Chrzest z opóźnieniem

(fot. Michael Holden/flickr.com)
Grażyna Starzak / "Dziennik Polski"

W zeszłym roku w całej Polsce zostało ochrzczonych blisko pół tysiąca dorosłych. W tym roku będzie ich prawdopodobnie jeszcze więcej.

Siostry ze zgromadzenia jadwiżanek wawelskich z Krakowa, które przygotowują dorosłych do przyjęcia sakramentów, mają pełne ręce roboty. Spotkania, na których kandydaci przygotowują się do tej ceremonii, zaczęły się już przed miesiącem. W Krakowie zgłosiło się 16 osób. Przygotowania do chrztu dorosłych zaczęły się także w diecezji łódzkiej, sandomierskiej, warszawskiej, szczecińskiej i innych. Chętnych z roku na rok przybywa.

Powodów, dla których osoba dorosła decyduje się na przyjęcie sakramentów (chrztu, pierwszej komunii, bierzmowania) jest wiele. W krakowskich parafiach coraz częściej proszą o chrzest osoby, których rodzice nie ochrzcili, bo... zapomnieli, albo wyszli z założenia, że "kiedy dziecko dorośnie, samo zdecyduje". Sporo jest takich, którzy chcą wziąć ślub kościelny, i partnerka, partner, którzy są katolikami, namówili ich do tego. - W takich przypadkach tłumaczymy, że nie jest to konieczny warunek zawarcia małżeństwa. Człowiek ochrzczony może wziąć ślub z nieochrzczonym. Jeżeli jest to jedyny powód decyzji o przyjęciu chrztu, wówczas odradzamy - mówi siostra Anna Sudujko ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego (tak brzmi pełna nazwa jadwiżanek wawelskich). - Są też przypadki, gdy ślub wzięła osoba nieochrzczona i po latach podejmuje decyzję o przyjęciu tego sakramentu. Przychodzą też do nas osoby, będące przez wiele lat w związku cywilnym, chcące wziąć ślub kościelny. Czasem cierpienie, śmierć osoby bliskiej, pobudza do takiej decyzji. Mieliśmy też przypadek, że osoba bez chrztu przez wiele lat chodziła do kościoła i nie wiedziała, że chrzest można przyjąć w każdym wieku - kontynuuje ten wątek siostra.

Z jej obserwacji wynika, że coraz więcej osób decyduje się na chrzest z potrzeby serca, pragnienia więzi z Bogiem. Przed laty takie osoby przygotowywał do chrztu wyłącznie proboszcz jego parafii. Niezbyt chętnie, bo proboszczowie mają bardzo dużo zajęć, a przygotowanie do chrztu trwa rok, a nawet dłużej. Dzięki siostrom jadwiżankom proboszczowie z tych miast, gdzie mieszkają siostry, nie muszą przyjmować na siebie tych obowiązków. Kandydatów do chrztu a także pierwszej komunii św. i bierzmowania posyłają do prowadzonego przez jadwiżanki Ośrodka Katechumenalnego. W Krakowie działa przy parafii św. Marka Ewangelisty. Siostra Anna, moja rozmówczyni, pełni w nim rolę koordynatora.

DEON.PL POLECA

Krakowski ośrodek powstał w 1989 roku i był pierwszym tego typu w Polsce. - Cztery panie, które wówczas oddały się tej sprawie, zapoczątkowały i założyły nasze Zgromadzenie - przypomina początki swojej wspólnoty zakonnej s. Anna. Obecnie jadwiżanek wawelskich jest w Polsce 40. W Krakowie są trzy wspólnoty, w sumie 21 sióstr, które za cel życia postawiły sobie "pomaganie dorosłym w przygotowaniach na spotkanie z Bogiem". Zajmują się tym również dominikanie. Nie prowadzą jednak spotkań indywidualnych, tylko grupowe. Specjalizują się w przygotowaniach do chrztu młodzieży studenckiej.

Wśród dorosłych, którzy zdecydowali się przystąpić do wspólnoty chrześcijańskiej są osoby w różnym wieku. Najczęściej pomiędzy 25 a 40 rokiem życia. W tym gronie są studenci, informatycy, artyści, nauczyciele, robotnicy. W ub. roku było więcej mężczyzn niż kobiet. W tym roku mniej więcej pół na pół.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa przeszkodą w przystąpieniu do sakramentu chrztu było np. to, że ktoś pracował w cyrku, czy w teatrze. Uważano, że fakt, iż człowiek udawał, grał, kogoś innego, jest nieuczciwe. Obecnie, zawód, jaki wykonuje kandydat, nie jest przeszkodą. Są inne, np. osoba, która mieszka z partnerem bez ślubu, musi się od niego wyprowadzić.

