Jak dotrzeć z wiarą do młodych ludzi?

pz

Jesteśmy zarzuceni informacjami. Przytoczę przykład przywieziony z uniwersytetu Santa Croce (z pewnych badań). Tam jest taki niuans, który powtarzam, że sobotnio niedzielne wydanie "New York Times" ma więcej informacji, niż w połowie XIX wieku przeciętnie człowiek otrzymywał przez całe życie.

Kiedyś rodzice którzy byli chrześcijańscy, mogli otoczyć swoje dzieci troską, taką otoczką, chronić je przed złem. Dzisiaj nikt tak nie chroni. Nikt nie jest w stanie ochronić własnego dziecka przed docieraniem do nich tych informacji. Internet jest w różnych miejscach, jest poza kontrolą. Są tam cudowne rzeczy, ale też zło i kicz.

W którym miejscu my zostaliśmy? Zostaliśmy głównie w przekazie katechizmowym. Przychodzą do nas młodzi ludzie, kompletnie bez doświadczenia wiary, bez spotkania osobistego z Jezusem i zaczynamy w tym gąszczu informacji - jeszcze w szkole - dawać im informacje religijne. One się nie przebijają...

Druga część nagrania wypowiedzi bpa Edwarda Dajczaka o wyzwaniach stojących przed Kościołem:

