ale kto go uświadomi? Widać, ze żona nie ma większej mocy sprawczej, a odpowiadający ksiądz lituje się nad biednym "przedszkolaczkiem" i każe żonie więcej się starać. Żenada. Zaraz ten związek się rozpadnie
A
Anna
14 listopada 2013, 18:59
Bardzo współczuję tej Żonie. Chciała uporządkować swoje życie - i co z tego wyszło? Nie oznacza to jednak, że małżeństwo jest złe, ale że ten mężczyzna jest niedojrzały. Powstaje pytanie, dlaczego właśnie jego wybrała? Gdzie się poznali? Znajomości internetowe sprzed ślubu mogą sugerować, że poznali się na jakimś portalu randkowym - być może katolickim. Może on nie zrozumiał jeszcze, że skończył się czas niezobowiązujących spotkań i wybierania spośród kilku kobiet? Niestety, trzeba mu to jasno uświadomić, bez zbędnych ceregieli. Wybór już nastąpił. Ten mężczyzna to MĄŻ tej kobiety, a nie synek - przedszkolaczek.
M
Magdalena
3 października 2013, 11:44
Do ~1234, Porada ks. Wojciecha jest całkiem dobra, ... ale w odpowiedzi na jakieś inne pytanie - gdy np. zamiast mąż wstawimy chłopak, zamiast żona  - dziewczyna, zamiast małżeństwo – sympatia.
1
1234
2 października 2013, 20:44
kobieta pisze co mam zrobic? Wiec moja odpowiedz - probuj jednak ratowac. Szkoda ze spotyka sie z takim atakiem. Atak jest skierowany na kiepską poradę ojca duchownego. Kapłan nie rozumie problemu. Podejrzewam, że gdyby to mężczyzna napisał, że żona przez cztery lata utrzymuje tajne kontakty z różnymi panami, a z jednym z nich się spotkała i nie widzi powodu, by zrezygnować z takich znajomości, porada byłaby zupełnie inna. Odpowiedx kapłana powinna być taka: natychmiastowe zerwanie wszystkich kontaktów, a jeśli nie, to separacja. Koniec i kropka.
2 października 2013, 13:56
@Magdalena No to wracamy do meritum czyli grzesznika-zdrajcy. Zdrada - świadome i intencjonalne zawiedzenie zaufania (...) Czy facet był świadomy? Czy został uświadomiony? Ale nie w postaci kłótni tylko w spokojnej i rzeczowej rozmowie. Czy w ogóle potrafią rozmawiać o swoich uczuciach czy oczekiwaniach wobec siebie? (patrz porada z ojca jezuicka) No i troszku łatwo operujesz epitetem per "grzesznik" co zważywszy na "kto z was jest bez winy" jednak wymagałoby większej powściągliwości.
2 października 2013, 13:53
@Magdalena Pytanie tylko czy żona zdradza czy jedynie rozmawia, gdzie tylko ma szansę, bo z mężem jej się nie udaje pogadac.
M
Magdalena
2 października 2013, 13:37
Do ~dr_ A. Kula, W Ewangelii grzesznik nie ma płci, bo… gdybyś Ty zapytał jak żyć ze zdradzającą Cię żoną (lub przypuszczalnie), to moje wpisy byłyby takie same...
2 października 2013, 10:38
Magdaleno, wyluzuj trochę! Ja rozumiem, że można mieć złe zdanie o mężczyznach bo miało się taką a nie inną historię życia. Podobnie można mieć złe zdanie o kobietach, bo to, tamto i owamto. Ale każda generalizacja jest szkodliwa bo oddala nas od prawdy fałszując obraz rzeczywistości. Anyway - zauważ, że w tym przypadku przypięłaś głównemu bohaterowi :-) etykietę: grzesznik, cudzołożnik, niecnota, drań, itd. itp. A głównej bohaterce etykietkę: niewinna ofiara, bidulka, skrzywdzona, itd. A moim zdaniem fakty przytoczone w opisie przpadku nie uprawniają jednak do tak kategorycznych stwierdzeń! Czy miało/ma miejsce cudzołóstwo? Nie wiemy. "Odwiedził Panią" (btw. czemu napisane wielką literą?) znacząco różni się od "Zwiedził Panią" więc póki co obowiązuje domniemanie niewinności. Niewątpliwie występują problemy w komunikacji, we wspólnocie ducha, zaangażowaniu, itd. Niewątpliwie gościu jest niedojrzały emocjonalnie i być może dał się złapać na urok internetowego kreowania siebie jako supergieroja. Może wynika to z niskiego poczucia własnej wartości, może z nudnego życia, może z nieśmiałości, może z... tysiąca innych rzeczy - nie wiemy; za mało danych. Żona, która to zauważa pyta: co robić? jak żyć? (pyta Deon a nie Tuska!) Próbowała sama paru metod, ale bez skutku. Ale pyta bo jeszcze(!!!) chce walczyć, jeszcze ma trochę siły. Więc skoncentruj się proszę na pomocy kobiecie a nie na dołowaniu jej, że to nie ma sensu, że to się nie uda, że nie warto bo to drań. I pijak. I złodziej! bo każdy pijak to złodziej! I teraz najważniejsze: to, że Madzi, Jadzi, Hani, Zosi, Gosi, Kasi czy innej Julce się nie udało nie oznacza, że bohaterce się nie uda! Tak! Tak! Ja wiem, że facet to świnia - (C) BigCyc, ale ktoś te świnie musi pasać :-)
M
Magdalena
1 października 2013, 15:04
Do ~Sunlight, Ewangelia zawiera wiele zdań, nie tylko te które wybrał ~Anglia, nie tylko te, które Ty wybrałaś. Nawrócenie polega na przyswojeniu każdego zdania z Ewangelii.
S
SunLight
1 października 2013, 13:22
Magdalena Wydaje mi sie, ze wybrany fragment ewangelii mial po prostu zobrazowac fakt, ze Jezus zadawal sie z grzesznikami. Bo przyszedl ich zbawic, wiec sila rzeczy musial sie z nimi zadawac. Wydaje mi sie rowniez, ze zbyt pochopnie oceniasz intencje piszacych tu mezczyzn, jakoby probowali manipulowac kobietami i naiwnie spodziewali sie nagrody za grzechy.Przeczytalam wpisy Anglii i raczej znajduje w nich slowa potepienia grzechu.Np: > można mu przebaczyć w sercu minione krzywdy, ale należy bronić się przed nowymi krzywdami Popieram. modlmy sie o laske przebaczenia dla skrzywdzonych i nawrocenia dla krzywdzacych. W ktorym miejscu pisze ze nic sie nie stalo? Oczywiscie ze sie stalo. Z innych jak sadze meskich komentarzy: I żeby było jasne: nie bronię faceta bo zachowuje się jak młokos a nie jak mężczyzna Dlaczego zadaje sobie ten trud - bo chce byc dobrze zrozumiana. A chce byc dobrze zrozumiana bo niepokoi mnie kryzys malzenstwa w dzisiejszych czasach.I latwosc z jaka doprowadza sie do jego rozpadu. I sugeruje ze jego rozpad to nic zlego w obliczu zbawienia. W jakis sposob chociaz opieramy sie na tym samym Slowie Bozym dochodzimy do drastycznie innych wnioskow. Jezeli facet napisze list - zdradzilem zone co mam zrobic? to bym mu odpisala - palnij sie mocno w leb, za to co narobiles chlopie i blagaj ja i Boga o wybaczenie. Ale to kobieta pisze co mam zrobic? Wiec moja odpowiedz - probuj jednak ratowac. Szkoda ze spotyka sie z takim atakiem. Taki atak w realu, gdzie malzenstwo jest wysmiewane jako przezytek, jego definicja bezczelnie zmieniana, wolne zwiazki rekomendowane, juz chyba mnie nie dziwi. Ale po to czytuje portale chrzescijanskie zeby sie podbudowac... Przytoczony prze Ciebie Magdaleno pelny fragment Ewangelii - zawiera obietnice:   Który więc z nich będzie go bardziej miłował?" 43 Szymon odpowiedział: "Sądzę, że ten, któremu więcej darował "On mu rzekł: "Słusznie osądziłeś".
M
Magdalena
1 października 2013, 12:09
Do ~Anglia, (Łk 7)” Nawrócona grzesznica 36 Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. 37 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, 38 i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. 39 Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: "Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą". 40 Na to Jezus rzekł do niego: "Szymonie, mam ci coś powiedzieć". On rzekł: "Powiedz, Nauczycielu!" 41 "Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. 42 Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?" 43 Szymon odpowiedział: "Sądzę, że ten, któremu więcej darował". On mu rzekł: "Słusznie osądziłeś". 44 Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. 45 Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. 46 Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. 47 Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje". 48 Do niej zaś rzekł: "Twoje grzechy są odpuszczone". 49 Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: "Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?" 50 On zaś rzekł do kobiety: "Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!"
M
Magdalena
1 października 2013, 12:08
Do ~Anglia, Nie manipuluj Słowem Bożym, ani … kobietami. Wybrałeś z Ewangelii o Nawróconej grzesznicy zdania, które potwierdzają Twoje poglądy, a przecież wyrywkowo wybrane fragmenty zmieniają sens nauczania Jezusa. Pominąłeś np. zdania o obłudzie faryzeuszy, o szczerym nawróceniu grzesznika, pokochaniu Jezusa i mocy sprawczej wiary w Niego, a przecież właśnie o tym od kilku dni rozmawiamy….
A
Anglia
30 września 2013, 22:29
Hej Magdalena Lk 7, 39 "Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». 40 Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć»... 48 Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone»." Jezus zbawial zadajac sie z grzesznikami prawda? Pozdrawiam
M
Magdalena
30 września 2013, 14:15
Do Anglia, Do Sunlight, Pan Jezus nie przyszedł na ziemię aby współżyć z grzesznikiem, lecz aby go zbawić. Małżeństwo samo w sobie też nie celem życia człowieka na ziemi, ale jedną z dróg drogą do zbawienia. Dlatego rozpad tego czy innego małżeństwa z punktu wiedzenia życia wiecznego nie jest końcem, a jedynie etapem indywidualnej drogi każdego z nas. Od obojga małżonków w równym stopniu zależy jak zakończy się ta droga. Obserwując jednak wpisy mężczyzn na forum, można dojść do zabawnego wniosku odnośnie daleko posuniętej naiwności naszych panów, skoro za grzech spodziewają się nagrody - więcej miłości, więcej Boga, więcej żony...
30 września 2013, 12:51
@T7HRR Rada O. Wojciecha jest kiepska - tyle, że chyba prawie najlepsza z możliwych. ... Nie, nie jest kiepska. Nie zna wszystkich okoliczności bo opis jest pobieżny i jednostronny. Zachęca do spokoju i braku podejrzliwości - lepsze to niż eskalacja niesłusznych podejrzeń i oskarżeń i nakręcanie spirali wrogości. Ja sceptycznie patrzę na pomysł szukania znajomych w internecie czy na blogowy ekshibicjonizm - ale to może z racji wieku. Może wy młodzi bardziej żyjecie w wirtualu ale ja tam wolę real.
