3 propozycje zaangażowania kobiet w Kościele

(fot. youtube.com)
Luke Hansen, S.J.

Każdy ksiądz, każdy biskup w swojej diecezji może zadać sobie to pytanie. Na to nie potrzeba specjalnego pozwolenia - mówi abp Paul-André Durocher.

Kanadyjski arcybiskup Paul-André Durocher podczas zakończonego synodu o rodzinie był jedynym purpuratem zwracającym uwagę na kwestię przemocy domowej wobec kobiet. Zachęcał on również biskupów do konstruktywnej refleksji nad nowym, większym zaangażowaniem kobiet w Kościele.

W najnowszym wywiadzie dla magazynu "America" abp Durocher powiedział, że przemoc wobec kobiet jest "pewnym ogólnospołecznym fenomenem, z którym nie potrafimy jeszcze sobie właściwie poradzić". Wskazał również kilka elementów, które zmotywowały go do podjęcia kwestii kobiet podczas prac synodalnych.

Jako młody proboszcz abp Durocher część swojej plebanii przeznaczył na schronisko dla kobiet będących ofiarami przemocy domowej, interweniując również w ich imieniu. Zaangażowanie to pozwoliło mu dogłębnie poznać problem domowej przemocy.

Arcybiskup przyznał niedawno, że blisko 30% kobiet na całym świecie jest molestowanych przez mężów. To w ocenie Durochera "haniebna statystyka". W ostatnim czasie brał on udział w kilku międzynarodowych konferencjach poświęconych tematyce handlu ludźmi, doceniając zaangażowanie konsekrowanych kobiet w walce z tym procederem.

W kwestii roli kobiet w Kościele abp Durocher wskazuje na wyzwanie, jakim jest "klerykalizm", i zaznacza, że "jeśli w ośrodkach władzy oraz gremiach decyzyjnych nie są obecne kobiety, to jest to jasny sygnał, że głos kobiety w tych miejscach nie liczy się".

Arcybiskup zaznacza również, że każdy ksiądz, biskup czy konferencja biskupów mogą "wskazać miejsca oraz zadania otwarte na obecność kobiet", i jednocześnie pyta, "czy są one tam obecne", a jeśli tak, to w jaki sposób są traktowane. Czy jak równorzędne partnerki?

Abp Durocher wyraził również poparcie dla możliwości udzielania święceń diakonatu kobietom. "To nie jest zamknięta kwestia - zaznaczył. - Nie istnieją żadne dogmatyczne przeciwwskazania do wyświęcania kobiet do posług diakońskich"

Pytany o działanie Ducha Świętego podczas obrad synodu arcybiskup odpowiedział, że istnieje "bardzo duża świadomość ojców synodalnych, że Boża łaska jest o wiele szersza niż możemy to sobie wyobrazić, oraz że Duch Święty "działa w wielu sytuacjach, które na pozór mogą nie korespondować z nauczaniem Kościoła".

Jako konkretny przykład wskazał rozwiedzionych żyjących w ponownym związku, w którym "jedna osoba cierpi na chorobę Alzheimera, druga natomiast otacza ją troskliwą opieką, będąc wierną do końca". Abp Durocher widzi w tym przykład "miłości kenotycznej", czyli takiej, w której sam Bóg uniża się ku ludzkiej słabości.

Naszą rozmowę z abp. Durocherem rozpocznę od tematu przez niego przywołanego podczas prac synodalnych, a mianowicie od przemocy domowej.

Luke Hansen, S.J. : Co zainspirowało Eminencję do podjęcia podczas synodu tematu przemocy domowej oraz roli kobiety w Kościele?

Abp. Paul-André Durocher: Myślę, że jest to moje doświadczenie z czasu, gdy byłem proboszczem i pomagałem kobietom będącym ofiarami przemocy domowej. Nasza plebania była wówczas w 2/3 zajęta przez te panie, gdzie mogły one znaleźć bezpieczne schronienie. Była to pierwsza tego typu inicjatywa w tej części Kanady. Bardzo się zaangażowałem w to dzieło. Bywało, że sam podejmowałem interwencję w imieniu naszych podopiecznych.

