J. Vanier: Bóg wybiera tych, którzy są pogardzani

J. Vanier: Bóg wybiera tych, którzy są pogardzani
(fot. youtube.com)
Logo źródła: America Magazine Jean Vanier / Sean Salai SJ / kw

Kiedy w latach 60. XX wieku Jean Vanier po raz pierwszy zetknął się z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie w państwowym szpitalu we Francji, doszedł do wniosku, że są to "najbardziej prześladowane osoby na Ziemi".

Jean Vanier jest kanadyjskim filozofem i działaczem społecznym. Założył L’Arche, międzynarodową sieć 147 wspólnot pomagającym niepełnosprawnym intelektualnie w 35 krajach świata.

Pierwsza wspólnota L’Arche zaczęła działać, gdy Vanier zaprosił Raphaela Simi i Philippa Seux, by porzucili swoją dotychczasową pracę i zamieszkali z nim w domu w Trosly-Breuil. W tym położonym niedaleko Paryża miasteczku dom L’Arche znajduje się do dzisiaj.

DEON.PL POLECA

Vanier założył też wraz z Marie-Hélène Mathieu organizację Wiara i światło (Faith and Light), sieć grup wsparcia istniejących w 82 krajach. Ich celem jest promowanie solidarności między ludźmi pełnosprawnymi i niepełnosprawnymi.

Uzyskał tytuł doktora filozofii w Instytucie Katolickim w Paryżu, gdzie obronił swoją pracę na temat pojęcia szczęścia u Arystotelesa. Jest autorem ponad 30 książek.

Jean Vanier jest tegorocznym zwycięzcą nagrody Templetona za duchowe przesłanie swojego życia. Nagrodę wartą 1,7 mln dolarów Jean Vanier chce przekazać na cele L’Arche.

Poniższy wywiad został przygotowany przez Sean Salaia, SJ. Pytania w języku francuskim zadawała Isabelle Aumont.

Prezentujemy pełną wersję rozmowy z Jeanem Vanierem, która ukazała się w najnowszym numerze America Magazine:

Sean Salai SJ: 15 marca dowiedzieliśmy się, że otrzymał pan nagrodę Templetona 2015. Dlaczego chce pan przekazać 1,7 miliona dolarów na leczenie osób niepełnosprawnych intelektualnie?

Jean Vanier: Ależ to bardzo proste: dlatego, że to dzięki nim wygrałem tę nagrodę. Została mi ona przyznana, ponieważ L’Arche oraz Wiara i Światło rozprzestrzeniły się po całym świecie, a osoby niepełnosprawne zmieniły innych ludzi. To oczywiste, że dzięki nim właśnie otrzymałem nagrodę, więc musi ona wrócić do nich. W ten sposób będą mogli nadal działać i zmieniać serca ludzi, prowadzić ich do Jezusa.

Co mogą dać osoby niepełnosprawne intelektualnie społeczeństwu?

Mają one piękne serce, ale niewielkie głowy. Nie są osobami, które chcą wiedzieć więcej, poznawać rzeczy. To, co chcą wiedzieć, to odpowiedź na pytanie: "Czy mnie kochasz?". Może to jest to, co my wszyscy chcemy wiedzieć: "Czy mnie kochasz?" Może to jest też rdzeń chrześcijańskiego przekazu: że Jezus nas pokochał i w tym tkwi źródło radości.

Tak naprawdę to pokazują nam ludzie niepełnosprawni. Tylko to jest istotne - żeby pokazać nam jak bardzo Jezus nas kocha.

Czym jest miłość?

Miłość pokazuje drugiemu: "jesteś piękny i masz swoją wartość". To jest sekret miłości.

Wcale nie chodzi w niej o to, by robić coś dla innych - bo w tym możemy odnajdywać swoją chwałę. Sekret miłości tkwi w pokazaniu innym, że to oni "są cenni", że "są piękni".

Sporo mówiłeś o "tyranii normalności" oraz o "religii sukcesu". Co miałeś wtedy na myśli?

Żyjemy w kulturze sukcesu i zdobywania, kulturze władzy i wiedzy. Kiedy skupiamy się na wiedzy, którą musimy zdobyć, kiedy skupiamy się na naszym indywidualnym sukcesie, wówczas bardzo często porzucamy tych, którzy są słabsi.

Ewangelie pokazują nam jednak coś zupełnie nowego: że misją Chrystusa jest głoszenie Dobrej Nowiny ubogim.

Czym jest Dobra Nowina?

Nie chodzi w niej tylko o to, że "Bóg cię kocha", ale jeszcze o to, że "ja cię kocham".

Przekaz Jezusa miał na celu pokazać biednym jak bardzo są cenni. My zaś mieszkamy w społeczeństwach, które odsuwają ich na bok.