J
J
30 września 2013, 12:39
Rekolekcje dla małżeństw mogą być jednym z elementów na drodze do pojednania i zrozumienia
30 września 2013, 11:26
Dlaczego tak bardzo, atakowana jest rada O. Wojciecha i wpisy Anglii? Może dlatego, że przebaczenie o którym mówi Ewangelia to wewnętrzna decyzja pokrzywdzonego. Wybaczyć to co mi złego zrobił. Nie zapomnieć, nie nie czuć już bólu - tylko podjąc decyzję. Zgadzam się tez z księdzem Dziewieckim: mówienie i  krzywdzącemu o przebaczeniu nim okaże skruchę to naiwność. Zgadzam się też, że poranienie lub natura krzywdy mogą byc powodem do separacji. Celem powinno byc pojednanie. Po wyznaniu winy i dojrzałości emocjonalnej pokrzywdzonego do pojednania - tylko nie zawsze to się udaje. Rada O. Wojciecha jest kiepska - tyle, że chyba prawie najlepsza z możliwych.
30 września 2013, 11:06
Z nagonki na komentatora "Anglia" widzę, że u szanownych Pań uruchomił się mechanizm "samiec twój wróg!" :-) Przedmiotowy problem jest opisany dość niejasno więc trudno do końca stwierdzić jak ta sytuacja rzeczywiście wygląda. W każdym razie nie wynika z tego wprost, że ma/miała tu miejsce zdrada (cudzołóstwo). A o ile mi wiadomo małżeństwo nie oznacza przejęcia na wyłączność wszystkich relacji międzyludzkich mężą/żony. Oczywiście opisane zachowanie mężą może budzić wątpliwości i podejrzenia ale dlaczego zakładacie od razu najgorsze? To jak w starym kawale: - Mamusiu, Marian na pewno mnie zdradza, bo już dziewiąta a jego dalej nie ma! - Ty to od razu o najgorszym! Może po prostu wpadł pod auto. W powyższym świetle rada udzielona w artykule przez (jak rozumiem) o. Wojciecha jest całkiem sensowna, spokojna i konstruktywna choć przy tak ogólnym opisie przypadku naprawdę trudno o radę bardziej szczegółową. I żeby było jasne: nie bronię faceta bo zachowuje się jak młokos a nie jak mężczyzna. Ale tu kobieta pyta: co robić i jak żyć?
S
SunLight
30 września 2013, 11:00
do Dorota No to jak sie zglasza profil do moderatora? Chce zglosic, ale nie bedzie to profil Anglii. Jego porady sa wywazone i rozsadne. Nie widze tu nienawisci, moze nie ma wielkich emocji - ale emocje nie pomagaja w rozwiazywaniu problemow. Autorka w tytule wola ze jej wiara w malzenstwo umiera. Do czego doprowadza te dobre przyjacielskie i pelne wspolczucia do ofiary rady? Zalozmy ze wyrzuci go z domu. Zostanie sama, wciaz bedzie zraniona. Bedzie pielegnowac w sobie poczucie ze zostala oszukana - zaparagnela zyc w sakramencie a tu taka niespodzianka. Moze jeszcze ktos jej 'doradzi' to znajdz sobie innego, tamten cie oszukal a tobie nalezy sie milosc.... itd. Czy jej wiara w malzenstwo zostala odbudowana? Dziewczyny (bo tu glownie chyba dziewczyny pisza) parafrazujac tu czyjs komentarz - co wam ci faceci zrobili ze tak ich nienawidzicie? Dobry przyjaciel to nie ten ktory cie poklepuje i kiwa glowa - 'tak, dobrze robisz, dobrze robisz' nawet wtedy kiedy wkladasz reke do ognia. To jest portal chrzescijanski - dlaczego tak malo z was proponuje chrzescijanskie rozwiazania - popros Jezusa o pomoc, oddaj to jemu. Pomodl sie. To na poczatek. Poszukaj dobrego ksiedza, ktory cie wesprze i poprowadzi. Wychodzenie z kryzysu to nie jest jednorazowe przebaczenie i wszystko bedzie super! To proces, trudny, wiec potrzebny bedzie ktos madry. Ale przeciez 'Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia' Magdalena - modlitwa, post - tak, zgadzam sie. Ale gdyby Jezus nie chcial wspolzyc z grzesznikami to by nie przyszedl do nas na ziemie. Milosc to kluczowe tu chyba slowo?
A
Anglia
29 września 2013, 23:56
@nie "Anglia, nie ucz zdradzonych jak i kiedy mają przebaczać." Rozumiem i zamykam sie ale zauwaz ze to Ty pierwsza napisalas do mnie "po imieniu". Odwiedz ten link ktory podalem wczesniej, mysle ze to dobra strona. @wypowiedź mądrego kapłana "Tymczasem Jezus mówi o warunkach" Wlasnie wykazalismy na tym watku ze co najmniej jeden z fragmentow Ewangelii nie mowi nic o warunkach. Poki co nikt tego tutaj nie zakwestionowal. Wyjasnilem tez ze przebaczenie jest potrzebne takze ofierze. Slyszalem o przypadku kiedy brak przebaczenia byl powodem fizycznej choroby. I to staram sie tutaj pisac choc bez zrozumienia :) > Wyjaśnia to w przypowieści o dłużniku, który padł przed wierzycielem na kolana Jesli chodzi o Mt 18, 23 to mysle ze uzycie tego fragmentu jako podanie warunkow ktore ma spelnic winowajca jest bledem. Fragment zaczyna sie slowami "23 Dlatego podobne jest królestwo niebieskie..." a konczy "35 Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu»" Chodzi raczej o wyjasnienie mechanizmu dzialania Krolestwa? Choc przypowiesc mowi ze dluznik padl do nog to nie mowi ze nie trzeba darowac kiedy on nie upadnie. Jednak ostatnie zdanie (KAZDY z was) sugeruje moim zdaniem koniecznosc wybaczania bez wyjatkow. > można mu przebaczyć w sercu minione krzywdy, ale należy bronić się przed nowymi krzywdami Popieram. Jednak zauwaz ze ow madry kaplan przyznaje ze przebaczenie jest mozliwe przed okazaniem skruchy. Pozdrawiam i modlmy sie o laske przebaczenia dla skrzywdzonych i nawrocenia dla krzywdzacych.
WM
wypowiedź mądrego kapłana
29 września 2013, 22:04
fragment wywiadu z ks. Markiem Dziewieckim:  Czy, a jeśli tak, to kiedy, zdradzony małżonek może albo powinien przebaczyć winowajcy? .... Kiedy i na ile przebaczy, to zależy nie tylko od niego, ale także od postawy tej osoby, która skrzywdziła. Czasem my, księża, upraszczamy sprawę i mówimy: „Przebaczaj każdemu i zawsze!”. Tymczasem Jezus mówi o warunkach, jakie winowajca ma spełnić, jeśli chce otrzymać przebaczenie. Wyjaśnia to w przypowieści o dłużniku, który padł przed wierzycielem na kolana, ze łzami, z lękiem, wyznał swoje winy i nie prosił o przebaczenie, a jedynie o litość i cierpliwość, by miał szansę cały dług oddać w ratach. Dopiero wtedy wierzyciel wszystko mu darował. Jeśli małżonek, który zdradził, nie zmienia się, to można mu przebaczyć w sercu minione krzywdy, ale należy bronić się przed nowymi krzywdami. Jeśli natomiast zmienia się, nawraca, przeprasza i wynagradza, to można mu zakomunikować przebaczenie. Mówienie krzywdzicielowi o przebaczeniu, zanim okaże on skruchę, byłoby przejawem naiwności, a nie miłości. ..... w przypadku zdrady małżeńskiej sąd kościelny może orzec separację na zawsze. Zdrada to największy cios w przysięgę małżeńską. To najbardziej drastyczna forma łamania tej przysięgi. Osoba zdradzona może już nie być w stanie odzyskać radości ze wspólnego mieszkania. Może nie być w stanie powrócić do współżycia. Kościół to rozumie i staje po stronie krzywdzonych. Pragnę serdecznie przestrzec przed zdradami, bo to wyjątkowo bolesna forma krzywdzenia samego siebie i małżonka To także dramatyczne krzywdzenie własnych dzieci oraz tej trzeciej osoby, z którą doszło do współżycia. Takie rany są nieodwracalne.
N
nie
29 września 2013, 21:36
Anglia, nie ucz zdradzonych jak i kiedy mają przebaczać. Mogą w ogóle nie przebaczyc i żaden ksiądz ani Kościół nie będzie nawet starał się zmusić nikogo zdradzonego do dalszego zycia ze zdrajcą. Jest to tak wielki kaliber krzywdy, że można bez problemu uzyskać kościelną separację w wypadku zdrady małzeńskiej. Można wszystko przebaczyc: alkoholizm, kradzieże, kłamstwa, oszustwa, nawet przemoc fizyczną, ale z cudzołóstwem jest dużo trudniejsza sprawa. I to nie dlatego, że ktoś "nie chce" przebaczyc, ale dlatego, że psychicznie nie jest w stanie. Jak masz tylko teoretyczne wiadomości na ten temat, to lepiej się nie wypowiadaj
A
Anglia
29 września 2013, 21:29
@Magdalena Kosciol Katolicki dopuszcza wlaczanie swojego cierpienia w ofiare Jezusa. Czynili tak swieci, Sw Pawel pisze (Col 1,24) "Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół". Dlaczegozby zona nie miala ofiarowac swojego (niewatpliwie wielkiego!) cierpienia w intencji zblakanego meza?
M
Magdalena
29 września 2013, 17:38
Do ~Anglia, Jezus kocha grzesznika i skonał na krzyżu za nas grzeszników. A my wierzymy w tę Przenajświętsza Ofiarę i nie musimy umierać za naszych trwających w grzechu mężów, ponieważ nasz Pan Jezus pokazał nam jak walczy się ze złem – Słowem Bożym, postem i modlitwą, a NIE WSPÓŁŻYCIEM Z GRZESZNIKIEM !