DEON.PL POLECA


>>Zobacz część pierwszą: "To ja do tej pory wszystko robiłem źle?"<<

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak dotrzeć z wiarą do młodych ludzi?
Komentarze (21)
K
katoliczka
26 kwietnia 2013, 12:15
Jak dotrzeć wiarą do młodych ludzi? Myslę, że swietością swojego codziennego życia, cierpliwością w małych sprawach i konsekwencją w czynieniu dobra. Siejmy stale dobro, żąć bedzie Kto inny. Pokora i działanie !!! Nie bądzmy bierni. Po owocach poznamy......
J
jonasz
23 kwietnia 2013, 15:07
coraz trudniej wciskac mlodym ludziom koscielne bajki ? to bardzo dobrze, jest szansa ze przyszle pokolenia beda smialo isc przez zycie , bez wiary w naiwne bzdury o panu bozi przeminela wiara w zeusa, przeminie i w jezusa....
M
Marek
18 kwietnia 2013, 23:31
Kościół ma niezwykły dar do komplikowania rzeczy prostych. Ile jest rzeczy, pojeć, które Kosciół wprowadził na użytek wewnętrzy i którym przytłacza zwykłego człowieka. A co powiedzieć i niektórych skomplikowanych naukach takich jak chociażby życie duszy po śmierci. Jeśli człowiek umiera i np. idzie do nieba (na zawsze) do piekła (na zawsze), ci z czyścca też do nieba - to pytanie dla kogo będzie zmartwychwstanie? Od razu widać , że coś tu z ta nauką (pochodzącą od pogańskich poglądów greckich) nie gra. Po co więc Kosciół dalej w to brnie i zniechęca ludzi do Boga.  
T
tak
17 kwietnia 2013, 13:43
Póki Bóg będzie psychopatą, który im bardziej kocha tym bardziej torturuje, póty ludzie będą uciekali od Kościoła. Niewielu jest masochistów gotowych znosić taki obraz Boga.
MW
ma wiele racji
17 kwietnia 2013, 13:01
ale żeby naprawdę dotrzeć, trzeba samemu być świętym i dawać możliwie najlepszy przykład. Potrzeba nam świętych, nie tylko gorliwych księży. To nie są puste słowa. Trzeba też ukazywać dobroć, pomoc i opiekę Boga względem człowieka. Każdy ucieknie przed postacią tyrana który chce wyłącznie ludzkiego cierpienia.
K
katolik
17 kwietnia 2013, 09:54
"A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6  Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
17 kwietnia 2013, 09:30
Nim się zacznie szukać młodych, warto odpowiedzieć na proste pytanie, czy naprawdę do naszego zbawienia potrzebne jest bywanie w kościele? Obecnie wielu „nauczycieli” publicznie twierdzi, iż piekło jest puste, iż każdy będzie zbawiony. To w takim razie, po co chodzić do kościoła? Młodzi ludzie nie są głupi. Może jednak mają rację wszyscy ci, co wołają o potrzebie nawrócenia, o potrzebie wiary wzmacnianej nie słownymi deklaracjami, ale faktycznym uczestnictwem w sakramentalnym życiu Kościoła. Bo tylko w takim wypadku warto wszystkich ochrzczonych prowadzić do Kościoła. A prowadzić do Kościoła można tylko wskazując drogę Mistrza.
N
Neon2012
16 kwietnia 2013, 19:35
Teoria, wszystko teoria. Trzeba głosic Dobrą Nowinę! np. w neokatechumenacie!
M
mała
16 kwietnia 2013, 18:29
uwielbiam tego biskupa , mądry pełen charyzmy kapłan,oby więcej takich w Kościele
TC
totalny chaos aksjologiczny
16 kwietnia 2013, 16:11
"Kiedyś rodzice którzy byli chrześcijańscy, mogli otoczyć swoje dzieci troską, taką otoczką, chronić je przed złem. Dzisiaj nikt tak nie chroni". Bo dziś taka ochrona jest karalna, edukatorzy i urzędnicy państwowi najlepiej widzą co jest dla dziecka najlepsze, a sami rodzice są totalnie skołowani i mają wielkie problemy z oceną rzeczywistości po nieustannej i ogólnikowej (bez oceny i odniesienia do realnego życia)  indoktrynacji "miłosierdziem" w KK bez związku z prawdą, dobrem i złem oraz czynami. ...To jest tragiczny skutek (i nie ten jeden !) wycofania się KK z oceny i interpretowania bieżących wydarzeń społecznych z perspektywy woli i praw Bożych (aby się nie mieszać do polityki). I zarazem wielki sukces przyjęcia takiej narracji w KK - dla tych, którzy propagują i wprowadzają w życie społeczne antyewangelię i antykościół ! I jest to zarazem rezygnacja z przypominania tragicznych skutków nie wypełniania woli i praw Bożych dla człowieka, zastąpiona jakimś protestanckim aktem zbawczym niezależnym od ludzkich uczynków - cała obecna narracja mówiąca o Nieskończonym Miłosierdziu Boga w oderwaniu od prawdy i wynikającej z tego Nieskończonej Bożej Sprawiedliwości udzielającej dobro od zła.
A
adka22
16 kwietnia 2013, 15:00
wiem, że nie jest to miejsce na tego typu pytania, ale chciałabym się dowiedzieć czy Kościół Katolicki ma coś przeciwko firmie Procter & Gamble. moja koleżnka coś mówiła mi na temat tej firmy, że kogoś tam finansują. nie pamiętam o co dokładnie chodziło, ale odradzała mi kupna produktów tej firmy. jednakże chciałabym wiedzieć czy rzeczywiście nie powinno się kupować produktów tej firmy. jeżeli tak to dlaczego?
P
pg
16 kwietnia 2013, 14:05
powtórzę - ks.biskup w okrągłych słowach wygłosił moralitet do swoich, a ci przy najbliższej niedzieli z ambony zasypią wiernych oskarżeniami @NN Skąd ta pewność? Więcej optymizmu. Zamiast jojczyć poleć wszystkim znajomym duchownym te słowa bp.Dajczaka do wysłuchania wiele razy. Gdybym był księdzem czułbym się conajmniej zmotywowany. Moim zdaniem wystąoienie bp. Dajczaka jest rewelacyjne.