W zeszłym roku, gdy rozmawiałem z kard. Thomasem Collinsem, zapytałem go, jaki temat podjąć podczas tegorocznego synodu. On wskazał właśnie na kwestię domowej przemocy, uznając, że warto nagłośnić ten problem. Napisał wówczas bardzo przychylny dokument, popierając moje działania.

Ostatnio czytałem artykuł, w którym cytowano dane Światowej Organizacji Zdrowia. Mówiły one, że blisko 30% kobiet na świecie jest molestowanych przez swoich mężów. Uważam to za obrzydliwość.

Inne doniesienia mówią również o wzroście liczby śmiertelnych postrzałów, których ofiarami są żony lub partnerki. To zaledwie czubek góry lodowej, pod nią kryje się ogromy ogólnospołeczny problem, z którym nie jesteśmy w stanie sobie właściwie poradzić.

W dokumencie "Familiaris Consortio" Jan Paweł II wzywa do położenia kresu tej przemocy. Trzydzieści lat po ukazaniu się tego dokumentu można zapytać, co Kościół z tym zrobił. Wydaje mi się, że nie wzięliśmy sobie do serca tych papieskich słów.

Oczywiście nie chcę generalizować. Znam bowiem osoby niezwykle zaangażowane na rzecz powstrzymania przemocy domowej czy handlu kobietami. Myślę tu o wspaniałych kobietach konsekrowanych, które miałem okazję spotkać podczas różnych międzynarodowych konferencji. To, co wówczas od nich usłyszałem, na trwałe zapadło mi w pamięć.

W wywiadzie udzielonym magazynowi "Salt and Light" zadał Ksiądz Arcybiskup następujące pytanie: "Czy w Kościele rozumianym jako instytucja, jednakowo respektujemy godność kobiety i mężczyzny?".

Wszystkie instytucje, które są aktywnie obecne w społeczeństwie, poprzez to, w jaki sposób działają i są tworzone, przekazują pewną treść. Jeśli w ośrodkach władzy oraz decyzyjnych gremiach nie są obecne kobiety, to jest to jasny sygnał, że głos kobiety w tych miejscach nie liczy się. Kościół, jako instytucja, musi reflektować nad tą kwestią.

Nie jest to przede wszystkim problem dopuszczenia kobiet do święceń kapłańskich. To raczej pytanie o to, jak kapłaństwo sprawowane jest w Kościele. W istocie to pytanie, o klerykalizm, który, jak wskazuje Franciszek, jest jedną z głównych trudności Kościoła.

Musimy być otwarci, i szukać sposobów na włączenie osób świeckich, kobiety i mężczyzn, w procesy decyzyjne w Kościele. Jest wiele państw, które mają w tym względzie pewne doświadczenie. W wielu diecezjach kobiety pełnią funkcje kanclerzy, administratorów finansowych oraz kierowników różnych biur i dzieł duszpasterskich. Odgrywają ważną rolę w zarządzaniu diecezjami. Istotne by ludzie o tym wiedzieli i widzieli konkretne owoce tej pracy na poziomie parafialnym.

Praktyka taka może rozszerzyć się na cały Kościół. Papież Benedykt zachęcał nas, byśmy pytali, czy istnieją jakieś nowe posługi w Kościele, w które mogą być zaangażowane kobiety.

Dlaczego Ksiądz Arcybiskup chciał, by synod rozważył kwestię możliwości udzielania święceń diakonatu kobietom?

Wielokrotnie mówiono o potrzebie tworzenia nowych posług, w które mogłyby zaangażować się kobiety. O jakich zatem posługach mówimy? Myślę, że mogę wskazać trzy propozycje.

Pierwsza to stanowiska, które obecnie już istnieją w kuriach biskupich oraz w Kurii Rzymskiej.

Druga to dopuszczenie świeckich kobiet i mężczyzn, również par, do głoszenia słowa Bożego podczas niedzielnej Mszy świętej. Mogliby oni - jako małżonek lub jako rodzic - dawać świadectwo, jak łączyć słowo Boże z doświadczeniem codziennego życia.