Wśród dorosłych przystępujących do chrztu w Polsce są też obywatele innych państw. Siostra Anna zapamiętała osoby, które pochodziły z Brazylii, Indii, a nawet z Kambodży. Twierdzi, że obcokrajowcy, którzy w Polsce przystępują do chrztu, to z reguły młodzi ludzie kończący studia w naszym kraju i chcący się tutaj osiedlić.

W Wielką Sobotę tego roku wśród 16 osób, którym chrztu udzielił w katedrze wawelskiej kard. Stanisław Dziwisz, byli Chinka i Turek. Bydgoscy kapucyni przygotowywali w tym roku do chrztu Albańczyka, w Lublinie sakrament ten przyjęła Bułgarka, w Warszawie katoliczką została m. in. Łotyszka z rodziny o luterańskich korzeniach.

Zasady obowiązujące tych, którzy chcą przyjąć chrzest, ustalono w Kościele po Soborze Watykańskim II (1962-1965). Powstała wówczas "Księga chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych". Polska wersja pojawiła się w 1988 r. Od tego czasu obowiązują procedury, pozwalające dorosłemu, który chce się ochrzcić, zapoznać się z naukami Kościoła i włączyć w życie wspólnoty (katechumenat). Dzieje się to na dwa sposoby.

Poprzez indywidualne rozmowy z duchowym opiekunem i grupowe spotkania. Przygotowanie do chrztu może trwać rok, a nawet dłużej. - To jest pokonywanie pewnej drogi. Chodzi o to, aby kandydat nauczył się liczyć się z Bogiem na każdym kroku. Trzeba na to dużo czasu. To nie tylko sprawa poznania dogmatów, przykazań i modlitw - mówi siostra Anna. Droga, o której wspomina, wymaga sporo wysiłku i dyscypliny.

Okres przygotowań jest podzielony na dwa etapy. Na początku jest prekatechumenat - czyli "dochodzenie do Kościoła". Kandydaci uczestniczą w katechezach, bywają na mszach św. - Chodzi o to, aby oswoili się z Kościołem, przypatrywali wspólnocie wiernych i zadawali pytania związane z naszą religią - wyjaśnia siostra. Ten etap trwa dwa miesiące. W tym czasie kandydat musi się zdecydować, czy rzeczywiście chce być chrześcijaninem.

Później jest pierwszy obrzęd - naznaczenie krzyżem. Dość spektakularny. Zarówno dla kandydata, jak i dla pozostałych uczestników obrzędu. Kandydaci stoją przed drzwiami kościoła, w mrocznym przedsionku. Ksiądz prowadzący mszę, zaczyna nie od ołtarza, lecz idzie do tych osób, otwiera drzwi i wprowadza je do kościoła. Odbywa się następnie procedura naznaczenia krzyżem, co oznacza przyjęcie do katechumenatu. Kapłan, czyli katechista, naznacza znakiem krzyża czoło danej osoby, a potem uszy, oczy, barki, usta. - Pokazuje w ten sposób, że krzyż ma ogarnąć całe ciało i otworzyć człowieka na Chrystusa - wyjaśnia znaczenie tych gestów siostra Anna. - Kapłan mówi np. "przyjmij krzyż na oczach, abyś zobaczył jasność Pańską, na uszach, abyś usłyszał Słowo Boże, na barkach, byś udźwignął słodkie brzemię krzyża". Z tymi słowami przychodzi też konkretna łaska. W trakcie trwania tego obrzędu kandydaci dostają drewniany krzyż. Potem są zaproszeni bliżej ołtarza, otrzymują Ewangelię, jako drugi klucz do tajemnic wiary.

Od tego momentu nazywani są katechumenami. Znaleźli się już w łonie Kościoła, nie będąc jeszcze w pełni chrześcijanami. - Podobnie jak dziecko w łonie matki - mówi obrazowo siostra Anna. - Jeszcze nienarodzone i niesamodzielne, a czerpiące z krwi matki. Gdyby katechumen zmarł na tym etapie, przysługuje mu już pogrzeb chrześcijański.