A
Anglia
29 września 2013, 16:21
@nie Chyba nie doczytalas artykulu do ktorego linkujesz. Zaraz nizej jest "Ale przecież Jezus odpuszczał winy krzyżującym go mimo tego, iż oni drwili z niego. Dlaczego? „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią„. Właśnie... Bo nie wiedzą co czynią. Więc dlatego nie żałują za swoje czyny." To jest wlasnie sytuacja z ktora mamy do czynienia. Inny przyklad - wyobraz sobie skrzywdzone dziecko alkoholika ktory juz umarl. Czy ono ma nie wybaczac bo krzywdziciel nie poprosi juz o wybaczenie? Oczywiscie ze nie. Wybaczenie uwalnia duchowo takze WYBACZAJACEGO a nie tylko tego komu sie wybacza. Zreszta rzekomy cytat na ktory sie powoluje autor z Opoki nie istnieje w tym rozdziale Mateusza na ktory ja sie powolalem (sprawdz w Biblii a nie na internecie!). Chodzi pewnie o Lukasza 18, 3 "Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! 4 I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!» " Jest to jednak inny fragment... W Mateuszu po tym cytacie jest przypowiesc o nielitosciwym dluzniku. Pozdrawiam wszystkich
A
Anglia
29 września 2013, 16:21
Odpowiadam na wszystkie ostatnie ataki ;) @do Anglii Gdybys czytala uwaznie to bys zauwazyla ze jestem mezczyzna dlatego nie odpowiem na zaden z Twoich zarzutow poza jednym ponizej. "Mąż powinien również kochać żonę, a nie deptać Sakrament....." Musisz zrozumiec (Ty i wiekszosc kobiet tutaj piszacych) ze ten mezczyzna prawdopodobnie w tym momencie jest daleko od Boga, jest zaslepiony tym co robi. Dlatego nie ma sensu wypominac mu ze depta Sakrament - jest to prawda - ale on w tym momencie tego nie zrozumie. Jedynym lacznikiem z Sakramentem dla tego malzenstwa jest w tym momencie zona i ona w lacznosci z Bogiem musi je ratowac. Nie sadze jednak zeby rady jak to czynic udzielane w emocjach przez forumowiczki byly wlasciwe. @Dorota Bylbym wdzieczny gdybys mogla podac powody tej akcji. @mężątka_ Doskonale zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji i rozumiem ze dobro dzieci jest wazne. Czy sadzisz ze wdrozenie rad podawanych tutaj (przez prawdopodobnie zranione kobiety) bedzie dobre dla owych dzieci? "Swoimi poradami możesz naprawdę wyrządzić komuś poważną krzywdę." Ktorymi dokladnie? Ze nalezy wybaczyc 77 razy? Ze nie nalezy wyrzucac meza na bruk zeby poszedl do innej? W ktorym miejscu pisze ze nic sie nie stalo? Oczywiscie ze sie stalo. Po prostu oceniam sytuacje bez emocji i podkreslam ze to ZONA zadala pytanie co ma zrobic wiec zalecenia sa do niej bo ona na nie czeka. "Do problemów człowieka należy podchodzić z dużą delikatnością i wyczuciem, naley wczuć się w jego sutuację, cierpienie." OK ale tak jestes pochlonieta krytykowaniem moich wskazowek ze sama nie napisalas nic dla tej osoby. Co zatem radzisz? Pozdrawiam wszystkich
N
Nick
29 września 2013, 13:42
Ano właśnie, penitent, który nie żałuje za swoje grzechy, nie otrzymuje rozgrzeszenia. analogicznie jest w sytuacji, kiedy mąż nie żałuje zdrad, zdradza dalej, to i nie mozna wymagać od żony, żeby wybaczyła. Wybacza się po szczerej skrusze grzesznika/winnego/,a nie kiedy winny jest zadufany w swoich winach. Nie dyskutujcie z Anglia, to bezduszny typ, ktory nie ma pojęcia o życiu i cierpieniu drugiego człowieka oraz o wierze katolickiej. Potrafi jedynie powtarzać wyklepane formułki, ale ich zastosowanie wychodzi żałośnie i szkodliwie.
N
nie
29 września 2013, 13:14
do @Anglia; [url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/przebaczenie.html[/url] "....co się dzieje wówczas, gdy dana osoba nie żałuje swoich czynów? Jezus kazał nam przebaczać nie 7 lecz 77 razy. Jest to prawdą, ale zaraz po tym cytacie Ewangelista dodaje: „Jeśli by twój brat przyszedł i powiedział: żałuję tego, przebacz mu”. Czyli Ewangelista również zakładał żal drugiej osoby. Z przebaczeniem jest jak ze spowiedzią. Trudno by było wyobrazić sobie sytuację w której penitent przychodzi do konfesjonału i mówi: „to są moje grzechy, ale nie żałuję za nie i przebacz mi je Ojcze”. Jeśli nie żałujesz i nawet nie próbujesz za nie żałować to po coś przyszedł?...''
M
mężątka_
29 września 2013, 12:53
Anglio, zbyt lekko i pochopnie podchodzisz do tematu zdrady małżeńskiej. Chyba nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. To jest poważny problem, za tym idzie również krzywda dla dzieci. Swoimi poradami możesz naprawdę wyrządzić komuś poważną krzywdę. Żeby było jasne, jestem mężątką z długoletnim stażem, nasze małżeństwo jest stabilne, oparte na szacunku i miłości. Nie wyobrażam sobie zdradzić Męża i nie wyobrażam sobie zdrady z Jego strony. Nie wiem, jak bym zareagowała na Jego zdradę, ale na pewno nie  podeszłabym do tej sprawy tak lekko, jak TY, jakby nic sie nie stało. Dlatego pomysl zanim zaczniesz udzielać rad komus, kto znalazł się w trudnej sytuacji, zanim tą osobę zdołujesz swoimi kazaniami i moralizatorstwem. Do problemów człowieka należy podchodzić z dużą delikatnością i wyczuciem, naley wczuć się w jego sutuację, cierpienie.
D
Dorota
29 września 2013, 12:43
profil anglii został zgłoszony moderatorowi forum.
D&
do "Anglii".
29 września 2013, 12:41
"Dojrzałość" według niejakiej Anglii polega na tym, żeby kobieta zdradzana i poniżnana przez męża ma siedzieć cicho i zamykać oczy na wybryki zdradzającego ją męża. Unikajcie drogie Panie rad "pseudopsycholożek" takich jak Anglia, bo zamiast Wam pomóc, będą się doszukiwać winy w  Was, i nie podadzą Wam ręki, tylko zniszczą.... Staną za to po stronie zdradzającego, być może z CHOREJ NIENAWIŚCI WOBEC KOBIET..... Anglio, co Ci kobiety złego uczyniły, że tak ich nienawidzisz??
D&
do "Anglii".
29 września 2013, 12:29
Ja nie mowie ze gosc jest w porzadku ani zeby byc naiwnym ale drogie Panie, rady ktorych udzielacie tchna "nieufnoscia" do mezczyzn ;) i nie pomoga nikomu. ... Stajesz po stronie męża, który zdradza swoją żone. Swoją postawą pokazujesz, że osoba skrzywdzona nie ma co liczyć na Twoją pomoc i ewentualne wsparcie. Znajdź sobie mężczyzne i niech Cię zdradza i poniża, a ini niech doradzają Tobie trwanie w tym związku i udawanie, że nie ma problemu i niech doszukują się  winy w Tobie, Powodzenia! Ps. A swoją drogę masz chore podejście do życia: zarzucam forumowiczkom "nieufność do mężczyzn".......Jak można ufać mężczyźnie, który robi notoryczne skoki w bok?? Jesteś albo tak głupia, albo zwyczajnie podła...albo sama zdradzasz.....
M
Magdalena
29 września 2013, 00:00
Do Sunlight, Jezus kocha grzesznika, ale ci, którzy pozostają w grzechu za Nim nie idą…
M
Magdalena
28 września 2013, 23:50
> my kobiety też chcemy mieć prawo do miłości… Milosc jest decyzja a nie emocja. Milosc sie ofiaruje zamiast jej zadac. Ta kobieta ma malzenstwo do uratowania a Ty jej nieomal doradzasz zwiazek niesakramentalny bo ona "ma prawo". My kobiety, mamy prawo do miłości…naszych mężów.
S
SunLight
28 września 2013, 23:29
do Magdalena Jezus nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika.
A
Anglia
28 września 2013, 21:29
Marika, Magdalena, Zona, nie - wszystko razem w jednym poscie ;) Mysle ze macie problem. Zeby bylo jasne - jesli jest prawda to co pisze kobieta wyzej to facet popelnil zlo, byc moze nie dojrzal do malzenstwa i ma do podjecia meska decyzje. Natomiast Wasze wypowiedzi swiadcza raczej o tym ze potrzebujecie porady duchowej. Moze macie albo mialyscie podobne problemy - jesli tak, szczerze wspolczuje i polecam kontakt z dobrym spowiednikiem. Jednak piszac to co piszecie nie pomagacie kolejnym osobom ktore byc moze tez szukaja porady na tych stronach. Artykul NIE JEST O MEZCZYZNIE tylko o tym co ma zrobic ZONA. Popelniacie blad logiczny probujac mowic jemu co on ma zrobic. On tego nie czyta, natomiast byc moze czyta ona (zakladajac ze scenariusz jest w ogole prawdziwy). I rady ktore jej dajecie oznaczaja krzyzyk na tym malzenstwie. A teraz po kolei: > my kobiety też chcemy mieć prawo do miłości… Milosc jest decyzja a nie emocja. Milosc sie ofiaruje zamiast jej zadac. Ta kobieta ma malzenstwo do uratowania a Ty jej nieomal doradzasz zwiazek niesakramentalny bo ona "ma prawo". > popełnił krzywoprzysięstwo Prawdopodobnie tak ale nie znasz wersji drugiej strony, nieprawdaz? > Budowanie trwałego małżeństwa nie polega na zdradzaniu żony... Budowanie malzenstwa to zadanie dla kazdej strony z osobna. Ona juz jest w tym malzenstwie i jej zadaniem jest dbac o zbawienie swoje i meza NIE PATRZAC NA AKCJE DRUGIEJ STRONY. Zatem pierwsza rada jest "rozmawiaj" a nie "pokaz mu, a niech sie nauczy!". > 77 razy Mt 18, 21 "Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» 22 Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy" Ani slowa o tym ze brat prosi o wybaczenie. Ja nie mowie ze gosc jest w porzadku ani zeby byc naiwnym ale drogie Panie, rady ktorych udzielacie tchna "nieufnoscia" do mezczyzn ;) i nie pomoga nikomu.
N
nie
28 września 2013, 20:05
do @Anglia: "nie tak brzmi przysiega malzenska oraz nakaz Jezusa zeby wybaczac 77 razy..." Przysięga małżeńska nie zobowiązuje do życia w trójkącie, a tak wygląda sytuacja, którą opisuje kobieta szukająca porady. Ponadto, jeśli już mowa o wybaczaniu, to przypomnij sobie ten fragment Ewangelii. Jest tam mowa, że jeśli brat, który zgrzeszył PROSI o wybaczenie, to należy mu wybaczyc. Ale też nie należy tego rozumieć, że w jeden dzień prosi o wybaczenie, a już następnego dnia zdradza od nowa (kontaktuje się z "paniami"). Grzesznik musi wykazać, że postanowił poprawę. Wybaczanie bez poprawy byłoby naiwnością i na pewno Jezus takiej sytuacji nie miał na myśli mówiąc o wybaczaniu 77 razy
G
Gość
28 września 2013, 18:20
Ta porada to porażka. Blog w internecie lekarstwem na nielojalne zachowanie ....... na ranienie . Trzeba mężowi jasno i spokojnie powiedzieć ,że żle postępuje .Nie tędy droga . On prowadzi sewego rodzaju podwójne życie . Tego nie można akceptować.