I ostatnia, trzecia, propozycja odnosi się do udzielania kobietom święceń diakonatu. Nie jest to zamknięta kwestia. Nie istnieją żadne dogmatyczne przeciwwskazania do wyświęcania kobiet do posług diakońskich.

Dzielę się tymi trzema możliwościami, wierząc, że jest ich znacznie więcej. Koło zostało wprawione w ruch, ludzie zaczynają myśleć w nowy sposób.

W jaki sposób Kościół może odpowiedzieć na te propozycje?

Już teraz możemy zlokalizować funkcje i zadania otwarte na kobiety i zapytać, czy są one tam obecne. Jeśli tak, to czy traktujemy je jako równych partnerów? Każdy ksiądz, każdy biskup w swojej diecezji może zadać sobie to pytanie. Na to nie potrzeba specjalnego pozwolenia.

Centra akademickie, ośrodki teologiczne i pastoralne mogą podejmować refleksję nad tym, jak różne posługi w Kościele są wypełniane i w jaki sposób Kościół otwiera się na różne dary. Ktoś kiedyś powiedział, że zarówno w hierarchiczności Kościoła ukryte są dary, jak i w charyzmatyczności jej członów.

Wydaje się, że wiemy, w jaki sposób otrzymujemy dary dla Kościoła poprzez hierarchię. Sprawa nie jest jednak tak jasna, jeśli chodzi o charyzmaty i to, jak wykorzystać je dla dobra całego Kościoła.

Dziękuję za rozmowę.

