Jacek Prusak SJ: Kościół nie jest dla księży, pora byśmy to sobie wszyscy uświadomili

(fot. Michał Lewandowski)
holistic.news / ms

"Jeżeli w sprawach pedofilii biskup zachowuje się niezgodnie z prawem kościelnym, a na dodatek publicznie temu zaprzecza, to ja nie mam obowiązku go słuchać, a on o tym dobrze wie".

"Wolę określenie aklerykalny" - mówi o sobie ks. Jacek Prusak w rozmowie z Szymonem Piegą na łamach portalu holistic.news - "(...) Gdybym był antyklerykalny, to musiałbym powiedzieć, że przestaję być księdzem, bo to nieporozumienie albo wręcz oszustwo czy uzurpatorstwo niemające nic wspólnego z wolą Jezusa. Jestem natomiast aklerykalny, ponieważ uważam, że Kościół nie jest dla księży, ale dla wiernych i nadeszła pora, byśmy to sobie wszyscy uświadomili".

W wywiadzie poruszone zostają przede wszystkim problemy klerykalizmu i struktur kościelnych, które przyczyniają się do pogłębiającego się kryzysu w polskim Kościele.

DEON.PL POLECA

Prusak przyznaje, że nie jest zwolennikiem statusu jaki mają dziś duchowni ani przywilejów, jakimi się cieszą, gdyż według niego wyrządzają im one tylko szkodę.

Obnażenie bolesnej prawdy

Odnosząc się do dokumentu "Tylko nie mów nikomu" duchowny zauważa, że "ten film obnażył w bolesny sposób pewną prawdę o funkcjonowaniu naszego Episkopatu", czyli sprzeczność słów hierarchów z ich czynami. Nie podołali oni zadaniu walki z pedofilią, okazało się, że z problemem zupełnie sobie nie radzą.

"Siłą rażenia filmu braci Sekielskich jest to, że to jest dokument, którego akcja rozgrywa się na naszych oczach" - mówi Prusak i dodaje, że nie można patrzeć na to z obojętnością ani zanegować tego, co się ogląda. Dokument pokazał, jak bardzo niewydolny jest na wielu poziomach system i że klerykalizm połączony jest z problemem pedofilii. - "Jedno wspiera drugie".

Najbardziej bulwersującą kwestią nie jest sam fakt istnienia sprawców, ale to że problem nie jest rozwiązywany przez ich przełożonych, a ofiary nie mogą liczyć na żadną ochronę.

Konieczność przebudowy systemu

Pytany o to, jakich zmian potrzebuje Kościół, ks. Prusak wskazuje przede wszystkim na konieczność dekleryzacji i zwiększenie udziału świeckich z zarządzaniu wspólnotą. Być może to właśnie oni powinni mieć wpływ m.in. na wybór biskupów. Potrzebna jest również większa przejrzystość Kościoła, aby był on wiarygodny.

"Przez całe dekady sprawy te pozostawały tajemnicą archiwów diecezji bądź kurii zakonnych, bo nie wychodziły na zewnątrz albo utrudniano przepływ informacji do instancji wyższych" - zauważa dalej jezuita. Dopiero od 2004 roku funkcjonuje nakaz przekazywania informacji o przestępstwach do Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie. Przed jego wprowadzeniem hierarchowie rozwiązywali te kwestie sami.

Działające dotąd mechanizmy chroniły sprawców, dlatego system wymaga głębokiej przebudowy, ale ta - zdaniem ks. Prusaka - nie jest możliwa bez zmiany mentalności, która przychodzi "z dużo większym trudem".

Pedofilia w Kościele nie jest problemem nowym, ale dotąd skala zjawiska nie była nikomu znana, a - o czym wspomina jezuita - próbom przyjrzenia mu się często przeciwni byli sami biskupi. W Polsce taka postawa była bardzo wyraźna, gdy pojawił się pomysł upublicznienia rejestru duchownych dopuszczających się pedofilii. Szacuje się, że przestępstwa na tle seksualnym wobec nieletnich w Kościele katolickim popełniło około 5 proc. księży. Liczba spraw w Polsce ciągle się powiększa.