Ż
Żona
28 września 2013, 14:34
Magdalena, Mam wrazenie ze Twoja wersja przysiegi malzenskiej (podobnie jak i Kasi) zasadniczo rozni sie od tej stosowanej powszechnie. Kobiety, jak Wy chcecie budowac trwale malzenstwa jesli po pierwszych problemach (nie napisano dokladnie co tak naprawde zrobil maz, moze warto zaczac od wyjasnienia tego z nim?) jedyna Wasza odpowiedzia jest porzucenie go. ... Może powinna jeszcze urodzić mu kilkoro dzieci? A mężuś nadal będzie nawiązywał znajomości z paniami.... Budowanie trwałego małżeństwa nie polega na zdradzaniu żony...
M
marika
28 września 2013, 14:30
Magdalena, Mam wrazenie ze Twoja wersja przysiegi malzenskiej (podobnie jak i Kasi) zasadniczo rozni sie od tej stosowanej powszechnie. Kobiety, jak Wy chcecie budowac trwale malzenstwa jesli po pierwszych problemach (nie napisano dokladnie co tak naprawde zrobil maz, moze warto zaczac od wyjasnienia tego z nim?) jedyna Wasza odpowiedzia jest porzucenie go. ... To nie wina tej żony, tylko mężczyzny, który nie dojrzał do małżeństwa i popełnił krzywoprzysięstwo podczas wypowiadania słów przysiegi małżeńskiej.
M
Magdalena
28 września 2013, 14:22
Magdalena, Mam wrazenie ze Twoja wersja przysiegi malzenskiej (podobnie jak i Kasi) zasadniczo rozni sie od tej stosowanej powszechnie. Kobiety, jak Wy chcecie budowac trwale malzenstwa jesli po pierwszych problemach (nie napisano dokladnie co tak naprawde zrobil maz, moze warto zaczac od wyjasnienia tego z nim?) jedyna Wasza odpowiedzia jest porzucenie go. ...To proste, …my kobiety też chcemy mieć prawo do miłości…
M
Magdalena
28 września 2013, 13:25
Do Sunlight, …widocznie poznaliśmy innego Jezusa…
N
nie
28 września 2013, 09:56
Jak to nie napisano dokładnie? Toż napisano, że przez cztery lata małżeństwa mąż psychicznie i duchowo zdradzał żonę! A może też dopuścił się fizycznej zdrady, bo kobieta napisała, że raz odwiedził jakąś panią. Podejrzewam ponadto, że to jest połowa prawdy, bo żona najpewniej wszystkiego nie wie.... Czy według Ciebie, Anglia,  on nic złego nie zrobił??? To nie są "pierwsze problemy", bo one trwają CZTERY lata. Jeśli chce się budować małżeństwo, to najpierw mąż musi się nawrócić. To podstawa. Jeśli tego nie robi, to może wstrząs w postaci "wyrzucenia z domu" uświadomi mu, co się stało z małżeństwem
A
Anglia
27 września 2013, 23:40
Magdalena, Mam wrazenie ze Twoja wersja przysiegi malzenskiej (podobnie jak i Kasi) zasadniczo rozni sie od tej stosowanej powszechnie. Kobiety, jak Wy chcecie budowac trwale malzenstwa jesli po pierwszych problemach (nie napisano dokladnie co tak naprawde zrobil maz, moze warto zaczac od wyjasnienia tego z nim?) jedyna Wasza odpowiedzia jest porzucenie go.
A
Anglia
27 września 2013, 23:30
Kasia Warunkiem odpuszczenia grzechu przez Boga jest nasze przyznanie się do winy. Do pojednania potrzebna jest też chęć zmiany połączona z gotowością do zadośćuczynienia (5 warunków dobrej spowiedzi). Poza tym przebaczenie nie jest jednoznaczne z pojednaniem. "przysiegam ... ze Cie nie opuszcze az do smierci" Przysiega malzenska jest jednostronna i nie jest warunkowana gotowoscia zadoscuczynienia i przyznania sie do winy.
S
Sunlight
27 września 2013, 13:02
Definitywnie, bo wybór Jezusa ma być radykalny. Gorzej, Jezus wyrzuca złe duchy z grzeszników…, ale z tych, którzy w Niego uwierzą, a nie są tylko pobożni. Grzechy przeszłości autorki to sprawa między Panem Bogiem a autorką, a nie Twoja… ... Jezus nie wyrzuca nikogo kto do niego przychodzi, przez 'definitywne' wyrzucenie zlego meza z domu utrudnimy mu powrot do Jezusa. Jak juz wczesniej zaznaczylam, nie wybacza sie bo ktos na to zasluzyl, ale dlatego ze nam wybaczono. Jezus grzesznikow nie wyrzucal. Jezus nie odrzucil autorki listu za to ze zyla w grzechu. Bo On nam daje milosc bezwarunkowa. Zgadzam sie ze nam trudno taka zaofiarowac - ale przynajmniej probujmy! To forum robi sie jak onet - pelne nienawisci, zgorzknienia, checi zemsty i dokopania. Oczywiscie ze jej grzechy nie sa moja sprawa ale piszac taki list w sieci autorka poddala swoje zycie do publicznej dyskusji. Mozna by wszak powiedziec ze grzechy jej meza tez nie sa twoja sprawa....
M
Magdalena
27 września 2013, 10:04
Ale dlaczego ma go definitywnie wyrzucac ze swojego zycia? Czy Jezus wyrzucal grzesznikow? Zreszta autorka listu sama zaznaczyla ze najpierw zyla w grzechu... Definitywnie, bo wybór Jezusa ma być radykalny. Gorzej, Jezus wyrzuca złe duchy z grzeszników…, ale z tych, którzy w Niego uwierzą, a nie są tylko pobożni. Grzechy przeszłości autorki to sprawa między Panem Bogiem a autorką, a nie Twoja…
DR
dwa rozwody i ślub kościelny
26 września 2013, 19:07
Moja wiara w małżeństwo katolikcie upadła gdy zobaczyłam R. Janowskiego, dwukrotnego rozwodnika, który teraz wziął ślub kościelny! Ma z pierwszego małżeństwa, cywilnego co prawda, dorosłego syna, z drugiego związku dwie małe córki, ale to nie było przeszkodą dla Kościoła, by udzielić mu Sakramentu Małżeństwa. No i kto mi teraz powie, że należy spieszyć się ze slubem kościelnym? Absolutnie nie. Lepiej żyć na cywilnym, rozwodzić się, a potem po kilku związkach wejść w kolejny, kościelny i wszystko OK. Również  żonka Jankowskiego  jest po dwóch związkach i dwóch rozwodach cywilnych. To się nazywa mieć szczęście, albo ... być przebiegłym i przechytrzyć Pana Boga, Kościół i swoich dotychczasowych małżonków (niesakramentalnych co prawda, ale jednak czy można pozbyć się ich jak zużytych butów)? Nie wiem jak to nazwać: obłuda, czy moralność katolicka?
S
SunLight
26 września 2013, 15:53
A warunkiem odpuszczenia grzechu przez Boga naiwnej kobiecie jest jej odwrócenie się od zła, które jej wyrządza mężczyzna, a w praktyce - w duszy przebaczenie , w realu definitywne wyrzucenie go ze swojego życia. Zło jest złem i jego miejsce jest poza naszymi sercami, nie ma lepszej metody jak przestać je karmić, dosłownie i w przenośni… ... Ale dlaczego ma go definitywnie wyrzucac ze swojego zycia? Czy Jezus wyrzucal grzesznikow? Zreszta autorka listu sama zaznaczyla ze najpierw zyla w grzechu...
M
Magdalena
26 września 2013, 11:55
Warunkiem odpuszczenia grzechu przez Boga jest nasze przyznanie się do winy. Do pojednania potrzebna jest też chęć zmiany połączona z gotowością do zadośćuczynienia (5 warunków dobrej spowiedzi). Poza tym przebaczenie nie jest jednoznaczne z pojednaniem. A warunkiem odpuszczenia grzechu przez Boga naiwnej kobiecie jest jej odwrócenie się od zła, które jej wyrządza mężczyzna, a w praktyce - w duszy przebaczenie , w realu definitywne wyrzucenie go ze swojego życia. Zło jest złem i jego miejsce jest poza naszymi sercami, nie ma lepszej metody jak przestać je karmić, dosłownie i w przenośni…
K
Kasia
26 września 2013, 09:21
"i odpusc nam nasze winy jako i my odpuszczamu naszym winowajcom" Jestesmy katolikami czy nie? Co to w ogole za slowa czesc z Was tutaj wypisuje?? Zemsta, zlosc, brak przebaczenia... ... Warunkiem odpuszczenia grzechu przez Boga jest nasze przyznanie się do winy. Do pojednania potrzebna jest też chęć zmiany połączona z gotowością do zadośćuczynienia (5 warunków dobrej spowiedzi). Poza tym przebaczenie nie jest jednoznaczne z pojednaniem.
C
czwartek
26 września 2013, 08:28
Alinka ma naprawdę rację. ..Mąż jest winny, ale starać ma się zona. ?? W ten sposób on nigdy nie zrozumie, ze zrobił cos nagannego, jesli za zły czyn dostaje ... nagrodę. To prosta droga do kontynuowania zdrad i rozwalenia małżeństwa. Ludzie są tak skonstruowani, ze jesli nie poniosą słusznej kary za wyrządzone zło, to nie widzą ze źle czynią i będą robić to nadal. Prosty przykład: za kradzież złodziej idzie do wiezienia, bo gdyby nie było zadnej sankcji (ale całkowite i natychmiastowe wybaczanie bez obowiązku zwrotu) to wszyscy by kradli
S
Sepiah
26 września 2013, 00:39
"... nie wiem ile masz lat, ale doświadczenia życiowego jak widać ci brak. Każdy może pisać na forum co chce, ale twoja wypowiedź mnie rozśmieszyła. Jak twój przyszły mąż "pobłądzi" co jest rzeczą ludzką i cię zostawi, to zmienisz zdanie.Czasami to nawet nie dziwię się facetom, że zdradzają żony. ... " Rzeczywiscie nie wiesz, ale, jak widze, juz masz pewnosc, ze nie mam meza ani wlasnej rodziny. Daleko Ci do prawdy. Widać większości czytelników daleko znajomości prawd Chrystusa, a wydawałoby się, że na Deonie jednak znacząca większość będzie w tzw. temacie. TO moje kolejne już zadziwienie tym portalem, kto by pomyślał, że skupia wokół siebie tylu da facto niewierzących? Pozostaje mi się wypisać z tych komentarzy. Szkoda, że z taką lubością wprowadzacie tu tyle złości, Państwo Idealni i Niepopełniający Błędów, Dający Sobie Prawo do Oceniania Innych. Życzę Wam wszystkim, by Was ktoś, komu zawinicie, potraktował zgoła inaczej, niż wedle Waszej pełnej jadu koncepcji pseudosprawiedliwości.