Przetłumaczył Jarosław Mikuczewski SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 propozycje zaangażowania kobiet w Kościele
Komentarze (25)
DP
Danuta Pawłowska
28 października 2015, 21:06
[url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/ordinatio_sacerdotalis.html#[/url] [url=http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/ordinatio_sacerdotalis.html#]LIST APOSTOLSKI ORDINATIO SACERDOTALIS PAPIEŻA JANA PAWŁA II O UDZIELANIU ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH WYŁĄCZNIE MĘŻCZYZNOM[/url] Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne.... Św. Jan Paweł II prowadził  nas prostą drogą do Pana Boga. Jego słów słuchajmy!
28 października 2015, 22:25
Słowa "która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła" to przecież kłamstwo. Słuchajcie ludowego katolicyzmu JPII to tym szybciej wasz skansen się wyludni.
.A
. Anakin
28 października 2015, 13:47
Sposób na przemoc wobec 30% kobiet na świecie? Czy katolicy stosują (doświadczają) tej przemocy w tej samej co światowa proporcja? Mniejszej? Większej? Na pewno Liczne konferencje z udziałem abp odpowiadają na to pytanie. Rozwiązanie? Święcenie diakonatu. To  mniej więcej jak rozwiązanie dla problemów kobiet proponowane przez feministki: paryten w parlamencie, zarządach i radach nadzorczych spółek. I konferencje. Więcej konferencji.
K
Krzysiek
28 października 2015, 11:46
Dodam, że kobiety grają bardzo duzą rolę w kościele katolickim (nawet większą niż mężczyźni, bo Ci są głównie księżmi lub ministrantami). Zadania takie jak: formacja najmłodszych, katechizacja, organizacja rekolekcji, dzieła pomocowe, zbiórki pieniędzy czy darów, wypełniane są głownie przez kobiety. Panie, które lamentują, że nie mogą włożyć sułtanny (swoją drogą ja też nie mogę bo jestem żonaty), tak naprawdę to chyba unoszą się ambicją.
28 października 2015, 11:53
No popatrz mężczyźni również mogą wypełniać "Zadania takie jak: formacja najmłodszych, katechizacja, organizacja rekolekcji, dzieła pomocowe, zbiórki pieniędzy czy darów" tymczasem zostają księdzem. Musża chyba bardzo unosić się ambicją.
K
Krzysiek
28 października 2015, 11:41
To że 30% kobiet jest molestowanych przez mężów to pewnie i prawda. Przypuszczam, że większość z tych przypadków ma nawet charakter seksualny. Ale spójrzmy teraz na problem z innej strony: ilu mężczyzn ma naprzykrzające się żony? Wśród par ze stażem dłuższym niż 5 lat to pewnie więcej niż 30% (na temat statystyk Kanada nie prowadzi). Problem jest więc obustronny. Jesteśmy ludźmi, żony za często marudzą, a mężowie się do nich za często dobierają. Nawet najbardziej zakochani potrafią na siebie krzyknąć, brzydko się pokłócić, a może nawet i popchnąć. Im mniej dojrzali (albo im bardziej pobudliwi) ludzie tym łatwiej o takiego rodzaju incydenty. Jesteśmy ludźmi, nasze relacje z bliskimi są często daleko od ideału. Ważne natomiast jest to, że mimo trudności uczymy się rozumieć współmażonka, być otwartymi na jego potrzeby i pomagać mu w pracy nad sobą i codziennym życiu (tak wygląda miłość). Szanowny abp zamiast lamentować jakie to kobiety są biedne, bo są molestowane przez mężów powinien je chwalić za trwanie w miłości i podążanie drogą wyznaczoną przez Boga.
28 października 2015, 11:45
abp odnosi się do molestowania bo Kościół rzymskokatolicki zawsze chciał mieć władzę nad seksualnością ludzi. Ten punkt to zawsze był ich chory zajob. A cóż może o żonie i rodzinie wiedzieć abp? Przecież nie jest to "mąż jednej żony" czym jest w sprzeczności z tym co podobno wyznaje.
28 października 2015, 10:48
Trzy propozycje tradycyjnego zaangażowania kobiet w Kościele w Polsce: 1. do sprzątania 2. do gotowania 3. do posługiwania
K
Krzysiek
28 października 2015, 11:55
Nie troluj. Twoja matka też sprzątała, gotowała i posługiwała. O bardziej brudnych stronach macierzyństwa nie będę się rozpisywał. I co? Kochasz ją przez to mniej niż ojca? A tak po za tym to większy ciężar katechizacji dzieci spada właśnie na kobiety o tym nie piszesz.