Dramatyczny spadek zaufania

W odpowiedzi na sugestię upadku autorytetów w polskim Kościele ks. Prusak zauważa, że autorytet Kościoła w Polsce jest obecnie najniższy od prawie dwudziestu pięciu lat. "Widzimy wyraźnie, że coś się załamało. Ludzie coraz bardziej krytycznie podchodzą do biskupów, wielu domagało się dymisji całego Episkopatu, mniej «radykalni» mówią, że poradzą sobie bez biskupów, bo ich głos i tak niewiele wnosi do ich życia" - dodaje.

Powodów tak dramatycznego spadku zaufania jest kilka i są one różnorodne. Znacząco na to zjawisko wpłynęło milczenie biskupów poproszonych o komentarz po opublikowaniu filmu braci Siekielskich albo z drugiej strony - ich nieodpowiednie wypowiedzi. Kolejnym powodem według jezuity jest niechęć dużej liczby katolików do zaangażowania polskiego Kościoła w politykę. Ponadto "jesteśmy świadkami olbrzymiego zerwania pokoleniowego, jeśli chodzi o przekaz wiary", młodzi ludzie chcą być dziś w Kościele, ale mają inne priorytety.

Ks. Prusak odniósł się także do wypowiedzianych przez siebie ostatnio słów na temat polskich biskupów, wedle których nie ma obowiązku słuchania się biskupa, jeśli treści, które głosi, ranią innych. "Jeżeli w sprawach pedofilii biskup zachowuje się niezgodnie z prawem kościelnym, a na dodatek publicznie temu zaprzecza, to ja nie mam obowiązku go słuchać, a on o tym dobrze wie. A jeśli wprost nie wypowiada się o sprawach wiary, tym większy mogę mieć dystans do tego, co mówi, bo w żadnej kwestii nie przysługuje mu ani nieomylność, ani wszechwiedza" - komentuje duchowny, zaznaczając, że nie jest to wezwanie ani do schizmy ani do anarchii, ale do domówienia przez biskupów rachunku sumienia.

Oczyszczenie Kościoła

Konieczne według ks. Prusaka jest nawrócenie Kościoła. W kontekście pedofilii oznacza ono przeniesienie centrum zainteresowania ze sprawcy na ofiarę i zadbanie o jej dobro. To pociąga za sobą zmianę myślenia o księżach jako nieomylnych autorytetach i Kościele jako działającej niczym korporacja instytucji. "Nie wystarczy być duchownym, by mieć autorytet, na niego trzeba sobie teraz zasłużyć!"

Jezuita jest przekonany o tym, że Kościół nie jest w stanie sam się oczyścić, nie udźwignie problemu, z jakim przyszło mu się zmierzyć. Dlatego proponuje utworzenie komisji, która będzie apolityczna i w skład której będą wchodzić nie tylko duchowni, ale także świeccy. "Moim zdaniem polski Kościół powinien poddać się wizji Kościoła, którą prezentuje papież Franciszek, bo my naprawdę uwierzyliśmy, że mamy jakiś wyjątkowy Kościół w Polsce, a okazuje się, że popełniamy te same błędy, co inni" - dodaje.

Odnalezienie się we wspólnocie

Podanie się biskupów do dymisji w opinii ks. Prusaka jest jedynie rozwiązaniem doraźnym nie doprowadzającym do zażegnania problemu. "To, co moim zdaniem musi nastąpić, to przebudzenie w Polsce laikatu. To znaczy, że ludzie świeccy muszą się poczuć jeszcze bardziej odpowiedzialni za Kościół i mniej zakompleksieni w stosunku do księży". Jezuita zaznacza ponadto, że potrzebne jest skierowanie się ludzi w stronę wspólnotowości, znalezienia się wśród osób, z którymi będą się identyfikowali. Stąd też nie można dopuścić, do tego, żeby rady parafialne były tylko fikcją, ale wspólnotą wiernych, która dysponuje większością głosów.