F
facet
25 września 2013, 23:05
alinka, Ty masz doswiadczenie?
A
alinka
25 września 2013, 23:03
Co warta jest taka "porada"? Jak facet jest nie fair, to jeszcze bardziej się starać, bo to jej wina (tylko jej)? I on wtedy się rozkocha? Dojrzeje w ciągu tygodnia? Świetny przepis na całkowite rozwalenie małżeństwa - taka jest historia działań większości porzuconych małżonków. Jak się nie ma o czymś pojęcia, to lepiej nie brać się za radzenie, bo to może skończyć się tragicznie.
A
Anglia
25 września 2013, 22:00
"i odpusc nam nasze winy jako i my odpuszczamu naszym winowajcom" Jestesmy katolikami czy nie? Co to w ogole za slowa czesc z Was tutaj wypisuje?? Zemsta, zlosc, brak przebaczenia...
D@
do @SunLight
24 września 2013, 18:22
Wybaczenie nie jest równoznaczne z pojednaniem. Czyli inaczej mówiąc, można wybaczyć i nie żyć z mężem, jeśli nie jest się w stanie przełamać odrazy, braku zaufania, skrzywdzenia, lub po prostu mąż wybierze "tę drugą" i odejdzie.
S
SunLight
24 września 2013, 11:14
To bardzo trudne pytanie, trudna sytuacja wiec rozwiazanie nie moze byc latwe. Ale zgadzam sie z odpowiedzia - nalezy wybaczyc. I nie dlatego ze facet zasluzyl, ale dlatego ze nam wybaczono. Czy my nie ranimy i nie zdradzamy Boga na wiele sposobow? Czy nie odwracamy sie od jego nauki o milosci i wybaczaniu mowiac ze to niezyciowe, ze mamy inne doswiadczenia, ze jego pogadanki to byly dobre 2 tysiace lat temu ale dzis to mamy inne warunki kulturowe....? A On nam ciagle wybacza i czeka na nas... a jego Slowo jest aktualne zawsze. Brak przebaczenia najbardziej saczy jad i zgorzknienie w naszym wlasnym sercu. Czy jesli autorka listu wyrzuci go z domu to on sie przejmie? Watpie, szczerze. A ona zostanie z uraza i zalem do katolikow i Boga, powtarzajac sobie 'jak Bog do tego dopuscil, przeciez pragnelam zyc w prawdzie'. Przydalby sie madry przyjaciel/przewodnik ktory by pomogl przejsc przez to.
DK
Dariusz Kot
23 września 2013, 14:04
Do autorki listu. A nie przyszlo pani do glowy, ze nie tylko maz jest winny, ze zmienila sie sytuacja kulturowa, takze w Polsce? Nie tylko pani ma te sytuacje. Starego typu malzenstwa trzymaly sie na silnym nacisku spolecznym z zewnatrz. Oczywiscie zdrady tez byly, ale seks byl generalnie zarezerwowany dla malzenstw, a pozamalzenski - oficjalnie potepiany. Dzis tej ochrony zewnetrzenj nie ma. Kosciol moze wiele pouczac, ale nie ma juz skily spolecznej, aby pania ochronic. Wiele obiecuje, ale potem, sama pani widzi, jakie pomocne rady pani dostanie. Dlatego ja wole otwarte zwiazki. Tylko przyjazn, nie seks, moze wspolczesnie zapewnic pani trwalosc zwiazku, dwoje rodzicow dla dzieci. Seksu bym do malzenstwa nie mieszal, chetnie pogadam o tym, jesli pani chce, latwo mnie Pani znajdzie w sieci. Moze Pani sprobowac katolickiej driogi, ale oni dopiero zaczynaj, dzieki Franciszkowi, dostrzegac dzisiejszy swiat, obyczaje problemy. Pozdrawiam ,Darek
S
Sonoma
22 września 2013, 02:37
Takie głupie katolickie baby jak opisana w artykule, nie powinny się dziwić że są zdardzane. Trzeba mieć mózg zaleszczotka, żeby wierzyć w te pierdoły o Jezusie. Czemu więc nie uwierzyć że mąż Cię nie zdradza nawet jak Cię jawni zdradza? Uwierz mu! W końcu wierzysz już w większe bzdury?
W
wanda
21 września 2013, 21:52
Są granice.Za zdradę w zakonie-suspendowanie.Za zdradę w małzeństwie- powinno być wyrzucenie z domu małżonka.Tej kobiety godność została sponiewierana przez jej  męża, ....czy jest on jej  mężem ,szukając kontaktów z innymi kobietami?.Wyrzucanie ma etapy,jest w nich czas na powrót  do pokoju.Ale nie można wymagać od zdradzanego  małżonka  przyjęcia  zadziwiających! porad O.Żmudzińskiego.Porady O.Żmudzińskiego to jakiś chory poradnik durnego faceta.......:-----Weż się kobieto za siebie,odpuść męzowi i jego dawnym kobietom,,razem z mężem poznajcie jego   kobiety, bez podejrzliwości......"Czego . twojemu mężowi brakuje i jak mogłabyś go w sobie rozkochać"----to  rzadko spotykane tragiczne kuriozum.
DS
do Sepiah
21 września 2013, 20:37
Chyba niektórzy moi przedmówcy komentujący pomylili portal. Jeśli nie widzicie niczego wartościowego w odpowiedzi ani nie zamierzacie szczerze pomóc innym, proponuję nie zaglądać tu, skoro Wasz światopogląd jest tak daleko poraniony i niezrozumiały. Odpowiedź jest wspaniała i budująca, zgodna z nauką Chrystusa o wybaczaniu i niesienia codziennego krzyża razem z Nim. Chciałabym, aby, jeśil się znajdę w takiej sytuacji, mój kierownik duchowy przeprowadził mnie przez takie trudności właśnie z taką mądrości i delikanością. Sakrament jest na całe życie, a nienawiść, która z Was płynie świadczy o tym, że tego nie rozumiecie. I w porządku - błądzić jest rzeczą ludzką, tylko po co wylewać ten jad na innych? ... nie wiem ile masz lat, ale doświadczenia życiowego jak widać ci brak. Każdy może pisać na forum co chce, ale twoja wypowiedź mnie rozśmieszyła. Jak twój przyszły mąż "pobłądzi" co jest rzeczą ludzką i cię zostawi, to zmienisz zdanie.Czasami to nawet nie dziwię się facetom, że zdradzają żony.
Z
zbulwersowana
21 września 2013, 20:23
do ks. W. Żmudzińskiego Porada którą ksiądz udzielił tej biednej, zdradzanej kobiecie: "zadaj też sobie samej pytanie,czego Twojemu mężowi brakuje i jak mogłabyś go jeszcze bardziej w sobie rozkochać"  - jest PORAŻAJĄCA i jak słusznie tutaj na forum  ktoś wcześniej zauważył, świadczy o GŁĘBOKIEJ NIEZNAJOMOŚCI PROBLEMÓW MAŁŻEŃSKICH.Wiem co piszę, ponieważ mam długoletni staż małżeński - na szczęście bardzo udany.   Powyższa "porada" za zdradę męża obarcza żonę, która zapewne niedostatecznie rozkochała męża, a może nidostatecznie zaspakaja potrzeby męża i "biedaczek" szuka rozrywki w necie. Osobiście jestem tym zbulwersowana, chociaż mnie to nie dotyczy. Może lepiej byłoby nie udzielać takich "porad", które bardziej ranią niż coś pomogą?
K
kontra
21 września 2013, 19:52
Salomonie, jeśli ktoś Ci ukradnie samochód, a ktoś inny 10 złotych, to potraktujesz złodziei tak samo? Nie będziesz domagał się zwrotu, nie zgłosisz na policję, machniesz ręką i co najwyżej pogrozisz złodziejowi palcem? To w ten sposób deprawujesz sprawcę i pozwalasz żeby znowu Cię okradł
M
Mia
20 września 2013, 12:20
Kobieto, rób tak samo, a przynajmniej udawaj przed nim. Zobaczysz jak to działa. Skoro mąż nie widzi nic złego w takich kontaktach, to nie powinien mieć do Ciebie pretensji. W końcu zrozumie swoje postępowanie. Kup sobie czasem bukiecik kwiatów...
S
Salomon
19 września 2013, 16:56
tak tak , najlepiej obarczyć winą za zdrady małżeńskie duchownych :-) Chrześcijanie weźcie się do porządkowania otoczenia! Postawcie tamę dla zboczeń rekalmowanych w mediach, niech panunie w Polsce Prawo Boże, a wtedy będzie się żyło łatwiej i bez zdrad. Jeżeli wokół tyle g... wna to czy chcesz czy nie po jakimś czasie zaczniesz cuchnąć.  Ale  jak są wybory do rządu, to głosujecie na wrogów Kościoła...  
K
kontra
16 września 2013, 08:16
Moglibyscie sie  duchowni nauczyc czegoś więcej o małżeństwie, problemach, kryzysach i zdradach, bo to, co głosicie to puste frazesy nie oparte na zadnym doświadczeniu ani wiedzy. Ale który duchowny ma na tyle pokory, by przyznac, ze nie rozumie problemów małżeńskich? Pycha nie pozwala. Potem rozgrzeszacie za zdrady tak jak za kradzież cukierka w sklepie, a zdradzającego traktujecie jak biednego pokrzywdzonego, któremu "coś brakuje w małżenstwie" i musiał chłop szukac poza małżeństwem. I przykładacie reke do rozpadów rodzin i strasznych dramatów. Ten artykuł jest na to dowodem.  
D@
do @Sepiah
13 września 2013, 17:52
Radzej nie masz pojęcia o problemie. Jeśli go doświadczysz, to zrozumiesz, że odpowiedx jest beznadziejna.  Mąż Cię zdradza, czyli poniża i wbija nóż w serce, a Ty masz udawać, że nic się nie stało i rozkochiwać go w sobie? On Ci zadaje ciosy, a Ty się pytasz oprawcy "kochanie, czego ci jeszcze brakuje do szczęścia? " Czy powiesz wtedy, że krzywda, jaką doznajesz, to tylko błąd męża? Jeśli tak, to bierz za męża pijaka, psychopatę i lovelasa, postaraj się o gromadkę dzieci - i cierp, bo ... "Sakrament jest na całe życie". (J jak tu się nie dziwić mężom-tyranom i zdrajcom, jeśli kobiety same się proszą o złe traktowanie?)