28 października 2015, 13:53
Wskazuje jedynie do czego Kościół rzymskokatolicki tradycyjnie angazuje kobiety. I nie udawaj, że kobiety to lubią i wystarczy im taka rola. ksiądz też może sprzątać kościół korona mu z głowy nie spadnie, ale jakośc tego nie robi. Nierówność w traktowaniu płci w Kościele jest nizerozumiała. katechozować może ksiądz, ale kobieta nie może być księdzem.
jazmig jazmig
28 października 2015, 16:46
Popieram, więcej od kobiet w kościele nie oczekuję, a w Kościele, wg ich kompetencji, nie wg ich ammbicji.
jazmig jazmig
28 października 2015, 10:17
jeśli w ośrodkach władzy oraz gremiach decyzyjnych nie są obecne kobiety, to jest to jasny sygnał, że głos kobiety w tych miejscach nie liczy się". Na budowie pracują mężczyźni i ani jednej kobiety, nawet na stanowiskach brygadzistów i majstrów tylko te szowinistyczne męskie świnie. Z tego wynika, że głos kobiet nie liczy się na budowie, jaką obserwuję z mojego okna. Wracając do innych rewelacji tego kobiecego geniusza. Skoro 30%kobiet na świecie doznaje przemocy, a muzułmanie zgodnie z nakazami Koranu swoje kobiety biją, to można założyć, iż w np. chrześcijaństwie problem przemocy wobec kobiet jest marginalny, bo dotyczy co najwyżej 1-2% rodzin. Jako konkretny przykład wskazał rozwiedzionych żyjących w ponownym związku, w którym "jedna osoba cierpi na chorobę Alzheimera, druga natomiast otacza ją troskliwą opieką, będąc wierną do końca". Abp Durocher widzi w tym przykład "miłości kenotycznej", czyli takiej, w której sam Bóg uniża się ku ludzkiej słabości. Zdaniem tego pana, Bóg przybrał postać konkubenta i opiekuje sie chorym współkonkubentem. Ten facet ma fixum dyrdum, jak mawiał klasyk. Jak widać, pewna liczba pupuratów nasiąkła lewackimi przekonaniami, że kobietom coś się należy również w Kościele. Tymczasem Kościół nie jest świecką korporacją, tutaj nie powinno się szukać awansu. Jeżeli biskup widzi jakąś kompetentną kobietę i ma dla niej wolne stanowisko, to na pewno jej zaproponuje. Nie powinien tego robić ze względu na jej płeć, lecz jej kompetencje. Podobnie jest z wyświęcaniem kobiet na diakonki. Jeżeli istnieje taka potrzeba, to można to rozważyć, ale wcześniej porządnie przedyskutować od strony teologicznej, a nie po to, żeby było postępowo. Ja osobiście doradzam ogromną ostrożność z tym wyświęcaniem, bo za jakiś czas ktoś powie, że można zrobić krok dalej i wyświęcać kobiety na księżyce (rodz. ż. od ksiądz), co z kolei wykluczył św. JPII i potwierdzili jego obydwaj następcy.
KJ
k jar
28 października 2015, 10:42
Jazmig, Ty naprawdę nigdy nie byłeś na budowie w Polsce i nie wiesz, ile kobiet pracuje nie tylko w wykończeniówce, ale przy wielkich projektach drogowych, czy mostowych. Potrzeba ich też coraz więcej, gdyż prawdziwych fachowców ze świecą szukać. Fakt, w polskim budownictwie pracuje najmniej kobiet w całej europejskiej budowlance - blisko 8%, ale za to np. w Skanskiej już co trzeci inżynier jest kobietą, a trend idzie w stronę parytetu. W Polsce działają firmy wykończeniowe złożone z samych kobiet - ja sama, kiedy remontowałam łazienkę musiałam zwrócić się do fachowca kobiety, gdyż panowie nie byli sobie w stanie poradzić z problemem. Kobieta musiała ich nauczyć. Ten Twój mizoginizm jest tak archaiczny, że aż boli. Kościół sobie bez kobiet nie poradzi i musi ich słuchać. Wiedzieć, czego oczekują, na co się skarża, co im uwiera. Kwestia diakonatu kobiet czy przemocy w rodzinach katolickich to tylko wierzchołek tych problemów, które powinny być omawiane i dyskutowane. Ale jeśli będzie królowało mizoginiczne myślenie w stylu "jazmiga", to obudzimy się w Kościele bez kobiet. I nie wiem, czy Matka Boża też to wytrzyma.
Grażyna Urbaniak
28 października 2015, 12:17