Na początku Wielkiego Postu, który w Kościele katolickim jest okresem pokuty, przygotowującym do przeżycia Świąt Wielkanocnych, kandydaci uczestniczą w obrzędzie wybrania. Jest to wywoływanie po imieniu osób, które będą przyjmowały chrzest w niedzielę paschalną. Każda osoba wcześniej samodzielnie podejmuje decyzję, czy jest już gotowa. Ostatecznie decyduje o tym katechista. Czasem sam kandydat czuje i mówi, że nie jest jeszcze gotowy. Prowadzi się, więc, z nim dalsze rozmowy.

W tym czasie odbywają się też inne, mniej ważne obrzędy: przekazania Modlitwy Pańskiej i obrzęd przekazania Symbolu wiary. Są też tzw. skrutynia. Ich celem jest "oczyszczenie umysłów i serc, umocnienie przeciw pokusom, przemiana intencji i pobudzenie woli, aby wybrani bardziej przylgnęli do Chrystusa i postąpili w miłości ku Bogu". Skrutynia powinny się odbywać przez trzy kolejne niedziele Wielkiego Postu, począwszy od trzeciej. Sprawuje je kapłan lub diakon w obecności całej wspólnoty wiernych. Trzy skrutynia są związane z trzema Ewangeliami - o Samarytance, o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia i wskrzeszeniu Łazarza.

Pomiędzy pierwszym a drugim obrzędem jest czas egzorcyzmów.

Są to modlitwy kapłana do Boga nad katechumenami, aby oczyszczał ich ze zła i słabości, które mogą tkwić w człowieku. Po modlitwie egzorcyzmu, którym kandydat poddawany jest trzy razy, następuje modlitwa błogosławieństwa - czyli prośba do Boga, aby obdarzył daną osobę pokorą, miłością, zdolnością przebaczania. W czasie tych kapłan kładzie ręce na głowę katechumenów.

Sama ceremonia, podczas której przyjmuje się aż trzy sakramenty (chrzest, bierzmowanie, Eucharystię), odbywa się zazwyczaj podczas Wigilii Paschalnej, odprawianej w nocy przed pierwszym dniem Świąt Wielkanocnych. Sakramentu chrztu dorosłych udziela biskup danej diecezji. Osoby, które przyjmują sakrament stają przed ołtarzem ze świecami w dłoniach, w śnieżnobiałych pelerynach bądź szerokich, białych szalach. Tak jak chrześcijanie w dawnych wiekach, kiedy tego sakramentu udzielano raz w roku, w czasie liturgii Zmartwychwstania Pańskiego.

- To dopiero początek życia chrześcijańskiego - zaznacza s. Anna. - Od Wielkiej Nocy do połowy czerwca jest czas na zrozumienie w pełni tego, co się stało - czas mystagogii. - Po chrzcie zapraszamy na dalszą formację w ramach tzw. neofitatu, która trwa rok lub dłużej - mówi siostra Marzena

Zdaniem księży, chrztów dorosłych będzie przybywać. - Kiedyś, w Polsce, chrzczone były niemal wszystkie dzieci. Teraz, w większych miastach, coraz więcej rodziców świadomie rezygnuje z tego sakramentu. Wykręcają się od chrztu dzieci, tłumacząc, że mają problem ze znalezieniem chrzestnych lub brak im pieniędzy na okolicznościowe przyjęcie - ubolewa jeden z krakowskich proboszczów. - Te dzieci, gdy dorosną, zwierzają się, że chodziły na religię, ale nie miały sakramentów, co było wynikiem zaniedbań ze strony rodziców. Zdarzają się i takie sytuacje, że rodzice po prostu zapomnieli ochrzcić dzieci - dodaje duchowny.

Źródło: Chrzest z opóźnieniem, www.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chrzest z opóźnieniem
Komentarze (2)
M
Marek
24 sierpnia 2018, 14:38
Czy chrzest i przyjęcie chrztu to nie są odzielne czynności. Przyjąć chrzest może oznaczać, zrozumienie, że to co cię spotkało służy twojemu zbawieniu
G
gos.c
8 grudnia 2010, 14:43
Gdy czyta się o tych przygotowaniach do chrztu, można zrozumieć potrzebę katechumenatu pochrzcielnego. Wielu ochrzczonych w dzieciństwie nie ma świadomości, co się wtedy wydarzyło.