S
Sepiah
10 września 2013, 15:44
Chyba niektórzy moi przedmówcy komentujący pomylili portal. Jeśli nie widzicie niczego wartościowego w odpowiedzi ani nie zamierzacie szczerze pomóc innym, proponuję nie zaglądać tu, skoro Wasz światopogląd jest tak daleko poraniony i niezrozumiały. Odpowiedź jest wspaniała i budująca, zgodna z nauką Chrystusa o wybaczaniu i niesienia codziennego krzyża razem z Nim. Chciałabym, aby, jeśil się znajdę w takiej sytuacji, mój kierownik duchowy przeprowadził mnie przez takie trudności właśnie z taką mądrości i delikanością. Sakrament jest na całe życie, a nienawiść, która z Was płynie świadczy o tym, że tego nie rozumiecie. I w porządku - błądzić jest rzeczą ludzką, tylko po co wylewać ten jad na innych?
ŚM
świeża mężatka
10 września 2013, 13:26
a dajcie spokój, w tym momencie jest to powód do otrzymania rozwodu kościelnego, jeśli on ukrywał te znajomości jeszcze przed ślubem, co za głupia odpowiedź - jeszcze bardziej mu nadskakuj zatrać samą siebie i zaprzeczaj swoim emocjom, aż skończysz w głebokiej depresji, a on i tak odejdzie do innej. Dużo siły życzę i wytrwałości.
J
ja
10 września 2013, 10:56
Powiedz mu ze jak nie skonczy tych glupot roziedziesz sie. Rozkochac jeszcze bardziej? Gluopta ludzka nie zna granic! Gnojek oszukuje i tyle.
W
Woj33
26 sierpnia 2013, 08:25
To zabrzmi brutalnie ale kto jest tak naiwny by oczkiwać odpowidzi na swoje problemy w internecie ma efekty .Teraz wszyscy się wymądrzają a tak naprawde kazdy musi swoje życie przeżyć i jest odpowiedzialny z swoje wybory .Nie oczekiwał bym od księdza aby on teraz broał odpowiedzalność z czyjegoś męża ani dawał recepty .Małżeństwa nie da sie uzdrowić za kogoś .
M
monogamka
1 lipca 2013, 08:12
Mężczyźni to poligamiści i kapłani-mężczyźni dobrze to rozumieją, stąd taka a nie inna odpowiedź.
N
nieA
22 czerwca 2013, 21:48
Nie dziw się Weroniko, ale przeczytaj Stary Testament. Ile tam było zdrad i kochanek i żadna się nie skarżyła, ale pozostawiała panu i władcy "przestrzeń na znajomych, przyjaciół" itp
A
A
22 czerwca 2013, 18:34
A może to są zwykłe znajomości i nie ma o co wytaczać armat? Zawładnięcie całej uwagi męża też nie jest dobre. Trzeba pozostawić przestrzeń na znajomych, przyjaciów...
W
Weronika
21 czerwca 2013, 01:30
nieprawdopodobne zeby ksiadz mogl tak odpowiedz!!! jeszcze bardziej w sobie rozkochac. czy ksiadz wie w ogole co to znaczy malzenstwo??? a moze ono zostalo niewaznie zawarte! przeciez nie mozna wszystkiego sprowadzac do duchowosci. lez w tej odpowiedzi krzywdy i glupoty.
W
Weronika
21 czerwca 2013, 01:26
co za infantylne odpowiedzi,jesli maz juz tak sie zachowywal przed slubem,to moze lepiej sprawdzic czy malzenstwo bylo waznie zawarte! czy ten czlowiek w ogole nadawal sie do zawarcia malzenstwa. a ksiedzu polecam dobra zanjomosc prawa kanonicznego  i rzetelna odpoweidz,nawet jesli trudna na postawione pytanie! tu slodkosica i unikiem niczego sie nie zalatwi a tylko zwiekszy krzywde,ktora i tak ta koieta doswiadcza.
B
ber
15 czerwca 2013, 11:10
Polecam stronę Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR, wpisz w internecie Sychar kryzys ( nie umiem tu wkleić linka). Pozdrawiam B
A
ania
15 czerwca 2013, 10:42
karolina ma rację, Tylko Bóg i modlitwa. Żadna psychologia i bycie super żoną nie działa. Co ma się wypełnić to się wypełni. Miałam na początku niewinnie. Programy w TV z modą, potem strony z modelkami w internecie, erotyczne. Skończyło się na zdradzie, przemocy. To co się wtedy czuje jest straszne. Gdyby nie modllitwa... Każdego dnia dostawałam siłę i radość. I w końcu nauczyłam się kochać męża prawdziwą miłością, taką co to nie zazdrości, nie szuka poklasku i zrobiłam wszystko by był szczęśliwy.Uwolniłam go. A on nie chciał. Bo chciał się znęcąć i znowu modlitwa.... poszedł do spowiedzi, komunii, ....  i robi się normalny po 23 latach małżeństwa. Przyczyna -   nie nauczył się bycia ojcem i mężem od swojego ojca.
K
Karolina
15 czerwca 2013, 01:55
a ja doradze  modlitwę, poniewaz tylko w niewytłumaczlny po ludzku sposób jedynie Bóg może uzdrowić taką sytuację może odrazu a może za kilka lat...zapewne dopuszcza taką sytuację u Ciebie , bo domyslam się , że już modliłam się w tej intencji i to pewnie nie jeden raz, na zasadzie próby, oczyszczenia Ciebie , aby pokazać Tobie ostatecznie swoje milosierdzie , z opisu wynika ,że Twój mąż jest cynikiem , który nie liczy się z Twoimi odczuciami, rozmowa zapewne nic nie pomoże , to Ty w tym związku musisz być silna w Bogu pokładać nadzieję . Nie ma przypadków, to że akurat ta osoba jest Twoim mężem , myslę że Pan Bóg chce twego pełnego oddania sprawy Jemu ,postrzegałabym całą sytuację w kategorii krzyża, ale myslę że nie chce w Tobie cierpiętnicy, spłacającej ceny za dawne grzechy ,a swojego dziecka , którego nie zostawi a w pełni wesprze w ten czy inny zposób , żadna modlitwa nie pozostaje nie wysłuchania choc nam czasmi po ludzku może się wydawac , że tak jest...a rady jak to ty musisz się dla niego zmienić tylko świdczą o nie zrozumieniu twojej sytuacji i problemu ...myslę że wszystko będzie służyc uświęceniu Twojemu i Twojego męża , musisz się modlic tak jak potrafisz a Bóg w ten czy iinny sposób da odpowiedź, ...może nie taką jakiej oczekujesz ale na pewno słuszną On jest Panem czasu i jest poza czasem zatem w ostatecznym rozstrzygnięciu pomaga :)
MZ
malzonek z doswiadczeniem 38 lat
14 czerwca 2013, 22:59
Psycholodzy twierdza, ze dobre malzenstwo, to takie, w którym kobieta umie postepowac z mezczyzna. Co radza ? 1.Doceniaj swojego partnera. Podkreslaj jego cechy pozytywne. Mów mu o nich. Chwal go, gdy na to zasluzyl.Musi wiedziec, ze widzisz jego dobre strony. 2.Sluchaj partnera uwaznie, i staraj sie go zrozumiec. Mozesz sie z nim nie zgadzac, lecz okaz, ze starasz sie zrozumiec jego punkt widzenia. Sama mów zrozumiale. Wyjasnij dokladnie o co ci chodzi. Mezczyzni bardzo rzadko czytaja w myslach. 3.Unikaj przemilczen. Cisza w malzenstwie nie wrózy nic dobrego. Milczenie oznacza rezygnacje z argumentów.  4.Okazuj partnerowi swoje uczucia. Zarówno pozytywne jak i negatywne. Podniesiony glos nie pomaga rozwiazac trudnych sytuacji. 5.Nie krytykuj go przy swiadkach. Gdy masz wobec partnera zarzuty, pretensje czy zale, chcesz mu robic wymówki - nie czyn tego przy innych. Odczekaj, gdy bedziecie tylko we dwoje. 6.Nie kolekcjonuj zalów czy pretensji. Gdy cie ze strony partnera spotkala przykrosc, gdy cos cie dotknelo lub zabolalo - powiedz mu o tym. Nie pozwól, aby sie w tobie zale nagromadzily. Sa niebezpieczenstwem dla waszego zwiazku. 7.Zyj chwila obecna. Nie wypominaj partnerowi jego bledów z przeszlosci (pamietasz jak rok temu .. itp zawsze sama musze wszystko zalatwiac)Takie krytyczne uwagi na pewno nie zacheca go do zmiany zachowan w przyszlosci. 8.Nie zawsze sie musicie zgadzac! Badz dyplomatka, czasem ustap. 9. Nie pozwólcie wtracac sie do waszego malzenstwa osobom trzecim - zwlaszcza tesciowej - bo wasze malzenstwo jest swiete i obcym wara. powyzsze punkty dotycza obu partnerów. bez wyjatku bo tym co cementuje malzenstwo jest wzajemna milosc i wyrozumienie (nie mylic z tolerancja) Z doswiadczenia zyciowego radzi wam równiez czlowiek który przezyl wzniosy,upadki  i mieszanie tesciowej w czasie 38 lat istnienia malzenstwa 
E
Ewelina
7 czerwca 2013, 23:55
Amidala rozpatruje życie na płaszczyżnie fizjologii, twierdząc, że mężczyzni tak są skonstruowani. Cóż zapewno wiekszość tak, ale są też dojrzali, odpowiedzialni faceci, którzy żyją na wyższym poziomie niż biologiczny, tylko gdzie oni są?
A
Amidala
6 czerwca 2013, 20:51
Życie to żywioł. Walka o przekazanie genów. Faceci są tak geneycznie zaprogramowani, żeby kopulować z wieloma kobietami, bo to zwiększa szanse na przetrwanie jego genów. Tak działa dobór naturalny i nic się na to nie da poradzić.
O
Olguis
4 czerwca 2013, 21:38
Ja bym jeszcze spróbowała trochę facetem potrząsnąć w stylu wyprowadzić się na jakiś czas żeby poczuł, że coś traci albo spotkanie z jakimś dawno nie widzianym kolegą...
N
N
3 czerwca 2013, 15:35
"po latach wolnego związku z innym mężczyzną zapragnęłam ślubu w Kościele i życia uczciwego wobec Boga, partnera i siebie" Czy grzeszna przeszłość nie może również pozostawić trwałych sladów w psychice? Nie ma sensu szukać teraz winnych, dawać na forum rad dla męża, który tego nie czyta. A że nie ma prostych odpowiedzi, więc tylko pragnę wspierać Panią w szukaniu najleszego pomysłu na to "co ja mogę zrobić dziś" Podpiszę się też pod radą: http://sychar.org/  zapraszam gorąco
*
*kobieta
3 czerwca 2013, 13:46
Odpowiedź, mądra, na miarę duchownego, ale i mężczyzny. Zapomina ojciec o psychice tej kobiety i o tym, że w niej, też jest Bóg. Długo na takich radach nie pojedzie, depresja murowana, a potem nerwica, a co dalej.... Ona kocha i chce być uczciwie kochana. Jeżeli mężczyzna  wykręca się od odpowiedzi, ukrywa, to żadna szczera rozmowa tu nie pomoże, bo on nie jest szczery!!! Kochana małżeństwo jest pobłogosławione przez Boga, to sakrament i Prawo Boże. Jedyne wyjście jakie masz, to Bóg. Zacznij się modlic o to małżeństwo, najlepiej do Mateczki Świętej, na różańcu, ofiaruj Jej swoją rodzinę. I ufaj, całkowicie ufaj, a Bóg Ci wszystko wyprostuje. Jest też ,tyle teraz, mszy uzdrawiających, zabierz tam męża, bo u niego to ewidentne zniewolenie ( nie mylić z opętaniem). Bóg oczyści mu tam duszę i odzyskasz męża. Ale bez modlitwy ani rusz, i to szczerej nie odklepanej. Pozdrawiam
M
Mała
2 czerwca 2013, 18:00
Kto udziela odpowiedzi na te pytania??? Czy celem było jeszcze większe dobicie i tak już załamanej kobiety? Nie mówię, że ma swojego męża zostawić. Ale metody przedstawione w odpowiedzi mnie załamały! Oczywiśtym jest, że facet porządnie przesadza. Nie chodzi tu o zamykanie w klatce, ale małżeństwo powinno wypełnione być po brzegi szczeroscią, a mąż/żona powinni być dla siebie najważniejsi!! 