>Ale jeśli będzie królowało mizoginiczne myślenie w stylu "jazmiga", to obudzimy się w Kościele bez kobiet. I nie wiem, czy Matka Boża też to wytrzyma. < Matka Boża sama nie aspirowała do żadnych funkcji w rodzącym się Kościele i w żadnym z licznych objawień nie domaga się tego od czy dla współczesnych kobiet.  A te kobiety, które swoją przynależność do Kościioła chcą uzależnić od możliwości rządzenia w nim, mają bogatą ofertę sekt protestanckich - tam nawet biskupstwo stoi przed nimi otworem. Ba - nawet mogą poślubić inną biskupkę.
28 października 2015, 15:37
RZ 16.3,1-2  Tm 3.11 i Junia apostoł ;)
jazmig jazmig
28 października 2015, 16:24
Patrzę na plac budowy za moim oknem i nie widzę ani jednej kobiety. Sami faceci. Na dole kopalni jest podobnie - sami faceci. Pojedyncze kobiety są od pomiaru metanu itp. rzeczy. Zauważ, że ten abp oczekuje miejsc dla kobiet w zarządach, dokładnie tak samo jak feministki. Równość, ale wyłącznie przy fruktach, a nie na polu, gdzie są one wytwarzane. Takie spojrzenie na rolę kobiet jest chore. Wstyd mi za to, że jakiś arcybiskup głosi dokładnie te same głupoty, co skrajne feministki. Niedługa każą kardynałom wybierać papieżyce, żeby było sprawiedliwie.
jazmig jazmig
28 października 2015, 16:42
Nie ma apostoła o imieniu Junia. Natomiast istniała jakaś funkcja, którą św. Paweł nazwał diakonisa, lecz nie wiemy, jaką one posługę pełniły. Czy po prostu podobnie jak w czasach Jezusa posługiwały Jezusowi i Jego uczniom sporządzając posiłki itp., czy pełniły też jakąs inną jeszcze posługę w Kościele, a jeżeli tak, to jaką. Jednakże tak, jak napisałem, należy to mocno przemyśleć i przedyskutować. Nic na hurra, a szczególnie nie po to, żeby dać satysfakcję jakimś kobietom. Jeżeli pojawi się taka potrzeba, to owszem, ale nie wcześniej. Kościół nie jest od tego, żeby dawać satysfakcję swoim, nazwijmy to w ten sposób, funkcjonariuszom.
28 października 2015, 17:08
Sprawdz tą Junie....A co do posług kobiet to Paweł pisze według mnie jasno...8 Diakonami tak samo winni być ludzie godni4, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, 9 [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. 10 I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. 11 Kobiety5 również - czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim. i ta rola Kobiet utrzymywała się w kosciele do konca 3 wieku  Pozdrawiam
KJ
k jar
28 października 2015, 20:05
Rozumiem, że moją wypowiedź o mizoginizmie w Kościele odnosisz do postulatu (nie wiem kogo, bo ja nic takiego nie powiedziałam) "cala władza w ręce kobiet". Po pierwsze w Kościele jakiekolwiek dążenia do władzy są nieewangeliczne, gdyż jak wiemy "kto chce być pierwszy, musi być sługą wszystkich". Oczywiście w tym aspekcie Ewangelia jest bardzo feministyczna, gdyż nikt tak nie służy w Kościele jak kobiety, począwszy od Maryi. Jeśli czegokolwiek kobiety domagają się dziś w Kościele, to wypełniania Ewangelii - w końcu to Maria Magdalena była pierwszą wyznawczynią Chrystusa, to ona ogłosiła, że Jezus Zmartwychwstał i żyje. Po drugie wszystkie maryjne objawienia w XIX i XX wieku były feministyczne: wprowadzały bardzo feministyczne dogmaty jak o Niepokalanym Poczęciu Maryi, również jak czytamy w "Dzienniczku s. Faustyny" bez Maryi nie możliwe jest uświadomienie sobie prawdy o Bożym Miłosierdziu. Pozostał jedynie do ogłoszenia dogmat o Współodkupicielstwie Maryi i dopełni się cała gama feministycznych dogmatów w Kościele. Jeśli czegoś kobiety się domagają w Kościele, to właśnie tego, aby uznano, że bez nich nie ma Kościoła, że można zapomnieć o zbawieniu bez kobiet.
KJ
k jar
28 października 2015, 20:23