Byłeś profesorem filozofii na St. Michael’s College w Toronto zanim założyłeś L’Arche. Zamieniłeś jednak wygodną karierę akademicką na życie z niepełnosprawnymi intelektualnie. Co cię do tego skłoniło?

Sądzę, że to jest bardzo proste. Czułem, że Jezus chce tego ode mnie. Czułem, że przyciąga mnie tajemnica ludzi niepełnosprawnych, szczególnie wtedy, gdy widziałem jak bardzo są zdruzgotani, zniszczeni.

Wszyscy pamiętamy setki instytucji, w których byli zamykani w Stanach Zjednoczonych. Bogu dzięki, że byli tam tacy ludzie jak Wolf Wolfensberger i inni. Ich misją było otwarcie tych instytucji. Pomogli nam odkryć, że kobiety i mężczyźni z intelektualną niepełnosprawnością są piękni.

Musimy też pamiętać o tym, co powiedział św. Paweł: "Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć" (1 Kor 1,27). Bóg wybrał tych, którzy są najbardziej pogardzani. A jeśli to On ich wybrał, to znaczy, że Jezus chciał też bym był właśnie z nimi!

Jaka jest filozofia L’Arche?

Jest bardzo prosta. Ważną rzeczą jest to, aby pokazać, że ludzie, którzy zostali odsunięci i upokorzeni, są tak naprawdę bardzo cenni. Zatem robimy to właśnie: poprzez życie razem we wspólnocie pokazujemy sobie nawzajem: "jesteś cenny".

Wspaniałą sprawą w życiu z osobami niepełnosprawnymi jest nie tylko to, że one się zmieniają odkrywając że są kochane. My również się zmieniamy. W tym tkwi sekret filozofii L’Arche: że zmieniamy się wszyscy poprzez wzajemną pomoc. Przez to stajemy się bardziej ludźmi, bardziej jak Jezus Chrystus.

Jaką rolę w L’Arche gra wiara katolicka?

Pierwsze ziarno L’Arche zostało zasiane na gruncie Kościoła Katolickiego. Jednakże stało się ono bardzo szybko dziełem ekumenicznym i międzyreligijnym. Przyjmowaliśmy ludzi niepełnosprawnych należących do różnych denominacji i religii. L’Arche zawsze korzystało z rytuału obmycia stóp jako uniwersalnego symbolu tego, czym jest przywództwo służebne, jedność i wspólnota mimo różnic.

Katolicki oznacza "uniwersalny" i Jezus naucza nas uniwersalnej miłości. Wiara, religia czy kultura znajdują swój najgłębszy wyraz w tym, jak bardzo pozwalają nam związać się z Bogiem. Bogiem miłości i współczucia, który daje nam mądrość, by poznać innych od nas ludzi jako osoby.

Każda osoba - jaka by nie była jej kultura, religia, wartości, sprawności i niepełnosprawności - jest cenna i ważna dla Boga.

Kim są ludzie, na których wzorujesz się w swojej katolickiej wierze?

Prawdziwym wzorem jest Jezus, którego ukazują nam Ewangelie. Widzimy jak żył, jakie przypowieści głosił. Na przykład weźmy przypowieść o Dobrym Samarytaninie, w której Jezus mówi: "idź, i czyń podobnie" - mówi nam zatem, żebyśmy współodczuwali. Jezus jest niesamowitym wzorem.

Naucza nas, byśmy kochali siebie tak, jak On nas pokochał. Musimy tylko patrzeć na Jezusa poprzez treść Ewangelii, aby zobaczyć do jakiego życia jesteśmy powołani.

Czego nauczyłeś się w życiu z niepełnosprawnymi intelektualnie?

Nauczyłem się tego, że przekaz Jezusa jest tak naprawdę pytaniem o pokorę. Niezwykłą rzeczą w Jezusie jest to, że był z Bogiem oraz to, że był Bogiem, a zstąpił i stał się człowiekiem. Co więcej, nie tylko stał się człowiekiem, ale też zaakceptował swoje odrzucenie i ukrzyżowanie.

Niesamowite jest to, że ci mali ludzie uczą nas jak wzrastać w pokorze. Jest ona narzędziem do wejścia w relację z ludźmi, którzy zostali upokorzeni. To piękna droga, aby uczyć się życia Ewangelią.

W jaki sposób się modlisz?

To dziwne pytanie! "Jak się modlisz?" znaczy tak naprawdę: "jaka jest twoja relacja z Jezusem?". Bo tym jest właśnie modlitwa: relacją.