H
hmm
2 czerwca 2013, 12:26
Bardziej bzdurnej odpowiedzi nie słyszałem. Są dwa sposoby działania, albo chcesz ocalić to małżeństwo starając się odbudować miłość, albo zostawić faceta i starać się o uznanie nieważności małżeństwa. Nie pomogę w wyborze musisz sobie sama dać odpowiedź na to pytanie. A co do wiary zaufaj Jezusowi On ci pomoże, w małżeństwo nie trzeba wierzyć, poprostu może źle trafiłaś i nie masz co się obwiniać.
CZ
cytat z innego wątku
25 maja 2013, 08:04
~mężczyźni są niewierni http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=267 "...Dlaczego mężczyzna zdradza? Z badań wynika, że zdrad dopuszcza się 60 proc. mężów przed osiągnięciem czterdziestki. Po przekroczeniu tego wieku zdradzających jest więcej. Wynika to m.in. z chęci sprawdzenia się mężczyzny z partnerką dużo młodszą i bardzo atrakcyjną. A ponadto mężczyźni mają specyficzne właściwości, które niewierność małżeńską im ułatwiają: skłonność do zachowań agresywnych, do walki, konkurencji, pokonywanie przeszkód i wygrywania. Także zdolność do logicznego myślenia, co ułatwia mężczyźnie manipulowanie ludźmi i tworzenie sprzyjających zdradzie sytuacji. Wreszcie - sprzyja zdradzie silna potrzeba zaznania przez mężczyznę przyjemności z inną kobietą....Motorem decydującym o oglądaniu kobiety w ogóle jest dla mężczyzn pożądanie.....Mężczyźni są tak skonstruowani, że z upływem czasu pożądają coraz mniej, przynajmniej tych kobiet, z którymi pozostają w stałych związkach.... Męskie pożądanie nie jest też zależne od miłości jako takiej. Kochać mogą jedną kobietę, ale pożądać – bardzo wiele. Najbardziej niebezpiecznym wiekiem dla mężczyzny są okolice czterdziestki: nagle zaczyna odczuwać, że się starzeje, więc pragnie wykorzystać ten czas na realizację określonego pożądania, który mu jeszcze został. I bardzo często właśnie wtedy szuka też nowej partnerki...''  "Jedni mężczyźni zdradzają, a inni ich usprawiedliwiają i rozgrzeszają - kruk krukowi oka nie wykole"  Dowód : ten artykuł i odpowiedź o. Żmudzińskiego
A
adam
25 maja 2013, 04:51
Bo niby skąd duchowni mają się znać na małżeństwie i zdradach? Sama teoria i konfesjonał nie wystarczą. Wydaje się im, że jak ktoś zdradza, to znaczy, że ma niezaspokojone potrzeby, albo co gorzej, że zdradzona strona jest współwinna ( taką tezę prezentuje pan Grzybowski, autor Spotkań Małżeńskich, a więc niejako guru w temacie małżeńskich problemów). ...
MN
mężczyzna nie lubiący obłudy
18 maja 2013, 15:24
fakt, małżeństwo zrozumiałem dopieo, gdy... sam byłem w nich kolejen lata i nie było łatwo, a kiedyś jak to jest mieć dziecko, dopiero zrozumiałem, gdy moje przyszło na świat i je współwychowuję; jednakże osoby duchowne, kapłani, nie tylko mają mądrość z racji błogosławieństwa Bożego, jako poświęceni Bogu, ale spowiadają przeróżnych ludzi, masy ludzi, z ich grzechów, posiadają w ten sposób wiedzę, której nie ma żaden świecki człowiek i mogą z perspektywy Bożej lepiej, z dystansu, wiedząc, na co stać i jednych i drugich, doradzać, kiedy rugać, to rugać, kiedy nawoływać do miłości, nawoływać; a pomijając to, to jakby Ci polityk powiedział - nie masz prawa mnie oceniać, coś mi mówić, bo sam nie jesteś politykiem... nie musisz być politykiem, żeby wiedzieć, jak powinni się politycy zachowywać i czego byś od nich oczekiwał
H
hahha
16 maja 2013, 22:10
Trzeba pożyć co najmniej kilkanaście lat w małżeństwie aby móc się w tej kwestii wypowiadać. Osoba, która nigdy nie żyła w żadnym związku nie ma po prostu o tym pojęcia. Więc jak może komuś doradzać? To tak jakby ślepy opowiadał głuchemu o kolorach.
MN
Mężczyzna nie lubiący obłudy
16 maja 2013, 21:09
Eh, kobiety. Jak mężczyzna zdradza, to świnia, wysta2wić mu walizki, samcowi niewiernemu. Dobra, trzeba to ganić. Zdumienie moje natomiast osiągnęło szczyt, gdy słuchałem kobiet, komentujących, gdy zdradza, ale kobieta... Nie było już szukania sprawiedliwości, pomsty, że trzeba s...ce wystawić walizki za drzwi, tylko wołanie o miłosierdzie dla niej, że no, zdarzyło się, że no, mąż powienien być wyrozumiały, dać szansę, a w ogóle to wina mężą, bo zaniedbywał żonę, zapracowany... Inaczj - odwróćcie kobiety role, załóżmy, że takie pytanie zadałby mężczyzna, że żona tam utrzymuje kontakty z kolegami itd., jakiej odpowiedzi wówczas oczekiwałyście od ojca Wojciecha?  A, jeszcze odróżnijcie odpowiedź daną osobie, która jest krzywdzona (mimo wszystko nawołwyanie do miłości), a inną zapewne dałby ojciec bezpośrednio winnemu (zrugałby go niechybnie), ale nie wolno ojcu napuszczać jednej osoby na drugą, conajwyżej może nawoływać do pokoju, miłości, zrozumienia
T
Trzcina
8 maja 2013, 10:45
Przepraszam, ale ta rada jest równie przekonująca jak Jezuita w garniturze i krawacie. Ten mąż niszczy godność swojej żony, nie szanuje podstawowych wartości. Czym prędzej należy postawić mu granice. aż po ostateczne akty miłości wymagającej jak wystawienie walizek, samej zachowując wierność i lojalność. Proszę poszukać w necie artykułów Ks. Marka Dziewieckiego. Nikt nie ma prawa Pani poniżać, nawet mąż. A Księży udzielających rad, proszę - nie schodźcie do poziomu kolorowych pisemek.
L
laptop
5 maja 2013, 19:43
Rada dla zdradzanej kobiety (jak rozkochać w sobie jeszcze bardziej męża)  - po prostu spakować manatki i wystawić gościa za drzwi. Bez mozliwości powrotego przekraczania progu  mieszkania. Tak "rozkochany" małżonek szybko pojmie. że nie ma do czynienia z naiwną kobietą,
R
rada
5 maja 2013, 19:34
To "ciekawa podpowiedź"  księdza dla kobiety z artykułu. A może tak należałoby zganić takiego męża, za to, że nie dba o swoją żonę, a nie zwalać winę na żonę i jeszcze doradzać jej, że ma "silniej rozkochać męża". Ta "porada" świadczy dobitnie o tym, że księża nie znają się na problemach małżeńskich i nie powinni się wtrącać i dawać niewłaściwych porad.
U
unki
29 kwietnia 2013, 20:20
Bo niby skąd duchowni mają się znać na małżeństwie i zdradach? Sama teoria i konfesjonał nie wystarczą. Wydaje się im, że jak ktoś zdradza, to znaczy, że ma niezaspokojone potrzeby, albo co gorzej, że zdradzona strona jest współwinna ( taką tezę prezentuje pan Grzybowski, autor Spotkań Małżeńskich, a więc niejako guru w temacie małżeńskich problemów).
I
impulsywny
28 kwietnia 2013, 23:26
Czytałem wiele historii kobiet zdradzanych przez swoich mężów. I wiele razy spotkałem się z takimi hipotezami ze strony tych kobiet że "robią za mało żeby rozkochać swoich mężów" albo że coś robią źle. To kłamstwo. Wina leży przede wszystkim (jeśli nie: wyłącznie) po stronie osoby która przedsięwzięła zdradę, czyli w tym wypadku męża. Zdanie typu "Zadaj też sobie samej pytanie, czego Twojemu mężowi brakuje i jak mogłabyś go jeszcze bardziej w sobie rozkochać." jest po prostu głupie i moim zdaniem świadczy co najmniej o nieznajomości tematu przez odpowiadającego.
J
jjo
23 kwietnia 2013, 11:57
Zabierz go na rekolekcje małżeńskie ewangeizacyjne . Polecam Koniaków jest na stronie http://www.dk.oaza.pl/v7/rekolekcje.php
J
jolka
23 kwietnia 2013, 08:33
do @ameise: tu nie jest opisany "trudny" związek, ale związek w którym dochodzi do zdrady, jeśli jeszcze nie fizycznej, to na pewno emocjonalnej, a to jest znacznie poważniejszy kaliber. Cierpliwość żony i rozmowa prawdopodobnie nie raz miały miejsce, bo widać, że kobieta żyje już cztery lata ze świadomością iż mąż utrzymuje kontakty z innymi paniami. Ile jeszcze ma czekać? Prędzej się wykończy, żyjąc w takiej niepewności i traumie. Dlatego odpowiedź jest zupełnie nietrafna.Lepiej by było gdyby odpowiadający zalecił żonie, by postawiłą mężowi ultimatum: albo przerywa wszelkie kontakty, albo separacja. Może to by nim wstrząsnęło gdyby zrozumiał że może utracić małżeństwo.
I
iwonad
23 kwietnia 2013, 06:33
http://sychar.org/  zapraszam gorąco
O
on
22 kwietnia 2013, 22:37
Apeluję o czytanie ze zrozumieniem. Nie chodzi o to, że to co napisałem wpływa jakoś na ocenę moralną. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że łatwiej się ulega pokusie w pewnej sytuacji a w innej trudniej. Dlatego m.in. należałoby pewnych sytuacji unikać. Niestety nie mogę odpisać bezpośrednio pod wcześniejszą wypowiedzią bo nie pojawia się wówczas kod.