Z tego co wiem, w Polsce ponad 8% kobiet pracuje w górnictwie i są nie tylko od pomiaru metanu. Fakt, w latach 50. pracowało ich więcej, i to na przodkach, przy maszynach, ale były przez mężczyzn sabotowane, gdyż zabierały im prace. Panowało też przekonanie, że to im szkodzi zdrowotnie, choć nikt tego nie udowodnił - kobiety te żyją jeszcze, gdy ich koledzy dawno umarli. Z drugiej strony wiele z nich nie miało wyjścia: miały dzieci, a mąż zwykle albo zginął na wojnie, albo był w komunistycznym więzieniu, albo w radzieckich kopalniach pracował. Każda była badana ginekologicznie przed przyjęciem do pracy, co było strasznym upokorzeniem, a dzieci mieć nie mogły, bo panowało przekonanie, że kobiety, które rodzą dzieci nie mogą pracować. Brak kobiet w górnictwie czy budownictwie to wynik kulturowej mentalności niż skutek jakichś rzeczywistych ograniczeń. I to w dobie coraz powszechniejszej mechanizacji, gdzie siła fizyczna już tak nie działa. Np. w polskich kopalniach miedzi, cynku i ołowiu zakłada się wprowadzenie całkowitej mechanizacji do 2025 roku, więc tradycyjny "rębajło" nie będzie już potrzebny. Kobiety w zarządach instytucji kościelnych, także w Polsce, już są: to księgowe, specjalistki od PR, zarządzania kryzysowego, więc tego się nie zatrzyma. Wybór papieżycy - po co. Proszę jazmig nie posądzaj kobiet o grzechy mężczyzn, mają dość własnych przywar, nie potrzeba im pychy mężczyzn.
jazmig jazmig
29 października 2015, 16:29
1. sprawdziłem, nie ma takiego apostoła o imieniu Junia. 2. nie ma zdania o powoływaniu diakonów-kobiet. Wstawka o kobietach jest niejasna. Jeżeli bowiem ma to być wyświęcanie, to zdecydowanie odpada. 3. mnie interesują fakty stwierdzone naukowo, a nie legendy.
jazmig jazmig
29 października 2015, 16:37
Kolego, z tego co widzę to ty nie masz pojęcia o górnictwie. Na powierzchni pracują kobiety w biurach oraz na płuczce, jako sprzątaczki itp. Natomiast na dole są to pojedyncze przypadki, typu pomiary stężenia metanu, ale nie ma kobiet pracujących przy wydobyciu, ani w jego obsłudze. Były kobiety na dole za Bieruta, ale Gomułka je wycofał i to nie dlatego, że był męskim szowinistom, lecz dlatego, że one nie wytrzymywały pracy na dole. Przytoczyłem sprawę kobiet na dole aby wykazać, że wszyscy chcą stanowisk dla kobiet, ale tylko w zarządach itp. ciałach. Za taką równość, to ja serdecznie dziękuję. Za taką fałszywość krytykuję tego kardynała. On kompromituje KK takimi głupimi wypowiedziami.
jazmig jazmig
29 października 2015, 16:40
Mylisz się człowieku, ty nie chcesz wypełnienia ewangeli, lecz wypełnienia bełotu lewaków, feministek itp. Ewangelia nigdzie nie głosi, że kobietom cokolwiek się należy w Kościele. Nie ma ani jednego zdania, które by o czymś takim mówiło.
KJ
k jar
30 października 2015, 15:12
Jazmig, wskaż mi miejsce, gdzie ja w swojej wypowiedzi powiedziałam, że "Ewangelia głosi, że kobietom się cokolwiek należy w Kościele". Wciąż z uporem maniaka propagujesz mizoginiczne teorie, gdy ja wyraźnie mówię, że w Kościele nie ma ani mężczyzny, ani kobiety. Są wyznawcy Chrystusa, którym głoszona jest Dobra Nowina i którzy powołani są do zbawienia, łączności z Bogiem. Jeśli upominam się o coś, to właśnie o to, aby kobietom nie utrudniać w Kościele drogi do zbawienia, nie zasłaniać Boga mizoginicznymi teoriami. Jeśli ktoś boi się, że kobiety wyprzedzą go na drodze zbawienia, to raczej ma problem z samym sobą niż z kobietami. Współczuję kobietom, które noszą cię na swoich barkach, po plecach, którzych wejdziesz do nieba, bo mają niezły krzyż Pański z Tobą.
KJ
k jar
30 października 2015, 15:23
Właśnie problem polega na tych "dołach", które przytoczyłeś: te "doły" kościelne obsługują tylko kobiety - jak się wypowiedziała s. Celestyna Giertych w 1997 roku "piorą księżowskie gacie nawet nie za Bóg zapłać". Kobiety sprzątają kościoły, pracują w kancelariach parafialnych, gotują na plebaniach, przygotowują ołtarze na Boże Ciało, prowadzą grupy modlitewne. Kobiety w Kościele nie mają żadnego poszanowania. Uważa się ich służbę za oczywistość, a nie darmo daną łaskę, której męski Kościół moze być szybko pozbawiony.  To jak z kijkiem, który naginasz: gdy go złamiesz, nie ma odwrotu. No, chyba że chcesz Kościoła tylko dla mężczyzn, jeśli nie, to musisz się liczyć z tym, że kobiety o elementarną godność w końcu się upomną. Ale ostrzegam: mężczyźni w Kościele srogo za to zapłacą.