N
NN
16 kwietnia 2013, 00:40
@wer NN, jesteś bardzio naiwny... A spróbój odmówić bierzmowania:) Zaraz z wściekłą pianą na ustach będzie pisany donos do kurii:)... jestes ksiedzem czy katecheta? i co biskupa sie boisz? zakladasz, ze Twoj biskup Cię ukarze? no mi sie zdawało, że uczciwość ważniejsza od kurii i biskupa :) naiwności mi nie zarzucaj, bo naiwne to jest to Twoje lękowe przekonanie w stanowisku kurii, masz rację - to się jej trzymaj, boisz się - zrezygnuj powtórzę - ks.biskup w okrągłych słowach wygłosił moralitet do swoich, a ci przy najbliższej niedzieli z ambony zasypią wiernych oskarżeniami
K
Krzysztof
15 kwietnia 2013, 21:12
Wspólnotę buduje się na uczuciach - związkach i relacjach międzyludzkich. Tak, chłopcy. Nabudowaliście murów, wstwiliscie kraty, ogrodzili przepisami. Miłość do bliźniego zastąpiliscie EMPATIĄ I ASERTYWNOSCIĄ.  Zacznijcie KOCHAĆ PARAFIAN a kościoly będą pelne.
W
wer
15 kwietnia 2013, 20:16
~totalny chaos aksjologiczny... Rzeczywiście:)reprezentujesz go wcałej pełni... ale nie martw się, już państwo przez swoich urzędników tak ci wyedukuje dzieci tak że ich nie poznasz:)... Mom nadzieje że to był żart... a co do wychowania do wiary to jest to w 90% kwestia domu, rodziców. To oni sa z dzieckiem najczęściej i powinni być dla niego autorytetem... wiem że nie są,ale  to zupełnie inny problem. 
W
wer
15 kwietnia 2013, 20:11
NN, jesteś bardzio naiwny... A spróbój odmówić bierzmowania:) Zaraz z wściekłą pianą na ustach będzie pisany donos do kurii:)...
TC
totalny chaos aksjologiczny
15 kwietnia 2013, 17:36
"Kiedyś rodzice którzy byli chrześcijańscy, mogli otoczyć swoje dzieci troską, taką otoczką, chronić je przed złem. Dzisiaj nikt tak nie chroni". Bo dziś taka ochrona jest karalna, edukatorzy i urzędnicy państwowi najlepiej widzą co jest dla dziecka najlepsze, a sami rodzice są totalnie skołowani i mają wielkie problemy z oceną rzeczywistości po nieustannej i ogólnikowej (bez oceny i odniesienia do realnego życia)  indoktrynacji "miłosierdziem" w KK bez związku z prawdą, dobrem i złem oraz czynami.
.
...
15 kwietnia 2013, 15:21
Jak dotrzeć z wiarą ???  do kogokolwiek ??? np. Jan Bosko docierał, Matka Teresa też, Filip Neri - też, a dlaczego ??? bo trzeba radykalizmu ewangelicznego(WŁASNEGO - NAJPIERW) - panowie... jak ludzie w was zobaczą szaleńców Bożych - wtedy będziecie przekonujący :)
K
katolik
15 kwietnia 2013, 14:23
O Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus:   I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16 Dlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
N
NN
14 kwietnia 2013, 23:00
c.d. Ks.biskup dobrze mówi o kandydatach do bierzmowania, tylko znów pytam: kto tych ludzi do bierzmowania wybiera czy może sami się wybierają. Jeżeli się nie nadaje, to po co idzie? Czy katecheta nie potrafi uczciwie wykazać, że ta większość o której biskup mówi nie ma pojęcia nawet czy bierzmowanie jest, a skoro nie rozumie, to po co obligatoryjnie wszystkich z urzędu bierzmować, skoro na drugi dzień w kościele ich nie przybywa? I znowu, o czym są lekcje religii w gimnazjum? na czym polega przygotowanie do bierzmowania? czy lekcja religii to przekaz religijny czy brednie niedouczonej katechetki albo marnego księdza? Jak ja słyszę jakie brednie wygłasza katecheta to pytam kto tych ludzi weryfikuje? Przecież oni nie znają nawet tego co jest na początku każdej książeczki do nabożeństwa, a prowadzą jakieś pseudofilozoficzne dyskusje z młodzieżą, czyli 5 uczniami z pierwszej ławki, bo reszta ma co innego do roboty. No przecież biskup im misję do nauczania powierza. Ks.biskup wyglosił piękną przemowę - do swoich - a swoi jak to swoi, czuja się dobrze a z ambony powiedzą, że to wina parafian, że źle się dzieje. W cudze piersi się uderzą.
N
NN
14 kwietnia 2013, 22:59
Ks.biskup generalnie dobrze mówi, prawdę mówi,tylko ja chcialbym widzec, że się w piersi własne uderzy a nie w piersi innych. Bo jak słysze, że kwestia religijnego wychowania dzieci przed komunią to tylko po stronie rodziców leży, a od księdza na spotkaniu z rodzicami usłyszałem, że oni wymagają minimum z minimum i porównam to sobie z tym co moje dzieci przed komunią na lekcji religii otrzymały: a to kolorowanie obrazków, a to filmik jakiś dowolny niespecjalnie z religią związanych, itd. Gdy pytam dziecko jakich modlitw uczycie się na lekcji, to mi odpowiada, że żadnych. A to co do komunii muszą się nauczyć, to uczą się w domu i ksiądz sprawdza i zalicza im kolejne. No to pytam czemu ma służyć lekcja religii w szkole? Bo jak ja na religie do salki przed komunią chodziłem, to ksiądz na początku ze wszystkimi cały katechizm odmawiał i jak ktoś nie umiał to się przy okazji powtarzając nauczył. A teraz mi jakiś jezuita na DEON pisze, że on musiał zakuć i do dzisiaj pamieta tylko jedna prawdę wiary, że Bóg sprawiedliwy i nagradza albo karze.