K
kobieta
22 kwietnia 2013, 22:28
Ja z kolei zgadzam się z poradą. Trudno jest radzić komuś gdy nie zna się szczegółów, ale jeśli facet szuka znajomości w internecie lub utrzymuje te istniejące to albo oszukał - ślubując miłość któej nie było z jego strony, albo ma problemy - np. jakieś urazy z przeszłości które można wyleczyć choćby przy pomocy mądrej terapii, albo brakuje mu czegoś w relacji i zamiast problem rozwiązać, to od niego uciaka w internet i znajomości wirtualne... Tak czy inaczej próby szczerej rozmowy, okazania akceptacji osoby, czułości, troski itp. jeszcze nigdy nie zaszkodziły, a nie raz pomogły. Za to wyrażenie swoich obaw oraz tego, że takie zachowanie zadaje kobiecie ogromny ból i stawia w poczuciu niestabilności i braku zaufania może uświadomić facetowi, że w małżeństwie nie powinno być miejsca na takie znajomości. Wyciągnięcie ręki i okazanie miłości jeszcze nigdy nie zaszkodziło, uważam że jest to słuszny krok który może pomóc uratować to małżeństwo. Jeśli facet oszukał i nie jest zainteresowany swoim małżeństwem, to mimo takich prób wyjdzie to na jaw, ale może warto od tego spróbować. 
A
ameise
22 kwietnia 2013, 22:10
Rada jest bardzo dobra, może pozornie wydaje się Wam, że jest bez sensu, ale zastanówcie się głębiej... dodałabym jeszcze, żeby ta żona modliła się za swojego męża i za ten związek... wiem, co piszę, jestem mężatką w "trudnym" związku i tylko cierpliwość, spokój, rozmowa - bez wyrzutów i modlitwa pozwala małymi kroczkami iść naprzód...
A
Artur
22 kwietnia 2013, 22:02
Czasem są sytuacje, gdy po ludzku zdaje się, że nic już się nie da zrobić, ale jest przecież jeszcze On, Wszechmocny, który może rozwiązać problem (czasem w jakiś zaskakujący sposób), albo dać siłę i wytrwałość do zniesienia trudności. Nie mam na myśli tego, że Bóg ma za zadanie tylko nam pomagać w rozwiązywaniu kłopotów. On jest Panem wszechświata. Czasem uświadomienie sobie tego faktu na tyle zmienia perspektywę, że wszystkie problemy stają się takie malutkie... Ze swojej strony obiecuję modlitwę.
P
pp
22 kwietnia 2013, 21:19
A ja myślę, że najlepszym lekarstwem zapobiegającym zdradom ze strony mężczyzn jest częsty seks w małżeństwie. Facet z reguły jest leniwy i jak ma wszystko co potrzeba od żony to nie szuka innych kobiet bo to jest zbyt absorbujące. Uzależnianie norm moralnych (w tym przypadku uczciwości małżeńskiej) od jakichś czynników fizjologicznych (zapotrzebowania na seks) jest moim zdaniem nieporozumieniem. Czy przestaje być łajdactwem, to co robi ten mężczyzna tylko dlatego, że ma "zapotrzebowania" na seks? Czy seks jest ważniejszy od przyzwoitości i uczciwości? Rzeczą ciekawą było by się także dowiedzieć z czego wyprowadziłeś dowód na to, że faceci są z "reguły" leniwi - pyta facet oczywiście. A co do autora tekstu to chyba nie ma zbyt wiele wyobraźni, skoro nie zdaje sobie sprawy jak traumatycznym przeżyciem może być dla kogoś zdrada dokonana przez małżonka.
P
paranoja
22 kwietnia 2013, 20:47
Mąż niszczy małżeństwo, a kapłan radzi żonie,by "nie pogarszała sytuacji wyrzutami". No pewnie ma cicho siedzieć i udawać że nic się nie stało i jeszcze bardziej "rozkochiwać męża" Skoro takie rady dają kapłani, to nie ma się co dziwić, że zdrad jest coraz więcej i małżeństwa się rozpadają. Zdradzający są po prostu bezkarni, bo nie wolno pogarszać sytuacji i robić wyrzutów.
O
on
22 kwietnia 2013, 20:46
A ja myślę, że najlepszym lekarstwem zapobiegającym zdradom ze strony mężczyzn jest częsty seks w małżeństwie. Facet z reguły jest leniwy i jak ma wszystko co potrzeba od żony to nie szuka innych kobiet bo to jest zbyt absorbujące.
T
Tara
22 kwietnia 2013, 20:34
szczerze? zostaw go w cholerę - będzie coraz gorzej!!! nie znam nikogo (!) kto się ogarnął po takich eskapadach w internecie ...  jeśli to go nie otrzeźwi, to już nic nie pomoże! A rada durna aż strach! od razu widać, że facet pisał!
O
ola
22 kwietnia 2013, 20:05
Drodzy komentatorzy, rada jest bardzo dobra. nie jest z tym łatwo, ale ja sama zdradziłam kiedyś narzeczonego i gdyby nie jego miłość i troska, jaką okazał, jego walka o nas, jego rozmowy, niekończące się rozmowy, to już dawno by nas nie było...
M
mea
22 kwietnia 2013, 19:05
Przepraszam autora, bo mam do księży dużo szacunku ale odpowiedź księdza na problem tej kobiety, młodej mężatki, którą mąż ewidentnie zdradza ( może na razie wirtualnie ale dojdzie i do realu ) jest okropnie infantylna i irytująca. Żadna kobieta nie napisałaby takiego tekstu.... 
1
18-latka
22 kwietnia 2013, 18:14
w komentarzach jest właśnie całą prawda o naszej rzeczywistości. Robi się trudno i boleśnie - to uciekamy od razu z rządzą zemsty na tych których zostawiamy za sobą. Ta Kobieta nie ma zapomnieć o własnych potrzebach i poddać się woli męża, ale WALCZYĆ o małżeństwo. Niech wykorzysta rozmowe- przecież jej mężowi może brakować bliskości , szczerości. Trzeba rozmawiać!! A NIE RZUCAĆ  jak rzecz. dopóki jest nadzieja - walka ma sens. 3mam kciuki za tę panią  i ludze!! TROCHE TRUDU !!
C
chodzepoziemi
22 kwietnia 2013, 18:08
Usuncie ten artykul czem predzej, zeby nikt tego wiecej nie czytal, prosze! Zalosne...
C
chodzepoziemi
22 kwietnia 2013, 18:03
A co to za 'poradnik' pisal ten tekst na litosc boska? Zgadzam sie calkowicie z -no-. Nie pogarszac sytuacji??? zastanowic sie czego mu brakuje??? Ta odpowiedz jest kpina z tej Pani. Tak wychowujemy mezczyzn w rodzinie, w Kosciele, ze nie potrafia sie znalezc potem w malzenstwie, a kobiety maja biegac, jak ze swieconym jajem i chuchac i dmuchac, samej lykajac lzy i zaciskajac zeby, nie pogarszajac tzw. sytuacji. Nie moge czytac spokojnie takich rad-porad, bo az sie wszystko przewraca wewnatrz z niedowierzania i rak opadania... 
O
ona
22 kwietnia 2013, 17:46
Bo księża to też mężczyźni i dlatego takie odpowiedzi - łagodniej podchodzą do zdrad w męskim wydaniu. W najlepszym razie powiedzą takiej kobiecie, że zdrada to wina obustronna, albo że gdyby mąż miał wszystko co trzeba w domu, to nie szukałby poza domem.
M
magda
22 kwietnia 2013, 17:17
Nie wierzę w to, co czytam! Cóż to za odpowiedź: "Spróbuj nie pogarszać sytuacji wyrzutami i awanturami." ??? Równie dobrze można by napisać: daj spokój mężowi, nie czepiaj się, sama poznaj kogoś przez internet i ci ulży... Albo: daj mu spokój, mężczyzna to zdobywca. Sama kiedyś usłyszałam podobne w znaczeniu "porady", gdy wyznałam swojemu proboszczowi, że mąż znęca się nade mną psychicznie i fizycznie. Na moje pytanie: - co mam zrobić? odpowiedział: - no wiesz, praca też męczy, a pracować trzeba.
N
no
22 kwietnia 2013, 17:03
Rozmawiać bez podejrzliwosci.... Ktoś oszukuje a kobieta (według porad) ma wciąż się troszczyć, to ona ma mysleć, czy czemuś nie zawiniła, to ona ma główkować, szukać błędu, to ona ma się starać. Cała praca ma spoczywać na kobiecie. Wciąż mysleć "czy aby nie popełniłam w czymś błędu"? Mężczyzna ma być jedynie dobrze usytuowanym widzem spektaklu. Mężczyzna zawsze wygrywa na tym świecie. Wszystko mu wolno. Wolno mu kłamać bez opamiętania. A kobiety powinny krążyć jak satelity wokół niego, by główkować, czy zby nie popełniły błędu... Wszędzie, w całej kulturze jest ten przekaz. oczywiscie, rozmawiać nalezy, tylko jak, skoro druga strona kłamie. To najwyczajniejsza zdrada.
S
skalnica
22 kwietnia 2013, 16:18
,,Zadaj też sobie samej pytanie, czego Twojemu mężowi brakuje i jak mogłabyś go jeszcze bardziej w sobie rozkochać." - tylko żeby to się nie przerodziło w obwinianie siebie za jego błędy, bo jednak on ma wolną wolę i sam podjął decyzję, żeby tak postępować. Gdyby miał jakieś niezaspokojone potrzeby, to powinien je zgłosić żonie, a nie szukać ich zaspokojenia u innych kobiet. ,,Spróbuj nie pogarszać sytuacji wyrzutami i awanturami." - ale też wiedz, że masz prawo czuć się oszukana, zraniona i o tym otwarcie mówić. Nie pomoże robienie dobrej miny do złej gry i wmawianie sobie, że ,,nie powinnam się czepiać". A mąż powinien szanować uczucia żony i troszczyć się o nie.
K
koni
22 kwietnia 2013, 16:12
porada co prawda uspokajająca, ale o czym tu rozmawiać... wiadomo o co chodzi - facet jakby był normalny (lojalny) to nie szemrałby po kątach z innymi. Znam takie przypadki, więc wiem o co chodzi i nie ma co udawać, że nie ma problemu. On sie będzie tylko wypierał, a Pani zszarga sobie nerwy... Koniec końców jeśli on nie przestanie to tu tylko terapia małżeńska jest wskazana. Już sam fakt tego że potrzebuje jakichś kontaktów z innymi kobietami jest niepokojący, a co dopiero jak nie chce o tym rozmawiać i zaprzecza... może się nie znam na faccetach, ale za to znam ten ból.