Oczyszczenie Kościoła musi rozpocząć się głównie od zmiany mentalności biskupów, która u wielu zakorzeniona jest jeszcze w czasach komunizmu. Społeczną presję interpretują tylko i wyłącznie w kategoriach ataku na Kościół, dlatego "jeśli chodzi o Konferencję Episkopatu Polski, to na pewno pewna część biskupów musi przejść na emeryturę" - mówi ks. Prusak.

Przeciętni polscy seminarzyści również wzbudzają w jezuicie obawy, dlatego, że to właśnie religijność wiernych i próba jej kontrolowania znajduje się w centrum ich ich zainteresowania. A nie dla księdza przychodzi się do Kościoła i to muszą uświadomić sobie zarówno wierni, jak i duchowni. "Ludzie muszą czuć, że w Kościele jest dla nich miejsce. Tylko ten model może przetrwać to, co dzieje się w Kościele, oraz to, co jeszcze jest przed nim".

Jezuita prognozuje, że polskie społeczeństwo będzie się coraz bardziej sekularyzować. "Pytanie, na ile polski Kościół sobie z tym poradzi, a na ile będzie zakładał, że w Polsce jest na tyle dużo świątyń, że wszyscy się w nich pomieszczą, więc nastawi się na podtrzymanie obecnego status quo, a «będzie dobrze». Jestem przekonany, że taki «święty spokój» będzie katastrofą!" - podsumowuje ks. Prusak, kończąc rozmowę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jacek Prusak SJ: Kościół nie jest dla księży, pora byśmy to sobie wszyscy uświadomili
Komentarze (5)
24 czerwca 2019, 16:01
Kościół nie jest dla księży... ale dla Ojców... Mądela, Kramera, Piórkowskiego, którzy większość rozmówców by najchętniej wywalili bo to anonimy i nie ma nad nimi władzy - trzeba sięgnąć po argumenty w dyskusji, nie wystarczy: Ja tak mówię?
A
anonimus
24 czerwca 2019, 15:09
myślę, że już czas, aby zreformować pana jezuitę Prusaka; a skoro jest on sztandarowym "myślicielem" polskich jezuitów, to reformy wymaga także "towarzystwo" Jezusowe w Polsce
25 lipca 2019, 18:07
Myślisz? Serio?
Anna Żebrowska
24 czerwca 2019, 14:23
Mnie też się podoba taka reforma Kościoła. Ale czy to jest realne? Nieprędko. Nie w Polsce. Problem z Polską polega na tym, że w swoim czasie prymas Wyszyński uznał, że Polacy są za głupi na Sobór Watykański II i soboru w praktyce nie wprowadził. Postawił na religijność masową, maryjną, ludową, klerykalną. Przebudzenie laikatu to mrzonka. Mogłoby ono nastąpić w małych wspólnotach (np. neokatechumenat, który w Polsce jedyny wprowadza wiele reform soborowych). Są one w Polsce, ale proboszczowie trzymają je krótko, często dają im "popalić", straszą wyrzuceniem, wymyślają wciąż nowe opłaty za salki, za światło itd. Ich członkowie muszą być wręcz służalczy wobec księży, żeby ich nie przepędzono z parafii. Księżom wystarcza do szczęścia katolicyzm masowy, anonimowy, po co świeccy mają się kręcić po plebaniach? Poza tym większość świeckich (co widać też po komentarzach) tkwi w mentalności trydenckiej, nerwowo reagując na jakiekolwiek zmiany w "świętej Tradycji".  Dlatego Franciszka uważa się za "lewaka" czy heretyka, a to po prostu papież soborowy, w przeciwieństwie do ostatnich dwu, którzy z soboru się trochę wycofali.  Kochani jezuici mają tu wiele do zrobienia w edukowaniu wiernych.
24 czerwca 2019, 13:28
super artykuł