Jest to rozmowa twarzą w twarz z Jezusem. Jan, umiłowany uczeń, spoczywał na Jego piersi. Modlitwa oznacza więc bycie z Nim, odpoczynek z Jezusem. To bardzo ważne, by czasem pozostać z Nim samemu, aby znaleźć czas na wysłuchanie Go.

Posłuchaj słów Apokalipsy: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (Ap 3, 20).

Modlitwa jest zatem w pewnym sensie usłyszeniem Jezusa, przyjęciem Jego zaproszenia, czy też raczej zaproszeniem Jezusa do naszych serc. Tak, abyśmy stali się Jego przyjaciółmi. Modlitwa zatem polega na byciu przyjacielem Jezusa.

Nazwa wspólnoty "L’Arche" pochodzi od arki Noego z Księgi Rodzaju. Który z fragmentów Pisma jest twoim ulubionym?

Sądzę, że codziennie zmienia się mój ulubiony fragment. Nie wiem, czy mógłbym znaleźć taki jeden ulubiony fragment. Sercem Ewangelii jest przekaz Jezusa: "Wytrwajcie w mojej miłości" (J 15, 9). Nie mogę powiedzieć, że któryś z fragmentów był moim ulubionym, bo każdy z nich taki jest.

Oczywiście są dni, w których niektóre siedzą głębiej w moim sercu. Są dni, w których mniej. Może jednym z tych fragmentów, który skupia wszystkie inne jest właśnie ten: "wytrwać w miłości Jezusa".

Gdzie w swoim życiu znalazłeś Jezusa Chrystusa?

On jest w moim sercu. Jest taki niezwykły tekst w Ewangelii wg św. Jana (14, 23): "Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać".

Zatem darem jest odnalezienie Jezusa w moim własnym sercu. Ta więź i obecność musi być karmiona codziennie. Poprzez odnajdywanie Jezusa w Słowie Bożym, w Eucharystii i w Kościele. Poprzez odkrycie, że Jezus żyje we mnie, a ja w Nim.

Jakie jest twoje największe pragnienie dzisiaj?

Być wiernym Jezusowi, żyć tym co najistotniejsze, czyli trwać w Jego miłości. Potrzebuję Jego pomocy nawet w tym, aby dochować wierności i podążać tą drogą. To jest szczególnie prawdziwe, kiedy staje się coraz bardziej kruchy.

Mam już 87 lat i jutro będę jeszcze starszy. Potem tak samo. Potrzebuję Jego pomocy, żeby żyć tym, do czego zostałem powołany w Duchu Jezusa. Potrzebuję Jego siły, bym mógł być tym, kim On chce żebym był. Codziennie.

Co chciałbyś, aby ludzie odebrali jako przekaz L’Arche?

Mam nadzieję, że naprawdę odkryją, że niepełnosprawni są pięknymi ludźmi. Nie chodzi tu o robienie dla nich jakichś rzeczy, ale o prawdziwą przyjaźń. O to, aby inni stali się ich przyjaciółmi.

Być może to jest sercem przekazu Ewangelii: aby stać się przyjacielem Jezusa. Sercem przekazu L’Arche jest stanie się przyjacielem osób niepełnosprawnych. Kiedy ktoś staje się naszym przyjacielem, to nas to zmienia. Otwieramy się i odkrywamy, że każda osoba jest cenna.

Gdybyś mógł przekazać jedną rzecz papieżowi Franciszkowi, to co by to było?

Dziękuję!

Jakie są twoje nadzieje na przyszłość?

Moją przyszłością jest powolne wzrastanie w słabości. Jest to też czas odkrywania, że w sercu tej słabości jest obecność Boga.

Poza tym, wzrastanie w słabości wiąże się też z jeszcze większą słabością. Jest nią spoczęcie w ramionach Boga, gdy umrzemy.

Myśl na koniec?

Niech Bóg nam wszystkim błogosławi!


Redakcja DEON.pl poleca:

JEAN VANIER. BIOGRAFIA

Vanier określany jest jako Matka Teresa w spodniach. Założył wspólnoty życia z osobami niepełnosprawnymi Arka oraz ruch Wiara i Światło, działające od wielu lat również w Polsce. Kanadyjczyk, mając kilkanaście lat, rozpoczął karierę w marynarce wojennej. Co więc doprowadziło w jego życiu do tak gwałtownej przemiany, że stał się światowym symbolem chrześcijaństwa?
Co sprawiło, że prestiżowa Nagroda Templetona - we wcześniejszych latach honorująca m.in. ks. Michała Hellera, Aleksandra Sołżenicyna czy Matkę Teresę - trafiła właśnie do Vaniera? Anne-Sophie Constant kreśli barwny portret człowieka, który dzięki tej książce wychodzi z cienia własnego dzieła.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

J. Vanier: Bóg wybiera tych, którzy są pogardzani
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.